Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Michal Kosc / PressFocus

Widowisko na siódemkę, oby więcej takich meczów! Jagiellonia 4:3 Warta

Autor: Karol Bochenek
2020-12-05 18:24:41

Widowisko z siedmioma golami i nieustannymi zwrotami akcji z udziałem Warty Poznań? Dotychczas byliśmy przekonani, że to po prostu niemożliwe.

Piłkarze beniaminka, choć swoją postawą zaskarbili sobie sympatię, od początku sezonu prezentowali dość toporny futbol, skoncentrowany na bronieniu i pojedynczych wypadach pod bramkę rywala. Tymczasem w meczu z Jagiellonią pokazali się z zupełnie innej strony, strzelili trzy gole i… przegrali, choć obrońcy gospodarzy robili wszystko, aby wrócili do Poznania z jakąś zdobyczą. Innymi słowy - zagrali, jak nigdy i przegrali, jak prawie zawsze, już po raz siódmy w obecnych rozgrywkach. W tym aspekcie nikt w lidze nie jest od nich gorszy.

Oczywiście Warta nie musi się tej porażki wstydzić. Białystok to niezbyt przyjemny teren, do tej pory komplet oczek wywiozło stamtąd tylko Zagłębie. Z drugiej strony, jeśli trzy razy trafiasz do siatki, dwa razy wychodzisz na prowadzenie, a i tak dostajesz w czapkę, to masz prawo czuć złość i rozczarowanie. Nie mamy wątpliwości, że właśnie te emocje po meczu dominowały w szatni poznaniaków.

Wróćmy jednak do tego, co działo się na boisku. Nowa twarz Warty bardzo przypadła nam do gustu. Odważna gra, ofensywne nastawienie, parcie na bramkę i chęć strzelania kolejnych goli - te elementy widzieliśmy w postawie zawodników trenera Tworka i przecieraliśmy oczy ze zdziwienia. No bo kto jeszcze wczoraj powiedziałby, że oni tak potrafią? Nie czarujmy się - spośród osób, które regularnie oglądają Ekstraklasę, nikomu nie przeszłoby to przez najkrótszą myśl. Tymczasem już po kwadransie Warta miała na koncie kilka ciekawych prób i pierwszego gola. Kuzdra posłał kapitalne długie podanie do Kuzimskiego, ten wykorzystał błąd Runje, który złamał linię spalonego, dopadł do piłki i przelobował spóźnionego Steinborsa.

Po takim otwarciu spodziewaliśmy się, że Warta zabunkruje się w okolicach własnego pola karnego i skupi się na rozbijaniu akcji rywali, ale Jaga zadbała o to, by w scenariuszu pojawiły się istotne korekty. Kilkadziesiąt sekund po trafieniu Kuzimskiego do remisu doprowadził Puljić, który wykończył składną akcję gospodarzy. A kiedy do siatki trafił Imaz, mogło się wydawać, że Jaga lada moment zacznie punktować rywala i spokojnie dowiezie zwycięstwo do końca. No ale wtedy za nanoszenie zmian wzięli się zawodnicy Warty.

Najpierw Trałka wykorzystał gapiostwo Olszewskiego i prostopadłym podaniem uruchomił Jakóbowskiego, który wpadł w pole karne i przymierzył w samo okienko. Z kolei tuż przed przerwą Kuzimski w polu karnym Jagi zagrał głową w kierunku Grzesika, który uniknął spalonego dzięki błędowi Wdowika, a skrzydłowy bez trudu pokonał Steinborsa. Oglądający ten mecz nie mogli narzekać na brak wrażeń, ale obrót wydarzeń na pewno bardzo ich zaskoczył.

Na nieszczęście Warty po przerwie odezwały się jej największe problemy. Kadra beniaminka, zwłaszcza po koronawirusowym epizodzie, jest wyjątkowo krótka i ma mniej jakości niż piwo na wiejskim festynie. Trener Tworek szyje jak tylko się da, ale jeśli w tak intensywnym meczu nie możesz wpuścić z ławki wartościowego zmiennika, a jedynych roszad dokonujesz w doliczonym czasie gry, to zdobycie punktów nie należy do najprostszych rzeczy pod słońcem.

Jaga bezwzględnie te problemy Warty wykorzystała. A właściwie zrobił to Puljić, który najpierw trafił z bliska po dobrym dośrodkowaniu Olszewskiego, a następnie został sfaulowany w polu karnym przez Ławniczaka i sam wykorzystał jedenastkę. Tym samym Chorwat może pochwalić się już dwoma hattrickami w obecnym sezonie (wcześniej trzy gole strzelił Wiśle Płock). Łączny bilans napastnika Jagi to osiem trafień w niecałe 800 minut. Trzeba przyznać, że to co najmniej dobre liczby.

O ile po takim meczu do postawy gospodarzy w ofensywie nie można się przyczepić, to ich gra w tyłach momentami wyglądała dramatycznie. Każdy z obrońców popełnił jakiś poważny błąd, a taki Runje, jakkolwiek patrzyć - uznana ekstraklasowa marka, zachowywał się tak, jakby grał w ciuciubabkę i piłkarzy Warty łapał z opaską na oczach. Rozgrzeszyć można jedynie Olszewskiego, który zaliczył asystę przy golu na 3:3. Pozostali muszę przygotować się na solidną burę od trenera Zająca, który Wdowika zaczął opieprzać już przy ławce rezerwowych, co zresztą uchwyciły kamery Canal Plus.

W ogólnym rozrachunku zawodnicy Jagi powinni być jednak zadowoleni. Chociaż obrona ewidentnie nie miała swojego dnia, a Warta dwukrotnie obejmowała prowadzenie, to dzięki ambitnej grze do końca, zdołali wyrwać korzystny wynik. Gdyby nie braki kadrowe rywali i fatalna skuteczność Grzesika, który mógł strzelić cztery gole, a skończył mecz z jednym, wynik byłby pewnie inny, no ale te problemy Jagi już nie dotyczą.

Jagiellonia Białystok 4:3 Warta Poznań (2:3)

0:1 - 15’ Kuzimski (asysta: Kuzdra)

1:1 - 19’ Puljić (asysta: Imaz)

2:1 - 28’ Imaz (asysta: Cernych)

2:2 - 37’ Jakóbowski (asysta: Trałka)

2:3 - 44’ Grzesik (asysta: Kuzimski)

3:3 - 59’ Puljić (asysta: Olszewski)

Jagiellonia: Steinbors 4 - Olszewski 5 (76 - Makuszewski - bez oceny), Runje 3, Tiru 3, Wdowik 3 (63’ Bodvarsson - 4) - Wojtkowski 4 (70’  Wyjadłowski - 4), Pospisil 4, Romanczuk 5, Imaz 7, Cernych 6 (76; Prikryl - bez oceny) - Puljić 9

Warta: Bjelica 4 - Grzesik 5 (90’ Jaroch - bez oceny) - Kieliba 4, Ławniczak 3, Kuzdra 6 - Kiełb 4, Czyżycki 5, Trałka 6, Janicki 4 (90’ Handzlik - bez oceny), Jakóbowski 6 - Kuzimski 7

Sędzia: Zbigniew Dobrynin

Nota: 4

Żółte kartki: Cernych - Trałka

Piłkarz meczu: Jakov Puljić


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się