Autor zdjęcia: Piotr Matusewicz / PressFocus
Czyste konto, solidna gra w obronie, wygrany mecz… Coś nowego w Kolejorzu! Lechia 0:1 Lech
Całkiem niedawno Dariusz Żuraw mówił, że widzi, iz jego drużyna musi popracować nad grą w obronie, jednak w perspektywie gry co trzy dni nie ma kiedy tego zrobić. Czy aby na pewno? Hmm, chwilka się chyba jednak znalazła, skoro Kolejorz właśnie zachował z Lechią czyste konto!
W dużej mierze to zasługa Thomasa Rogne, który zgarnął dzisiaj mnóstwo górnych piłek i niemal zawsze był tak, gdzie akurat drużyna tego potrzebowała. Do większości interwencji nie możemy się doczepić, choć tę jedną, z końcówki, winien był wykonać lepiej, niż wybijać pod nogi rywala. Świetnie swojej strefy pilnował też Alan Czerwiński, sporo dobrego w defensywie zrobił też Jakub Moder.
Brawo, brawo, aczkolwiek coś za coś. O ile na zasieki obronne fani Lecha narzekać nie mogli, o tyle na ofensywne poczynania swych pupili już owszem. Zastanawiamy się – to efekt całkiem niezłej organizacji Lechii, czy jednak zmęczenia? Ramirez nie posłał ani jednego odważnego podania, Kamiński bał się gry 1 na 1, Ishak więcej dobrego robił pod własną bramką niż przeciwną…
No dobrze, tu nie do końca, macie nas! W końcu zdobył jedyną bramkę z rzutu karnego po tym, jak Nalepa obronił strzał Tiby ręką. Poza tym jednak będziemy trzymać się pierwotnego zdania – najbardziej wymowny obrazek dotyczący jego występu to ten, gdy zszedł z piłką gdzieś na 20. metr od bramki Bednarka, ponieważ tak daleko wypchnęli do podopieczni Stokowca.
Trzeba jednak też przyznać, że to dzisiejsze zwycięstwo Kolejorza było całkiem fartowne. Chodzi oczywiście o sytuację z 76. minuty. Rożny, Pietrzak wrzuca na bliższy słupek, Zwoliński strzela, Bednarek wybija, ale… ALE!
🧐 #LGDLPO pic.twitter.com/KKXE6rmgXc
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) November 30, 2020
Czy to nie powinien być gol? Nie odpowiadamy, my tylko pytamy, bo nie jesteśmy w stanie tego rozstrzygnąć. Na VARze chyba było podobnie, wszak ostatecznie sędzia Frankowski puścił grę. Oj przydałby się także goal-line, przydał. A gdańszczanie mogą teraz co najwyżej gdybać.
Stety-niestety więcej ciekawych historii z tego meczu dziś nie jesteśmy wam w stanie opisać, ponieważ zwyczajnie ich nie było. I tak, niczym Sylwia Grzeszczak, cieszyliśmy się z małych rzeczy, czyli większego tempa i tych przebłysków z drugiej połowy, ponieważ pierwsza przyprawiła nas o ciężkie powie skuteczniej niż piaskowy dziadek. To był dramat, kilka podań, dośrodkowanie na defensora i w drugą stronę. A tam znów – trochę wymiany piłki, próba podania gdzieś do przodu, strata. Nie wiemcy co powiedzieli Żuraw i Stokowiec swym piłkarzom w przerwie, ale cieszymy się, że to zrobili.
Dla Kolejorza zgarnięcie dziś tych 3 oczek to na pewno pozytywny sygnał. Że się da, że można przezwyciężyć własne słabości, że nie zawsze warto szarżować. A jednocześnie również sygnał ostrzegawczy – widać było po lechitach, iż niektórzy są cholernie przemęczeni i to może się mścić. Tiba na przykład znów w pewnej chwili stracił futbolówkę tuż pod własną szesnastką. Musi chodzić o brak świeżości, ten typ nie jest aż tak nonszalancki…
My nie możemy się doczekać Bożego Narodzenia, bo zwyczajnie lubimy ten klimat, spędzanie czasu z rodziną, prezenty i tak dalej. Poznaniacy natomiast nie mogą się doczekać, by wreszcie konkretniej odpocząć. Ale zanim to nastąpi jeszcze 7 meczów w 3 tygodnie. Po ludzku współczujemy.
Lechia Gdańsk 0:1 Lech Poznań (0:0)
Ishak 84’ (karny)
Lechia: Kuciak (5) – Kopacz (5), Nalepa (2), Tobers (5) – Mihalik (4) (70’ Haydary 3), Kubicki (5), Kałuziński (4) (58’ Makowski 4), Pietrzak (4) (89’ Żukowski) – Saief (5) (89’ Gajos), Conrado (3) (58’ Zwoliński 4) – Paixao (3)
Lech: Bednarek (5) – Czerwiński (6), Satka (6), Rogne (7), Kraweć (5) – Tiba (4), Moder (5) (78’ Muhar) – Kamiński (3) (58’ Skóraś), Ramirez (3) (78’ Marchwiński), Sykora (3) (78’ Puchacz) – Ishak (5) (88’ Kaczarawa)
Sędzia: Bartosz Frankowski
Nota: 3
Żółte kartki: Nalepax x2 – Tiba
Czerwona kartka: Nalepa
Piłkarz meczu: Thomas Rogne