Autor zdjęcia: Lukasz Sobala / PressFocus
Ukraiński Zidane - jak Szewczenko stworzył jedną z najbardziej pasjonujących reprezentacji w Europie?
Nominację Andrija Szewczenki na stanowisko selekcjonera reprezentacji Ukrainy, można porównać z powierzeniem sterów w Realu Madryt, Zinedinowi Zidanowi. Obaj wybitni futboliści wkraczali na nieznane sobie terytorium, z doświadczeniem wyłącznie jako asystenci (Szewa pomagał Michajłowi Fomience w kadrze na EURO 2016, zaś Zizou był prawą ręką Carlo Ancelottiego w latach 2013-2015). Na tym jednak wszelkie podobieństwa się kończą.
Na pierwszym treningu Królewskich pod wodzą Francuza, w styczniu 2016 stawiło się aż 6 tys. kibiców. Dla porównania, na wybór Szewy na głównodowodzącego żółto-błękitnych, Ukraińcy raczej kręcili nosami.
Brak trenerskiego obycia to jedno, ale zarzutów wobec nominacji byłego asa AC Milan było zdecydowanie więcej. Wielu miało mu za złe, że wykorzystał niepowodzenie uwielbianego wcześniej na Ukrainie Fomienki, którego asystentem było od lutego aż do zakończenia EURO 2016. Przypomnijmy, że Ukraińcy na francuskim turnieju, nie wyszli z grupy, nie tylko przegrywając wszystkie mecze, ale również nie strzelając w nich choćby jednego gola. Uważano, że zamiast ponieść konsekwencje za tę kompromitację, wypromował się dzięki niej.
O takim scenariuszu, że niedoświadczony w trenerce triumfator Złotej Piłki A.D. 2004 przejmie wkrótce drużynę narodową naszych wschodnich sąsiadów, spekulowano już na początku 2016 roku, kiedy bez powodu, funkcję asystenta stracił Ołeksandr Zaharow. „Wszyscy wiedzieli co się święci” - tak te roszady w kadrze interpretowali kibice i eksperci. Wybór Szewczenki był również traktowany jako zagrywkę obliczoną na „ratowanie twarzy” i uzyskanie reelekcji przez nielubianego prezydenta Ukraińskiej Federacji Piłkarskiej, Andrija Pawelki. Część kibiców, miała także za złe nowemu selekcjonerowi zaangażowanie się w politykę w 2012 roku, kiedy ten, bez powodzenia startował w wyborach do ukraińskiego parlamentu z ramienia centrolewicowej partii „Ukraina-Naprzód!”. Zatem o takim zaufaniu, jakim fani obdarzyli Zidane`a, jego rywal z boiska mógł tylko pomarzyć.
Rodacy jeszcze podejrzliwiej zaczęli podchodzić do jego osoby, gdy na jednej z pierwszych konferencji prasowych oświadczył: - Ukraina ma grać otwarty futbol, bardziej kontrolować grę. Dla kibiców, od zawsze przyzwyczajonych do swoich pupili grających głównie z kontrataku, był to szok. Gdyby ktoś jednak uważnie śledził trenerską edukację Szewczenki, jego filozofia nikogo by nie zdziwiła, wszak otwarty futbol w ataku był tematem jego pracy końcowej w walce o licencję UEFA Pro. Szewczenko kurs ukończył w 2015 roku i odtąd stał się pełnoprawnym trenerem. Jest to o tyle istotne, że Ukraińska Federacja już w 2012 roku, po odejściu Olega Błochina do Dynama Kijów, proponowała mu stanowisko selekcjonera, mimo braku wymaganych papierów. Szewa jednak wówczas odmówił, chcąc skupić się na uzupełnianiu braków w trenerskiej edukacji. W 2016 roku, gdy ojczyzna wezwała go ponownie, był już w 100% gotowy, aby podjąć się wyzwania.
