Autor zdjęcia: Własne
Rumak: Puchacz zasłużył na powołanie. Kłys: Podbeskidzie musi liczyć się z problemami finansowymi. Boniek: Kucharski to kłamca!
W dzisiejszej prasie między innymi obszerny wywiad ze Zbigniewem Bońkiem, w którym prezes odniósł się między innymi do konfliktu Lewandowskiego z Kucharskim, możliwego przerwania ligi czy formy drużyny Brzęczka. Mariusz Rumak zachwyca się Lechem, Mirosław Praszelik opowiada o początkach syna w piłce, Bogdan Kłys zaś mówi o tym ile w 2020 roku straciło Podbeskidzie i jakie problemy na nie czekają. Oprócz tego sporo ciekawych materiałów z lig zagranicznych.
PRZEGLĄD SPORTOWY
„Mariusz Rumak: Tiba był najlepszy, Puchacz zasłużył na powołanie”
„Michał Skóraś jest największym odkryciem spotkań Lecha w LE?
Tak. To bardzo inteligentny zawodnik. Już w spotkaniu z Benfiką był na pasywnym spalonym i nie ruszył do piłki, przez co Alan Czerwiński mógł dograć piłkę przy trafieniu Ishaka. Zwróćmy uwagę, że przed meczami Lecha w Lidze Europie o nim za dużo się nie mówiło, a on już trzeci raz gra od początku w LE i z każdym występem robi postęp. Nie chodzi tylko o to, że zdobył bramkę, ale też o całą jego postawę.
Tymoteusz Puchacz ze Standardem miał dwie asysty. Zdziwi pana jego dowołanie do pierwszej reprezentacji?
Absolutnie nie. Być może już powinien dostać powołanie, ale ma dużą konkurencję na swojej pozycji, mimo że kilka lat temu na lewej obronie mieliśmy braki. Chłopaków z jego atutami ofensywnymi mamy jednak niewielu. Ze Standardem był bezbłędny. Na pewno zasługuje, żeby być w kręgu zainteresowań pierwszej kadry. Jest wszechstronny, bo może występować również jako skrzydłowy. Dla mnie osobiście jest obrońcą. Zwróciłbym też uwagę na to, jak on poprawił grę defensywną nawet w stosunku do poprzedniego sezonu.”
Więcej TUTAJ
***
„Zbigniew Boniek: Kucharski to po prostu kłamca!”
„Zawsze wydawało mi się, że ich „mariaż” umrze. W marcu 2013 powiedziałem Robertowi, że jeśli chce zrobić światową karierę, powinien zmienić agenta. Wtedy wydawało mu się, że jest inaczej, ale z perspektywy czasu zapewne przyznał mi rację. Proszę zauważyć, że gdy „Lewy” zatrudnił nowego menedżera, skończyły się jego problemy w Bayernie. Do wszystkiego w życiu trzeba dojrzeć.
Lewandowski zmienił agenta także po to, by trafić do Realu Madryt. Nie udało się.
Ale jak przyszedł Zahavi, Robert od razu dostał dużo lepszy kontrakt. Jego druga „fala” w Bayernie zaczęła się od czasu, gdy zmienił menedżera.
Mówi się, że aby piłkarz prezentował pełnię możliwości, powinien mieć też spokój poza boiskiem.
Nie wydaje mi się, że po eskalacji konfliktu z byłym menedżerem w życiu Roberta coś się zmieniło. Niezależnie od tego, jak skończy się sprawa, Lewandowski z tego spokojnie wyjdzie. A Kucharski w świecie piłki prawdopodobnie jest spalony. Sam stałem się ofiarą pewnych przekłamań. Kucharski mówił w wywiadach, że Boniek chciał, by Lewandowski szedł do Genoi czy Romy. To kompletna bzdura, dla mnie Kucharski to po prostu kłamca. Pamiętam, jak do mnie zadzwonił. Mówił, że Genoa chce Lewandowskiego i pytał, co o tym sądzę. Odpowiedziałem: „Posłuchaj, według mnie to jakaś heca. Robert będzie piłkarzem światowego formatu. Jeśli ma iść do Serie A, to do klubu pokroju Romy czy Juventusu, a nie do średniaka”. A potem słyszałem, że chciałem Kucharskiemu odebrać piłkarza i gdzieś sprzedać. Nonsens. Ale zostawmy już temat.”
