Autor zdjęcia: Lukasz Sobala / Press Focus
„Resovia mnie oszukała”. Grabowski zwolniony drugi raz, w Rzeszowi gaszą pożar benzyną
Rozstanie z trenerem to w Polsce najczęściej decyzja podyktowana emocjami i niemająca zbyt wiele wspólnego z rzetelną analizą sytuacji. Nie inaczej wydaje się to wyglądać w Resovii, która tej jesieni zwolniła szkoleniowca aż dwa razy. Warto tutaj zaznaczyć, że mowa o jednym człowieku, którym jest Szymon Grabowski.
O co tutaj chodzi? Otóż na początku października podjęto decyzję, że niespełna 40-letni trener nie będzie już prowadził zespołu. Autor dwóch awansów z Resovią i niespodziewanym wprowadzeniu jej na zaplecze ekstraklasy został bez żalu pożegnany. Sytuacja wyzwoliła sporo emocji wśród kibiców, powstała nawet akcja wsparcia dla szkoleniowca „Murem za Grabowskim” i o dziwo… Został on przywrócony na swoje stanowisko. Nie trzeba było jednak długo czekać, bo kilka tygodni później do rozstania jednak w końcu doszło. Tym razem wszystko wskazuje na to, że nie będzie ono jedynie tymczasowe.
Odchodzący trener nie ukrywa żalu. - Nie mogę tego inaczej powiedzieć, tylko nazwać wprost, że zostałem oszukany. Przed rozpoczęciem sezonu umawialiśmy się z prezesem na cierpliwość, po rundzie jesiennej mieliśmy spojrzeć na dorobek punktowy i zobaczyć czego nam brakuje. Usłyszałem dosłownie „wtedy kupię ci piłkarzy”. Nijak to się ma do rzeczywistości, ponieważ nie pozwolono mi dokończyć rundy, więc do tego nie doszło - wyjaśnił nam Szymon Grabowski.
- Za bardzo zaufałem pewnym osobom w momencie, kiedy mnie przywracano. Miało dojść w klubie do pewnych zmian, miało wszystko funkcjonować normalnie. Wówczas sponsorzy odegrali kluczową rolę w temacie mojego powrotu. Jak widać teraz zmienili zdanie - dodał były trener Resovii.
Jak na to wszystko zapatrują się przedstawiciele klubu? Rzecznik prasowy nie był w stanie udzielić nam zbyt wielu informacji. - To były ustalenia pomiędzy konkretnymi osobami, a ja nie byłem przy nich obecny. Szczegóły do mnie nie dotarły, więc nie mogę ich przekazać - powiedział Paweł Bukała.
Próbowaliśmy zatem dowiedzieć się czegoś więcej w szeregach zarządu. - Nie brałem udziału w podejmowaniu tej decyzji, więc nie mogę się o niej wypowiadać - powiedział nam tajemniczo Adrian Rudawski, wiceprezes ds. organizacyjnych. Z kolei do prezesa nie udało się dodzwonić, natomiast przedstawił on swoje stanowisko na łamach portalu „PodkarpacieLIVE”. - Wyniki świadczą najlepiej, co ja będę mówił. A cel? Nie wiem, trenera proszę pytać, nie mnie. Poza tym ja na temat trenera Grabowskiego nie chce się wypowiadać - powiedział lokalnym mediom Jan Bieńkowski.
Czyli w sumie wiemy, że nic nie wiemy. A to wszystko zdecydowanie nie racjonalizuje całej tej historii. Wręcz przeciwnie, im dłużej się w nią zagłębiamy, tym bardziej absurdalna się staje.
MECZE PIERWSZEJ LIGI MOZESZ OBSTAWIAĆ U NASZEGO PARTNERA BETSAFE. ZAREJESTRUJ SIĘ I SPRAWDŹ OFERTĘ!
Prezes wspomniał o wynikach, więc rzućmy okiem. Beniaminek w 13 spotkaniach uzbierał 8 punktów i znajduje się na 16. pozycji w 1. lidze, mając 5 oczek przewagi nad miejscem spadkowym. Trudno nie odnieść więc wrażenia, że zakładany scenariusz, jaki przedstawił Szymon Grabowski mógł się spełnić i po zakończeniu rundy jesiennej przeanalizować wszystkie braki, jakie posiada aktualnie Resovia. Z drugiej strony jest w tym element szczęścia, że akurat w tym sezonie Sandecja jest tak bezkonkurencyjnie beznadziejna.
Trener, chcąc określić sytuację w klubie zwrócił uwagę na to, że pewne osoby mają zbyt duże ego, co przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu i podejmowaniu logicznych decyzji. Nie wymieniając nikogo z nazwiska zarzucił im też brak rzetelnego i chłodnego spojrzenia na rzeczywistość. Odnosząc się do tych słów o ego można zdziwić się więc doborem nowego szkoleniowca. Radosław Mroczkowski nie uchodzi w środowisku za potulnego baranka, a pojawiają się nawet głosy, że wręcz przeciwnie, ma bardzo trudny charakter.
Taka mieszanka osobowości może spowodować przejście z kryzysu w kryzys. Trochę jakby pożar gasić benzyną.