Autor zdjęcia: Własne
Zespół medyczny PZPN ma dość Legii. Krychowiak: Nie pokłóciłem się z trenerem! Kamiński nie trafił do Legii przez jej kiboli
Jakie będą konsekwencje gry Lewczuka i Pekharta dla Legii? Ile ran do wylizania ma Lech przed meczem ze Standardem? Przez jakie problemy przechodzą Belgowie? Czy Dominik Ebebenge też przejdzie do Motoru Lublin? Co zrobić, aby dograć rundę jesienną do końca? Odpowiedzi na te i inne pytania, oraz ciekawy reportaż o Kubie Kamińskim z perspektywy jego rodziny w dzisiejszej prasie.
PRZEGLĄD SPORTOWY
„Miarka się przebrała”
„Zespół medyczny PZPN już się tym zajął, bada sprawę uważnie, niezależnie od wyników wtorkowych testów legionistów. Nie po raz pierwszy ma bowiem do klubu z Łazienkowskiej zastrzeżenia. Z naszych informacji wynika, że Legia odsyła najmniej precyzyjne raporty ze wszystkich klubów w ekstraklasie (do niedawna nie robiła tego w ogóle). A monitorowanie zawodników i codzienne wypełnianie przez nich ankiet medycznych są kluczowe. Test jest tak naprawdę aktualny tylko w momencie, kiedy jest wykonywany. Na wyniki kluby czekają od kilku do czasem kilkudziesięciu godzin, kiedy zawodnik jeszcze wiele razy może się zarazić. Dlatego tak ważne jest monitorowanie stanu zdrowia, dlatego w procedurach Zespołu Medycznego jest jasno napisane, że przy jakichkolwiek budzących niepokój objawach konieczna jest izolacja. Legia zapewnia, że została ona wykonana, ale po meczu. Bo z kolei w wersji zdarzeń, jaką klub opublikował we wtorek, żaden z piłkarzy będących w kadrze na spotkanie z Wartą nie wykazywał przed meczem objawów charakterystycznych dla COVID-19. „Tomaš Pekhart zgłosił gorsze samopoczucie i jeden z potencjalnych objawów po zejściu z boiska, i został natychmiast odizolowany od zespołu, wrócił do Warszawy oddzielnym samochodem. Klub na bieżąco spełnia wszystkie procedury” – zapewnia w oświadczeniu mistrz Polski. Jeśli mimo to Zespół Medyczny uzna, że Legia złamała zasady, tematem zajmie się dziś Komisja Ligi.”
Więcej TUTAJ
***
„Lizanie ran przed Standardem”
„Po rywalizacji ze Zniczem najbardziej zadowoleni mogą być Dani Ramirez, który pod nieobecność Modera i Tiby sprawdził się w roli lidera zespołu, oraz Mohammad Awwad i Filip Borowski. Izraelczyk nie cieszył się zaufaniem Żurawia, ale robi bardzo dużo, by to się zmieniło. W ostatnich trzech występach strzelił dwa gole i można się spodziewać, że jego pozycja w hierarchii zawodników ofensywnych uległa poprawie. Natomiast 17-latek nieoczekiwanie zadebiutował ze względu na kłopoty Czerwińskiego i w trudnym momencie podołał zadaniu. Może nie pokazał niczego nadzwyczajnego, jednak jak na pierwsze kroki w seniorach prezentował się pewnie i mógł się podobać jego spokój.”
Więcej TUTAJ
***
„I wydarzył się wielki cud...”
