Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Własne

Grabowski: Resovia mnie oszukała. Borek: Białek pnie się w Wolfsburgu. Lekarz winny śmierci Maradony? Murawski: Legia zaskakuje

Autor: zebrał Mariusz Bielski
2020-12-01 09:05:24

Jak Resovia oszukała Grabowskiego? Jak radzi sobie Białek w Wolfsburgu? Dlaczego Legia zaskakuje Murawskiego? Czy to lekarz jest winny śmierci Maradony? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w dzisiejszej prasie!

PRZEGLĄD SPORTOWY

„Legia słabo broni u siebie”

„Rywal nie potrzebuje wielu okazji, by przy Łazienkowskiej cieszyć się z gola, ale w niedzielę Legia jakby sama się o nie prosiła – ocenia Maciej Murawski, były piłkarz Legii i reprezentacji Polski. – Po zdobyciu drugiej bramki z Piastem zawodnicy dostali od trenera sygnał: „Odpadamy, odpadamy”. To był znak do odwrotu, cofnięcia się, oddania inicjatywy gościom. Od drużyn, jak Legia czy Lech, które mają dominować w lidze oczekuję że nawet prowadząc, będą dociskać i dążyć do zdobywania kolejnych bramek, zamiast się cofać i czekać. Jesienią ubiegłego roku i za czasów Jacka Magiery Legia zawsze dążyła do podwyższenia wyniku. Gdyby w niedzielę Świerczok nie oddał strzału życia, pewnie dowiozłaby 2:1, ale szkoda, że prowadząc nie poszła za ciosem – dodaje Murawski. I kończy: – Po przyjściu trenera Michniewicza bałem się minimalizmu i futbolu opartego na defensywie, a zostałem pozytywnie zaskoczony. Legia gra do przodu, chce szybko strzelić gola i ułatwić sobie granie. Szkoda, że równie szybko trwoni przewagę.”

Więcej TUTAJ

***

„Wirus zaatakował Loko”

„Krychowiak to kolejny reprezentant Polski z koronawirusem. Wcześniej dopadł on Sebastiana Szymańskiego, Bartosza Bereszyńskiego, Piotra Zielińskiego i jego kolegę z Lokomotiwu Macieja Rybusa. Informację o zakażeniu podał rosyjski portal „Inside Sport”. Zachorowali także inni pomocnicy tego zespołu: Anton Miranczuk i Daniił Kulikow oraz kilku członków sztabu szkoleniowego wicemistrza Rosji. Oznacza to, że Krychowiak nie zagra w dzisiejszym meczu Ligi Mistrzów z Salzburgiem. Lokomotiw nie potwierdził tej informacji, ale też jej nie zaprzeczył. – Nie powiem, kto nie wystąpi w tym spotkaniu. Nie chcę ułatwiać zadania rywalom – oznajmił trener Marko Nikolić. – Jeśli wiecie, kto u nich nie zagra, powiedzcie mi – próbował żartować w trakcie wczorajszej konferencji prasowej.”

***

„Lewandowski odpoczywa”

„To miał być najciekawszy mecz dla Roberta Lewandowskiego tej jesieni. Jednak nasz napastnik nie wystąpi w dzisiejszym starciu Bayernu Monachium z Atletico w Madrycie. Najlepszy polski piłkarz ma problemy mięśniowe i szkoleniowiec niemieckiej drużyny Hansi Flick da „Lewemu” odpocząć. Dla bawarskiej ekipy starcie z Atletico nie ma już większego znaczenia, obrońcy trofeum Champions League już wcześniej zapewnili sobie awans do 1/8 fi nału i pierwsze miejsce w grupie. A w sobotę czeka ich bardzo ważne spotkanie w Bundeslidze, z wiceliderem RB Leipzig. Dlatego Lewandowski ma się kurować i szykować na mecz z Czerwonymi Bykami.”

***

„Syn marnotrawny marzy o awansie”

„Anglia nie kojarzy się Holendrowi dobrze. Trzy lata temu jego ostatnim spotkaniem w barwach amsterdamskiego klubu przed transferem było fi nałowe starcie Ligi Europy z Manchesterem United. Ajax przegrał 0:2, a Klaassen doszedł do wniosku, że czas wyruszyć w świat, bo trudno będzie więcej osiągnąć z holenderskim klubem. Wybór padł na Everton, gdzie miał współpracować z Ronaldem Koemanem. Problem w tym, że pomocnik jeszcze dobrze nie zdążył rozpakować walizek, a holenderski szkoleniowiec swoje już miał spakowane. Klaassen przy Goodison Park wyglądał jak ciało obce i kompletnie nie mógł się odnaleźć w Premier League. Gdy on głównie siedział na ławce rezerwowych lub oglądał spotkania Evertonu z perspektywy kanapy, kumple z Ajaksu szturmowali Europę, odpadając z Ligi Mistrzów w półfi nale. – Cieszyłem się ich sukcesami. Nie było sensu zastanawiać się, co by było gdyby – opowiadał później holenderskim dziennikarzom.”

