
Autor zdjęcia: Własne
Boniek: Nie widzę potrzeby zwalniać Brzęczka. Piszczek dołączy do sztabu kadry? Ivi: Przyszedłem zdobyć z Rakowem mistrzostwo
Najciekawsze wątki z dzisiejszej prasy? Rozmowa ze Zbigniewem Bońkiem między innymi o pracy Jerzego Brzęczka; wywiady z Lovrencsicsem oraz Furmanem, który wciąż marzy o reprezentacji; spekulacje na temat Łukaszcza Piszczka w sztabie kadry na Euro; rozmowa z Ivim Lopezem; włoskie fascynacje Michniewicza. Zapraszamy!
PRZEGLĄD SPORTOWY
„Zbigniew Boniek: Brzęczek nadal pracuje z kadrą”
"Jak pan odebrał kilkusekundowe milczenie Roberta Lewandowskiego?
Każda jego wypowiedź, spojrzenie mają szalony wpływ na to, co dzieje się dookoła. Musimy wykorzystywać jego wartość w pozytywny sposób. Robert może mieć obiekcje i wątpliwości. Ma pełne prawo wstać i powiedzieć o nich w szatni, nawet pospierać się z selekcjonerem o swoje sprawy. Ale w szatni, a nie na zewnątrz. Nie sądzę, by miał intencje zdyskredytowania Jurka. Nie traktuję jego zachowania jako wotum nieufności dla selekcjonera, ale wyszło jak wyszło. Nie najlepiej. Sam po sobie wiem, że w moich wypowiedziach ludzie często na siłę szukają drugiego dna. Proszę pamiętać, że zawsze wygrywają i przegrywają wszyscy razem. Choć w dzisiejszej piłce częściej wygrywają piłkarze, a przegrywa tylko trener.
Czy Jerzy Brzęczek to odpowiednia osoba na tym stanowisku? Nie ma pan żadnych wątpliwości?
Ludzie inteligentni zawsze mają wątpliwości, tylko głupi są pewni siebie i przekonani o własnej nieomylności. Brzęczek wszedł w buty selekcjonera po nieudanym mundialu w Rosji, gdzie totalnie zawiedliśmy, drużyna była wypalona i rozbita. Przez ponad dwa lata poznał drużynę, spełnił wszystkie postawione przed nim zadania. Teraz nadszedł czas działania, decyzji i obrania jednej drogi. Na coś trzeba postawić. Wszyscy mamy wątpliwości, ja też, ale one nie dotyczą tego, czy sobie poradzi, bo uważam, że poradzi. Teraz jest czas wyjaśnić wszelkie wątpliwości i wyczyścić pewne sprawy. Gramy dalej. Na dziś nie widzę potrzeby radykalnych ruchów, co nie znaczy, że wszystko mi się podoba.”
Więcej TUTAJ
***
„Gergo Lovrencsics: Nie żałuję, że odszedłem z Lecha”
„Jak w ogóle z perspektywy czasu ocenia pan pobyt w Lechu?
W pierwszych siedmiu-ośmiu meczach grałem dobrze. Potem nie miałem sił i zaczynałem się denerwować, bo byłem tylko wypożyczony, ale trener Rumak powiedział mi: „Spokojnie, potrzebujesz jednego dobrego obozu bez kontuzji i obiecuję, że wszystko będzie super”. Miał rację, zacząłem spisywać się dużo, dużo lepiej.
Ostatni sezon nie był już tak udany. Występował pan rzadziej, nie zdobył żadnej bramki.
Doznałem kontuzji kolana. Musiałem poddać się operację, bo tak mnie bolało, że nie mogłem wytrzymać. Po niej nie grałem źle. Klub jednak pokazywał, że mu na mnie specjalnie nie zależy. Dostałem ofertę z Chin i między wierszami czytałem, że w Poznaniu nie chcą, abym został. Otrzymałem propozycję przedłużenia umowy na dużo gorszych warunkach niż wcześniej. Powiedziałem, że jeśli mnie nie chcą, to wracam na Węgry. Trafiłem do Ferencvarosu.
