Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Pennacchio / CityPress24 / PressFocus

Piłkarski związek kontra służba zdrowia – wielki bałagan w reprezentacji Włoch.

Autor: Maciej Kanczak
2020-11-15 17:50:18

- Już dawno straciłem rachubę, kogo w ogóle mam do dyspozycji - powiedział przed meczem z Polską, asystent Roberto Manciniego, Alberico Evani. Ta wypowiedź najlepiej świadczy o tym, jaki koronabałagan ma miejsce w reprezentacji Włoch w obliczu walki o final four Ligi Narodów.

Skalę problemu pokazuje też fakt, że to właśnie asystent Manciniego poprowadzi Squdra Azzurra w bojach z Polską oraz Bośnią. Włoski selekcjoner również padł ofiarą koronawirusa, choć akurat z nim obchodzi się bezboleśnie. Nie zmienia to jednak faktu, że Mancini od 6 listopada jest w izolacji w swoim domu w Rzymie. - Źle to znosi, bo uwielbia pracę z ludźmi - zdradza stan ducha przełożonego Evani.

Na Półwyspie Apenińskim nie brakuje też jednak głosów, że szkooleniowiec zasłużył sobie na taki los, kilka dni temu na Instagramie kpiąc sobie z pandemii. 60-latek wrzucił całkiem niedawno na swój profil grafikę, ze śmiesznym w jego mniemaniu zdaniem: „Czy masz pojęcie jak zachorowałeś? Oglądając wiadomości”. Rodacy nie oszczędzili swojego selekcjonera. „Idź i wyjaśnij to krewnym ofiar COVID-19, którzy być może za często oglądali telewizję” - napisał jeden z kibiców na twitterze do Manciniego. Jeszcze tego samego dnia, 36-krotny reprezentant Italii przeprosił za swoje zachowanie. - Niedawno udostępniłem grafikę, która moim zdaniem opisywała ten skomplikowany czas. To wszystko. Nie było tam żadnego ukrytego przesłania ani zamiaru obrażania chorych i ofiar koronawirusa. Jeśli ktoś jednak poczuł się urażony, to przepraszam – napisał.

W tym samym czasie, w którym FIGC ogłosiła zakażenie Manciniego, a w Serie A rozpętał się chaos. Włoskim odpowiednikiem Sanepidu jest Aziende Sanitaria Locale (Urząd ds. Opieki Zdrowotnej). Sęk w tym, że na Półwyspie Apenińskim brakuje centralnej organizacji działania takich urzędów. I tak w każdym regionie ASL prezentował zupełnie inne podejście do kwestii kwarantanny oraz izolacji. We Florencji, Rzymie, Genui, Mediolanie i Sassuolo zdecydowano się zatrzymać na czas meczów międzypaństwowych piłkarzy, w których klubach pojawiły się przypadki zarażenia koronawirusem. Nagle więc okazało się, że tuż przed rozpoczęciem zgrupowań przed listopadowymi meczami Ligi Narodów, eliminacji MŚ 2022 czy Pucharu Narodów Afryki, prawie pół setki piłkarzy zostało uziemionych. 1/3 z tego grona to byli oczywiście włoscy piłkarze, w większości przypadków istotne postaci nowej Italii (Francesco Acerbi, Danilo D`Ambrosio, Nicolo Barella, Alessandro Bastoni, Domenico Berrardi, Cristiano Biraghi, Francesco Caputo, Gaetano Castrovilli, Bryan Cristante, Matteo Darmian, Roberto Gagliardini, Ciro Immobile, Manuel Locatelli, Gianluca Mancini, Lorenzo Pellegrini i Leonardo Spinazzola). 

Mancini nie miał zatem wyjścia - powołania wysłał aż 41 graczom. Jeżeli nie liczono, że któryś z ASL-ów zmięknie, to przynajmniej zdawano sobie sprawę, że części piłkarzy kwarantanna skończy się w trakcie zgrupowania. I tak nominacje na mecze z Estonią, Polską i Bośnią i Hercegowiną dostali między innymi debiutanci Davide Calabria z AC Milan, Pietro Pellegri z AS Monaco czy Matteo Pessina z Atalanty Bergamo. 

Włoska Federacja Piłkarska zaś miała podwójny problem. Nie dość, że sama musiała stawić czoła skomplikowanej strukturze rodzimej służby zdrowia, to jeszcze zewsząd atakowały ją federacje krajów, których zawodnicy zostali uwięzieni we Włoszech. - Martwi mnie brak koordynacji między poszczególnymi urzędami - przyznał prezes FIGC, Gabriele Gravina. - Pamiętajmy bowiem, że brak występów piłkarzy z naszej ligi w swoich reprezentacjach może sprowadzić na nas liczne sankcje. Współpracowaliśmy już z wieloma ministerstwami i w tym przypadku współpraca nie robi dobrego wrażenia. Jesteśmy chyba jedyną federacją z tego problemami.

Swoje trzy grosze do tej sprawy dołożył również dyrektor sportowy Interu Mediolan, Bepe Marotta: - Ta sytuacja cały czas tworzy niejasności, więc domagam się zdecydowanej interwencji ministra sportu, Vincenzo Spadafory. To absurdalne, że ASL wszędzie działa inaczej.

W czasie tej wojny FIGC z ASL-ami, „w debiucie” Evaniego, Włosi stawili czoła Estonii. Rywal nie był zbyt wymagający, więc nawet pomimo tak drastycznych osłabień, udało się im efektownie wygrać 4:0, przedłużając do 17 passę meczów bez porażki. Na Artmeio Franchi błysnął przede wszystkim napastnik SC Freiburg, Vincenzo Gifo, który strzelił dwa gole. W środę zdążyli już zagrać zwolnieni z kwarantanny D`Ambrosio i Gagliardini. Wkrótce na zgrupowanie włoskiej kadry zaczęli również dojeżdżać kolejni piłkarze: Acerbi, Bastoni, Barella, Berrardi, Ferrari i Locatelli.  Nie wszystkim jednak się poszczęściło.

Mancini musiał w końcu zrezygnować z usług kwartetu Giallorossich (Cristante, Mancini, Pellegrini i Spinazzola). Przedłużyła się również izolacja Biraghiego i Castrovilli. Gagliardini z kolei, mimo że zagrał z Estonią, został ponownie odseparowany od drużyny ze względu na nierozstrzygnięty wynik testu. Z kolei nic nie pomogły negatywne wyniki badań Immobile, które przechodził je w laboratorium Futura Diagnostica w Avellino. Owe centrum badań, z którego regularnie korzysta Lazio, już znalazło się pod lupą prokuratury. Włoski snajper przed meczami Serie A zawsze miał tam minusowe wyniki badań, podczas gdy przed starciami w Lidze Mistrzów, wykonywanymi w innych miejscach jego test był dodatni. 

Do tego dochodzą problemy już typowo piłkarskie. Kontuzje wyeliminowały z gry takich graczy jak Leonardo Bonucci, Francesco Caputo, Vincenzo Grifo, Moise Kean, Angelo Ogbonna, Pietro Pellegri i Mattia Zaccagni. Dlatego absolutnie nie dziwi wypowiedź Evaniego, że już dawno stracił rachubę, jakich podopiecznych ma w ogóle do dyspozycji. - Bardziej skupiam się na tych, którzy wciąż są ze mną na zgrupowaniu - stwierdził.

Przed Polską zatem niepowtarzalna szansa na przerwanie okazałej passy Italii.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się