Więcej TUTAJ

***

„Na ten dzień czekał od lipca”

„Zatrudnienie Maty rozbudziło wyobraźnię kibiców Pogoni. Może nie zapanowała euforia, bo i powodów ku niej brakowało, ale sprowadzenie kapitana rezerw Porto brzmiało jak sensowna próba zastąpienia Ricardo Nunesa, który wrócił do Portugalii. 34-latek przez ostatnich sześć sezonów imponował wyLuis Mata miał zastąpić w Pogoni Szczecin Ricardo Nunesa, ale dopiero jutro zadebiutuje w podstawowym składzie Portowców. Na ten dzień czekał od lipca szkoleniem technicznym, pod względem walorów ofensywnych bezapelacyjnie należał do ligowej czołówki, więc jego rodak miał niełatwe zadanie do wykonania. A okazało się tym trudniejsze, że krótko po rozpoczęciu zajęć w Pogoni Mata doznał urazu kostki i pierwsze spotkanie rozegrał dopiero 19 września. Tego dnia wystąpił w III lidze w rezerwach Portowców, które w Koszalinie pokonały Bałtyk 4:1. Uczestnicy zawodów i widzowie byli nielicznymi szczęśliwcami, którzy mogli przynajmniej wstępnie porównać umiejętności nowego lewego obrońcy z tym, co pokazywał stary.”

Więcej TUTAJ

***

„Nazywali go: piłkarz-duch”

„Futbol zna przykłady oszustów podszywających się pod zawodowych piłkarzy. Najbardziej znanym jest Carlos Kaiser, o którym powstał nawet fi lm. Mało utalentowany Brazylijczyk tak sprawnie manipulował swoją „karierą”, że mimo iż przez ponad dziesięć lat nie rozegrał ani jednego ofi cjalnego meczu, kolejne kluby nabierały się i oferowały mu kontrakt. Ale ta historia przynajmniej wydarzyła się na przełomie lat 80. i 90., kiedy nie istniał internet, więc trudniej było zweryfi kować wiarygodność zawodnika. Dlatego sprawa Verhagena jest nawet bardziej zdumiewająca, bo miała miejsce zaledwie rok temu. Nic dziwnego, że duńskie media określiły Holendra mianem największego piłkarskiego oszusta XXI wieku. Przekręt wyszedł na jaw przypadkowo. Holenderski dziennikarz Sam van Raalte lubi odkrywać historie nieoczywistych piłkarzy z niższych lig. W czerwcu 2019 roku, przeglądając serwis transfermarkt.de, natknął się na pewnego prawego pomocnika, który odszedł z malutkiego mołdawskiego klubu FC Dinamo-Auto nie rozegrawszy tam ani jednego spotkania. Dziennikarz uznał, że warto zbadać, co sprawiło, że 25-letni piłkarz, dziesięć lat wcześniej będący w akademii holenderskiego Willem II, nie był w stanie przebić się na takiej prowincji.”

Więcej TUTAJ

***

„Szymon Grabowski: Poczułem się oszukany przez Resovię”

„Jak wyglądały pana relacje z prezesem i ludźmi z zarządu?
Do minionego wtorku przez dwa miesiące z prezesem Bieńkowskim miałem konakt trzykrotnie, dwa razy telefonicznie i raz osobiście. Ten ostatni wyszedł z mojej strony, ponieważ po meczu z Garbarnią pobiegłem do prezesa powiedzieć, że nie wywiązuje się z rzeczy, które wcześniej obiecał – spotkania z radą drużyny i ustalenia konkretów dotyczących regulaminu sekcji. Pan Ochab mailowo poinformował mnie, że od 18 października mamy komunikować się właśnie tą drogą, bo to usprawni działanie. Gdy napisałem do prezesa maila, nie odpisał. Dostawałem za to informacje z poczty pana Ochaba podpisane przez prezesa Bieńkowskiego. Farsa.

