Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: PressFocus

Brzęczek bez szatni, bez pomysłu i perspektyw. Trzy szybkie wnioski po meczu z Włochami

Autor: Marcin Łopienski
2020-11-16 12:00:00

Jeśli starcie z Włochami miało pokazać Jerzemu Brzęczkowi, czy jego taktyka na turniejowy mecz z Hiszpanią jest słuszna, to selekcjoner musiał poczuć się jak mąż, który siedząc w szafie nakrył żonę na zdradzie. Ten włoski liść w policzek trenera musi boleć, my zaś postanowiliśmy pochylić się nad niedzielnym występem reprezentacji i wyciągnąć najważniejsze wnioski z tego lania.

Dwa lata na cofanie się w rozwoju

W trakcie tej dwuletniej kadencji Jerzego Brzęczka bardzo często odnosiliśmy się do poprzednich meczów z Włochami, bo był to najlepszy przeciwnik z którym rywalizowaliśmy aż trzykrotnie. Co więcej rywale z Półwyspu Apenińskiego w 2018 roku byli w podobnej sytuacji do naszej: oni w ogóle nie awansowali na mundial i musieli od nowa budować drużynę. W przypadku biało-czerwonych mogliśmy mówić o wielkiej niepewności. W Rosji zaprezentowaliśmy się fatalnie, w efekcie Adama Nawałkę zastąpił Jerzy Brzęczek, chociaż nikt w Polsce nie wpadłby na to, że akurat trener Wisły Płock powinien zostać drugim najważniejszym człowiekiem w tym kraju. Naturalnie nikt poza Zbigniewem Bońkiem. 

Kapitan olimpijskiej reprezentacji z 1992 roku remisem z Włochami zaskoczył: Polacy powinni nawet pokonać przeciwnika, ale dzisiaj widzimy jak złudny był to mecz. Rywale dopiero budowali drużynę, dlatego w ich grze jeszcze nie wszystkie elementy maszyny były na właściwym miejscu. Szczególnie, że Roberto Mancini wymienił sporo ogniw i nowi potrzebowali trochę czasu na odnalezienie się w sytuacji. W ciągu dwóch lat część z nich została zresztą zastąpiona przez lepszych graczy.

A Polacy? Brzęczek oprócz postawienia na Arkadiusza Recę i Mateusza Klicha nie wprowadził wówczas jakichś większych zmian. Ekipa scalona przez Nawałkę i natchniona powiewem świeżości naprawdę dobrze zaczęła. Dzisiaj jednak widzimy, że im dłużej przebywała z tym sztabem szkoleniowym, nawet po dołożeniu młodych i utalentowanych piłkarzy, to tym bardziej marniała. Za czasów poprzedniego selekcjonera i na początku ery obecnego, z silnymi przeciwnikami staraliśmy się iść na zwarcie, teraz prezentujemy się jak mieszkaniec Dąbrowy z powiatu hrubieszowskiego, który po latach mieszkania w najmniejszej miejscowości w kraju ze wstydem melduje się na Placu Defilad w Warszawie. I jeszcze przeprasza mieszkańców stolicy za swoją obecność.

Z drużyny, która nie bała się nikogo i potrafiła zaakcentować na boisku swoją obecność (chociaż nie zawsze wygrywała) jesteśmy zbiorem 11 pachołków, trzęsącym portkami przed drugim włoskim garniturem. Trudno dzisiaj oceniać taktykę, pomysł Brzęczka na ten mecz, skoro nawet Robert Lewandowski skomentował to chwilą ciszy. 

 

 

 

Brzęczek stracił szatnię

Niedzielny wywiad kapitana biało-czerwonych dla TVP Sport jest bardzo wymowny. Zwłaszcza dla tych, którzy z uwagą śledzili miniserial „Niekochani” przygotowany przez kanał „Łączy nas piłka”. Na tamtych nagraniach można dostrzec, jak Lewandowski angażuje się w funkcjonowanie zespołu i pomaga Brzęczkowi w wyjaśnianiu niuansów taktycznych. W końcu przez 10 lat funkcjonowania na szczycie europejskiej piłki i obcowania z takimi trenerami jak Klopp, Guardiola, Ancelotti czy Flick sporo można tej wiedzy nabyć. 

W niedzielę pierwszy raz zdarzyło się, że zawodnik kadry Brzęczka wystąpił przeciwko swojemu trenerowi. Lewy co prawda jeszcze się hamował, sztywno trzymał lejce, ale doskonale wiemy, że jest to na tyle inteligentny zawodnik, iż niczego nie robi bez intencji. Zresztą o intelekcie napastnika Bayernu świadczy sposób w jaki podważył plan taktyczny selekcjonera na ten mecz. Nie było tutaj otwartej krytyki, jak po nieudanym EURO 2012, ale osiem sekund niezręcznej ciszy i walki przed parsknięciem ze śmiechu. 

Jeśli w ten sposób reaguje lider i najważniejszy człowiek tej kadry, to trzeba napisać wprost: Brzęczek tym meczem stracił zaufanie szatni.  

Wyciągajmy wnioski tylko po ważnych meczach

Ostatni wniosek jest odpowiedzią na zapowiedzi niedzielnego spotkania z Włochami. Przed tym pojedynkiem sporo naczytaliśmy się, jak to trener Brzęczek rozczytał taktykę naszych przeciwników i dlatego udało nam się z nimi dwa razy zremisować. W przedmeczowym studiu w TVP Sport trzech na czterech ekspertów obstawiło zwycięstwo biało-czerwonych. Dzisiaj można zastanawiać się, na jakiej podstawie, ale chyba ten drugi skład przeciwnika i nasze świetne rezultaty w sparingach oraz z Bośniakami uśpiły czujność tych, którzy jak ognia powinni wystrzegać się pompowania balonika. 

 

 

Dlatego naszym zdaniem trzeba na zawsze skończyć z wyciąganiem jakichkolwiek wniosków po meczach towarzyskich, a szczególnie rywalizacjach z kelnerami. Ostatnie tygodnie pokazały, że szkoda na to czasu, słów i wierszówek. Tylko pojedynki z najlepszymi są w stanie odpowiedzieć na pytanie, w jakim kierunku podążają biało-czerwoni. Aktualnie w drodze ku poważnej piłce wyglądamy mniej więcej tak: 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się