***
„Syn wyprzedził ojca”
„Stawał się coraz lepszy, więc ludzie z Górnika zgłaszali się, że chętnie go przygarną, niech u nich gra i trenuje. Dojazdy do Wodzisławia były jednak znacznie dogodniejsze – argumentuje ojciec utalentowanego piłkarza. W końcu po Mateusza zgłosiła się Legia. – To nie była łatwa decyzja dla nas wszystkich. Miał czternaście lat, kiedy wyjechał do Warszawy, a i tak opóźniliśmy przenosiny, bo chcieli go już rok wcześniej. Mieszkał w bursie salezjańskiej, wiedzieliśmy, że będzie miał tam dobrą opiekę i kontrolę, że będzie mógł się skupić na treningach i na nauce. Staraliśmy się go odwiedzać, przynajmniej raz w miesiącu. Na szczęście on się dobrze aklimatyzuje, wszyscy go lubią, bo jest pozytywnie nastawiony do życia, zawsze myśli optymistycznie – zaznacza Mirosław Praszelik.”
Więcej TUTAJ
***
„Dwa światy, jeden lider”
„Lista różnic między BVB a FCB jest olbrzymia, ale jedna ma kolosalne znaczenie. Od niedawna Borussia jest idealnym producentem świetnych piłkarzy z utalentowanej młodzieży. Tylko w Dortmundzie doskonale zdają sobie sprawę, że po etapie produkcji musi nastąpić sprzedaż. Nie da się w tym klubie zatrzymać żadnego piłkarza, który chce odejść. Nawet teraz więcej mówi się o transferze latem przyszłego roku Erlinga Haalanda, Jadona Sancho czy Giovanniego Reyny. Oczywiście klub zarobi na nich setki milionów euro, akcjonariusze będą zachwyceni, ale trener i kibice już niekoniecznie. Bo Dortmund na wiele lat pozostanie placem budowy, na którym stawia się wielki zespół. Ale gdy już są wylane fundamenty, to okazuje się, że trzeba je znowu poprawiać lub przerabiać, a wówczas na ściany i dach nie ma już czasu. – Borussia nie ma swojego DNA. To nie jest klub, który sprowadza świetnych piłkarzy i wokół nich buduje drużynę. To klub, gdzie od samego początku mówi się zawodnikom: „Wyszkolimy cię, a potem sprzedamy”. Tak nie da się niczego zbudować – powiedział były prezydent Bayernu Monachium Uli Hoeness. A jeśli Hoeness coś mówi, to zdecydowanie częściej niż rzadziej jest to prawdą.”
Więcej TUTAJ
***
„Jak przekonać selekcjonera?”
„W kampanię na rzecz powrotu do kadry doświadczonych piłkarzy włączyli się szefowie ich klubów – Joachim Watzke z Borussii i Karl-Heinz Rummenigge z Bayernu. – Jestem pewien, że na EURO pojedzie możliwie najmocniejszy zespół. Jeśli Mats, podobnie jak Thomas Müller, utrzyma niesamowity poziom, to selekcjoner nie będzie mógł pominąć żadnego z nich – powiedział Watzke. – Obaj grają na bardzo wysokim poziomie, ale poza klasą sportową wyróżnia ich też osobowość. Mats to niesamowicie ważna postać w Dortmundzie, Thomas jest nie tylko piłkarzem, ale i przywódcą, który motywuje pozostałych zawodników – dodał Rummenigge. Jeden z najsłynniejszych niemieckich trenerów Ottmar Hitzfeld stoi jednak po stronie selekcjonera. – Löw podjął dobrze przemyślaną decyzję, której nie może nagle zmienić. Ich powrót wywołałby zamieszanie – napisał były szkoleniowiec Bayernu i Borussii w felietonie dla „Kickera”.