W takiej sytuacji pewnie wyczuwał pan, co się może wydarzyć?
Akurat nie. Wierzyłem w zapewnienia sponsorów. 26 października zadzwoniłem do nich i powiedziałem, że tak działać nie można, bo musimy już coś robić w sprawie zimowych transferów, że muszę sobie zaplanować plan przygotowań, obozy. Powiedziałem, że nie ma z kim tego załatwić, bo w klubie nikt ze mną nie rozmawia i prosiłbym, by coś z tym zrobić. Padło zapewnienie, że się spotkamy, ale się nie doczekałem. Wówczas zrozumiałem, że może być trudno.”

Więcej TUTAJ

***

„Trudny los byłych asystentów”

„Chciałbym zwrócić uwagę na ten temat. Radek Sobolewski pełnił tę funkcję w Wiśle Kraków, a gdy poszedł na swoje, czyli do innej Wisły, tej z Płocka, to miał znakomite wejście. Jego drużyna odniosła siedem zwycięstw z rzędu i prowadziła w ekstraklasie. Co się jednak potem stało i gdzie jest dziś? Doświadczenie trenerskie to coś, czego nie da się przeskoczyć. Tak, jak zdobywa je piłkarz na boisku, jak bramkarz musi puścić ze dwa klopsy, tak i trener musi swoje przejść. Spójrzmy jak niespecjalnie sobie radzi Krzysztof Breda w Podbeskidziu, asystent Michała Probierza w Jagiellonii. Z kolei Dariusz Skrzypczak, który pomagał Żurawiowi w Lechu, nie dał rady w Stali Mielec. Zastąpił go Ojrzyński i w dwóch meczach zdobył prawie tyle samo punktów, ilejego poprzednik w siedmiu spotkaniach. Popatrzymy na dół tabeli. Zamyka ją Podbeskidzie, wyżej jest Stal, potem Piast i Wisła Płock. Na trzech z czterech ostatnich miejsc są więc zespoły prowadzone obecnie lub do niedawna przez asystentów.”

Więcej TUTAJ

***

„Białek pnie się w hierarchii napastników Wolfsburga”

„BOREK: W Wolfsburgu jest pięciu napastników, a powolutku Białek pnie się w hierarchii atakujących. Tam facetem nie do wyjęcia z podstawowego składu jest Wout Weghorst, ale Polak zbliża się nawet do drugiego miejsca, a przynajmniej trzeciego, jeszcze za Daniela Ginczka. Co ważne, chwalą go, na razie nie chcą nigdzie wypożyczać. Gdyby jednak pojawiło się wypożyczenie, byłby to bardzo rozsądnie wybrany przez władze klubu i menedżera zespół z 2. Bundesligi, gdzie Polak spędziłby pół roku. Kosmiczne myśli, jak powrót do kraju, nie mają sensu. Ten chłopak musi rywalizować na innej intensywności, ćwiczyć inaczej niż w ekstraklasie, ciągle podnosić sobie poprzeczkę. Moim zdaniem – choć może to teoria mocno wydumana – zmiana w budowie ciała Białka była zauważalna już w spotkaniu młodzieżówki z Łotwą. Nawet jeśli trochę brakowało mu praktyki meczowej, to od momentu transferu nabrał kilka kilogramów mięśni.”

 

SPORT

„Potrafią z nimi wygrywać”

„Nie udało się podtrzymać dobrej passy. W sobotę beniaminek ekstraklasy, również na własnym stadionie, nie sprostał w walce o ligowe punkty Śląskowi Wrocław, choć na pewno nie był to zły mecz w jego wykonaniu. Liczy się jednak to, co w sieci, a tym razem – mimo kilku dogodnych okazji –bielszczanom ani razu nie udało się wpisać na listę strzelców. - Ktoś, kto nie oglądał tego meczu pomyśli pewnie sobie - znowu przegrali. Tymczasem uważam, że mecz ze Śląskiem z gry wyglądał nawet lepiej od spotkania z Zagłębiem – powiedział Aleksander Komor, obrońca bielskiego zespołu. Defensor po sobotniej porażce nie szukał usprawiedliwień. - Na pewno nie było tak, że przegraliśmy przez natłok spotkań. Od poprzedniego meczu minęło kilka dni i zdążyliśmy się zregenerować. Zresztą jesteśmy takim zespołem, któremu może zabraknąć jakości, ale nigdy nie może zabraknąć „serducha” i woli walki – podkreślił 26-letni zawodnik.”