„Lech zgłosił się po Kubę jako pierwszy. Później zadzwoniła Legia. Kacper z mamą i dwoma innymi rodzinami ze Śląska pojechali na testy do Warszawy. W sobotę odbyli trening, a następnego dnia mieli rozegrać mecz. Tyle że wieczorem Ślązacy zostali zaczepieni w hotelu przez jakichś kiboli. Prawie doszło do bijatyki, a rano chuligani czekali pod hotelem na drugą rundę. Przestraszeni rodzice i młodzi piłkarze zamiast na stadion spakowali się i momentalnie wrócili na Śląsk. Po Kamińskiego zgłaszał się też Górnik. Gdyby nie to, że skauci zadzwonili za późno, Kuba grałby pewnie przy Roosevelta. Dziadek zaszczepił chłopcom miłość do Górnika. Zna nawet osobiście Staszka Oślizłę i parę innych legend. A Kuba jako młody chłopak podawał na meczach zabrzan piłki. Tyle że kiedy przyszła oferta, Kamińscy byli już dogadani z Lechem. Paweł wydzwaniał do znajomych trenerów i radził się, do której akademii ma posłać syna. Wszyscy wskazali na Lecha. I mówili, żeby z Legią i Górnikiem dać sobie spokój. Kamińscy posłuchali. Akademia Lecha jest oddalona od Rudy Śląskiej o ponad pięć godzin jazdy, więc rodzice odwieźli Kubę dwa, trzy razy, a potem, synku, radź sobie. Zresztą sam chciał się usamodzielnić. Budzik z samego rana. Spacer na dworzec. Pociąg. Telefon po taksówkę we Wronkach i kurs po marzenia. Początki były trudne. Paweł nie zapomni, jak syn przyjechał do domu i zastanawiał się, czy nie rzucić tego wszystkiego. Ojciec powiedział mu: – Słuchaj, to twoja decyzja. Jeśli w akademii Lecha jest ci źle, wracaj na Śląsk. Ale w akademii Lecha było dobrze...”
***
„Mistrz kryzysu”
„Pewnie dlatego groźby rzucane kilkadziesiąt lat później przez fanów klubu ze stolicy Ukrainy nie zrobiły na nim większego wrażenia. Kiedy przed startem sezonu Ihor Surkis, prezes Dynama, ogłosił, że 75-latek w najbliższych rozgrywkach poprowadzi zespół, kibice byli wściekli. Zresztą nie tylko oni. – Po tym, co Lucescu mówił o naszej historii, o tradycji klubu, ten wybór jest nie do zaakceptowania. To dla nas policzek – mówił rozwścieczony Ołeh Błochin, jedna z największych klubowych legend. Najbardziej radykalne grupy fanów zaczęły działać. Zaczęło się od malowania graffiti w okolicach stadionu, skończyło na wycieczce do Surkisa i groźbach. Poskutkowało i po ledwie czterech dniach Rumun zrezygnował ze stanowiska. Wrócił na nie 24 godziny później. – Rozmawiałem z nim na ten temat. Trochę się śmiał z całego zamieszania. Stwierdził, że przekona do siebie fanów wynikami. Jeśli Dynamo wygra ligę i zaprezentuje się dobrze w Europie, głosy sprzeciwu ucichną – mówi Lewandowski. – Obstawiam, że tak właśnie się to skończy. Trener świetnie się odnajduje w konfl iktowych sytuacjach. Potrafi przekonać do swoich racji nawet najbardziej zatwardziałych przeciwników – dodaje nasz rozmówca.”
***
„Klub o dwóch twarzach”
„Po odejściu Luisa Suareza Barca nie ma napastnika gwarantującego gole. Antoine Griezmann dopiero się tego uczy, Ousmane Dembele nigdy nie był snajperem, a trudno liczyć, by pierwszoplanową rolę na stałe odgrywał nastoletni Ansu Fati. W rozwiązaniu problemu pomogłoby odzyskanie skuteczności przez Messiego. W tym sezonie Argentyńczyk zdobył trzy bramki, wszystkie z karnych. 33-latek nie gra źle, ale nie umie pociągnąć drużyny do wygranych. Do tego ciągną się za nim problemy – letnie zamieszanie transferowe czy burza wywołana przez Quique Setiena. Były szkoleniowiec Blaugrany stwierdził, że z Leo trudno się pracuje, co spowodowało powrót haseł np. o „Messim dyktatorze”. – Szanuję Setiena, ale ja nie mam z Leo problemów. Zachwycają mnie jego ambicja i charakter zwycięzcy – przekonywał Koeman.”
Więcej TUTAJ
***
„Marc Wilmots: To mecz ostatniej szansy”
„Których piłkarzy Standardu może pan szczególnie wyróżnić?
Na pewno Amallaha. Marokańczyk biega od jednego pola karnego do drugiego, ma przy tym dobrą technikę. Jego gra bardzo mi się podoba.
W zeszłym sezonie był też najlepszym strzelcem drużyny z dorobkiem zaledwie siedmiu bramek. W tych rozgrywkach drużynie dalej brakuje skutecznego snajpera. To największy problem Standardu?
