Autor zdjęcia: Rafal Rusek / PressFocus
Był dowód wielkiego zaufania, jest mnóstwo pracy. Pięć najważniejszych zadań, jakie czekają Dariusza Żurawia
Wyniki Lecha w lidze wołają o pomstę do nieba. Niech się jego piłkarze cieszą, że grają przy pustych trybunach, bo już od dawna wysłuchiwaliby gwizdów. O zwolnieniu Dariusza Żurawia oczywiście nie może być mowy, zwłaszcza skoro niedawno przedłużył umowę do 2023 roku. Niemniej jednak skoro dostał takie wotum zaufania, to wypadałoby pomyśleć jakie zadania teraz przed nim stoją.
1. Nie zmarnować sezonu ligowego
Poniekąd już poruszyliśmy ten temat już we wstępie do tekstu, no ale taka jest prawda – Kolejorz w Ekstraklasie gra mocno poniżej oczekiwań. No, przynajmniej w tyłach, bo przeważnie jest tak, że niefrasobliwość obrońców niweluje wszystkie starania ich kolegów z przodu. Dowody?
- 1:2 z Zagłębiem Lubin
- 2:2 z Wisłą Płock
- 3:3 ze Śląskiem
- 1:0 z Wartą
- 4:1 z Piastem
- 1:2 z Jagiellonią
- 1:1 z Cracovią
- 1:2 z Legią
- 3:3 z Rakowem
Podsumujmy: 9 meczów, 2 wygrane, 12. lokata w tabeli. Ostatnie wygrane starcie – prawie dwa miesiące temu! Aż 17 goli strzelonych, co daje drugi (ex-aequo z Lechią) najlepszy wynik w lidze i jednocześnie 16 straconych, w tym zaledwie 1 czyste konto. Bardziej obrywały tylko Stal, Podbeskidzie i Wisła Płock. Wymowne prawda? A przecież to raczej o majstra miał się bić Kolejorz, nie zaś o w miarę bezpieczny byt w dolnej połówce tabeli. Jakkolwiek spojrzeć jednak aktualnie Lechowi bliżej jest do ostatnich mielczan (4 oczka różnicy) niż pierwszej Legii (12 punktów straty).
Doceniamy zatem jak daleko zaszła ekipa Dariusza Żurawia w Lidze Europy, aczkolwiek jeśli natychmiast nie weźmie się w garść, to roztrwoni ten sukces. Bo jak inaczej nazwać ewentualność, w której Lech nie kwalifikuje się do pucharów w przyszłych rozgrywkach?
2. Uszczelnić defensywę
W związku z powyższym – banał. No ale patrząc na to, jakiej klasy piłkarzy ma do dyspozycji szkoleniowiec, wypadałoby, aby wzięli się do swojej roboty na poważnie. Bo o ile cenimy sobie ułańskie szarże Puchacza pod pole karne rywala, przeważnie są z tego wymierne korzyści, o tyle już historia taka jak ta z akcją Szelągowskiego, gdy Tymoteusz kompletnie go odpuścił – no dramat. Albo weźmy Cebulę posyłającego asystę do Iviego między nogami Satki. Albo Krawecia, któremu z Jagą nawet żółw uciekłby spod krycia. Albo Rogne gubiący krycie Morelosa z Benfiki jakby zapomniał za co przede wszystkim odpowiada na boisku. Ach, można byłoby długo wymieniać podobne wpadki.
Niezależnie od tego co jest przyczyną kolejnych błędów, należy się tym jak najszybciej zająć. Sam styl gry Kolejorza sprawia, iż częściej nadziewa się on na kontry, ale gdy do tego dochodzą również głupie
3. Lepiej wykorzystać zmienników
Lech bez wątpienia poszerzył kadrę względem poprzedniego sezonu, zwłaszcza w ataku, ale póki co nie przekłada się to zbytnio na korzyści dla drużyny. Butko na przykład nadal nie gra, ponieważ miał zaległości i dopiero ostatnio dostał 2 minut w starciu z Rakowem. Trochę czasu mu to zajęło, co nie zmienia faktu, że Alana Czerwińskiego czasem przydałoby się odciążyć.