Finansowo zyskał pan na tej przeprowadzce?
Nie dostałem lepszego kontraktu niż miałem w Poznaniu, ale nie żałuję tej decyzji. Tu odniosłem większe sukcesy, zdobyłem dwa strzostwa, puchar, grałem w Lidze Europy, teraz w Lidze Mistrzów. W sumie dobrze na tym wyszedłem i nie jestem zły na nikogo w Poznaniu. Z panem Rutkowskim normalnie rozmawiam. Gratuluję Lechowi sukcesów w pucharach.”
Więcej TUTAJ
***
„Smutek Messiego to smutek Barcy”
„Inaczej wygląda sytuacja w przypadku Leo Messiego. Znalazł się on w dołku, jednak to nie tylko Argentyńczyk ponosi winę za kryzys Barcy. A tak obraz przedstawia się w Hiszpanii, gdzie trwają debaty, czy to nie najgorszy okres w karierze geniusza w Rosario. – Mam dość bycia obwinianym o wszystkie problemy klubu – wypalił 33-latek przed meczem z Atletico (0:1), po którym krytyka stała się jeszcze ostrzejsza. Koeman uznał, że Argentyńczykowi potrzeba chwili wytchnienia. – Jesteśmy w komfortowej sytuacji, mamy 9 punktów, niech odpocznie – stwierdził.”
Więcej TUTAJ
***
„Włoski styl obrony Legii”
„Włoski trop może również oznaczać, że zmieni się ustawienie, w jakim występuje Legia. Ostatnio lider najczęściej gra w systemie 1-4-3-3 lub 1-4-3-2-1. W Italii dużo drużyn stosuje taktykę z trzema stoperami i dwoma wahadłowymi. Możliwe więc, że ustawienia 1-3-4-3 lub 1-3- 4-2-1 będą testowane przez warszawski klub podczas najbliższego okresu przygotowawczego. Michniewicz mówił przecież, że chciałby, żeby jego Legia mogła płynnie zmieniać ustawienie w trakcie meczów. Oznaczałoby to konieczność sprowadzenia do klubu stoperów do rywalizacji z Lewczukiem, Jędrzejczykiem i Wieteską. Inna sprawa, że musieliby nauczyć się gry trójką w linii. Lepiej wygląda sprawa z wahadłowymi: Mladenović, Rocha, Hołownia i Cholewiak (lewa strona) czy Juranović, Vešović, Stolarski i Wszołek (prawa strona). Na obu wahadłach z powodzeniem może występować też Karbownik, który tak ma być ustawiany w przyszłości w angielskim Brighton. Anglicy kupili 19-latka za 5,5 mln euro w październiku i od razu wypożyczyli go do końca sezonu.”
Więcej TUTAJ
***
„Gole strzelają defensorzy”
„Po odejściu polskiego nastolatka Bartosza Białka, w ataku Miedziowych jest dramat. Na „dziewiątce” są wystawiani naprzemiennie cudzoziemcy, ale ani Słowak Mraz, ani regularnie zastępujący go w trakcie gry Słoweniec Sirk nie potrafi ą sprostać oczekiwaniom. – Nie jestem zadowolony z jakości w ataku – dobitnie skwitował po ostatnim meczu ze Stalą Mielec (2:2) nawet niepytany o to trener Martin Ševela. W sobotnim starciu z beniaminkiem gole strzelali wyłącznie defensorzy, a druga bramka była ich popisem, bo przy strzale lewego obrońcy Balicia asystował stoper Guldan. Nie wiadomo, na jak długo jeszcze wystarczy cierpliwości słowackiemu trenerowi w stawianiu w ataku na cudzoziemców.”
Więcej TUTAJ
***
„Dominik Furman: Wciąż marzę o reprezentacji”
„Co takiego zauważył w panu trener, że postanowił zmienić pozycję?
