Autor zdjęcia: Pawel Andrachiewicz / PressFocus
Absolutne zero powodów do pocieszania się. Noty dla Lecha po meczu z Benficą
Dariusz Żuraw posłał dziś do boju z Benficą drugi garnitur. Nie spodziewaliśmy się walki jak równy z równym, dlatego nawet nie jesteśmy rozczarowani tym eurowpierdolem. Benfica gładko poradziła sobie z Kolejorzem, który nawet nie udawał, iż chce stawić większy opór. Dlatego nikt nie zapracował nawet na notę wyjściową...
Filip Bednarek (3) – Tyle się mówiło o jego dobrej grze nogami, a dzisiaj wyglądał jakby mu ktoś do tyłka przyczepił dwie kłody. Mnóstwo razy niecelnie wybijał/podawał piłkę. Jeden z takich klopsów nawet zainicjował akcję Benfiki, która skończyła się golem. Bronił dziś głównie to, co leciało w zasięgu jego ramion, chociaż miał jedną niezłą interwencję – w 21. minucie przy próbie Pizziego. Trochę mało, aby być zadowolonym.
Bogdan Butko (4) – Przyzwoicie, bez żadnego większego klopsa. Z drugiej strony czy jakoś bardziej przeszkadzał Portugalczykom? No niekoniecznie. Gdy coś zmierzało wprost na niego, wtedy czyścił jak Bozia przykazała. Poza tym nie dał nic ekstra, parę razy zaś mocno mylił się przy wyprowadzaniu piłki z obrony i spod pressingu.
Tomasz Dejewski (2) – Gdy zobaczyliśmy go w wyjściowej jedenastce, pomyśleliśmy: „Oho, Żuraw poddaje się na starcie”. Może stoper się na nas obrazi za to, ale… Nie myliliśmy się ani trochę. Często zawalał i w kryciu, i w nadążaniu z reakcjami za przeciwnikami. W efekcie zawalił przy dwóch golach dla Benfiki. Za pierwszym razem źle się ustawił względem centry do Nuneza, za drugim Pizzi minął go jak pachołek.
Lubomir Satka (4) – Zdecydowanie lepszy z dwójki stoperów, aczkolwiek nie na tyle, by ocenić jego występ pozytywnie. Na największy minus można mu zapisać nieupilnowanie Pizziego w 21. minucie, co skończyło się jedną z groźniejszych akcji Benfiki w całym starciu. Ogólnie częściej skutecznie interweniował niż Dejewski, lecz ze sporej liczby pojedynków wychodził na tarczy. Nie był to występ, po którym moglibyśmy powiedzieć, że wraca stary, dobry Lubomir.
Tymoteusz Puchacz (3) – Tymek jest cholernie dynamicznym graczem, aczkolwiek widać było, że nie zawsze nadążał za tempem krążenia futbolówki między oponentami. Jeśli przedstawiciele Mainz oglądali to spotkanie, mogli się tylko ironicznie uśmiechnąć pod nosem. Parę razy powinien był lepiej przewidzieć ruch rywala i nie dawać ogrywać się „na raz”. Miał też sporo szczęśćia, iż w sytuacji z 18. minuty, gdy przytrzymał adwersarza za rękę, sędzia nie podyktował karnego.
Karlo Muhar (2) – Defensywny pomocnik to z definicji ktoś, kto ma neutralizować zagrożenie, a nie je stwarzać. Zwłaszcza pod własną bramką, a przecież wielokrotnie widzieliśmy jak Karlo niecelnie podawał czy wdawał się w pojedynki kończące się stratami na własnej połowie. Wydaje się, że przy drugim trafieniu dla Benfiki mógł się znacznie lepiej ustawić.
