Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Własne

Janża: Cieszę się, że mogę swobodnie oddychać. Lech walczy o interes ligi. Żewłakow: Urban oswoił mnie z decyzją o końcu kariery

Autor: zebrał Marcin Łopienski
2020-12-03 09:11:28

Najważniejszym tematem czwartkowej prasy jest oczywiście mecz Lecha Poznań w Lidze Europy. O co tak właściwie grają podopieczni Dariusza Żurawia? Ponadto polecamy dwie interesujące rozmowy: Erik Janża opowiada o tym jak przechorował koronawirusa, a Michał Żewłakow wspomina Tomasza Frankowskiego. Zapraszamy!

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

„Liczenie na cud”

„Oczywiście nawet wtedy dwie wygrane Lecha byłyby wartościowe, zresztą remisy (co zdaje się bardziej realne) również. Po pierwsze, oznaczałyby punkty do krajowego i klubowego rankingu UEFA. Postęp w pierwszym z wymienionych zestawień jest w interesie całego naszego futbolu. Polska zajmuje w nim 30. pozycję i remisu brakuje Kolejorzowi, by awansowała o jedną pozycję i wyprzedziła Białoruś (już bez przedstawiciela w pucharach). Dzięki temu dwie polskie drużyny w sezonie 2022/23 zaczynałyby udział w Europa Conference League od II rundy, a jedna od I. Natomiast zwycięstwo lub dwa remisy oznaczałyby przesunięcie na 28. pozycję i zepchnięcie niżej Kazachstanu (także bez ekipy w pucharach). To zagwarantowałoby start trzem naszym zespołom od II rundy. Natomiast po drugie, wygrane lub remisy wiążą się z zastrzykiem finansowym. Zwycięstwo w fazie grupowej Ligi Europy nagradza się 570 tysiącami euro, a remis to 190 tysięcy. Jest o co grać”.

Więcej TUTAJ

 

„Michał Żewłakow: Też już lubię Podlasie”

„Chwilę przed powołaniami kadry na EURO 2012 „Franek” zdobył bramkę w meczu przeciwko panu i Legii. Rozgorzała dyskusja, czy czasem nie powinien zostać powołany na turniej. Był w kadrze, ale w roli asystenta Franciszka Smudy. Przyznawał jednak, że czuł się na siłach, by na przykład wejść z ławki. 

Bez względu na wiek sportowiec pragnie spełniać marzenia. Dla Tomka był to udział w dużym turnieju. 

Wspólnie zaczynaliście start do pięknych karier, wspólnie zeszliście ze sceny – po sezonie 2012/13. 

Z końcem kariery oswoił mnie trener Jan Urban. Ze swoim podopiecznym potrafił pogadać jak z synem, piłkarzem, a nawet kumplem. Było mi łatwiej. Nawet, gdy w końcówce ostatniego sezonu nie grałem, w szatni byłem prawą ręką trenera Urbana. Jeśli chodzi o aspekt sportowy, to w Legii grali chłopcy, którzy mogli dać drużynie więcej niż ja. Podsumowując: mądrość szkoleniowca pozwoliła mi oswoić zakończenie grania.  

„Trzeba kończyć. Nie ma co męczyć już masażystów” – żartobliwie podsumował Tomek postanowienie o zakończeniu kariery. 

Podpisując protokół jako kapitan, dostrzegłem, że jestem starszy od sędziego. „No nie, pora kończyć” – uznałem.

Nie myślał pan o napisaniu książki? Wywiady z panem, które zawsze czytam z zaciekawieniem, byłyby świetnym fundamentem. I jeszcze jedno łączy pana z Tomkiem. Piłkarz nie musi być „po przejściach” alkoholowo-hazardowo-obyczajowych, by interesująco opowiedzieć swoją historię. 

Wychodzę z założenia, że książki piszą ci, którzy osiągnęli naprawdę wielki sukces, jak na przykład Robert Lewandowski, lub „wykolejeńcy”, by ludzie poczytali, co wydarzyło się po drodze, że zamiast kariery wyszła tragedia. Do tej pory nie dojrzałem do myśli, by napisać książkę, nie nabrałem świadomości, że warto coś po sobie zostawić”.