Więcej TUTAJ
***
„Piłkarz co do Joty”
„Diogo to niesamowity talent, ale szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że będzie aż tak dobry – przyznaje Klopp. Nic dziwnego, że na forach internetowych kibice Liverpoolu i eksperci w studiu telewizyjnym coraz głośniej domagają się, by w starciu z Manchesterem City w ten weekend Jota zagrał w wyjściowym składzie. – Portugalczyk sprawia Kloppowi problem. Na wspaniałej trójce Liverpoolu już od bardzo dawna nikt nie wywierał presji – komentuje były pomocnik klubu z Anfield Danny Murphy (…) Co ciekawe, Jota wcale nie był numerem jeden na liście życzeń Liverpoolu. Kloppowi zależało, by pozyskać utalentowanego Ismailę Sarra, ale cena, jaką podyktowały władze spadkowicza do Championship z Watfordu (50 mln funtów), skutecznie ostudziła zapędy mistrzów Anglii. Kiedy więc okazało się, że Jota jest dostępny za mniejszą kwotę, zdecydowano się na plan B.”
Więcej TUTAJ
***
„Chłopaki też płaczą”
„To tylko testy. Potrenuję i wracam. Nie chcę tam zostać na stałe – powiedział nastoletni Martinez do swojego agenta, kiedy zajęli miejsca w samolocie do Londynu. Oferta z Arsenalu pojawiła się niespodziewanie, po jednym z juniorskich turniejów. Na drugim końcu świata, urodzony w Mar de Plata zawodnik robił dokładnie to, co w życiu udawało mu się najlepiej – bronił. Nie zastanawiał się, czy wypadnie dobrze, czy źle, bo opcji wyjazdu nie brał pod uwagę. Wszystko zmieniło się po powrocie do Argentyny. Kiedy wszedł do domu, zobaczył samotnego ojca siedzącego na kanapie. Alberto Martinez twarz skrywał w dłoniach i płakał. Chwilę wcześniej sprzedał samochód, by opłacić rachunki. – Po kilku dniach dostałem ofertę z Arsenalu. Nie chciałem jechać, ale wiedziałem, że tylko tak będę mógł pomóc rodzinie. Pomyślałem: „Za podpis dostanę pięć tysięcy funtów. Do tego będę mógł regularnie przesyłać im pieniądze, muszę jechać” – zdradził niedawno 28-latek.”
Więcej TUTAJ
***
„Stulatek z wigorem”
„Od miesięcy duże wrażenie na kibicach robi Atalanta i jej skuteczna ofensywa. Drużyna z Bergamo imponująco zaczęła także trwające rozgrywki, od 13 goli w trzech pierwszych meczach. Ale w ostatnich tygodniach nieco wyhamowała i to nie ta ekipa jest najskuteczniejsza w lidze. O jedną bramkę więcej ma właśnie Sassuolo, którego najlepszy strzelec Francesco Caputo skończył niedawno 33 lata i w tym wieku zadebiutował w reprezentacji Włoch. Uczcił to golem i został najstarszym zdobywcą bramki w pierwszym występie w Squadra Azzurra – człowiek, który jeszcze dwa lata temu miał tylko jednego gola w Serie A, strzelonego dawno temu dla Bari. O tyle pamiętnego, że Caputo chyba sam nie wiedział, jak się z niego cieszyć, bo w akcie celebracji wymierzył potężny cios łokciem w twarz koledze z zespołu.”
Więcej TUTAJ
***
„Są najmłodsi, będą najlepsi?”
