Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Mateusz Czarnecki

Faworyt wygrał, ale obyło się bez fajerwerków. Bruk-Bet Termalica 0:2 Raków

Autor: Michał Śmierciak
2020-10-30 22:18:31

Spotkanie lidera ekstraklasy z drugim zespołem pierwszej ligi mogło mieć tylko jednego faworyta, ale jak często w piłkarskim świecie zwykło się mawiać, puchary rządzą się swoimi prawami. Choć przed meczem niczego nie mogliśmy być pewni, spotkanie szybko rozwiało wątpliwości pokazując, że to Raków Częstochowa ma więcej argumentów do zwycięstwa niż Bruk-Bet Termalica Nieciecza.

Losy rywalizacji mogły się już właściwie rozstrzygnąć w pierwszej połowie. Raków w sumie trzykrotnie trafiał do bramki strzeżonej przez Tomasz Loskę, jednak tylko jeden gol został zaliczony. Dwa pozostałe uznano, że padły z pozycji spalonej. Tak było, kiedy sędzia użył gwizdka po nieprawidłowym ustawieniu  Vladislavsa Gutkovskisa, a także kilkanaście minut później po zagraniu Dominika Kuna. 

Prowadzenie drużynie z Częstochowy w swojej drugiej bramkowej sytuacji dał Gutkovskis, który warto tutaj zaznaczyć, jeszcze w poprzednim sezonie był piłkarzem… Bruk-Betu Termalica Nieciecza, gdzie spędził cztery i pół roku. Łotysz otrzymał bardzo dobre podanie od Iviego Lopeza, w tempo wybiegł do piłki, po czym bez problemów wygrał pojedynek z bramkarzem. Po niemal pół godziny gry 25-latek miał kolejną szansę na gola, jednak fatalnie przestrzelił z około siedmiu metrów. 

Po przerwie obraz rywalizacji nie uległ znaczącej zmianie i nadal pierwszoligowcy nie potrafili realnie zagrozić swojemu wyżej notowanemu w ligowej hierarchii przeciwnikowi. Już trzy minuty po zmianie stron Fran Tudor domagał się rzutu karnego po rzekomym zagraniu ręką obrońcy w „szesnastce”, jednak arbiter był innego zdania. Po godzinie zmagań ten sam zawodnik mógł podwyższyć prowadzenie, jednak nie próbował szukać celnego strzału, a postanowił symulować faul i tym samym zmarnował dogodną sytuację. 120 sekund później Ivi Lopez zamiast w bramkę posłał piłkę w puste trybuny niwecząc następną szansę Rakowa na drugiego gola w tym meczu.

Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu lider ekstraklasy wreszcie zapewnił sobie nieco spokoju zdobywając bramkę. Lopez otrzymał długie podanie z głębi pola od Giannisa Papanikolaou, wygrał pojedynek fizyczny z obrońcą, po czym bardzo spokojnie pokonał Tomasza Loskę. Bramkarz zespołu z Niecieczy kilka minut później uratował Bruk-Bet przed stratą kolejnego gola popisując się skuteczną interwencją i zbijając strzał Andrzeja Niewulisa na rzut rożny.

W doliczonym czasie łokciem w polu karnym trafił piłkę jeden z obrońców Bruk-Betu, sędzia postanowił skorzystać z technologii VAR, a następnie wskazał na „wapno”. Do wykonania stałego fragmentu podszedł Oskar Zawada, ale uderzył tak źle, że piłka swobodnie przeleciała sobie nad poprzeczką. Raków wygrał zasłużenie, ale gdyby w kilku sytuacjach zagrał z większą dokładnością, bądź mniej nonszalancko jego zdobycz bramkowa mogła być dwa, a nawet trzykrotnie większa.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0:2 Raków Częstochowa (0:1)
1:0 - Vladislavs Gutkovskis 
2:0 - Ivi Lopez 

Bruk-Bet Termalica: Loska - Grabowski, Gergel, Stefanik (75’ Wasilewski), Misak (63’ Zeman), Grzybek, Wlazło, Hubinek (55’ Jovanović), De Amo, Orzechowski (55’ Śpiewak), Puticew.

Raków: Szumski - Piątkowski, Niewulis, Tudor (86’ Bartl), Ivi Lopez (81’ Szelągowski), Papanikolaou, Poletanović (85’ Schwarz), Gutkovskis (81’ Zawada), Kun, Tijanić (73’ Cebula), Mikołajewski.

Żółte kartki: Jovanović , Zeman - Papanikolaou.

Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec).


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się