Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Mateusz Czarnecki

Do trzech razy sztuka Kamila Wojtkowskiego. Wreszcie wykorzysta szansę?

Autor: Maciej Golec
2020-11-03 12:30:45

Trochę dziwnie jest pisać o 22-letnim zawodniku w kontekście ostatniej szansy, przecież teoretycznie ma jeszcze całą karierę przed sobą, a w ubiegłym sezonie posiadał nawet status młodzieżowca. Ale będąc uczciwymi musimy przyznać, że Kamil Wojtkowski „zapracował” sobie na brak zaufania. Czy jego odbudowanie nastąpi w Białymstoku?

Tomasz Włodarczyk z meczyki.pl poinformował wczoraj, że Kamil Wojtkowski podpisze kontrakt z Jagiellonią Białystok. Dziś ma przejść badania medyczne i związać się roczną umową z opcją przedłużenia o dwa lata. I tu – przynajmniej naszym zdaniem – jest pierwszy objaw ograniczonego zaufania. Co prawda kontrakt na 12 miesięcy nie jest ewenementem w świecie piłki, ale częściej obserwuje się takie zabiegi przy piłkarzach starszych albo tych, których jakość jest podważalna, niż przy młodych zawodnikach. Z tym że Wojtkowski swoją historią bliższą i dalszą nie zasłużył na nic więcej.

Może były piłkarz Wisły Kraków byłby łakomym kąskiem jeszcze rok temu, kiedy wprowadzano do Ekstraklasy obowiązek młodzieżowca i każdy klub na gwałt musiał uzupełniać kadrę. Ale teraz? Takiej Wiśle Płock bardziej opłaca się wziąć 18-letniego Polaka z rezerw lub niższych lig i mieć w razie „W” kogo wprowadzić na boisko niż piłkarza młodzieżowo-emerytowanego z CV pokroju 35-letniego Słowaka. 

MECZE JAGIELLONII MOŻESZ OBSTAWIAĆ W BETSAFE. ZAREJESTRUJ SIĘ, SPRAWDŹ KURSY I GRAJ!

Zróbmy zatem mały eksperyment. Widzicie, że piłkarz jest bez klubu, grał ostatnio w Ekstraklasie, jego nominalną pozycją jest „10” albo skrzydło, a w ostatnich sezonach notował następujące liczby:

  • 2017/2018 – gol i dwie asysty w 24 meczach (885 minut)
  • 2018/2019 – gol w 24 meczach (801 minut)
  • 2019/2020 – dwa gole w 23 meczach (1816 minut)

Odkładając już wszelkie gadki o potencjale – czy naprawdę taki piłkarz byłby kimś, kogo widziałbyś w swoim zespole? No pewnie, że nie. Przecież tyle samo liczb ma na swoim koniec Marcin Cebula… w sześciu meczach tego sezonu! Ale perspektywa zmieni się przynajmniej ociupinkę, gdy okaże się, że ten szrtotpodobny piłkarz jest Polakiem i to nawet dosyć młodym. Na przemiał się nie nadaje, świata piłki nie zbawi, ale czy już bankowo nic z niego nie będzie? Na taką tezę byśmy się nie porywali. Jednak dziwi nas, że znalazł klub dopiero teraz, miesiąc po zamknięciu okienka transferowego. 

Po tym, jak jego umowa z Wisłą Kraków nie została przedłużona, tj. 30 lipca, 22-latek zniknął jak kamfora. Ulotnił się, nie było go ani w mediach ogólnopolskich, ani również nie był aktywny na swoim Instagramie, jak to miał wcześniej w zwyczaju. Prawdę mówiąc, po pewnym czasie zapomnieliśmy o istnieniu tego chłopaka. Trzy miesiące to szmat czasu, a zwłaszcza w momencie przesilenia transferowego. Spekulowano o dziesiątkach nazwisk, przeróżnych klubach, ale akurat Wojtkowski nie był w centrum tej dyskusji, a na jej dalekich peryferiach.

Aż tu nagle, ni stąd ni zowąd, pojawił się temat Jagiellonii. Trudno nie odnieść wrażenia, że jest to szybka reakcja Bogdana Zająca na transfer Krisa Twardka, który co mecz wprawia nas w zakłopotanie każąc się zastanawiać, jak do tej transakcji mogło w ogóle dojść. Kanadyjczyk podpisał kontrakt w takiej samej konfiguracji co Wojtkowski, czyli 1+2, ale mamy nadzieje, że Polak nie pójdzie w jego ślady, bo to by oznaczało, że białostocczanie popełnili największy błąd od… miesiąca. No w sumie na to wychodzi. Mimo wszystko mamy nadzieję, że były piłkarz Białej Gwiazdy zreflektował się i poprzednie trzy sezony zostawił daleko w tyle.

Najpierw, jako 16-latek, dostał szansę w Pogoni, w której zaliczył epizody, ale już po roku został sprzedany do RB Lipsk. Drugie podejście do Ekstraklasy dwa lata później wcale nie było dużo lepsze. Wojtkowski może i miał w Krakowie momenty dobrej gry, ale te, w których znikał, były niestety znacznie częstsze. Teraz wygląda na to, że dostanie trzecią, ostatnią szansę na tym poziomie. Bo jeśli i tym razem się nie sprawdzi, to już sami nie wiemy, gdzie powinien szukać ratunku. Może w Olimpii Grudziądz albo innych Wigrach Suwałki?

- Kamil należy do grona tych piłkarzy, którzy mogą potraktować miniony sezon, jako pewną nauczkę. Nie tak dawno mówiłem o Marcinie Wasilewskim jako piłkarzu, który ma zawsze jeden cel, żeby jak najlepiej i jak najszybciej przygotować się do kolejnego meczu. On za każdym razem chce być w stu procentach gotowy. Takie podejście jest najzdrowsze dla piłkarza. Nie chcę mówić, że Kamil taki nie jest, bo często zostaje po treningach, pracuje nad elementami, które wymagają poprawy. Rzeczywiście jednak widzę, że jego możliwości mogłyby być lepiej rozwinięte, gdyby zmienił swój sposób myślenia i miał nieco inne podejście do bycia częścią zespołu. Czasami zbyt dużo chciał pokazać, a to z kolei powodowało, że zabijał wszystkie argumenty, które miał w sobie – mówił po zakończeniu sezonu 2018/2019 Maciej Stolarczyk.

Niestety ten miniony był dla Wojtkowskiego kwintesencją przeciętności. Nie rozwinął skrzydeł tak, jak oczekiwali tego kibice i z pewnością on sam. Może trzy miesiące resetu były mu potrzebne, żeby zmienić nastawienie psychicznie i teraz będzie tylko lepiej? A może będzie potrzebował kolejnych trzech miesięcy, żeby wejść w rytm meczowy i nadrobić zaległości treningowe? Na ten moment stawialibyśmy na opcję numer dwa, ale nie mamy nic przeciwko pozytywnej niespodziance. 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się