***

„To co najważniejsze”

„Jeśli ktoś narzeka na styl gry Piasta, to jednak nie może zapomnieć o tym co za gliwiczanami. Miesiąc przerwy, powrót do gry co kilka dni i do tego niezwykle trudny terminarz – najpierw derby w Zabrzu, potem Lechia, z którą Piast miał zawsze problemy i wyjazd do Warszawy. To argumenty czysto sportowe. Kto wie czy nie najważniejszy dotyczy spraw czysto fizyczno-kondycyjnych. W zespole z Okrzei zakażonych zostało wielu piłkarzy, można powiedzieć, że zdecydowana większość. Mimo że każdy po powrocie przeszedł badania i był odpowiednio wprowadzany do zespołu, to jednak organizmu nie da się oszukać. Potrzeba czasu i treningów, żeby osiągnąć optymalną formę. Kto wie, czy Piasta w takowej nie zobaczymy dopiero po przerwie świątecznej. – Mecz z Legią kosztował nas bardzo wiele sił i dlatego doceniamy ten remis, a teraz myślimy już o kolejnym spotkaniu – przyznał pomocnik Sebastian Milewski, który zazwyczaj przebiega najwięcej kilometrów w śląskiej ekipie”

***

„Znowu na szczycie”

„Choć zwycięstwo nad Wartą cieszy, to styl był daleki od oczekiwanego. Szkoleniowiec Rakowa wytoczył na murawę w Bełchatowie prawie wszystkie swoje najcięższe działa. Od pierwszej minuty zagrali Marcin Cebula, Ivan Lopez oraz David Tijanić, którzy są odpowiedzialni za większość zdobytych przez lidera bramek. Dodatkowo w linii defensywnej pojawił się Petr Schwarz, który nominalnie jest środkowym pomocnikiem, a na prawym wahadle Daniel Bartl, momentami lepszy w ataku od Frana Tudora. Ultra-ofensywna koncepcja jednak nie wypaliła. Częstochowianie mieli problem ze stworzeniem sobie dogodnych sytuacji bramkowych, a także nie stwarzali zagrożenia z dośrodkowań i stałych fragmentów gry. Od najlepszej ofensywy w lidze wymaga się większej skuteczności nawet pomimo faktu, że Warta świetnie pracuje w defensywie. Dopiero zmiany, jakie zastosował szkoleniowiec Rakowa w drugiej połowie poprawiły sytuację, choć nadal nie było widać tego błysku, co w poprzednich spotkaniach.”

***

„Jego wysokość Jałocha”

„Konrad jak na dwumetrowca przystało jest w wysokiej formie – z zadowoleniem mówi trener tyszan. - Udowodnił to już w poprzednich spotkaniach, a w meczu z liderem także stanął na wysokości zadania, choć poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko. Być może to, że z powodu kartkowej pauzy Łukasza Grzeszczyka nasz bramkarz założył opaskę kapitana też miało wpływ na jego występ, bo przez cały mecz grał bardzo odpowiedzialnie, a w kilku sytuacjach swoimi znakomitymi interwencjami uratował nas od straty gola. Był cały czas w grze i interweniował bardzo pewnie. Mnie najbardziej zaimponował obroną piłki w 86 minucie, bo wtedy Michal Hubinek „huknął” z 14 metra z woleja pod poprzeczkę, a „Jało” wyciągnął się i jedną ręką zagrodził piłce drogę do siatki.”

***

„Mogą być na dnie”

„Zagłębie notuje kolejne serie bez zwycięstwa, choć obiektywnie trzeba przyznać, że meczu w Jastrzębiu wcale nie musiało przegrać. Zawiodła, zresztą podobnie jak w wielu meczach bieżącego sezonu, skuteczność. Sosnowiczanie każdy trening powinni nazywać teraz strzeleckim i pracować nad nastawieniem celowników. Problem w tym, że w formacji ofensywnej trener Moskal zbyt wielkiego wyboru nie ma. W ostatnim meczu przeciwko GKS-owi wystawił na szpicy Olafa Nowaka, który od momentu powrotu latem na Ludowym do bramki rywali jeszcze nie trafił. Portugalczyk Goncalo Gregorio ma na koncie trzy bramki, ale ostatnią zdobył niemal dwa miesiące temu, a konkretnie 3 października. W minionym sezonie w ataku ustawiany był także Szymon Pawłowski. W kadrze znajduje się jeszcze Jakub Sangowski, 18-latek, który z dobrej strony pokazał się w meczach sparingowych. W lidze zaliczył na razie dwa występy, w sumie na murawie przebywał dwadzieścia trzy minuty.”