Na pewno ciągle szuka napastnika. Jest bardzo młody Balikwisha, Oulare potrafi sprawić rywalom wiele kłopotów. Brakuje jednak jednego zawodnika w ataku, który by się wyróżniał. Ci, którzy są, prezentują dość przeciętny poziom. Jeśli najlepszym strzelcem jest pomocnik Amallah, to pokazuje, że brakuje zawodników w ataku.
Skoro taki problem był już w zeszłym sezonie, to może Standard nie zrobił latem dobrych transferów, nie sprowadzając klasowego snajpera?
Nie mnie to oceniać, ale wiem, jak wygląda rzeczywistość. Przez koronawirusa sytuacja się skomplikowała, kluby ponoszą duże straty finansowe, bo mecze odbywają się bez fanów. Anglicy sobie radzą, ponieważ dostają wielkie pieniądze z praw telewizyjnych. U nas jest inaczej. To walka o przeżycie. Standard musi postawić na akademię.”
Więcej TUTAJ
***
„Odezwał się instynkt działacza”
„Na październikowym posiedzeniu zarządu została podjęta uchwała, że taki zjazd, statutowo nazywany Walnym Zgromadzeniem Sprawozdawczym Delegatów PZPN, odbędzie się 24 listopada „z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej, w tzw. czasie rzeczywistym, umożliwiającym bezpośrednią komunikację (kontakt) pomiędzy przewodniczącym obrad a delegatami i innymi osobami uczestniczącymi w obradach”. Każdy z delegatów będzie mógł więc zdalnie „podnosić rękę” za lub przeciw danej uchwale, również każdy będzie miał prawo wypowiadania się w trakcie obrad. Nie to, żebym do obecnych władz PZPN miał jakąś wyjątkową sympatię i zaufanie, ale jestem pewien, że skoro podjęły się wyzwania, od strony logistycznej listopadowy zjazd przebiegnie sprawnie. A jeżeli nastąpią jakieś usterki technicznie, to nie większe niż podczas tradycyjnych spotkań delegatów w Warszawie.”
Więcej TUTAJ
SPORT
„Ta seria trwa za długo”
„Paweł Ściebura pozytywnie ocenia pracę, jaką w ostatnich dniach wykonali jego piłkarze. Podkreśla jednak, że trzeba to teraz przełożyć na mecz. - Powtarzamy sobie, że z drużyny treningowej musimy się przeistoczyć w drużynę meczową, bo to jak wyglądamy w tygodniu nie do końca przekłada się na to, co później prezentujemy w starciu z rywalem - dodaje trener GKS-u, który spodziewa się dziś trudnego spotkania. Zresztą praktycznie każdy, kto ma zmierzyć się z zespołem Tomasza Tułacza, mówi podobnie. - Puszcza zaproponuje to co zawsze, czyli twardą i agresywną grę, górne piłki za plecy i właśnie na to musimy być przygotowani. Mam jednak nadzieję, że sobie poradzimy. Miesiąc temu w Niepołomicach wydawało się, że to my w drugiej połowie obejmiemy prowadzenie i mecz się pozytywnie dla nas zakończy, ale niestety tak się nie stało. Liczę, że w spotkaniu pucharowym będzie inaczej - podkreśla opiekun ekipy z Harcerskiej.”
***
„Wszystko zmienia się co kwadrans”
„A co w takim razie z odwołanymi meczami 9. kolejki? Ma do nich dojść tuż po reprezentacyjnej przerwie. I tak w czwartek 19 listopada, czyli dzień po meczu z Holandią w Lidze Nardów na Stadionie Śląskim, Wisła Płock zmierzy się z Pogonią, a dzień później dwa kolejne spotkania: Lechia - Śląsk i Górnik - Piast. To drugie planowane jest na 20.30. - Wszystko zmienia się co kwadrans - nie ukrywa Dariusz Czernik. Prezes Górnika w ostatnich kilku dniach - z powodu zawirowań związanych z derbami - był na łączach z dyrektorem operacyjnym Ekstraklasa SA Marcinem Stefańskim, który przy układaniu kalendarza ma teraz pełne ręce roboty. Piast, Lechia czy Wisła Płock nie mogą grać, a inni - jak choćby Górnik - czekają na odpowiednie decyzje. - My mamy znaleźć termin dla jednego meczu, a dyrektor Stefański musi układać puzzle dotyczące kilku klubów, co z pewnością nie jest łatwe - podkreśla prezes Czernik.”