Mówił, że mam dobre ostatnie podanie oraz strzał i chciał to wykorzystać na dziesiątce. Gramy ustawieniem 4-2-3-1, więc są trzy miejsca w środku, a nas jest sześciu na te pozycje. Rywalizacja jest zatem duża, ale jednocześnie potrzebna. Mój bezpośredni rywal o miejsce w składzie to Floyd Ayite, reprezentant Togo. Bardzo dobry piłkarz. Ma drybling, czyli coś, czego mi brakuje. Do tego uderzenie prawą i lewą nogą (...)
Najważniejszym z nich był zapewne Jerzy Brzęczek. Jesteście w kontakcie?
Nie. Już równy rok nie ma mnie w kadrze.
Rok temu zagrał pan siedem minut w meczu z Izraelem.
Nie ma co o tym rozmawiać. Ale ciągle marzę o reprezentacji. Zmieniając klub, w jakimś stopniu o tym myślałem. Liga turecka na pewno jest lepsza od polskiej, bez dwóch zdań, więc regularne występy mogą mi pomóc w powołaniu. Teraz mam inną pozycję, a wiadomo, że w kadrze zajmuje ją Piotrek Zieliński. Wiem, że w Polsce nie jest ceniony, ale ludzie, którzy mówią o reprezentacji bez niego, nie znają się na piłce. W każdym razie kadra to oczywiście mój cel. Jeśli w tym sezonie będę grał, a do tego miał bramki i asysty, może przypomnę o sobie selekcjonerowi.”
Więcej TUTAJ
***
„Łukasz Piszczek dołączy do sztabu kadry?”
„OLKOWICZ: W Dortmundzie młodzi zawodnicy mają świetnego nauczyciela: Łukasza Piszczka. To postać niedoceniana, która dużo przekazuje. Młodzież może od niego czerpać. Cały czas będę się upierał, że jego brak w reprezentacji, może nie tak zauważony, mocno się na niej odbija. Nawet nie chodzi o boisko, ale o jego mądrość taktyczną. Adam Nawałka wiele rzeczy z nim przecież konsultował. Nie dziwię się, że Borussia tyle razy przedłużała z nim kontrakt. Oni potrafią czerpać z Łukasza Piszczka, chciałbym, żeby wkrótce i polska piłka z niego czerpała.
BOREK: W tej chwili nie wykluczam, że Jerzy Brzęczek dowoła go do sztabu. W maju skończy się sezon w Bundeslidze, może zobaczymy przyjazd Piszczka na zgrupowanie reprezentacji? Może byłoby to niezłym pomysłem? PR już wygrany, a może sportowo coś się dzięki temu poprawi?”
SPORT
„Lizanie ran”
„Teraz zabrzanom przytrafiła się bolesna przegrana u siebie z lokalnym rywalem. Na dodatek dla Piasta na Stadionie im. Ernesta Pohla była pierwszym zwycięstwem w obecnych rozgrywkach. - Szkoda tej przegranej, bo chcieliśmy wygrać, i zadowolić naszych kibiców. Wygrana dałaby nam awans na pierwsze czy drugie miejsce w tabeli. Niestety, nie udało się. Przeciwnik miał sytuacje z kontr. Na pewno duża szkoda, że nie wykorzystaliśmy swojej przewagi fizycznej, Piast przecież w ostatnim czasie z powodu koronawirusa miał problemy, ale nam nie udało się tego wykorzystać. Rywale czekali na kontry, broniąc się na swojej połowie. To my mieliśmy więcej z gry, więcej strzałów, były sytuacje do zdobycia bramek, ale niestety nie udało się ich wykorzystać. Szkoda, że coś nie wpadło – żałuje w rozmowie z klubowymi mediami Martin Chudy.”
