Autor zdjęcia: Pawel Jaskolka / PressFocus
Defensywa w wydaniu ligowym, tylko Bednarek i Ishak na plus. Noty po meczu ze Standardem
Typowy Lech, typowa defensywa, typowy Kaczarawa. Wszystko w tym meczu było dla Kolejorza typowe. Jak w takim wypadku noty mogą być wysokie? No nie mogą…
Filip Bednarek (6) – Tylko za jego sprawą Lech nie przegrywał tego meczu już w pierwszej połowie. Może nie były to wielce wymagające interwencje, ale i takie trzeba umieć wybronić. A obrońcy mu zbytnio nie pomagali… Przy golu pewnie mógł zachować się lepiej, ale to już tylko konsekwencja fatalnego błędu Tiby, który zresztą powinien jeszcze skorygować Puchacz po interwencji Bednarka.
Bohdan Butko (3) – Głównie jego stroną szły ataki na bramkę Bednarka, przez co musimy mu wrzucić kilka kamyczków do ogródka. Chyba trochę nie dogadywał się ze Skórasiem, bo zdarzały się nieporozumienia prowadzące do niebezpieczeństwa, to raz. A dwa – brak zdecydowanego doskoku, zwłaszcza w 41. minucie, kiedy poszła groźna piłka w pole karne.
Djordje Crnomarković (2) – Jedynym powodem, dla którego nie dostał jedynki, jest fakt, że w pierwszej połowie był pewniejszy niż Rogne i coś tam wybronił. Ale poza tym – żółta kartka za faul w środku pola w pierwszej połowie. Głupia żółta kartka za faul na własnej części w drugiej połowie. Cóż za konsekwencja! Zasługuje na tym większe uznanie, że zdarzyło się to w momencie, w którym Lech już grał w przewadze. A kilka chwil przed zejściem pod prysznic jeszcze Cimirot kręcił nim w polu karnym niczym karuzelą.
Thomas Rogne (3) – Strasznie pasywny, przede wszystkim w pierwszej części meczu. Do zawodnika po dośrodkowaniach z lewej strony boiska kilka razy się spóźniał, przez co ratować skórę musiał Bednarek. Przegrywał większość pojedynków, a w wyprowadzanie piłki raczej się nie bawił, chyba że można tak nazwać pałowanie na oślep po zamieszaniu w polu karnym.
Tymoteusz Puchacz (4) – W pierwszej nie wychylał się za często wprzód, za to drugiej połowie był bardziej aktywny w ofensywie, bo siłą rzeczy miał więcej miejsca. Inteligentna piętka do Ishaka i tym samym asysta przy bramce zasługuje na przyklaśnięcie, ale zachowanie przy golu na 1:1 – no już nie za bardzo. Zdrzemnął się, mimo że rywala miał za sobą. Nie doskoczył do Tapsoby na czas, a powinien.
Michał Skóraś (4) – Bardzo dyskretny występ. Chyba wyszedł z założenia, że im mniej się pokaże, tym mniej będzie krytykowany. I w sumie się nie pomylił, bo nie ma za co go mieszać z błotem, zwłaszcza, że większość tych złych rzeczy wydarzyło się po jego zejściu. Zaliczył jedno dośrodkowanie w trybuny, jeden odbiór pod linią boczną, ale żeby czymś skrajnym się wyróżnił?
MECZE LECHA WE WSZYSTKICH ROZGRYWKACH MOŻESZ OBSTAWIAĆ U NASZEGO PARTNERA BETSAFE. ZAREJESTRUJ SIĘ I SPRAWDŹ KURSY!
Jakub Moder (2) – Nie to, co Kuba Moder. Jedyną rzeczą, jaką dobrze dzisiaj zrobił było danie się sfaulować Oulare’owi na drugą żółtą kartkę, no ale trudno mu przez to podwyższyć ocenę. Zwłaszcza, że pierwszą wyróżniającą go rzeczą był przerzut w aut, a z minuty na minuty było niestety tylko gorzej. Strata za stratą, za krótkie podanie do Skórasia, po którym padł strzał na bramkę Bednarka, faule wynikające ze spóźnienia, przegranie główki przy rożnym. Raz dośrodkował w punkt do Ishaka i tyle. Praktycznie nic Moderowi nie wychodziło, zaliczył chyba najgorszy występ ze wszystkich dotychczasowych w barwach Lecha.
Pedro Tiba (2) – Czegokolwiek byśmy nie mówili o jego umiejętnościach technicznych, wygranych pojedynkach i o otwartym umyśle w ofensywie przynajmniej momentami, to strata w środku pola… No kryminał, tak nie można. Jesteś ustawiony przodem, masz metr przed sobą rywala, to nie kiwaj się na siłę…
Jan Sýkora (3) – I kolejny, któremu moglibyśmy wyliczać błędy. Dalekie, prostopadłe podanie do nikogo, spóźniona asekuracja Butki przy strzale Collinsa Faiego w pierwszej połowie, a w drugiej zmarnowanie doskonałej sytuacji po zagraniu Ramireza. Fai i Raskin nie pozwalali mu w zasadzie na nic w ofensywie.
Dani Ramirez (4) – To, że Hiszpan był dziś najlepszy w środku pola Lecha wynika tylko z tego, że konkurencję miał wybitnie żenującą, ale sam też – poza jednym wspomnianym zagraniem do Sykory – niewiele zdziałał. Wymagalibyśmy od któregokolwiek piłkarza (zwłaszcza gdy gra się w przewadze) większej odwagi w rozegraniu i wchodzeniu w pojedynki, ale większość z nich grała zachowawczo. Także Ramirez, który nie wygrał dziś żadnego pojedynku
Mikael Ishak (6) – Jedyne obok Bednarka światełko nadziei. Nie miał dostatecznej pomocy od drugiej linii, ale gdy tylko nadarzyła się okazja – pach, pressing, przytomne zostawienie piłki Puchaczowi i gol. W przeciwieństwie do środkowych pomocników Ishak zrobił to, co miał zrobić, a były przecież momenty, kiedy wracał nawet na własną połowę, by pomóc kolegom w rozegraniu.
Wasyl Kraweć (4) – Początek po wejściu miał dobry, w defensywie dał trochę pewności, a w ofensywie precyzyjnie wrzucił piłkę Czerwińskiemu, ale później zdarzało się, że po prostu nie nadążał, tracił futbolówkę i niepotrzebnie faulował.
Alan Czerwiński (3) – Byłby występ-widmo, gdyby nie wspomniana wyżej akcja i dopuszczenie do dośrodkowania w ostatniej minucie meczu, po którym to padła bramka. To nie powinno się zdarzyć, a zwłaszcza jemu, doświadczonemu, świeżemu piłkarzowi.
Nika Kaczarawa (1) – Mimo że spędził tylko 11 minut na boisku, to nie możemy się powstrzymać z oceną, bo to, co pokazał, wyzwalało z nas śmiech połączony z litościwym błaganiem o koniec meczu. Jedno celne podanie, drewniane przyjęcie piłki, żadnej umiejętności jej przytrzymania, trzy straty, ociężałość, jak u Ryszarda Kalisza w spotkaniu TVN vs Politycy. Jeśli Dariuszowi Żurawiowi zależało na akcencie humorystycznym, to jak najbardziej się sprawdziło.
Satka, Marchwiński – grali zbyt krótko, by ich ocenić. Choć Lubomirowi Satce bura za gola na 1:2 się należy.