Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Pawel Andrachiewicz / PressFocus

Zależność od van Amersfoorta. Jak dużo ryzykuje Cracovia?

Autor: Karol Bochenek
2020-11-22 12:45:01

Pelle van Amersfoort to zawodnik, który ma umiejętności na lepszą ligę niż Ekstraklasa, ale jednocześnie też niedostatki, przez które tkwi na peryferiach poważnej piłki. Największy z nich to brak regularności.

W brawach Cracovii co prawda strzela i asystuje, ale robi to zrywami, na czym traci i zawodnik, i klub. Dość nieoczekiwanie „Pasy” wpadły bowiem w uzależnienie od swojego pomocnika. I chyba niekoniecznie mają pomysł, jak się z tego uzależnienia wyrwać, a to oznacza duże ryzyko. 

Na czym polega uzależnienie od wychowanka Heerenveen najlepiej obrazuje to poniższa tabela:

Wnioski? Kiedy van Amersfoort spał, spała też Cracovia. Kiedy się obudził, „Pasom” udało się wygrać dwa mecze, a kolejny zremisować na niełatwym terenie w Poznaniu. Zwyżka formy Holendra może więc jednocześnie cieszyć i martwić kibiców krakowskiego klubu. Z jednej strony, to dobrze, że jest ktoś, kto potrafi pociągnąć zespół do zwycięstwa. Z drugiej, jeśli bez udziału van Amersfoorta Cracovia ma tak duże problemy z wygrywaniem, to generalnie coś jest nie halo.

Obawy sprowadzają się oczywiście do chimeryczności Holendra, który ewidentnie nie potrafi utrzymać dobrej formy dłużej niż przez 2-3 mecze. Pokazał to już w poprzednim sezonie, gdy spotkania, w których strzelał lub asystował, rozdzielał seriami bezbarwnych występów. Najdłuższa z nich trwała aż 10 starć, z których Cracovia 3 wygrała i aż 7 przegrała (w tym 6 z rzędu). Zespół trenera Probierza przełamał się dopiero wtedy, gdy przełamał się van Amersfoort. Jego dwa trafienia pozwoliły wygrać z Lechią, a gol w kolejnym spotkaniu dał remis z Wisłą Płock. 

Chwilę później Holender znów zgasł, a wraz z nim zgasła cała Cracovia.

Istotna różnica pomiędzy poprzednim a obecnym sezonem polega na tym, iż wcześniej „Pasy” potrafiły wygrywać, gdy Holender rozgrywał słabsze zawody. Łącznie Cracovia aż dziesięciokrotnie sięgała po pełną pulę bez udziału Pellego. No ale wtedy w wybornej formie był Hanca, swoje robił Rafa Lopes, bardzo dobrze grała linia defensywna na czele z Jablonskym. Dzisiejszej Cracovii z różnych względów brakuje liderów takiego kalibru. Ba – z tych przed chwilą wymienionych jednego nie ma w klubie, jeden został zawieszony za dawną korupcję, a Hanca też nie zawsze jest do dyspozycji. Jakby tego było mało, szkoleniowec upychał go na lewej obronie ze względu na braki kadrowe spowodowane koronawirusem. 

Najwięcej zależy właśnie od van Amersfoorta, choć poleganie na nim jest ryzykowane.  

Przypadek Holendra jest o tyle interesujący, że kiedy już zaznacza swoją obecnością na boisku golem lub asystą, to Cracovia przeważnie nie przegrywa. Taka sytuacja miała miejsce tylko raz - w poprzednim sezonie z Jagiellonią na wyjeździe. Pozostałe mecze - licząc oba sezony było ich łącznie 11 - kończyły się remisem lub zwycięstwem Cracovii. Holenderski pomocnik na swój sposób jest więc talizmanem zespołu Michała Probierza, który jednak działa tylko od czasu do czasu. 

Z liczb jasno wynika, że van Amersfoort swój ofensywny kunszt pokazuje średnio w co czwartym meczu. Nie jest to wynik, którego powinno się czepiać, ale jednocześnie nikt nie będzie się nim zachwycał. Jeśli w Cracovii znajdzie się ktoś, kto osiągnie podobny lub wyższy poziom, to Holender będzie naprawdę wartościowym dodatkiem. Bo do roli lidera wciąż chyba nie pasuje. 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się