***

„Solidnie w defensywie”

„Dzisiaj zapewne zechcę podreperować nadszarpniętą w ostatnim okresie reputację. - Początek rozgrywek mieli bardzo dobry - ocenia rywali trener Miedzi, Jarosław Skrobacz. - Myślę, że dla nikogo nie było to wielką niespodzianką, bo to faworyci Fortuna 1. Ligi. Ostatnie trzy mecze wprawdzie nie poszły po ich myśli, ale trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że mieli duże rotacje w składzie i trochę braków kadrowych spowodowanych pauzami za kartki i kontuzjami. Nie wiemy do końca, w jakim składzie wystąpią we wtorek, ale jaki by on nie był, jest to silny rywal i trzeba mu się bardzo mocno przeciwstawić, jeśli myśli się o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej.”

***

„Dawid Krzemień: Gramy najlepszą piłkę w tej lidze”

„Rywalizacja Polonii z Ruchem dodaje III-ligowej rzeczywistości kolorytu
Nie ma wątpliwości, że to dwie wielkie firmy. Ruch jest dziś o kilkadziesiąt procent lepiej zorganizowanym klubem, z lepszą infrastrukturą, większą akademią, liczniejszym gronem kibiców, a przede wszystkim - stadionem. Ale to Polonia jest zespołem, który gra w tej lidze najlepiej w piłkę! 

Odważna teza!
Jeśli ktoś chce, to można ją tak nazwać. 

Uzasadnienie?
Kontrolowaliśmy przebieg każdego z 18 spotkań. Zawsze mieliśmy więcej z gry od przeciwnika, stwarzaliśmy mnóstwo sytuacji. Pamiętamy też, w jakim tonie po meczach rozmawiało się z rywalami. „Byliście naprawdę świetnie zorganizowani, z tak dobrą drużyną jeszcze nie graliśmy” - słyszeliśmy. A nawet gdy mieliśmy nieco słabszy dzień, to wszyscy powtarzali, że obserwując nas, szykowali się na niezwykle ciężki bój. Taki słabszy dzień zdarzył nam się w ostatniej kolejce ze Stalą Brzeg. Wygraliśmy 1:0, ale w drugiej połowie były momenty, gdy nie potrafiliśmy wymienić między sobą kilku podań”

***

„Katowiczanie mogą przejść do historii”

„Lepsza seria niż 6 zwycięstw nie zdarzyła się na szczeblu centralnym GieKSie nigdy. Ani podczas sławetnej dekady, gdy rok w rok awansowała do europejskich pucharów, ani w latach 70., gdy sporo czasu spędziła na zapleczu ekstraklasy, ani nawet gdy sięgała po wicemistrzostwo - jak w 1994 roku. 6 wygranych odniósł też Orest Lenczyk (1990/91), a na ten wynik składały się też 2 triumfy w meczach Pucharu UEFA. W środę wystarczy „tylko” pokonać Bytovię, by symbolicznie przejść do historii. Rafał Górak już tam jest - w tej rundzie wskoczył na podium szkoleniowców, którzy najczęściej prowadzili GKS. Ustępuje tylko Piotrowi Piekarczykowi i Alojzemu Łysce.”

 

SUPER EXPRESS

„Lekarz winny śmierci Maradony?”

„Czy Diego Maradona zmarł z winy lekarza?! Tak twierdzą córki legendy futbolu, a policja przeszukała już dom i klinikę Leopoldo Luque, który zajmował się „Boskim Diego” od wielu lat. – Robią ze mnie kozła ofiarnego! – płakał przed kamerami doktor Luque. Maradona zmarł w swoim domu w środę, a oficjalną przyczyną zgonu była niewydolność serca. Jednak już zaraz po śmierci słynnego Argentyńczyka jego prawnik wskazał szereg zaniedbań popełnionych przez służby medyczne. Przekonuje, że „Boski Diego” nie miał właściwej opieki, a wezwana karetka przyjechała za późno. Z kolei dwie córki Maradony, Dalma i Giannina (ślubne dzieci piłkarza), twierdzą, że ich ojciec mógł umrzeć, bo zajmujący się nim lekarz Leopoldo Luque przepisał mu... niewłaściwe leki.”


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się