Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Wikipedia

Miasto oficjalnie przejęło Koronę! W Kielcach wreszcie zapanuje spokój?

Autor: Maciej Golec
2020-10-29 19:31:29

Kilka miesięcy temu Korona Kielce nieubłaganie pędziła w przepaść, a wizja bankructwa była jedną z najbardziej prawdopodobnych. Dzisiaj miasto oficjalnie wyprowadza ją na łagodniejszy zakręt przejmując wszystkie akcje i kończąc tym samym dwuletnią władzę Hundsdorferów, za których kielczanie pod każdym względem zaliczyli regres. Dokumenty wreszcie podpisane. Korona uratowana.

– Chciałbym uspokoić wszystkich kibiców, bo nie dzieje się nic złego. Cały czas spokojnie działamy i robimy wszystko, by Korona była coraz lepszym klubem – powiedział pod koniec października 2018 roku „Przeglądowi Sportowemu” prezes Korony Kielce Krzysztof Zając. Wówczas Dieter Burdenski odsprzedał 72% udziałów klubu spółce "Korona Investment GmbH", czyli de facto jego współpracownikowi Andreasowi Hundsdorferowi i jego synom.

- Jeśli coś się zmieni, to jestem przekonany, że będą to zmiany na lepsze. Wczoraj mieliśmy długie spotkanie i muszę powiedzieć, że panowie mają bardzo zdroworozsądkowe podejście zarówno do biznesu, jak i do piłki nożnej. Myślę, że to będzie widać. Działania w klubie będą jeszcze bardziej racjonalne – powiedział 30 października 2018 roku portalowi cksport.pl Artur Sobolewski, wówczas przedstawiciel miasta w Radzie Nadzorczej Korony. 

MECZE KORONY MOŻESZ OBSTAWIAĆ W BETSSON. ZAREJESTRUJ SIĘ I SPRADŹ KURSY!

Jutro miną dokładnie dwa lata od tego wiekopomnego momentu. I dobrze, że już nie wrócą, bo kibice raczej nie będą ocierać łez wzruszenia na wiadomość o tym, że Niemcy wreszcie opuszczają Koronę. Tak, wreszcie, bo rodzina Hundsdorferów narobiła w tym czasie więcej szkód niż można było sobie wyobrazić. Olewając kompletnie własną inwestycję, nie dokładając do niej żadnych pieniędzy, pogorszając relacje z miastem, któremu co rusz dotowanie klubu, gdy ten ma nóż na gardle, nie za bardzo się uśmiechało i w końcu zostawiając na stanowisku prezesa Krzysztofa Zająca, który jeszcze przez wiele lat będzie w Kielcach synonimem porażki. 

Za „panowania” Dirka Hundsdorfa Korona Kielce wpadła w tarapaty finansowe, które mogły sprawić, że klub musiałby złożyć wniosek o upadłość. Zresztą, perspektywy pod koniec ubiegłego sezonu nie jawiły się w kolorowych barwach i każdy przygotowywał się na najgorsze, z kolei właściciel zabunkrował się daleko od rzeczywistości i nie wychylał głowy ze swojej piwnicy, kiedy wszystko zależało tak naprawdę od niego. Nie przyjechał na Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, nie chciał dokapitalizować klubu, więc bankructwo wydawało się nieuchronne. Na szczęście, jak zawsze, gdy trzeba pomóc, rękę wyciąga miasto, które uzgodniło w sierpniu zakup 72% akcji (czyli przejęcie całości) za symboliczną złotówkę i zobowiązało się do dokapitalizowania spółki w wysokości niespełna 6 milionów złotych, które pozwolą na spłacenie zobowiązań za poprzedni sezon i uregulowanie pożyczek, które poprzedni właściciele użyczali klubowi.

 

 

Dziś, 29 października, prezydent Kielc Bogdan Wenta podpisał umowę, więc możemy napisać oficjalnie: Korona Kielce uratowana! W sierpniu mogła nie zostać zgłoszona do rozgrywek Fortuna I ligi, a teraz – takie odnosimy wrażenie – obiera kurs na powolny powrót do normalności. Tylko teraz trzeba ustalić, jak zdefiniować normalność. Czy jest to żmudne odbudowywanie się na zapleczu Ekstraklasy i kontynuowanie gry opartej o młodzieżowców, tak jak robił to ŁKS, a teraz próbuje na przykład Arka? Czy może ofensywa transferowa po sezonie przejściowym z wkalkulowanym ryzykiem powtórzenia błędów ze świeżej przeszłości, czyli sprowadzanie szrotu, byleby tylko wrócić do Ekstraklasy? Co prawda prezes Suzuki Piotr Dulnik, czyli główny sponsor, zasiada w Radzie Nadzorczej klubu i mówi, że Korona może liczyć na długofalową współpracę nawet w bardzo trudnych czasach, ale sam nie ukrywa swoich oczekiwań.

Na początku października mówił tak: - Liczymy, że dzięki naszemu wsparciu Korona Kielce szybko powróci do najwyższej klasy rozgrywkowej i walki o najwyższe cele. Z kolei w czerwcu, po spadku, na portalu cksport.pl wypowiadał się w trochę innym tonie: - Chcę od razu awansować do Ekstraklasy. Nie mogę temu klubowi w nieskończoność dokładać. Już teraz nasze wsparcie jest kilkumilionowe. Myślę, co z nim zrobić w pierwszej lidze.

Na szczęście Korona automatycznie pozbyła się jednego i chyba największego problemu Korony – prezesa Krzysztofa Zająca, który zapowiadał, że odejdzie z klubu po oficlanym przejęciu akcji przez miasto. Człowieka, który od dawna robił klubowi czarny PR, opowiada bzdury w mediach (jak ostatnio o tym, że Bayern stracił więcej pieniędzy na transfery niż kielczanie, więc trzeba się cieszyć!), ale co najważniejsze – rozsadzał zespół od środka przez nieudolną politykę transferową. Nie dość, że popełniał błędy, do których nie potrafił się przyznawać, to jeszcze płacił tym zawodnikom, których nazwiska większość kibiców zdążyła już wyprzeć ze świadomości – ogromne – jak na ich umiejętności piłkarskie – wynagrodzenia. W 2019 roku – według raportu Deloitte’a – więcej od Korony na pensję wydała tylko Legia, Lechia i Zagłębie Lubin. Gdzie tu mądrość ekonomiczna i odpowiedzialne zarządzanie?

Sławomir Gierada, doradca prezydenta Bogdana Wenty, zaproponował na stanowisko prezesa Przewodniczącego Rady Miasta Kamila Suchańskiego. Ten na razie nie złożył deklaracji w tej sprawie. Zresztą, ktokolwiek przejmie pałeczkę po Zającu z bardzo dużym prawdopodobieństwem nie będzie od niego gorszy. A to już krok w dobrą stronę. Mamy nadzieję, że w kierunku całkowitego ozdrowienia kielczan i powrotu do Ekstraklasy. Może nie od razu, nie w tym sezonie, widzimy wszak sporo mankamentów sportowych na boisku, a uporządkowanie organizacyjne z pewnością nie potrwa miesiąc czy dwa, ale za rok? Za dwa? Raczej bez problemu. Byle już obyło się bez kolejnych ostrych zakrętów. 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się