„Styl gry, identyczny dla każdej kategorii wiekowej, oparty jest na posiadaniu piłki. Z założeń wynika, że ma rozwijać dobrych fizycznie bocznych obrońców włączających się do ataku, kreatywnych środkowych pomocników, stoperów wyprowadzających piłkę czy świetnie wyszkolonych technicznie i wybieganych napastników wywierających presję na rywalu. Efekty? Już dziś do każdej z tych grup możemy przypisać piłkarzy pierwszego zespołu. Prawy defensor Andoni Gorosabel przebojem wdarł się do drużyny. Środkowy pomocnik Martin Zubimendi jak mało kto w Hiszpanii umie zarządzać tempem gry. Stoper Aritz Elustondo to rewelacja początku sezonu. A w ataku coraz większą rolę odgrywają Roberto Lopez (rocznik 2000) czy Ander Barrenetxea (2001). Alguacil jest dla RSSS trenerem idealnym. Zna każdy kąt Zubiety, bo nie dość, że był piłkarzem Realu w latach 1989–1998, to jeszcze od 2011 roku pracował z drużynami juniorskimi. Długo opierał się przejęciu seniorów, bo twierdził, że woli rozwijać młodzież. Teraz może robić to w pierwszym zespole. Tylko jeden trener w historii La Realu, Alberto Ormaetxea, ma lepszy procent wygranych meczów w LaLiga (47 do 44).”
Więcej TUTAJ
SUPER EXPRESS
"Jego rewolwery wciąż strzelają, Piątka się zacięły"
„Twoje rewolwery trochę przypominają cieszynkę Krzysztofa Piątka z pistoletami.
Oj, ta moja jest starsza i trochę inna. On robi raczej takie bum, bum, bum. Ja wyciągam rewolwery, żeby podkreślić, że wyszedł mi strzał, po którym padł gol, później zdmuchuję dym z lufy, jak robili rewolwerowcy na filmach, i chowam do kabury. Wymyśliłem to dawno, kiedy grałem w Austrii Wiedeń. Pamiętam, że ćwiczyłem strzały z rzutu wolnego, oddawane pół podbiciem ipół wewnętrznym. Długo mi nie wychodziło i piłka nieraz lądowała na trybunach. W końcu w przedostatnim meczu sezonu z Mattersburgiem w 2013 r., gdy zmierzaliśmy po mistrzostwo, piłka siadła jak trzeba i z 25 m huknąłem w samo okienko. To był idealny moment, żeby pokazać te rewolwery, które sobie wymyśliłem”
SPORT
„Koronawirus zaatakował”
„Górnicy w umiejętny sposób przez kilka miesięcy bronili się przed wirusem, grając i trenując regularnie bez większych przeszkód. Sztab szkoleniowy dużą wagę przykłada do odpowiedzialnego postępowania, stąd uniknięto kłopotów, z którymi boryka się wiele klubów. Niestety duży przyrost zachorowań w całym kraju sprawia, że trudno się od wirusa całkowicie odseparować. Teraz zaatakował też w Górniku (…) W Zabrzu nie chcą zdradzić, o których zawodników chodzi. Więcej pewnie będzie wiadomo po tym, jak poznamy kadrę meczową na wyjazd do Wrocławia. Nie ma jednak obaw, jak podkreśla prezes Dariusz Czernik, że do sobotniego meczu ze Śląskiej mogłoby nie dojść”
***
„Górale będą biedniejsi”
„W obliczu pandemii wiele klubów mierzy się z problemami finansowymi. Nie inaczej jest w Podbeskidziu, które jest klubem o jednym z najniższych budżetów w Ekstraklasie. Stare powiedzenie mówi, że biednemu zawsze wiatr w oczy, ale pod Klimczokiem na pewno nie składjaą broni. Płynność finansowa Górali jest zachowana. – Klub nie ma obecnie żadnych zaległości finansowych w stosunku do piłkarzy, sztabu, pracowników, a także kontrahentów – mówi Bogdan Kłys, sternik Podbeskidzia (…) - Zbierając na bieżąco informacje, które w wpływają do klubu, mam przypuszczenie, że nasz budżet skurczy się o około 30% - mówi. Wychodzi zatem na to, że w kasie brakować będzie kwoty rzędu prawie 6 milionów złotych”
***
„Lider faworytem”
„Ekipa spod Jasnej Góry jest gotowa na pojedynek z Białą Gwiazdą. Jedyną niewiadomą pozostaje tak naprawdę wybór między Ivanem Lopezem a Marcinem Cebulą. W ostatnich tygodniach Hiszpan prezentuje wręcz kosmiczną formę. W trzech spotkaniach od pierwszej minuty zdobył już pięć bramek i wydaje się, że jego pozycja w zespole jest niezagrożona. To właśnie Lopez zastąpił Cebulę, który rozgrywa rundę życia. 24-latek ma jednak ogromnego pecha. Mimo wysokiej dyspozycji najzwyczajniej może nie być dla niego miejsca, biorąc pod uwagę wysoką formę prezentowaną przez pozostałych zawodników. Jednym z rozwiązań mogłoby być przesunięcie Cebuli na pozycję napastnika, gdyż w lidze od kilku spotkań nie może przełamać się Gutkovskis.”