***
„Show Szelągowskiego”
„Szelągowski w poprzednim sezonie wszedł do ekstraklasy z przytupem. Jeszcze jako 17-letni zawodnik Korony zdobył w pięciu spotkaniach dwie bramki. Po przenosinach do Rakowa, które wymagały od zarządzających klubem sporo wysiłku, nie łapał zbyt wielu minut. Nic dziwnego – ekipa spod Jasnej Góry dysponuje tak szerokim arsenałem ofensywnym, że trudno było znaleźć dla młodzieżowca miejsce. Ciężka praca na treningach sprawiła, że trener Marek Papszun - choć zgodnie z formalnościami drużynę w Poznaniu prowadził jego asystent Goncalo Feio - desygnował go do gry. Przy Bułgarskiej młodzieżowiec zaprezentował show, którego nie powstydziliby się zawodnicy z topowych lig. Nie zdarza się często, by młody chłopak z taką łatwością i lekkością mijał doświadczonych rywali niczym tyczki i wykończył akcję z wielkim spokojem. Szelągowski to kolejny świetny zawodnik Rakowa, jednak gdzie go zmieścić...”
***
„Krzysztof Brede: Reagujemy na sytuacje, które nas zaskakują”
„Z czym poradzić jest sobie najtrudniej?
Cały czas jesteśmy poddawani testom i to wprowadza niepokój. Dziś, czyli w dniu meczu z Zagłębiem, przejedziemy kolejne badania. W głowie mam cały jego zarys. Mam plan na to spotkanie, ale nie wiem, czy nie będzie trzeba go zmieniać. W I lidze pewne rzeczy łatwiej nam było przewidywać. Teraz jest dużo trudniej. Jest dużo improwizacji, działamy „tu i teraz” i reagujemy na sytuacje, które nas zaskakują.
W Szczecinie Podbeskidzie zagrało na dwóch napastników. Czy jest to rozwiązanie, które zamierza pan zastosować w meczu z Zagłębiem?
Nie będę ukrywał, że chcemy grać ofensywnie. Chcemy znaleźć sposób na ekstraklasę i na to, jakich mamy zawodników. Szukamy różnych rozwiązań. Kamil Biliński zdobył już 5 bramek, a Marko Roginić jest naszym podstawowym zawodnikiem, który bardzo dużo daje drużynie. To jest dobre połączenie. Marko jest napastnikiem bardzo absorbującym obrońców, z kolei Kamil potrafi wycofać się po piłkę, a także - w odpowiednim momencie - wbiec z drugiej linii. Ich współpraca może być bardzo dobra. Pokazują, że mogą grać na dużej intensywności przez cały mecz i trzeba się z tego cieszyć. Wiemy, że zwycięstwa są nam potrzebne, a dzięki temu, że mamy dwóch napastników, prawdopodobieństwo zdobycia bramki, a w dalszej kolejności zwycięstwa, wzrasta. Drużyna jednak wie, że musi być przygotowana też na inny wariant organizacyjny. Mamy takie możliwości. Na zajęciach bardzo dobrze wygląda Mateusz Marzec. Mamy mocne skrzydła.”
***
„Kolano na stół”
„Wszystko wskazuje na to, że 26-letni obrońca, który do tej pory szybko radził sobie z problemami zdrowotnymi, w tej rundzie już nie zagra. - Najważniejsze jest to, żeby się wyleczyć – dodaje Krzysztof Wołkowicz. - Chodzi o to, że chrząstka w kolanie już wtedy w meczu w Radomiu oderwała się, ale wróciła na swoje miejsce i gdy tam leżała to nie było widać, że coś jest nie tak. Kiedy jednak wróciłem do treningów, to zaczęła się przemieszczać i tylko operacyjnie można to naprawić. Wszystko zależy od tego jak bardzo jest uszkodzona i czy wystarczy ją „przybić” na jej miejsce przy pomocy „szpilki”, czy też potrzebna będzie poważniejsza ingerencja. To się jednak okaże dopiero podczas zabiegu rekonstrukcji i dlatego na razie nie da się przewidzieć daty mojego powrotu na boisko.”
