Autor zdjęcia: Własne
Słowacy dziwią się, że Lech oddał Kurminowskiego. Kumbev: Nasz awans nie powinien się wydarzyć. Lewy o krok od podium LM
Co ciekawego w dzisiejszej prasie? Robert Lewandowski może stanąć na podium najlepszych strzelców Ligi Mistrzów; "Przegląd Sportowy" zwraca uwagę na słabość obrony drużyny Dariusza Żurawia oraz stagnację Widzewa Łódź; do tego ciekawy materiał o Macedonii Północnej, która awansowała na mistrzostwa Europy; materiał o Dawidzie Kurminowskim, który szaleje na Słowacji, a tamtejsze media dziwią się, jak Lech mógł tak łatwo oddać zawodnika. Zapraszamy!
„PRZEGLĄD SPORTOWY”
„Bramka od podium”
„Jeśli Robert Lewandowski strzeli dzisiaj gola w spotkaniu Bayernu Monachium z Salzburgiem w czwartej kolejce Ligi Mistrzów, wskoczy na podium najlepszych strzelców w historii Champions League. Najlepszy polski piłkarz ma obecnie 70 trafi eń w tych rozgrywkach, o jedno mniej od legendarnego napastnika Realu Madryt Raula. Jeśli natomiast Lewy zdobędzie dwie bramki, zepchnie Hiszpana z podium. A przed Lewandowskim będzie już tylko dwóch gigantów światowej piłki, których jednak dogonić będzie wyjątkowo trudno. W końcu Cristiano Ronaldo i Leo Messi słusznie uważani są za najlepszych obok Pelego i Diego Maradony piłkarzy w historii. Portugalczyk miał przed tą kolejką w Lidze Mistrzów aż 130 goli, czyli niemal dwa razy więcej od Lewandowskiego. Argentyńczyk próbuje go dogonić, co wydaje się realne, bo strata wynosiła przed meczami w tym tygodniu tylko dwanaście goli. A gwiazdor Barcelony jest młodszy od piłkarza Starej Damy, więc będzie miał pewnie sezon lub dwa więcej do rozegrania”.
Więcej TUTAJ
***
„Dwa oblicza Loko”
„Nieźli w pucharach, fatalni w lidze – nie chodzi tym razem o Lecha Poznań, ale o Lokomotiw Moskwa. Zespół Polaków zachował szanse na awans do kolejnej rundy Champions League. Na półmetku rozgrywek ma dwa punkty, a dzisiejszy rywal Atletico cztery, dlatego aby przeskoczyć hiszpańską drużynę w tabeli, potrzebuje wygranej. Bardziej realnym celem jest trzecia pozycja w grupie, dająca prawo gry w 1/16 finału Ligi Europy, a do tego wicemistrza Rosji zbliży remis. Lokomotiw potrafi ł osiągnąć taki wynik w pierwszym meczu z Atletico i nastraszyć Bayern (ostatecznie przegrał 1:2), ale znacznie gorzej radzi sobie na krajowym podwórku”.
Więcej TUTAJ
„Złoty środek tylko w pomocy”
„– Lech z przodu jest silny, a z tyłu są deficyty. Walkę nawiązał środek pola, a nawet boki obrony. Problemem był niestety środek defensywy – mówił nam po spotkaniu z Benficą Lizbona (2:4) były szkoleniowiec poznańskiej drużyny Mariusz Rumak i tak naprawdę jego słowa można traktować jako uniwersalną diagnozę kłopotów Kolejorza, a nie odnoszącą się jedynie do rywalizacji z wicemistrzem Portugalii. Šatka, Thomas Rogne, Djordje Crnomarković oraz Tomasz Dejewski – żaden ze stoperów nie może powiedzieć, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Ba! Mnóstwo ważnych bramek padło po ich gafach”.
Więcej TUTAJ
***
„Warzywniak w lepszej okolicy”
„Sezon 2019/20 miał sprawić, że przy Piłsudskiego zostaną postawione fundamenty pod dobrze zorganizowany klub. To miał być czas, gdy warzywniak stanie się supermarketem, bo takiego porównania użyła w trakcie swojej pierwszej konferencji prasowej prezes RTS. Dziś, trzymając się tej analogii, można powiedzieć, że Widzew nadal jest warzywniakiem, tylko ustawionym w lepiej eksponowanym punkcie handlowym. Problem w tym, że jeszcze dużo musi się zmienić, by, jak zapowiadała Pajączek, stał się marketem”.