Zadanie nie było łatwe, bo pomijając aspekt piłkarski, Ukraina była także pokłócona i rozbita na dwie frakcje: Dynama Kijów i Szachtara Donieck. Piłkarze obu klubów byli w konflikcie od czasu majowego hitu w lidze, kiedy pewni triumfu w Premier Lihdze kijowianie przegrali z Górnikami 0:3. Trzecią bramkę kapitan Szachtara, Taras Stepanenko, postanowił świętować pod sektorem kibiców Dynama, co spowodowało wściekłość jego piłkarzy. Do swojego kolegi z kadry ruszył rozwścieczony Andrij Jarmołenko. Tak zaczęła się bitwa, w której udział wzięli chyba wszyscy członkowie obu ekip. Co ciekawe, arbiter główny tego spotkania pokazał tylko trzy czerwone kartki. Do tego dochodziła kwestia odmłodzenia kadry. Co prawda Szewczenkę wyręczyli doświadczeni 33-letni Oleg Husiew, 37-letni Anatolij Tymoszczuk i Wiaczesław Szewczuk, którzy sami zrezygnowali z występów w drużynie narodowej), ale później sam Szewa musiał podziękować tak zasłużonym dla kadry graczom jak Jewhen Chaczeridi, Ołeksandr Kuczer, Rusłan Rotań czy Jewhen Sełezniow. Było to o tyle istotne, że selekcjoner wiedział, że nie nauczy już starych psów nowych sztuczek. Tymczasem młodzież, jak w „Odzie do młodości” Adama Mickiewicza, miała wzlatywać nad poziomy.
- Zmieniło się pokolenie ukraińskich piłkarzy. Nasze najlepsze kluby od lat kupowały klasowych obcokrajowców, a młodzież musiała się wznieść na wyżyny, aby wygryźć ich ze składu - tłumaczył swoją wiarę w to, że reprezentacja w nowym zestawieniu personalnym, będzie grać nie tylko efektywnie, ale i efektownie.
Nie da się jednak ukryć, że Szewczenko, ze swoim zerowym doświadczeniem trenerskim, aby jego misja została zrealizowana, musiał się otoczyć ludźmi mądrzejszymi od siebie. Stąd stworzył gwiazdorski sztab szkoleniowy, złożony z cenionych fachowców. Jego asystentem został były gracz AC Milan i wicemistrz świata z reprezentacją Włoch z 1994 roku, Mauro Tassotti. Za przygotowanie fizyczne odpowiadać miał Hiszpan Raul Riancho, zaś analitykiem kadry został Andrea Mulder, który w latach 2009-2015 tę funkcję sprawował w Milanie. Wkrótce do grupy najbliższych współpracowników Szewczenki, jako szkoleniowiec bramkarzy, dołączył jego były kolega z Dynama Kijów i reprezentacji, Oleksandr Szowkowski.
Nim Ukraina zaczęła grać jak z nut, zachwycając swoją grą cały Stary Kontynent, kibice musieli przełknąć gorzką pigułkę w postaci przegranej batalii o awans na MŚ 2018. Niby w walce o bilety do Rosji, z Chorwacją i Islandią żółto-błękitni ulegli nieznacznie, niemniej w czterech meczach z tymi rywalami wywalczyli tylko punkt (1:1 z Islandią). Zaraz po przegranych kwalifikacjach do mundialu, z reprezentacją pożegnał się Riancho, który miał zdecydowanie za dużo do powiedzenia w stosunku do prerogatyw. Faktem jest też jednak, że to po jego odejściu Ukraińcy zaczęli grać jak z nut. Zwiastunem dobrych dni, była zwycięska kampania w Lidze Narodów w dywizji B, w której podopieczni Szewczenki pozostawili w pokonanym polu Czechów (1:0 i 2:1) i Słowaków (1:4 i 1:0). W kwalifikacjach EURO 2020 byli już jednak klasą samą dla siebie, z ośmiu meczów, wygrywając aż sześć (w tym z Portugalią 2:1 i Serbią 5:0). Po zwycięstwie z mistrzami Europy, Szewa nie krył wzruszenia: - Widziałem dziś na boisku 11 lwów, walczących do samego końca. Skąd zatem te lwy wzięły się na ukraińskiej ziemi?