Filip Marchwiński (1) – Benjamin Button urodził się stary i z czasem młodniał. Filip Marchwiński, gdy dopiero wchodził do seniorów Lecha uchodził za wielki talent, w tym sezonie jest zaś jednym z najgorszych piłkarzy Lecha. Nie potrafimy sobie przypomnieć ani jednego błyskotliwego zagrania pomocnika, dużo częściej za to notował straty i to niekniecznie przy jakimś wielkim nacisku przeciwników. Trochę jakby mocno się stresował tym, z kim przychodzi mu się mierzyć? To też po jego błędzie Benfica zrobiła akcję na 3:0
Michał Skóraś (3) – Typowy występ Michała. Niby z zaangażowaniem, niby nie grał w „piłka parzy”, gdy Lech próbował swych sił z przodu, a jednocześnie nie dał żadnego konkretu. Lewy obrońca nakrył go czapką i tylko czasem ją uchylał, aby Skóraś rozejrzał się po Estadio da Luz. To też on nie pokrył dobrze Vertonghena przy pierwszje bramce, aczkolwiek ten, kto wymyślił, by właśnie skrzydłowy pilnował Belga powinien poważnie przemyśleć swoją koncepcję krycia przy stałych fragmentach.
Mohammad Awwad (4) – Najbardziej przyzwoity występ ze wszystkich ofensywnych zawodników Lecha. Dało się odnieść wrażenie, że Izraelczyk mógłby zrobić dziś coś fajnego, aczkolwiek nie za bardzo miał z kim pograć. Na ile się dało, na tyle pokazywał się kolegom, próbował coś tam szarnpąć indywidualnie, oddał dwa strzały z dystansu, jednak ostatecznie więcej w tym wszystkim było dobrych chęci niż realnego zagrożenia dla Portugalczyków.
Jan Sykora (3) – Więcej było z niego pożytku w tyłach, kiedy akurat cofał się do asekuracji Puchacza, niż w ofensywie. Tam nie błysnął ani razu i szczerze powiedziawszy chyba też nie za bardzo miał na to ochotę i pomysł. A przecież od skrzydłowego powinno się oczekiwać przede wszystkim błyskotliwości oraz odwagi, nieprawdaż?
Nika Kaczarawa (2) – Zagrał 40 minut, w trakcie których głównie dreptał i tracił piłki. Zastanawiamy się, czy Gruzin w ogóle potrafi biegać. Zszedł z kontuzją ścięgna Achillesa, ale – z całym szacunkiem do jego zdrowia – nie była to dla Kolejorza żadna strata
Mikael Ishak (2) – Widzieliśmy go w dwóch momentach. Gdy wchodził na boisko za Kaczarawę oraz kiedy oddawał niecelny strzał ze spalonego. Trochę mało jak na tej klasy zawodnika, choć to akurat nie w pełni jego wina, iż był odcięty od podań.
Alan Czerwiński (4) – Jak na niego słabo, aczkolwiek pojawił się na murawie, kiedy było już pozamiatane. Ze dwa razy szarpnął do przodu, jeden raz nawet całkiem groźnie. Szkoda, że nie wyłożył patelni do wbiegającego w drugie tempo kumpla, tylko dośrodkowywał do… W sumie nie wiadomo kogo.
Dani Ramirez (4) – Wszedł, ale w sumie nie wiadomo po co. Było już pozamiatane i też nic ciekawego Hiszpan nie pokazał. Żuraw chyba po prostu nie za bardzo miał kogo wpuścić i w związku z tym ta roszada za Awwada wyszła jako sztuka dla sztuki.
Wasyl Kraweć (2) – Pierwsze kilka zagrań po wejściu na murawę było niecelnych. I to w taki idiotyczny sposób, jakby Ukrainiec myślami przebywał w ojczyźnie, a nie Portugalii. Błędy w przyjęciu, niecelnie podania… Jeśli jego wejście miało dać choć trochę spokoju Kolejorzowi, aby Benfica nie walnęła kolejnych 3 sztuk, to Wasyl zdecydowanie minął się z celem.
Jakub Moder (bez oceny) – Grał za krótko