Więcej TUTAJ
***
„Może pech już mu odpuści”
„Mariusz Malec może mówić, że w życiu zawodowym fortuna o nim zapomniała. Zaczęło się od kontuzji kolana w maju 2019, którą niepotrzebnie próbowano leczyć zachowawczo i w związku z tym stracił całą rundę jesienną. Następnie kiedy wiosną wrócił na boisko, osiągnął dobrą formę i wszystko wskazywało na to, że może regularnie występować, akurat przerwano ligę za sprawą pandemii. O słaby występ na inaugurację nowego sezonu nie może mieć pretensji do losu, ale o uraz odniesiony w starciu z Lechią w Gdańsku (1:0) już jak najbardziej. W ostatnim tygodniu stoper wrócił do zajęć po wyleczeniu kontuzji torebki stawowej i więzadła piszczelowo-skokowego i pozostaje mu mieć nadzieję, że tym razem pech mu odpuści”.
Więcej TUTAJ
„To nie mogło się wydarzyć”
„– Gdyby o udziale w wielkim turnieju decydowały wyłącznie eliminacje, nigdy nie mielibyśmy szansy na udział w takiej imprezie. Nie ma się co oszukiwać, jesteśmy za słabi, by rywalizować z najlepszymi, ale wykorzystaliśmy możliwość, którą dała Liga Narodów. Najpierw wygraliśmy dywizję, a potem w play-off pokonaliśmy Kosowo 2:1 oraz Gruzję 1:0 i niemożliwe stało się faktem. Ten awans nie miał prawa się wydarzyć, wcześniej mogliśmy o czymś takim tylko śnić i marzyć – cieszy się Kumbev”.
Więcej TUTAJ
***
„Bugajski: Kosa, bohater czasów niespełnienia”
„Kosecki oczywiście szuka też, w zasadzie tym się zajmuje w książce przede wszystkim, racjonalnych odpowiedzi na rytualne pytanie, dlaczego się nie udało. I potrafi stawiać odważne diagnozy. „Opieka medyczna na zgrupowaniach kadry leżała i kwiczała. Nie mieliśmy właściwie żadnych badań. Nawet alkomatem. Mierzono tylko wagę i wzrost” – ocenia całkiem zabawnie, nawiązując akurat do kadry Apostela. A w innym miejscu wspomina sensacyjnie przegrany na początek eliminacji ME 1996 mecz z Izraelem (1:2), w którym zresztą zdobył bramkę. „Byłem niesamowicie wkurzony. Frajerska porażka, dziwny skład, pijani dziennikarze... ”. Ów kamyczek wrzucony do dziennikarskiego ogródka ma swoją wagę. Kosecki jak przy kratkach konfesjonału przyznaje, że podczas wyprawy do Izraela jednemu całkiem znanemu żurnaliście osobiście spuścił łomot, próbując się z nim rozliczyć na bieżąco, już w tamtych reprezentacyjnych czasach”.
Więcej TUTAJ
„SPORT”
„Lewy gra o awans i podium”
„W Salzburgu pierwsze bramki w tej edycji Ligi Mistrzów zdobył Robert Lewandowski. Sięgając po tytuł króla strzelców w poprzednim sezonie większość goli zdobył na wyjazdach. Można było oczekiwać, że przełamanie nastąpi poza Monachium i tak się stało. Ma ich 70 i tylko jedno trafienie dzieli go od Raula Gonzaleza, który w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników w historii LM zajmuje 3. miejsce za Cristiano Ronaldo i Lionelem Messim. Awans na podium „Lewego” jest tylko kwestią czasu i może to się stać już w rewanżu z Salzburgiem”.
„Szaleje na Słowacji”
„Na Słowacji dziwią się, że Lech Poznań, tak łatwo pozbył się takiego talentu. Urodzony w Śremie zawodnik grał i w „Kolejorzu”, i wcześniej w Warcie Poznań. Na Słowacji jest już od prawie trzech lat. Zaczynał w MFK Zemplin Michalovce. Potem były rezerwy klubu z Żyliny, wreszcie stał się czołowym napastnikiem za południową granicą. Zeszły sezon skończył z 12 występami na koncie i czterema trafieniami. Teraz w imponującym stylu poprawia ten bilans. – Zdarzają mu się mecze, w których jest mniej widoczny, ale to kwestia młodego wieku, wahań formy. Prezentuje się jednak naprawdę dobrze. Myślę, że to taki zawodnik, z którego MSK Żylina będzie miał dużą pociechę. Przyznam, że jestem zaskoczony, że Lech tak łatwo pozbył się takiego zawodnika jak Kurminowski –mówi nam Mojmir Stasko ze słowackiego „Sportu”.
