Autor zdjęcia: Mateusz Czarnecki
Oni jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa. Kto zaliczył największy progres względem poprzedniego sezonu?
Jedni pozostawali przyćmieni przez kolegów z drużyny, drudzy nadawali się tylko do przemiału, a jeszcze inni nie zdążyli wejść w rytm meczowy. Teraz prezentują się znacznie lepiej i w wielu przypadkach aż przyjemnie patrzeć na postęp, jaki uczynili. A mamy w Ekstraklasie kilku takich. Żeby nie było, kolejność przypadkowa!
Jesus Jimenez (średnia ocen 4,84 → 6,25)
Hiszpan, mimo że również skuteczny, ubiegły sezon spędził trochę w cieniu Igora Angulo. Wszystko co związane ze sprawami ofensywnymi kręciło się wokół jego rodaka. A to serial o przedłużaniu kontraktu, a to sama postawa na boisku. Zarówna ta dobra, jak i ta słabsza – na początku sezonu 36-latek miał 4 bramki w 15 meczach i zastanawiano się, gdzie podziała się jego forma. Teraz Jimenez sam stał się gwiazdą już w pierwszym meczu udowadniając to hat-trickiem, a po 8 kolejkach ma już na koncie połowę swojego dorobku strzeleckiego z poprzednich rozgrywek. Bycie typową „9” najwidoczniej mu służy.
Mateusz Szwoch (średnia ocen 3,83 → 5,00)
Nie jest to najwyższy wzrost z całej stawki, ale dla nas chyba największy szok. Tutaj jest podobny casus co wcześniej, bo w środku pola w poprzednim sezonie rządził Dominik Furman, z tym że Szwoch nie był ani trochę odpowiednikiem Jesusa Jimnenza, a raczej piłkarza pokroju Azera Busuladzicia. Częściej znikał lub przeszkadzał niż faktycznie cokolwiek wnosił pozytywnego, a w tym sezonie nagle coś się zmieniło. W pierwszym meczu gol, w drugim gol, w czwartym asysta, no nie poznaliśmy Szwocha! Całkiem dobrze sobie, kiedy to on jest tym pierwszym do rozgrywania. Mamy nadzieję, że to nie jedynie przebłysk, a zwiastun w końcu lepszej rundy.
David Tijanić (średnia ocen 4,90 → 6,13)
Zawodników Rakowa Częstochowa w tym zestawieniu będzie siłą rzeczy sporo. Tijanić, mimo że do Częstochowy trafił zimą, to pokazał się nam dopiero po przerwie pandemicznej. Już wtedy wyglądał na bardzo solidnego i regularnego gracza będącego gwarantem asyst. W kolejnych siedmiu meczach, w których zagrał, zaliczył ich pięć, a w międzyczasie strzelił gola Wiśle Kraków. Ale to jest nic w porównaniu z tym, co wyczynia obecnie. Niby Słoweniec, a luz z piłką przy nodze ma jak Brazylijczyk. Gol podcinką, asysta piętką, strzał w okno zza pola karnego. Co jeszcze? Lob raboną z rożnego? Cóż, czekamy z niecierpliwością.
MECZE EKSTRAKLASY MOŻESZ OBSTAWIAĆ W BETSAFE. ZAREJESTRUJ SIĘ I GRAJ!
Marcin Cebula (średnia ocen 4,42 → 6,50)
Cenimy umiejętności Davida Tijanicia, ale najbardziej spektakularna przemiana jest zarezerwowana dla Marcina Cebuli. Przypominamy sobie jego mecze w Koronie Kielce i nie możemy wyjść z podziwu, jakiego piłkarza zrobił z niego Marek Papszun. Przede wszystkim – odważnego i pewnego siebie, co, mamy wrażenie, było jedną z przyczyn jego błyskotliwej gry. Poczuł się ważny, co szybko udokumentował liczbami – 3 gole i 3 asysty w sześciu meczach? W Kielcach o takim bilansie na podobnym etapie sezonu mógł tylko pomarzyć.
