Autor zdjęcia: Mateusz Czarnecki
Badania, ankiety, izolacje, kwarantanny… Na co to komu, lepiej iść na imprezę! William Remy przebił szczyty głupoty
Jest taki stereotyp, że piłkarze to raczej nie jest najbardziej inteligentna grupa zawodowa. Stereotyp, więc wielu zawodników całkiem udanie mu zaprzecza, ale niestety nie wszyscy. Na przykład William Remy z Legii okazał się zwyczajnym idiotą.
Przypomnijmy w jakim momencie historii świata oraz sezonu piłkarskiego jesteśmy. Na świecie od jakichś 10 miesięcy szaleje pandemia zbierająca ogromne żniwa, często śmiertelne. Wiosną niektórzy pytali, nie wierząc za bardzo w COVID: „Czy znacie kogoś, kto ma koronawirusa?” Dzisiaj ci sami ludzie już patrzą inaczej: „Czy znacie kogoś, kto koronawirusa jeszcze nie miał?” Cóż, ponury to żart, ale zasadny zwłaszcza w dniu, kiedy pobiliśmy kolejny rekord – przekraczając 18 000 zachorowań w ciągu doby.
Od miesiąca co chwilę przekładane są kolejne mecze, w I lidze wręcz hurtowo. W Ekstraklasie też już trzeba nadrabiać, w nadchodzący weekend mieliśmy cieszyć się Pucharem Polski, ale sporo tych starć również odwołano. O ironio, jednym z takich spotkań jest potyczka Widzewa z Legią, która początkowo miała odbyć się w piątek wieczorem.
I całe szczęście, bo kto wie, być może zagrałby w nim William Remy.
Ten sam William Remy, który w tak trudny czasie zamiast izolować się od świata, aby pozostać zdrowym, móc grać mecze i nie sabotować zespołu, lata po imprezach. Trzeba naprawdę mieć IQ na minusie, żeby w obecnych realiach zachowywać się tak skrajnie nieodpowiedzialnie i bezmyślnie…
William Remy w czasie pandemii bawi się całkiem dobrze :) pic.twitter.com/U5JNLVnfR2
— Daniel Wielogórski (@D_Wielogorski) October 28, 2020
Ręce opadają, bo przecież Francuz zwyczajnie w diabły posłał wartość pracy całego środowiska piłkarskiego, aby w jakiejkolwiek sensownej formie dokończyć bieżący sezon. Na zawodników, zwłaszcza tych ekstraklasowych, chucha się oraz dmucha, byleby tylko uchronić ich przed światem i wirusem. Często się badają, wypełniają ankiety, trenują w możliwie najbardziej bezpiecznych warunkach, gdy ktoś ma objawy choćby przeziębienia zazwyczaj błyskawicznie jest odsuwany od grupy, aby w razie czarnego scenariusza nie zaraził innych. Władze ligi oraz sanepidy – późno bo późno, lecz jednak – reagują obostrzeniami, czuwają nad bezpieczeństwem… Generalnie trudno znaleźć grupę zawodową, która przed COVID-em byłaby równie skrzętnie chroniona. Nawet o przedstawicieli służby zdrowia, tak ważnych dla nas wszystkich, nie dba się z równie wielkim zapałem. Wierzcie nam, mamy info z pierwszej ręki.
I w tym wszystkim nagle wjeżdża William Remy, cały na biało w samych gaciach, na imprezie, gdzie w sumie balował cholera wie z kim, cholera wie jak długo, cholera wie po co… Zresztą, po samej fotce zgadujemy, iż uczestnicy balangi raczej nie przejmują się za bardzo COVID-em. Wiadomo, to spisek przemysłu maseczkowego, Reptilian żyjących pod Antarktydą i technologii 5G. Podejrzewamy, że przed wejściem nie mierzono nikomu temperatury, nie zachowywano 2 metrów dystansu podczas tańców, a ewentualnych napojów wyskokowych nie sączono przez maseczki.
OBSTAWIAJ MECZE LEGII U NASZEGO PARTNERA BETSSON - ZAREJESTRUJ SIĘ I SPRAWDŹ OFERTĘ!
W tym kontekście jakoś niespecjalnie dziwi nas fakt, że dzisiaj, według doniesień portalu legionisci.com, Remy nie trenował razem z zespołem.
Powiemy więcej – na miejscu Legii zastanowilibyśmy się, czy w ogóle jeszcze kiedykolwiek powinien z tym zespołem trenować. Jakkolwiek spojrzeć facet zakpił sobie kompletnie i to ze wszystkich. Zero szacunku do pracodawcy, kolegów z drużyny, sztabu szkoleniowego, kibiców, każdej osoby zaangażowanej w organizację meczu, całej ligi, jej władz, służby zdrowia…
W tym sezonie Remy na boisku bronił wyjątkowo słabo i coś nam się wydaje, że w tej historii sam siebie też nie będzie w stanie wybronić.