„Demony przegonione”
„Do piątku Piast nie wygrał w lidze ani razu. Nie potrafił opuścić ostatniego miejsca w tabeli, a strzelonych goli było jak na lekarstwo. Cztery dni później konto zostało wzbogacone o 4 bramki oraz 6 punktów i drużyna wydostała się z dna tabeli. - Myślę, że sfera mentalna została odbudowana - mówi trener Waldemar Fornalik. - W pewnym momencie byliśmy głowami przy kolejnych meczach w europejskich pucharach. Niektórzy zawodnicy byli zaangażowani w rozmowy transferowe. To wszystko nie sprzyjało nam. W momencie, gdy okno transferowe się zamknęło, byliśmy bardziej spójni, dołączyli piłkarze kontuzjowani, m.in. Kuba Świerczok, który stanowi znaczące wzmocnienie. W tej chwili nie ma tego problemu, że zawodnicy wychodząc na boisko zastanawiają się, czy nawet jak będziemy dobrze grali, to wygramy. Teraz po prostu wychodzimy i chcemy wygrać - stwierdza szkoleniowiec Piasta”.
„Talent z Nowej Huty”
„Rocznik 2001 w klubie z Nowej Huty, który prowadził właśnie trener Pać, jest ewenementem, bo - co się rzadko zdarza - z tej drużyny trójka zawodników wypłynęła już na ekstraklasowe wody. To Wojtuszek, Dawid Szot, który w tym sezonie jest już podstawowym piłkarzem Wisły Kraków i Konrad Gruszkowski, który w październiku zadebiutował w barwach „Białej gwiazdy” w meczu ze Stalą Mielec. - To niespotykane, że z jednego rocznika w szybkim czasie trzech graczy ma już za sobą debiut w ekstraklasie. Co do Norberta, to - obok Dawida Szota - był numerem 1 w zespole. Było widać tę różnicę w sezonie 2016/17, kiedy kończył wiek juniora młodszego i przechodził do juniora starszego, bo brylował wtedy na małopolskich boiskach. Zawsze dziwiłem się, czemu ani on, ani Dawid Szot nie dostali powołania do reprezentacji. Tych dwóch graczy zasługiwało przynajmniej na to, żeby pojechać na konsultacje - mówi trener Pać”.
„Stanaszek: Szukaliśmy alternatywnych rozwiązań”
„W poprzednim roku kalendarzowym GKS 1962 Jastrzębie nie miał żadnych wpływów z tytułu sprzedaży zawodników do innych klubów. Teraz z moich informacji wynika, że będzie to 400 tysięcy złotych. 200 tysięcy to była kwota odstępnego w przypadku Jakuba Wróbla i tyle samo z tytułu transferu Damiana Tronta do Miedzi Legnica.
- Pańskie informacje są ścisłe, to jest właśnie taka kwota. Troszeczkę inaczej planowaliśmy transfery. Nie ukrywajmy, że przed pandemią trwały rozmowy z potencjalnymi kupcami. Pandemia spowodowała to, że musieliśmy się skupić na innych rzeczach. Ponadto kluby rezygnowały z dalszych rozmów, bo te kwoty były dla nich w tym konkretnym momencie za wysokie.
Zastrzyk finansowy w wysokości 300 tysięcy złotych, jaki otrzymaliście w ubiegłym tygodniu z urzędu miasta, znacząco złagodzi wasze problemy finansowe?
- Przy naszej działalności nie jest to duża kwota, ale biorąc pod uwagę problemy, z jakimi borykają się miasta, jesteśmy bardzo zadowoleni, że pani prezydent Anna Hetman myśli o tym i bierze to pod uwagę. Byłoby wielką szkodą, gdyby tak to zostawiła. Musimy jednak pamiętać, że nie jesteśmy klubem miejskim, więc trzeba robić wszystko, żeby nad tym zapanować. Myślę, że dotacja da nam oddech. Nazwałbym to przetrwaniem do momentu, kiedy w styczniu zostaną uruchomione kolejne środki finansowe na działalność klubów sportowych”.
„GAZETA WYBORCZA”
„Liga Mistrzów ucieka Królewskim”
„Sytuacja mistrzów Hiszpanii na półmetku rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów nie jest wesoła, ale i tak o wiele lepsza niż na początku listopada. Wtedy Real miał zaledwie jeden punkt uciułany w dwóch meczach i przed sobą spotkanie z teoretycznie najsilniejszym grupowym rywalem, Interem Mediolan. Wygrał ten mecz 3:2, zwycięskiego gola strzelił Rodrygo w 80. minucie, a trzy punkty były tak cenne, że w doliczonym czasie żółtą kartkę za uporczywe przedłużanie gry dostał bramkarz Thibaut Courtois”.
Więcej TUTAJ
„SUPER EXPRESS”
„Lewandowski dopadnie Raula!”
„Lewy” ma już na koncie aż 70 goli zdobytych w tych elitarnych rozgrywkach. Zaledwie jednego więcej strzelił legendarny hiszpański snajper Raul Gonzalez – 71 (lata 1995– 2011 w barwach Realu i Schalke). Potem przed Polakiem będą już tylko dwaj giganci – Cristiano Ronaldo i Lionel Messi.