***
„Czy przyjedzie Robak?”
„To będzie szczególny mecz dla Marcina Robaka, który w tym mieście się przecież urodził i zaczynał grać w piłkę – akurat nie w Miedzi, a w mniejszym Konfeksie. Chciał być bramkarzem, ale był niski i szczupły. Trener nie chciał więc wystawiać go do bramki, wolał w ataku. Już w pierwszym turnieju halowym został królem strzelców i tak już zostało. Musiał jednak terminować aż trzy sezony w seniorskiej ekipie Konfeksu w okręgówce, zanim już jako 20-latek trafił do Miedzi (…) Nie wiadomo jednak czy Robak w piątkowym meczu zagra… Nie było go na boisku w ostatnim do tej pory meczu Widzewa 17.10 w Lęcznej. Tłumaczono to przeziębieniem, ale okazało się, że to było coś więcej. Dokładnie nie wiadomo ilu piłkarzy Widzewa zaraziło się koronawirusem, tak jak i nikt nie wytłumaczył się z tego, że tę niedyspozycję Robaka próbowano ukryć.”
***
„Każdy na wagę złota”
„Przeziębienia mogą wyłączyć z sobotniego spotkania podstawowych zawodników: Kacpra Rosę i Mateusza Kamińskiego, a więc dwa filary świetnie spisującej się opolskiej defensywy, która w 8 ostatnich meczach traciła gole (2) jedynie z rzutów karnych. Pytajnik należy też postawić przy dyspozycyjności rezerwowego Jakuba Szrek oraz stopera Mateusza Wypycha, wracającego po kontuzji i mającego jeszcze zaległości motoryczne. – Kadrę mamy dość szeroką, dlatego jeśli zajdzie potrzeba, znajdziemy na te wszystkie pozycje zastępstwa. Takie czasy, że sytuacja jest płynna, a każdy zawodnik może okazać się na wagę złota – nie kryje szkoleniowiec Odry.”
***
„Pożegnali trenera”
„Trener Dębek przejął zespół Zagłębia 1 maja bieżącego roku. Podczas przerwy w rozgrywkach zastąpił na trenerskiej ławce Dariusza Dudka. Zaczął od remisu w Tychach, potem było zwycięstwo nad Stomilem Olsztyn, ale im dalej w las... Pod jego wodzą zespół miał włączyć się do walki o miejsce gwarantujące grę w barażach o ekstraklasę, a tymczasem do końca rozgrywek drżał o utrzymanie w lidze. Zapewnił je sobie dopiero zwycięstwem w ostatniej kolejce z Wigrami Suwałki, które opuszczały zaplecze ekstraklasy. Przed startem bieżących rozgrywek władze klubu zdecydowały się na przebudowę zespołu, pożegnano grupę doświadczonych graczy, a trener Dębek miał po swojemu zbudować nowy zespół. Usprawiedliwieniem miał być fakt, że przejmując zespół w poprzednim sezonie zastał drużynę zbudowaną przez kogo innego. Nowe otwarcie nie przyniosło jednak spodziewanych zmian. Indywidualnie piłkarze mieli przebłyski formy, ale jako zespół nie stanowili monolitu. Nie pomogły przedsezonowe przygotowania, nie pomogła przerwa w momencie, gdy do szatni sosnowiczan wtargnął koronawirus. Zawodnicy są, zespołu jak nie było tak nie ma.”