Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Paweł Jaskółka / PressFocus

„Prędzej uzupełnienie składu niż gwiazda”. Co w Lechii pokaże Mykoła Musolitin?

Autor: Maciej Golec
2020-11-25 19:35:35

Zimowe okienko transferowe jeszcze się co prawda nie zaczęło, ale czy to znaczy, że nie można działać na rynku? A skąd! Lechia przyklepała dzisiaj transfer młodzieżowego mistrza świata z Ukrainą z 2019 roku, Mykoły Musolitina. Wygląda na to, że rywalizacja na prawej obronie się zwiększy.

Gdybyśmy mieli ułożyć modelowego prawego obrońcę w Lechii Piotra Stokowca, zgadzałaby się u niego przede wszystkim jedna rzecz – wiek. Przez te dwa i pół roku urzędowania trenera zdążyliśmy zauważyć, że starzy wyjadacze albo go nie interesują, albo są po prostu poza zasięgiem finansowym gdańszczan. Choć skłaniamy się ku wersji numer jeden.

Pierwszym wyborem Stokowca, gdy ten do Lechii przychodził, był 22-letni wówczas Joao Nunes, sporadycznie grywał rok młodszy Paweł Stolarski, a gdy on odszedł do Legii, w rywalizację włączył się wtedy 20-letni debiutant Karol Fila. Po drodze pojawiają się jeszcze: odpalony do Płocka Paweł Żuk i Rafał Kobryń, nie może zatem dziwić fakt, że i tym razem po transferze średnia wieku drużyny bynajmniej nie podskoczy. Na pewno nie przez Mykołę Musolitina, nowego piłkarza gdańszczan, byłego zawodnika między innymi łotewskiej Valmiery

- Na Łotwę trafił z Czernomorca Odessa razem z innym Ukraińcem, bramkarzem Andriim Kozhukharem. Duże dyskusje wywołała kwota jaką, Valmiera miała zapłacić za ich sprowadzenie. Jeden z internautów podał zawrotną, jak na łotewskie warunki, sumę miliona euro, inni twierdzili, że wszystko odbyło się prawie za darmo, bo Czernomorec Odessa zalegał im chyba 7 miesięcy z pensją i przyszli tylko za ekwiwalent. Jeszcze ktoś inny pisał o 250 tysiącach euro, czyli standardowo – ile głów tyle opinii – mówi nam Rafał Kobza z portalu „Bałtycki Futbol”.

W kwestii przejścia do Lechii wątpliwości już nie ma, bo Musolitin od września pozostawał wolnym zawodnikiem. W tym miejscu trzeba zadać sobie pytanie, czy Ukrainiec nie będzie miał z tego tytułu problemów z wdrożeniem się do zespołu i zaległościami treningowymi, która najprawdopodobniej ma. Takiego wariantu nie wykluczamy, nawet specjalnie się nie zdziwimy, jeśli 21-latek będzie wdrażany bardzo powoli. Do końca roku zostały bowiem tylko cztery spotkania, więc głównym celem Piotra Stokowca – przynajmniej nam tak się wydaje – jest posiadanie gotowego „produktu” już pod przygotowania do rundy wiosennej. Rundy, która może w przyszłym roku wystartować szybciej niż zazwyczaj.

No dobra, ale gdzie ten Ukrainiec w ogóle ma grać? W rodzimej pierwszej i drugiej lidze najczęściej pokazywał się na środku pomocy, sporadycznie również na skrzydle, a Transfermarkt podaje jego domyślą pozycję właśnie jako prawą pomoc. To jak w końcu?

- Na Łotwie Musolitin występował zazwyczaj na prawej obronie w systemie z czwórką z tyłu, bo tak najczęściej grała Valmiera. Ukrainiec aktywnie uczestniczył w ofensywnych akcjach swojego zespołu prawą stroną. Napędzał je, urządzał rajdy, generalnie dobrze gra z piłką. Ma 1,77 m. wzrostu, więc pod względem motoryki i jego ofensywnego usposobienia to raczej atut. Nieco gorzej w obronie, ale nie boi się starć jeden na jeden w defensywie – kontynuuje Rafał Kobza.

 

 

W sumie to zdziwieni nie jesteśmy. Już od ponad roku słyszy się o możliwym odejściu Karola Fili, przewijały się tematy Szkocji, Stanów Zjednoczonych, a ostatnio, na początku października, toczyły się rozmowy z belgijskim Gentem, ale do transakcji nie doszło. Została odroczona do zimowego okienka, co może sugerować plan, jaki Stokowiec może mieć na Mykołę Musolitina w najbliższych miesiącach. Zresztą, skoro zawodnik podpisuje kontrakt do końca czerwca 2023 roku, to z pewnością w Lechii postawią na jego dalszy rozwój.

Właśnie, rozwój, bo w momencie, w którym Karol Fila nadal jest piłkarzem Lechii, trudno 21-latka przymierzać do pierwszego składu. Tym bardziej, że porównywanie ligi łotewskiej z Ekstraklasą nie ma większego sensu. Różnice poziomów widzieliśmy na przykład w meczu Valmiery z Lechem w eliminacjach do Ligi Europy, kiedy były już klub piłkarza Lechii w ofensywie Kolejorzowi nawet nie podskoczył.

- Jak na warunki łotewskie był bardzo dobrym zawodnikiem, ale prognozuję, że w Gdańsku nie będzie wyróżniającą się postacią, bardziej widzę go jako solidnego zmiennika. Zawodnika, który nie będzie błyszczeć, tylko wykonywać swoją pracę. Ekstraklasa będzie dla niego ważnym testem, i albo się w niej odnajdzie, albo przepadnie. Nie ma jednak na razie przesłanek, które mogłyby wzbudzać niepokój w kontekście jego aklimatyzacji w Gdańsku. Z Valmierą rozstał się w niezbyt przyjemnych okolicznościach, ale z winy klubu. Lechia nie zapłaciła za niego ani złotówki, więc może jedynie zyskać. Mykoła jest relatywnie młody, wydaje się być poukładany. Kibice po prostu muszą mieć świadomość, że klub kupił zawodnika celem uzupełnienia składu, a nie gwiazdę – kończy nasz rozmówca. 

 

Mimo że Musolitin wraz z Ukrainą zdobył w Polsce mistrzostwo świata do lat 20, to gwiazdą na turnieju również nie był. Zagrał w dwóch pierwszych meczach grupowych z USA i Katarem jako środkowy pomocnik, a potem tylko obserwował z ławki, jak jego koledzy odwracają stan finału z Koreą Południową – z 0:1 po pięciu minutach na 3:1 po końcowym gwizdu. Ale wpis do CV jest? Jest. Nie ma też się co przejmować, bo większość piłkarzy, która ten tytuł osiągała, później w piłce klubowej zjeżdżała na niziny futbolu albo przynajmniej nie poczyniła progresu.

Tym niemniej, warto śledzić poczynania Musolitina i oczekiwać, że nie będzie drugim Egym, który od dwóch lat nie potrafi na stałe zakotwiczyć w zespole, tylko miota się cały czas między ławką a ochłapami, które dostaje w Ekstraklasie, a w dalszej perspektywie pokaże swój potencjał. Skoro Piotr Stokowiec potrafi z prawych obrońców wyciskać to, co najlepsze, to może i w tym przypadku się uda?


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się