Jean Carlos Silva (średnia ocen 3,64 → 4,63)
Początek sezonu był dla niego trudny, bo grał na pozycji wcześniej sobie nieznanej – jako „9”. Co by nie mówić, dla piłkarza, który w ubiegłym sezonie był jednym z większych zawodów i w zasadzie nie notował liczb (jedna asysta w 17 meczach) musiało to być spore obciążenie. Zwłaszcza, że jego regularne granie skończyło się wraz z zakończeniem rundy jesiennej ubiegłych rozgrywek. Dopiero gdy trener Skowronek przerzucił go na lewą flankę, ten zaczął wyglądać dużo pewniej, a lepszego meczu na początek niż ten ze Stalą Mielec nie mógł dostać. Jak więc na start jego i samej Wisły, która do meczu z Górnikiem wyglądała żałośnie, 3 gole to przyzwoity wynik.
Patryk Kun (średnia ocen 4,21 → 5,13)
Ahh, znowu ten Raków. Powiecie, że nam zapłacili albo że mamy w domu koszulki z Częstochowy. Nic z tych rzeczy! Tabela i boisko nie kłamią. Znamienne, że Kun z notą 5,13 jest najsłabszym pomocnikiem Rakowa, ale to wcale nie znaczy, że słabym. W ubiegłym sezonie przewyższał takim piłkarzy jak Babenko, czy Malinowski, a nie powiedzielibyśmy, że był w dobrej formie. Przeplatał mecze przeciętne z mizernymi, w pewnym momencie wypadł ze składu i nie był typowym żołnierzem Papszuna, jak to ma miejsce teraz. I co ważne – jak przystało na lewego wahadłowego – wreszcie dołożył liczby, których wcześniej bardzo brakowało.
Lubomir Guldan (średnia ocen 4,59 → 5,43)
Zagłębie Lubin ma obecnie jedną z najszczelniejszych defensyw w lidze – tylko Pogoń i Warta straciły mniej bramek. Ale nie zawsze było tak kolorowo, rok temu dla odmiany Miedziowi tylko nieznacznie wyprzedzali w tym względzie cztery zespoły. ŁKS był już na innej planecie. Sam Lubomir Guldan nie był twarzą porażki, choć runda wiosenna nie była najlepsza w jego wykonaniu. Ale teraz jest zupełnie inaczej. Z regularnie grających jest zdecydowanie najlepszy, nie dostał ani razu noty poniżej wyjściowej, a do tego dołożył dwie bramki (w minionym sezonie zdobył jedną).
Alasana Manneh (średnia ocen 4,33 → 5,00)
W przypadku Manneha jest zupełnie odwrotnie. Jesień miał bardzo słabą. Nie dość, że nie grał regularnie to jeszcze zawsze gdy wchodził na plac, robił bałagan. W zasadzie więcej szkód niż pożytku, dopiero po przerwie zimowej stawiał na niego częściej, a teraz Gambijczyk jest u niego pewniakiem w środku pola i razem z Bartoszem Nowakiem spisują się bardzo dobrze. Co więcej, jedyny gol Manneha strzelony Stali Mielec będzie pewnie poważnym kandydatem do bramki rundy jesiennej, jeśli nie całego sezonu.
Kenny Saief (średnia ocen 4,75 →5,40)
W Gdańsku jest od zimy, ale początek nie zwiastował nic dobrego. Amerykanin był bardzo irytujący, niedokładny, a na domiar złego samolubny. Podejmował złe decyzje i był trochę ulepszoną wersją Patryka Lipskiego, na szczęście z biegiem czasu udało mu się złapać rytm i już pod koniec poprzedniego sezonu widać było potencjał na bardzo dobrego grajka w skali całej ligi. Teraz, mimo że nie ma liczb, to potwierdza dobrą postawę. Technicznie ponad wszystkich z Lechii, dzięki czemu środek pola wreszcie ma solidnego rozgrywającego.