Póki co natomiast rozczarowuje Nika Kaczarawa, który w 11 spotkaniach ogółem zaledwie raz trafił do siatki. I to w dodatku z rzutu karnego. Wydawało się, że wreszcie Lech będzie miał dwie strzelby i przy rotacji nie poczuje utraty jakości, albo chociaż delikatną, jednakże na razie Gruzin w Kolejorzu wygląda niczym ciało obce.
Już parę tygodni temu pisaliśmy z kolei, że chętnie częściej oglądalibyśmy w akcji Mohammada Awwada: „Niemal zawsze bowiem kiedy wchodzi na boisko wnosi coś pozytywnego – a to samą energią i ruchliwością, a to jakimś fajnym otwierającym podaniem… Cracovii nawet władował gola, ratując tym samym remis. W Pucharze Polski ze Zniczem też wpisał się na listę strzelców, choć to starcie akurat nie było dla Kolejorza zbyt trudne. Widać, że Mohammed nie jest pierwszym lepszym ogórem, które zazwyczaj zwozi się do nas wagonami.”
No i w końcu Jan Sykora, póki co bez większego błysku mimo 10 występów. Bo sorry, ale tego jednego z Hutnikiem Kraków w rezerwach, któremu walnął dwa gole, nie liczymy. Nie po to był sprowadzany za 700 tysięcy Euro, żeby terroryzował ekipy z trzeciego poziomu rozgrywkowego, tylko raczej Legię, Raków i ewentualnie kogoś w Lidze Europy.
4. Wykreować kolejne młode gwiazdy
Gumny poszedł za parę groszy, Jóźwiak za niezłą sumkę, Moder pobije rekord Ekstraklasy… Co prawda ostatni z wymienionych jeszcze przez chwilę będzie grał w Lechu, aczkolwiek już praktycznie pewne jest, iż Brighton weźmie go do siebie na stałe już tej zimy. Oj wyprzedał się Kolejorz z części diamencików. Pewnie latem, jeśli nie wydarzy się żaden kataklizm, spieniężony zostanie również Jakub Kamiński, wydający się mieć wcale nie mniejszy potencjał niż wspomniany Moder.
Generalnie więc nadchodzi moment, w którym Lech nieco wydrenuje się z tych najbardziej zdolnych wychowanków i trzeba będzie wykreować następne młode gwiazdy. Pierwszy na myśl przychodzi Marchwiński, lecz o jego potencjale na razie głównie się mówi i pisze, on zaś zazwyczaj nie potwierdza go na boisku. Skóraś? Jeden mecz, kiedy daje konkrety przypada na 5 przeciętnych, coby nie powiedzieć słabych, gdy znów szwankuje jego decyzyjność. Następny w kolejce byłby pewnie Filip Szymczak, ale weź tu wygraj rywalizację z Ishakiem…
5. Przygotować się do możliwej przebudowy
Jak czytamy na Weszło: „wiele wskazuje na to, że roczny budżet Lecha zamknie się w 160 milionach złotych”. Przekładając z polskiego na nasze – Kolejorz będzie miał do wydania kupę forsy, a raczej nieunikniona jest delikatna przebudowa. Jak już pisaliśmy pewniaczkiem jest odejście Modera, trzeba liczyć się z dużymi ofertami za Kamińskiego, zainteresowanie Satką nie cichnie, Butko jest tylko wypożyczony, podobnie Kraweć. Rogne w 2021 kończy się kontrakt, Awwad i Kaczarawa z kolei również zostali sprowadzeni zaledwie tymczasowo.
Dariusz Żuraw jest zaś członkiem komitetu transferowego i na jego miejscu – oraz reszty działaczy, szczególnie Tomasza Rząsy – już powoli przygotowywalibyśmy listę potencjalnych zastępstw. Tak, aby potem uniknąć negatywnego elementu zaskoczenia. Potem konieczność szybkiego reagowania i szukania kogoś na już przeważnie kończy się wtopami transferowymi.