***
„Przerwa może być zbawienna”
„Na pierwszy plan na pewno wysuwa się Kristopher Vida. Ostatnio o Węgrze było głośno, zwłaszcza w dyskusjach fanów Piasta. Niestety dla samego piłkarza, nie chodziło o pochwały. Ofensywny pomocnik zawodził i to bardzo, przez co był zewsząd krytykowany. Fakt, że gliwicki klub za niego sporo zapłacił, stanowi tylko kolejne obciążenie. Słabe występy to jedno, ale niedawno Vida borykał się z urazem. Węgier wrócił niedawno do treningów i miał być brany pod uwagę przy najbliższych meczach. Te zostały odwołane, więc Vida będzie miał więcej czasu, żeby szlifować formę i zaskoczyć wszystkich po powrocie do gry. Szanse na to są spore, bo… gorzej chyba być nie może.”
***
„Z Rakowa do Motoru?”
„Jego odejście dla wielu było zaskoczeniem. Prezes Wojciech Cygan zastrzega, że było to już przesądzone od dłuższego czasu. - Nasza współpraca z Dominikiem trwała do końca października. Decyzja o jej zakończeniu została ustalona już kilka miesięcy wcześniej – powiedział prezes Rakowa. Ebebenge oddał swoje obowiązki w dobre ręce. Przejął je Paweł Tomczyk, który od niedawna jest w klubie dyrektorem sportowym. Tomczyk w klubie pojawił się w listopadzie ubiegłego roku i odpowiadał za dział skautingu. To między innymi dzięki niemu do Rakowa dołączyli Fran Tudor, David Tijanić czy letnie wzmocnienia jak Vladislavs Gutkovskis, Marcin Cebula czy Ivan Lopez. Stanowisko dyrektora sportowego piastuje z kolei od sierpnia tego roku.”
***
„Zagra przeciwko kolegom”
„Od połowy lipca, kiedy zakończyły się rozgrywki ekstraklasy, nie miałem okazji wystąpić w oficjalnym meczu. Stąd decyzja o przenosinach z Arki Gdynia do Sosnowca. Miałem już okazję do debiutu, ale ostatnie wydarzenia sprawiły, że znów trzeba było czekać na powrót na ligowe boiska. Gdybyśmy w tym czasie mogli wspólnie trenować, to na pewno można by powiedzieć, że wykorzystałem ten czas na aklimatyzację w zespole. Najważniejsze, że wróciliśmy do zajęć, a teraz wracamy do ligowego grania. Chcę się w Zagłębiu odbudować, pomóc w osiągnięciu jak najlepszego wyniku w lidze - podkreśla piłkarz, który w zeszłym sezonie debiutował na boiskach ekstraklasy. Do zespołu z Gdyni trafił z Resovii, z którą dziś zmierzy się w barwach nowego klubu. - Właśnie w Resovii stawiałem pierwsze kroki w piłce seniorskiej. Grałem też w KS Wiązownica, a w poprzednim sezonie byłem w Arce. Teraz zrobiłem krok w tył, jestem na zapleczu ekstraklasy, ale liczę, że była to dobra decyzja. Chcę grać, rozwijać się i myślę, że Zagłębie to dobre miejsce – mówi piłkarz, który pod koniec listopada skończy 22 lata.”
***
„Zbigniew Prejs: Możemy grać do 20 grudnia”
„Dogramy tę I-ligową jesień do końca?
Wszystko może się stać, ale nie zawracamy sobie głowy tym, na co nie mamy wpływu. Na ostatniej wideokonferencji przedstawicieli klubów I ligi wraz z dyrektorem Łukaszem Wachowskim z PZPN zgodnie wyraziliśmy przekonanie, że trzeba grać. Zostało ustalone, że jeśli zespół ma 15 zdrowych zawodników, w tym 2 bramkarzy i 2 młodzieżowców, to ciągniemy ten wózek. Tego wymagają kibice, zawodnicy, trenerzy, działacze, sponsorzy. Nie wolno się wahać. Trzeba zdawać sobie sprawę, że jeśli się wycofamy, to trudno będzie wrócić. Wierzę, że konsekwentnie będziemy nadrabiać zaległości. Dziś pierwsza z nich, potem zostanie nam jeszcze mecz z Odrą Opole.