***
„Co doradzi Podoliński?”
„Podoliński będzie łączył funkcję eksperta piłkarskiego w telewizji publicznej z pracą w Zagłębiu. - Nie widzę przeciwwskazań. Na taki zakres pracy umówiliśmy się z zarządem i trenerem Kazimierzem Moskalem. I myślę, że sobie poradzimy. Generalnie chcę być do pomocy trenerowi Moskalowi, chcę być takim pomostem między sztabem szkoleniowym a zarządem. Na dobrą sprawę nie ze wszystkim trzeba zawracać głowę prezesom. Mam nadzieję, że współpraca będzie układała się dobrze i Zagłębie wróci tam, gdzie jego miejsce – mówi z pewnością w głosie Podoliński.”
***
„Zaczątek charakteru”
„W 14 meczach tego sezonu (13 ligowych + 1 pucharowy) GieKSa aż 8 razy przegrywała 0:1. Na tarczy schodziła jednak z murawy tylko trzykrotnie. Zaczęło się od wspomnianych porażek w Krakowie, potem - już tylko w Częstochowie, gdy nie było ani sekundy na odrobienie strat. W pozostałych pięciu przypadkach katowiczanie stawali na wysokości zadania. Raz zremisowali (od 0:1, przez 2:1, aż po pechowe 2:2 z Siedlcami), a czterokrotnie wygrywali. Odwracali losy spotkań z Lechem II Poznań (3:1), Olimpią Grudziądz (3:1), KKS-em 1925 Kalisz (4:1) i niedzielnego z Wigrami (2:1). Nie ma znaczenia, czy walka toczy się przy Bukowej, czy na wyjeździe. To pokazuje, że zespół nabrał jakości, ale i charakteru, w porównaniu do poprzedniego sezonu. Wtedy zarzucano katowiczanom, że jeśli gra się nie układa, to nie mają argumentów, pomysłu i sposobu na to, by jeszcze wyjść na prostą. W rundzie rewanżowej, tej „postpandemicznej”, 6-krotnie tracili gola jako pierwsi. Dali radę uszczknąć remis z Resovią, ponosząc poza tym 5 porażek.”
SUPER EXPRESS
„Mladenović zachwyca w Legii w i kadrze”
„Na początku drugiej połowy sfinalizował wrzutkę Josipa Juranovicia i z bliska skierował piłkę do siatki Pasów. Uderzył od razu, a bramkarz gospodarzy Karol Niemczycki przepuścił futbolówkę między nogami. Wysoką dyspozycję Mladenović potwierdził także na niedawnym zgrupowaniu reprezentacji Serbii, do której powołał go selekcjoner Ljubisa Tumbaković. Lewy obrońca zagrał w trzech meczach drużyny narodowej i może być usatysfakcjonowany. W barażu o Euro ze Szkocją w ostatniej minucie wypracował gola, którego strzelił Luka Jović.”
***
„Ivi Lopez: Lubię taniec, corridę i strzelanie goli”
„Jak piłkarz z takim CV znalazł się w Polsce?
Nigdy nie przypuszczałem, że trafię do Polski. Agent powiedział mi o ofercie z Rakowa. Dla mnie to była jednak trudna decyzja. Nie wiedziałem, jak to będzie. Jestem wdzięczny klubowi z Częstochowy, że tak świetnie mnie przyjął. Na pewno przenosin do Rakowa nie żałuję.
Spodziewałeś się tak udanego początku?
Przez całe życie strzelałem gole i jestem do tego przyzwyczajony. Oczywiście nie zawsze tak dobrze mi szło. Były okresy, gdy grałem mało lub nie grałem wcale, i przez to bardzo cierpiałem. Ale teraz strzelam w Polsce, czyli robię to, co lubię. Uważam, że jesteśmy dobrą drużyną, głodną sukcesu. Przyjechałem do Polski wygrać ligę i zdobyć puchar.”
Więcej TUTAJ