Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Patryk Zajega Images

Stałe fragmenty i pechowiec Sadlok - tak Lechia zdobyła Kraków. Wisła 1:3 Lechia

Autor: Maciej Golec
2020-10-28 21:10:03

Zarówno Lechia, jak i Wisła Kraków wygrywały w tym sezonie tylko z beniaminkami, więc dzisiejsze spotkanie przybrało charakteru pewnej weryfikacji. Gdańszczanie wygrali zasłużenie, bo wystrzegali się karygodnych błędów, nie mieli pecha, ale przede wszystkim - przez cały mecz prezentowali względnie równy, dobry poziom sportowy.

Naprawdę było na czym oko zawiesić przez pewien czas. Nawet nie dlatego, że oglądaliśmy dużo strzałów, interwencji bramkarzy, a nawet padły dwa gole w pierwszej połowie, tylko dlatego, że gra z obu stron miała ład, skład i pomysł. Często, gdy polski klub gra mecz w europejskich pucharach, mówimy, że rywal z zachodu nas przewyższał kulturą gry. Dziś oczywiście to nie był poziom europejski, ale na nasze warunki bardzo solidny. Nie było lag na napastników, chaotycznych dośrodkowań w każdej akcji i rwanej gry w środkowej strefie boiska. Przynajmniej w pierwszej połowie.

Problemem u Lechii w pierwszej fazie meczu, jak często zresztą, była skuteczność i zimna krew pod bramką przeciwnika. Nawet nie zliczymy ile razy grany był dzisiaj wariant z Conrado na lewym skrzydle, który – dobiegając do linii końcowej – próbował wycofywać futbolówkę gdzieś na wysokość pola karnego. Wiecie ile takich podań znalazło adresata i skończyło się strzałem? Dokładnie zero. Dopiero wtedy, gdy wszedł odważniej i oddał strzał, to Sadlok zapakował swojaka i Lechia wyszła na prowadzenie. A przecież to ona jako pierwsza gola straciła.

Mogła przegrywać już w pierwszej minucie, ale wtedy minimalnie pomylił się Brown Forbes, którego zblokować nie dał rady Rafał Pietrzak. Wisła co prawda nie prowadziła gry, ale mieliśmy wrażenie, że oglądamy w jej wykonaniu mecz pokroju tego z Podbeskidziem, ale w trochę ulepszonej wersji. To znaczy – gdy już atakowali, robili to konkretnie. Dziś był groźny strzał Żukowa, świetne zagranie Forbesa do Yeboaha (strzał niecelny) i w końcu rajd Jeana Carlosa Silvy. Ten minął Haydary’ego, Kubickiego i Filę jak tyczki, a potem precyzyjnym strzałem pokonał Kuciaka.

Ale co miała Lechia? Swój znak rozpoznawczy, czyli stałe fragmenty gry, z których w tym sezonie strzela najwięcej bramek. Najpierw po wrzutce z wolnego Kubickiego piłkę do siatki zapakował Nalepa, a w drugiej połowie rzut karny na gola zamienił Paixao. Środowego wieczora krakowscy obrońcy na pewno nie zaliczą do najlepszych w swoim życiu, a już z pewnością nie zrobi tego Maciej Sadlok, który – jak już wyżej wspomnieliśmy – najpierw ustrzelił gola nie w tę bramkę, w którą powinien, a przy trzecim zagrał piłkę ręką w polu karnym prokurując jedenastkę.

Lechia wygrała dzięki temu, że nie miała przestojów. Przez cały mecz z kreatywnym Saiefem w środku pola i dynamicznymi skrzydłami, które może grzeszyły marnowaniem dobrych okazji, ale wystarczyło stworzyć po jednej groźnej sytuacji i efekty widać na tablicy wyników. Wisła po dobrej pierwszej połowie potem miała tylko fragmenty dobrej gry i niezbyt dużo szcczęścia. Felicio Brown Forbes może i zagrał dobre spotkanie w Mielcu, ale na lepiej zorganizowanego rywala potrzeba jednak - analogicznie - więcej zaangażowania i dokładności.

Nie zdziwi was też pewnie to, że Kanny Saief bawił się dzisiaj w środku pola i mimo że nie zaliczył żadnej bramki ani asysty, był najlepszym piłkarzem Lechii. On nakręcał grę, klepał z prawej strony ze skrzydłowymi, wypuszczał ich na wolne pole, potrafił piłkę przytrzymać. Taki rozgrywający to dla gdańszczan skarb, a gdy zacznie dokładać do tego liczby... No nic, czekamy.

Wisła Kraków 1:3 Lechia Gdańsk (1:1)
1:0 – 30’ Silva (asysta Plewka)
1:1 – 35’ Nalepa (asysta Kubicki)
1:2 – 54’ Sadlok (sam.) (asysta Conrado)
1:3 – 69’ Paixao (rzut karny)

Wisła: Buchalik (4) – Abramowicz (3), Sadlok (2), Frydrych (4), Szot (4) (61’ Burliga – 4) – Chuca (4), Żukow (3), Plewka (5), Silva (6) (78’ Buksa – bez oceny) – Yeboah (4) (61’ Błaszczykowski – 4), Brown Forbes (4).

Lechia: Kuciak (5) – Fila (5), Nalepa (6), Kopacz (5), Pietrzak (5) – Kubicki (6), Makowski (5), Saief (7) (81’ Gajos – bez oceny), Haydary (5) (71’ Udovicić – bez oceny) – Conrado (5) (59’ Zwoliński – 4), Paixao (6).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski.

Nota 2x45: 4.

Żółte kartki: Szot, Chuca, Sadlok, Burliga – Kubicki.

Piłkarz meczu: Kenny Saief


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się