Ukraina w eliminacjach EURO 2020 stała się elastyczna. Jej gra nie opierała się jak wcześniej na skrzydłach, a więcej akcji przeprowadzała środkiem pola, wykorzystując wszechstronność graczy z drugiej linii. Najwięcej do powiedzenia mieli ci, grający w czołowych klubach Europy, a więc Rusłan Malinowski z Atalanty Bergamo i Ołeksandr Zinczenko z Manchester City. Szewa zresztą wielokrotnie podkreślał, jak obaj ci gracze zyskali na współpracy, z tak uznanymi trenerami, jak Gian Piero Gasperini czy Pep Guardiola. Uważnie analizując najskuteczniejszych strzelców eliminacji ME nie znajdziemy żadnych snajperów z Ukrainy, co pokazuje, że odpowiedzialność za zdobywanie bramek rozkładała się na cały zespół. A tacy atakujący jak Roman Jaremczuk czy naturalizowany Moares, z powodzeniem mogli grać nie tylko jako klasyczna „dziewiątka”, ale również dobrze odnajdywali się w roli jej fałszywego odpowiednika. Do tego dodać trzeba znakomicie usposobionych ofensywnie bocznych obrońców, a więc Ołeksandra Karawajewa i Witalija Mykołenkę z Dynama Kijów. Nazwiska obu, od dawna są zresztą odnotowane w notatnikach wysłanników najsilniejszych europejskich klubów. - Gdy początkowo słuchałem Szewczenki, myślałem, że taka gra nie jest dla nas. Wydawało mi się, że nie mamy wystarczającej liczby piłkarzy utalentowanych technicznie, aby tak grać. A potem objawiła się przed nami grupa ludzi, która udowodniła, że jednak jest to możliwe - skomentował wyczyny Ukraińców w eliminacjach EURO 2020, redaktor naczelny magazynu „Futbol”, Artem Frankow.
Chwaląc zawodników, nie można jednocześnie nie wspomnieć o wkładzie w sukcesy sztabu szkoleniowego. Owszem, głównym celem Szewczenki, było uczynienie z reprezentacji zespołu grającego futbol efektowny, ale nigdy nie zapominał on także o znaczeniu defensywy. I tak za tę formację miał odpowiadać właśnie Tassotti. - Obrona nie jest monolitem, wyraźnie brakuje jej komunikacji, interakcji, każdy gra pod siebie - tak Włoch zdiagnozował przyczyny niepowodzeń Ukrainy na EURO 2016. W eliminacjach MŚ 2018, ukraińska defensywa dała się zaskoczyć dziewięć razy. W kwalifikacji do EURO 2020, nasi wschodni sąsiedzi stracili już tylko cztery bramki. Jedynie Belgowie i Turcy, dali sobie wbić mniej goli. Tytaniczną pracę jeśli chodzi o analizę gry wykonuje również analityk Mulder, o którym Andrij Piatow powiedział kiedyś, że chodzi spać z laptopem i iPadem. Sam Mulder z kolei przyznaje, że kluczem do sukcesów w jego pracy jest dokładna analiza gry poszczególnych zawodników, a nie całej drużyny, która przecież na kolejnym zgrupowaniu kadry, może być już zestawiona zupełnie inaczej.
Patrząc z boku na reprezentację Ukrainy, można zatem odnieść wrażenie, że Szewczenko całemu przedsięwzięciu daje tylko nazwisko i twarz, ale tak z pewnością nie jest. Zawodnicy podkreślają ojcowskie podejście selekcjonera, który dużo czasu poświęca na rozmowy indywidualne z podopiecznymi. Zinczenko z kolei odważył się nawet na następujące porównanie: - Biorąc pod uwagę filozofię gry i nacisk na kontrolę nad piłką, zauważam liczne podobieństwo między Szewą, a Guardiolą. Lepszych referencji, 44-latek nie mógł sobie wymarzyć.
Los nie był jednak łaskawy dla żółto-błękitnych w ostatnim czasie. Najpierw Ukraińcy trafili do grupy C w finałach ME 2020, w której jej rywalem będzie m.in. Holandia. W Lidze Narodów zaś zdążyli ją pokonać, zarówno Hiszpanie (1:4), jak i Niemcy (1:2). Do tego doszła kompromitacja w towarzyskim starciu z Francją (1:7). Mimo nienajlepszej jesiennej passy, Szewczenko nie traci rezonu. - Cały czas chcemy grać z najlepszymi, tylko w ten sposób możemy się rozwijać - przyznał. O tym, że te słowa nie są jedynie pustym frazesem, świadczy fakt, że w rewanżu z La Roja, Ukraińcy byli już lepsi, wygrywając 1:0.
Z Polską Szewa do boju poślę w miarę mocny skład, zatem dla drużyny Jerzego Brzęczka będzie to niezwykle cenny sprawdzian. Gramy wszak z drużyną, która ma wszelkie dane, aby na EURO 2021 porządnie namieszać.