Autor zdjęcia: Paweł Jaskółka / PressFocus
Nareszcie to Kolejorz zawyżył standardy! Oceny dla Lecha po meczu ze Standardem Liege
Aż miło wystawiać oceny po takim meczu!
Filip Bednarek (4) – Występ trochę pechowy, trochę nerwowy i trochę nudny. Na pewno nie będziemy go winić za utratę bramki, ponieważ piłka odbiła mu się od pleców po uderzeniu w słupek. Totalny brak szczęścia, a nie żaden błąd. Parę minut później jednak stracił futbolówkę we własnej szesnastce i głównie cud uchronił go od najwyższego wymiaru kary. Pod koniec meczu obronił jednak bardzo groźne uderzenie Boljevicia, czym nieco podciągnął sobie ocenę.
Alan Czerwiński (6) – Bardzo dobry występ, o dziwo zwłaszcza w obronie. Zawsze uważnie asekurował kolegów, czym robił największą różnicę na korzyść Lecha. Za przegrywanie pojedynków powietrznych nie będziemy go karcić, bo to jednak boczny defensor. Natomiast praktycznie ani razu nie dał się okiwać przeciwnikom.
MECZE LECHA W LIDZE EUROPY MOŻECIE OBSTAWIAĆ U NASZEGO PARTNERA BETSSON!
Lubomir Satka (5) – Rozkręcał się wraz z meczem. Na początku bywał trochę elektryczny, jak nie on. Ale im dłużej trwało starcie, tym bardziej przypominał… Samego siebie. W końcu zaczął nieźle grać na wyprzedzenie i dzięki temu wypadł przyzwoicie, chociaż skuteczność w pojedynkach na poziomie 44% to nie jest powód do dumy dla stopera.
Thomas Rogne (6) – Z dwójki stoperów zdecydowanie lepszy w tak zwanej czarnej robocie. Wiele z dośrodkowań przeciwników lądowało na jego głowie, praktycznie zawsze był we właściwym miejscu, we właściwym czasie. Gdyby tylko nie był tak szklany… No ale widocznie wszystkiego mieć nie można.
Tymoteusz Puchacz (8) – Jeździł od pudła do pudła jak maszyna po szynach. Zanotował kilka ważnych interwencji, ale przede wszystkim imponował tym, co dawał z przodu. Sporo problemów miał z nim prawy defensor Belgów i ostatecznie nie dał sobie z nim rady. Koniec końców wyszło z tego dużo wygranych dryblingów i co najważniejsze – dwie asysty do Ishaka. Jak na bocznego obrońcę – świetne wyniki, niejeden typowy skrzydłowy mógłby mu pozazdrościć liczb.
Jakub Moder (5) – Z jednej strony wielokrotnie ratował drużynę dobrym ustawieniem, skasował w ten sposób sporo kontr. Z drugiej jednak w rozegraniu bywał niechlujny, przez co Lechowi było trudniej kontrolować środek pola, niż by sobie życzył. Ostatecznie jednak występ Kuby należy ocenić na plus, zwłaszcza biorąc pod uwagę asystę drugiego stopnia przy bramce na 2:0.
Pedro Tiba (7) – Gdyby piłkę nożną dało się wykładać na uniwersytecie, on byłby profesorem na tym imienia Adama Mickiewicza. Dzisiaj znów udowodnił, iż bez niego Lech traci 75% swojego potencjału oraz całą płynność gry. Nie było akcji, która nie przeszłaby przez Portugalczyka i wiele z nich owocowało zagrożeniem pod bramką Standardu. Bez wątpienia jednak najważniejsza była jego asysta przy bramce Skórasia. Tyle czasu i miejsca zostawiać panu profesorowi Pedro… Ktoś tam w Liege nie odrobił pracy domowej.
Michał Skóraś (6) – Wreszcie zaliczył satysfakcjonujący występ, w którym podejmował więcej dobrych decyzji niż tych nietrafionych. Robił dużo w początkowych fazach akcji, cały czas aktywnie wspierał Czerwińskiego w obronie (parę wysokich przechwytów z tego wyszło) i co najważniejsze strzelił gola na 1:0 po asyście Tiby.
Dani Ramirez (5) – Bardziej efektowny występ niż efektywny. Niby fajnie się patrzyło na Hiszpana, lecz jakiejś wisienki na torcie z jego strony brakowało. Niemniej i tak zaliczył kluczowe podanie przy bramce na 3:1, ważnej o tyle, że dzięki niej Lech odskoczył wynikiem, co podcięło skrzydła zawodników Standardu. Poza tym typowo dla siebie zanotował parę irytujących strat, bo za długo holował futbolówkę, mógłby też bardziej przyłożyć się do stałych fragmentów.
Filip Marchwiński (4) – Występ nieco na alibi. Chociaż może to trochę krzywdzące stwierdzenie? Przecież parę razy zabujał rywalami, aczkolwiek jednocześnie nie było z tego żadnego konkretu pod bramką Standardu. Mamy też wrażenie, iż nie za bardzo odpowiada mu gra na lewym skrzydle i nie dziwimy się, bo jednak brak mu cech typowego skrzydłowego, przez co trochę marnuje swój potencjał.
Mikael Ishak (8) – Więcej niż typowa dziewiątka. Znakomicie odnalazł się dwa razy w polu karnym, co tym bardziej doceniamy, że do siatki trafił nie dzięki sile mięśni, tylko sprytowi w ustawieniu. Był bliski hattricka, aczkolwiek jeden z przeciwników wybił piłkę z linii po podcince Szweda. Podobało nam się, że brał też udział w innych fazach gry – pomagał w rozgrywaniu i czasem nawet pomagał w defensywie pod własnym polem karnym. Pod koniec meczu zaliczył tam jeden ważny odbiór.
Jakub Kamiński (3) – Wszedł na 10 minut i nie zanotował ani jednego dobrego zagrania, a pod grą bywał częściej niż inni rezerwowi. Przede wszystkim jednak trudno przeboleć tę jego sytuację sam na sam, gdy miał mnóstwo miejsca i czasu, a załadował prosto w nogę bramkarza. Ułamek sekundy za długo czekał z decyzją o uderzeniu.
Jan Sykora (5) – Zapamiętamy jego wejście głównie dzięki sprytnemu podaniu piętą do Kamińskiego, dzięki któremu młodzian wyszedł sam na sam.
Nika Kaczarawa (bez oceny) – Grał za krótko, ale przewrotka wyszła całkiem spoko. Szkoda, że piłka poleciała wysoko nad poprzeczką.
Mohammad Awwad (bez oceny) – Grał za krótko.
Karlo Muhar (bez oceny) – Grał za krótko.