Więcej TUTAJ

 

 

„SPORT”

„Przerwany serial Bayernu”

„Optymizm „colchoneros” znacznie wzrósł, gdy potwierdziły się spekulacje hiszpańskich dzienników, że mający już zapewnione pierwsze miejsce Bayern nie zagra w najmocniejszym składzie. W sobotę ma w Bundeslidze mecz na szczycie z RB Lipsk i trener Hansi Flick dał odpocząć Robertowi Lewandowskiemu i Manuelowi Neuerowi. W ataku zagrał Kameruńczyk Maxim Choupo-Moting, który zaliczył w Lidze Mistrzów 8 minut w pierwszym spotkaniu z Atletico. W rewanżu zagrał cały mecz i nic konkretnego z tego nie wynikło. Bramki Bayernu bronił Alexander Nubel, pozyskany latem z Schalke 04. Zagrał dotąd tylko jeden mecz w Pucharze Niemiec, drugi zaliczył w Champions League. Po dośrodkowaniu Marcosa Llorente pokonał go Joao Felix i Atletico przez godzinę było w 1/8 finału. Ale w 86 minucie z rzutu karnego wyrównał Thomas Mueller, który „jedenastkę” wywalczył. Była to jego 47. bramka w Lidze Mistrzów, w klasyfikacji strzelców jest na 10. miejscu. Atletico okazało się na tyle mocne, żeby przerwać serię zwycięstw Bayernu, ale za słabe żeby go pokonać. Licznik Bayernu stanął na 15 zwycięstwach, rekord Ligi Mistrzów i tak do niego należy, a Bawarczycy mają inne priorytety niż uganianie się za takimi osiągnięciami. Teraz mają 16 meczów bez porażki i też jest dobrze”.

 

„Karkołomne zadanie Lecha”

„Z Lechem na pewno nie zagra trzech zawodników, u których ostatnio zdiagnozowano koronawirusa. Zabraknie Darwina Nuneza, napastnika z Urugwaju, który ustrzelił w stolicy Wielkopolski hat trick, a także Marokańczyka Adela Taarabta i Niemca Juliana Weigla. Ponadto kontuzjowanych jest czterech innych piłkarzy. Lech takich problemów nie ma. W Lizbonie, dokąd nasz zespół dotarł już we wtorek wieczorem, z powodu nadmiaru żółtych kartek nie wystąpi Djordje Crnomarkovic i jest to praktycznie jedyne osłabienie w ekipie trenera Dariusza Żurawa. Starcie przeciwko Benfice będzie jednym z ostatnich meczów w barwach Lecha Jakuba Modera”.

 

„Schwarz: Nie myślę o transferach”

„Zimowe okienko transferowe zapowiada się ciekawie. Pana umowa dobiega końca w czerwcu, co otwiera wiele dróg. 

- Teraz jeszcze nie zajmuję sobie tym głowy. Zostały nam jeszcze w tym roku trzy spotkania. Później zobaczymy, jak będzie wyglądała sytuacja, ale teraz nie zastanawiam się nad tym, czy zostanę, czy odejdę. Nie wiem jeszcze jak sytuacja się rozwinie. 

W sobotę jedziecie do Wrocławia. Śląsk będzie bardziej wymagającym rywalem od Warty? 

- To spotkanie na pewno będzie bardziej otwarte niż mecz z Wartą. Śląsk dysponuje kreatywnymi zawodnikami w środku pola. Ma też dobrego napastnika i chce grać w piłkę”.

 

„Janża: Koronawirus dał mi się we znaki”

„Jak się pan czuje po zakażeniu? 

- Teraz wszystko jest już w porządku. Najgorzej było na początku, kiedy zostałem zdiagnozowany pozytywnie. Miałem temperaturę, bolały plecy. Przez to leżenie w łóżku straciłem wiele energii. Kiedy potem nastąpił powrót do treningów, czułem się jakbym stracił swoje mięśnie, nie było siły. To było naprawdę kiepskie uczucie. Sporo kosztowało mnie dojście do siebie. Na szczęście po dwóch, trzech tygodniach wszystko wraca do normy, jak było to wcześniej. 

Najgorszy był początek? 