Kiedy?
To jest do ustalenia. Wiemy, że runda może zostać wydłużona do 20 grudnia. To dałoby dwa dodatkowe terminy – środowy i weekendowy. Trzeba zrobić wszystko, by rozegrać w tym roku komplet meczów, a wiosną wystartować z czystą głową – nie ze świadomością, że trzeba gonić terminarz, łapać chwilę na niedograne mecze. Nie można narzekać, tylko trzeba zmierzyć się z tą sytuacją. Pogoda w grudniu powinna pozwolić nam na granie.”
***
„Pora złapać serię”
„Co mecz gramy o zwycięstwo i nie ma tu co zbyt wiele dodawać. By myśleć o celu, o jaki chcemy walczyć, trzeba wygrywać, zwłaszcza że już trochę punktów potraciliśmy. Patrzymy na to, co przed nami, czyli każde najbliższe spotkanie, w którym chcemy zdobywać 3 punkty – mówi Robert Góralczyk. GieKSie brakuje złapania zwycięskiej serii. W całym 2020 roku tylko raz wygrała dwa mecze z rzędu (we wrześniu; 3:1 z rezerwami Lecha i 2:0 w Polkowicach). Jeśli dziś nie dokona tej sztuki, będzie można mówić o rozczarowaniu. Rafał Górak do dyspozycji nie będzie miał jedynie Radka Dejmka. Czeski stoper zmaga się z urazem, którego doznał na jednym z treningów.”
SUPER EXPRESS
„Grzegorz Krychowiak: Przyjmuję krytykę, ale rozlicza mnie Brzęczek”
„Ostatnio pojawiły się plotki, że mogłeś odejść z Lokomotiwu do Zenitu Sankt Petersburg. Coś było na rzeczy?
Nie chciałbym komentować doniesień na temat transferów ze względu na ogromny szacunek, którym darzę Lokomotiw. Chciałbym jedynie podkreślić, że plotki o moim rzekomym konflikcie z trenerem Marko Nikoliciem są nieprawdziwe. Nie zagrałem przeciwko Zenitowi z powodu drobnego urazu. Musiałem pauzować przez kilka dni itak się złożyło, że było to podczas meczu z Zenitem.
Po ostatnich spotkaniach kadry byłeś chyba najbardziej krytykowanym polskim piłkarzem. Jak reagujesz na takie głosy? Zgadzasz się z opiniami, że faktycznie byłeś wtedy w słabszej formie?
Uważam, że krytykę trzeba po prostu zaakceptować. Dla mnie najważniejsza jest relacja z trenerem, z zawodnikami. To szkoleniowiec będzie mnie rozliczał z postawy na boisku. Inna sprawa, że pozycja defensywnego pomocnika jest trudna do obiektywnej oceny. Możesz harować na boisku, odbierać piłki, naprawiać błędy kolegów. Ale jeśli przy tym nie błyśniesz także w ofensywie, to twoja gra bywa niezauważana, spada na drugi plan.”
Więcej TUTAJ
GAZETA WYBORCZA
„Brak czucia w Legii”
„Wedle opinii sztabu medycznego, każdy zawodnik zdradzający obawy zakażenia koronawirusem powinien być natychmiast odizolowany i nie brać dalej udziału w meczu. Ci gracze brali. Ekstraklasa poprosiła jednak Legię o złożenie wyjaśnień w tej sprawie i poinformowała, że skonsultuje je ze sztabem medycznym. Zareagować postanowiła także sama Warta Poznań, która wystosowała komunikat w sprawie wydarzeń z poniedziałku. Zwraca w nim uwagę na to, że Legia naruszyła reguły, które kluby ustaliły w ramach walki z pandemią i zobowiązały się przestrzegać. Pisze też o naruszeniu zaufania. Jednocześnie Warta podkreśla, że szanuje wynik z boiska i nie domaga się walkowera jako rekompensaty za złamanie reguł przez Legię.”
Więcej TUTAJ