Autor zdjęcia: Łukasz Sobala / PressFocus
Mecz tak absurdalny, że nie wymyśliłby go nawet Gombrowicz. ŁKS 3:4 Miedź
Łodzianie ewidentnie są ostatni w ekstraklasowej formie. Paradoksalnie to dla nich nie jest komplement.
Postawmy sprawę jasno – podopieczni Wojciecha Stawowego zrobili dziś wszystko, aby ostatecznie przerżnąć to starcie. Ba, sam trener dołożył do pieca swoim zachowaniem, ponieważ w drugiej połowie obejrzał czerwony kartonik i został wysłany na przymusowe zwiedzanie niedawno wybudowanych trybun.
Tym samym chyba zajmował się dzisiaj Dąbrowski, który zawalił przy dwóch golach – najpierw poszedł… Cholera wie gdzie, gdy Drzazga wypuszczał Romana i ten pakował bramkę. Później zaś tak niecelnie wybił dośrodkowanie, że zgarnął ją przeciwnik, za chwilę poszła kolejna centra i Roman wpisał się na listę strzelców drugi raz.
Chociaż chyba i tak nic nie przebije dzisiaj Samuela Corrala. Wyobraźcie sobie taką sytuację. Jest 0:2, właśnie twój zespół zdobywa kontaktową bramkę. I co robisz? Nie, nie wchodzisz w drybling, nie mijasz 3 obrońców i bramkarza, nie pakujesz na 2:2 po minucie. Po prostu wbiegasz wprost w rywala, który nawet nie jest blisko piłki. Druga żółta, zjeżdżaj pan do bazy. W ogóle dawno nie widzieliśmy takiego odlotu. Kwadrans wcześniej ten sam Hiszpan kopnął Biernata w kostkę również w sytuacji, kiedy nie toczyli boju o futbolówkę. Wojciech Stawowy powinien mu wlepić jakąś mocną karę dyscyplinarną, bo to był istny debilizm.
Ale żeby nie było – legniczanie też odstawiali niezłe maniany. Zobaczcie bramkę Srnicia:
Kocham tę ligę. @_1liga_ jest najpiękniejsza 😀#ŁKSMIE #Pierwszoligowiec #PierwszaLigaStylŻycia pic.twitter.com/OMALhbSUak
— Maciej Adam (@admacag) December 1, 2020
Wyraźna inspiracja Kariusem oraz Benzemą! Co gorsza jednak – Srniciowi piłka odbiła się od ręki, gol w sumie nie powinien zostać uznany, lecz jak to w pierwszej lidze, arbiter sokolim wzrokiem nie zaimponował. Grobelny zaś refleksem i to dwukrotnie. Wcześniej bowiem rzucił się do strzału Domingueza mimo bloku kolegi i Trąbka wpakował mu sztukę, zanim zdążył się podnieść.
W ŁKS-ie Tylko Pirulo jakimś cudem wypisał się z tego konkursu na najgłupszego gola. Jego trafienie to akurat czysty kunszt techniczny i ściągnięcie pajęczyny z okienka bramki z rzutu wolnego. Z kolei w Miedzi klasę pokazał przede wszystkim Zapolnik, z zimną krwią wykańczający dwie pierwsze akcje bramkowe dla gości. W drugiej tylko idealnie przystał głowę, ta pierwsza zaś mogła się podobać. Nawinął Sobocińskiego w stylu godnym Luisa Suareza, a potem tak samo sprytnie pokonał Malarza. Zamarkował strzał w kierunku dalszego słupka, by posłać delikatną pasówkę przy bliższym. Klasa!
Kibice z biało-czerwono-białej części Łodzi muszą być dziś naprawdę sfrustrowani. Jakkolwiek spojrzeć w grze ich pupili wyszło dzisiaj wszystko to, co przyprawiło ich o spadek z Ekstraklasy. Absurdalne błędy w obronie, niechlujność w rozegraniu (ten Wolski wypuszczający sobie piłkę na kilometr…) i nieskuteczność nawet w tych najbardziej dogodnych sytuacjach. Do gamy „genialnych” zagrań trzeba dopisać także pudło Corrala na niemal pustą bramkę po podaniu Dankowskiego.
A że to wszystko dzieje się już od kilku meczów, a następne spotkanie ŁKS rozegra z pierwszą Termalicą, której żaden kryzys niestraszny. Dzisiaj do listy kłopotów Rycerze Wiosny mogą dopisać jeszcze jeden – kontuzję Janka Sobocińskiego. Patrząc na to w jakiej dyspozycji jest Dąbrowski i co zaprezentował Celea, Gergel może już zacierać rączki na kolejne zdobycze bramkowe, a Radwański na następne asysty. Zwłaszcza, że przy okazji łodzianie wyglądają na nieco zajechanych fizycznie. Taki Trąbka przecież prawie dziś nie miał siły, aby oddać strzał...
Znamienne: Trąbka dostaje piłkę w środku pola, w promieniu 5 metrów nikogo. Oddaje do tyłu do obrony i ucieka do przodu w okolice pola karnego, bez zainteresowania wsparciem w rozegraniu. U większości zaqodnikow chęci do wzięcia odpowiedzialności, brak ruchu bez piłki. #ŁKSMIE
— Jacek Szwagrzak (@JacekSzwagrzak) December 1, 2020
ŁKS Łódź 3:4 Miedź Legnica
0:1 Zapolnik 14’
0:2 Zapolnik 57’
1:2 Pirulo 62’
2:2 Trąbka 65’
2:3 Roman 75’
3:3 Srnić 82’
3:4 Roman 87’
ŁKS: Malarz – Wolski, Cela, Sobociński (36’ Dąbrowski), Dankowski (77’ Klimczak) – Rozwandowicz, Dominguez (77’ Srnić), Trąbka – Pirulo, Sajdak (69’ Nawotka), Corral
Miedź: Grobelny – Zieliński, Pleśnierowicz, Biernat, Garuch – Matuszek, Purzycki – Tupaj (71’ Roman), Tront (71’ Drzazga), Łukowski (56’ Śliwa) – Zapolnik (92’ Lehaire)
Sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń)
Żółte kartki: Corral x2, Wolski, Dominguez, Srnić – Garuch, Tront, Matuszek, Purzycki