- Tak, zdecydowanie. Trzy czy cztery pierwsze dni były koszmarne. Nie mogłem nawet normalnie do toalety pójść. Leżałem w łóżku. Potem zaczęło się poprawiać. Kiedy czułem się już lepiej, zacząłem trenować w domu. Ale dalej było ciężko, bo czułem się osłabiony i szybko się męczyłem. Ciężki czas… Dojście do formy, do dobrej dyspozycji w takiej sytuacji trochę zabiera. Pierwszy mecz po mojej przerwie przypadł na Piasta. Przed spotkaniem powiedziałem trenerowi, że nie czuję się dobrze, nie byłem w stanie zagrać od początku. Myślę, że wspólnie podjęliśmy właściwą decyzję, żeby powoli, małymi krokami wchodzić do gry. Tak było rozsądnie, a teraz jest już dobrze”.

 

„SUPER EXPRESS”

„Grosicki: W kadrze muszą grać najlepsi”

„Super Express”: – Czy trener WBA Slaven Bilić widział twój mecz w zespole U-23 i dwie strzelone bramki? 

Kamil Grosicki: – Nie oglądał meczu, ale byli jego asystenci i dyrektor sportowy. Poprosiłem o występ w tym meczu, bo chcę utrzymać formę fizyczną i poczuć rytm grania. A gole cieszą bez względu na to, w jakim meczu je strzelasz. 

– Co zamierzasz zrobić, jeśli nie wywalczysz miejsca w składzie do końca roku? 

– Były i pozostają kontakty z klubami z Championship, również z Nottingham. To będzie ważna decyzja, bo chcę grać, żeby pojechać na Euro, ale pod warunkiem, że będę w formie. Reprezentacja to nie jest czyjeś hobby, ale miejsce, w którym powinni się znaleźć najlepsi polscy piłkarze”.

***

„Czerwiński: Zawsze podejmuję rękawicę”

„– Debiut w reprezentacji ma pan za sobą, ale pewniakami na prawej obronie są Bartosz Bereszyński i Tomasz Kędziora. Czuję się pan od nich gorszy czy też ich pozycja wynika z doświadczenia i gry za granicą? 

– Trudno mi oceniać siebie na ich tle. Oczywiście grają w mocnych klubach: „Bereś” w Serie A, a „Kendi” nawet w Lidze Mistrzów. Nie wiem, czy w tym jest największa różnica między nami, ale ja podejmuję rękawicę i nie mam żadnych kompleksów w rywalizacji z nimi. Będę walczył o kolejną szansę pokazania się w kadrze w większym wymiarze. Powołanie na Ukrainę pokazało, że telefon od selekcjonera może zadzwonić w każdej chwili”.

 

„GAZETA WYBORCZA”

„Zizou ma kłopoty”

„Pytanie tylko, czy tego samego zdania jest prezes Fiorentino Perez. Latem klub słynący z szaleństwa na rynku transferowym nie kupił żadnego piłkarza, ściągnął tylko Martina Odegaarda z wypożyczenia do Realu Sociedad. Teraz "Marca" rozważa możliwe scenariusze związane z ewentualnym zwolnieniem Francuza i następcę widzi w jednym z dwóch kandydatów. Pierwszy to Argentyńczyk Mauricio Pochettino, drugi zaś to Raul Gonzalez, legendarny napastnik Realu na przełomie wieków, strzelec 323 goli dla Królewskich w ciągu 16 lat gry na Santiago Bernabeu. O ile Pochettino od ponad roku jest bez pracy, o tyle Raul ją ma, i to w... Realu. Prowadzi Castillę, zespół rezerw występujący na trzecim poziomie rozgrywek. Kibice i eksperci uważają go za kandydata idealnego, ale nie teraz, gdy zespół jest w kryzysie. Teraz bardziej prawdopodobne jest zatrudnienie Pochettino, który już raz był bliski pracy w Realu, gdy w 2016 zwalniano Rafę Beniteza. Wtedy jednak Argentyńczyka nie wypuścił z Tottenhamu jego prezes David Levy. Wiedział, co robi - to Pochettino doprowadził londyńczyków do finału Ligi Mistrzów w 2019 r”.

Więcej TUTAJ

 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się