Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Własne

Jaroszewski: Dębkowi zabrakło doświadczenia. Sobolewski gra o posadę. Dziekanowski: Filipiak zachowuje się jak prostak

Autor: zebrał Marcin Łopienski
2020-12-07 09:32:33

W poniedziałkowej prasie nadal nie milkną echa piątkowych derbów Krakowa, które komentują dziennikarze "Przegląd Sportowego" oraz "Sportu", a nad Januszem Filipiakiem pochylił się Dariusz Dziekanowski. Ponadto ciekawa rozmowa z Marcinem Jaroszewskim, który tłumaczy kryzys w Zagłębiu Sosnowiec; Jerzy Engel wyjaśnia, dlaczego chciałby, aby Polska w eliminacjach na mundial trafiła na Chorwację.

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

„Najdziwniej w historii”

„Dziś o 18 w Zurychu zacznie się bowiem najdziwniejsze losowanie w historii eliminacji mistrzostw świata w strefi e europejskiej. Na miejscu zabraknie delegacji, które zwykle przylatywały na takie wydarzenia. – Zapewne będziemy oglądać losowanie w kameralnym gronie, w większym nie można ze względu na ograniczenia związane z pandemią – mówi nam Maciej Sawicki, sekretarz generalny PZPN.  Nie zmieni się jednak to, co najważniejsze: emocje, które wywołuje, bo od jego wyników zależeć będą w dużym stopniu losy awansu. Jest różnica, czy Polska trafi do grupy z Francją, Rosją, Bośnią i Hercegowiną oraz Kazachstanem, czy z Danią, Irlandią Północną, Luksemburgiem, Andorą i San Marino.  – Nie będę ukrywał, że z pierwszego koszyka dobrze byłoby wpaść na Danię – przyznaje Sawicki.  – To bardzo trudny rywal, ale w naszym zasięgu. Co do reszty drużyn z tego koszyka nie mam życzeń, prezentują porównywalną klasę. Z trzeciego lepiej nie trafi ć na Rosję, to dobry zespół pod wodzą trenera Czerczesowa. Z pozostałych koszyków dobrze byłoby uniknąć wyjazdu do Kazachstanu – dodaje”.

Więcej TUTAJ

***

„Engel: Byłe nie Belgia. Najlepszy rywal? Chorwacja”

„IZABELA KOPROWIAK: Która z drużyn z pierwszego koszyka byłaby dla nas najtrudniejszym rywalem? 

JERZY ENGEL (BYŁY SELEKCJONER REPREZENTACJI POLSKI): Belgia, która stanowi najbardziej zgrany, solidny zespół. Ją chciałbym ominąć. Dobrze byłoby za to trafi ć na Chorwatów, których najlepszy czas już minął, nie jest to ta ekipa, która zachwycała podczas mistrzostw. Z pozostałych koszyków nikt już mnie nie przeraża, jesteśmy zdecydowanie lepsi od wszystkich drużyn, które się w nich znajdują. Pewne znaczenie może mieć jedynie położenie geograficzne, dobrze byłoby uniknąć dwóch dalekich wyjazdów z rzędu. Wolałbym też, abyśmy nie trafi li na zespoły, które grają techniczny futbol, bez przyjęcia, które nie tylko realizują założenia taktyczne, ale potrafi ą dać dużo od siebie, jak Włochy. 

Italia, która w listopadzie dała Polakom srogą lekcję futbolu. Czuł się pan zdruzgotany tym, co zobaczył w wykonaniu naszej kadry w tamtym spotkaniu? 

Nie, bo nie byliśmy do niego dobrze przygotowani. Potencjał naszej reprezentacji jest zdecydowanie wyższy, niż zobaczyliśmy w tym meczu. Musimy poświęcić więcej czasu na rozpracowanie przeciwnika, na własne warianty gry. W spotkaniu z tak mocnym rywalem nie można opierać się na improwizacji. Trzeba trafi ć z selekcją, wiedzieć, którzy piłkarze są aktualnie w najwyższej formie, na kogo postawić. Jeśli ten zespół sam podejdzie do takiego spotkania z wielkim poświęceniem, determinacją, wtedy będziemy wyglądać inaczej. Ja wierzę w siłę tej drużyny, to listopadowe zgrupowanie pokazało, że jeśli dobrze przygotujemy się do meczu, jesteśmy lepsi od wielu reprezentacji”. 

Więcej TUTAJ

***

„Borek: Czekamy co przyniesie los”

„Los przed godziną 19.00 zdecyduje, z kim się zmierzymy, czy w marcu zagramy dwa mecze u siebie czy na wyjeździe, wreszcie losowanie zdecyduje, czy znajdziemy się w grupie 5- czy 6-zespołowej. Grupa marzeń, a raczej największej szansy na mundial w Katarze? Dania, Irlandia Północna, Luksemburg, Andora i powiedzmy Gibraltar. Grupa przeklęta? Z pierwszego koszyka nie marzę o Francji, Hiszpanii, Belgii czy Włoszech. Z trzeciego koszyka wolałbym uniknąć Rosji, Norwegii i Węgier. Z czwartego niekoniecznie chciałbym Macedonię, Słowenię czy mimo ostatnich dobrych wspomnień Bośnię. W piątym widzę łatwiejszych rywali niż Kosowo, Armenia czy Kazachstan”.

Więcej TUTAJ

„Hyballa usunięty w cień”

„Złość na arbitrze z pustych trybun wulgarnymi i zaczepnymi okrzykami wyrażali najważniejsi ludzie Cracovii, nie licząc oczywiście wiceprezesa Probierza, który okazał się spośród nich najbardziej powściągliwy i biegły w językowej dyplomacji. Wiem, wiem – stadion to nie teatr, ale kiedy na „jazdę” z arbitrem pozwala sobie profesor Janusz Filipiak, czyli właściciel, a zarazem prezes klubu oraz jego prawa ręka w zarządzie, wygląda to mało profesjonalnie. Ci, którzy sami chcą być postrzegani jako ludzie biznesowego sukcesu, co ich zdaniem jest nobilitujące społecznie, muszą pokazać, że potrafi ą zachować klasę w okazywaniu emocji i darować sobie prymitywne reakcje godne płomiennych dyskusji kompanów spod budki z piwem. Nie byłoby to pewnie warte wzmianki, gdyby obecny właściciel Cracovii złamał konwenanse pierwszy raz. Jeżeli chciał być wyrazisty i kontrowersyjny, niewątpliwie mu się udało. Przypuszczam nawet, że zdobył tym poklask radykalnej części kibiców, ale mam też nieodparte poczucie, że tym razem Cracovii nie pomógł. Efekt był bowiem taki, że Stefański nadal zachowywał się po swojemu, a szef Pasów po swojemu. Obaj teraz mogą sobie przybić piątkę, bo zrobili wiele, by zepsuć odbiór święta krakowskiego futbolu”.

„Jaroszewski: Uderzyliśmy głową w sufit”

„Statystycznie to średnio zdobywał w Zagłębiu jeden punkt na mecz. Sześć wygranych, cztery remisy i dwanaście porażek. 

Chodzi o trenerskich debiutantów na ławce Zagłębie. Daliśmy szansę kolejnemu, nie wypaliło, choć ryzyko wydawało się niewielkie. Wcześniej mieliśmy czterech zielonych trenerów, ale każdy z nich posiadał doświadczenie piłkarskie. Jeśli chodzi o Jacka Magierę, to może nie dokonaliśmy wielkiego odkrycia, bo miał już wypracowane nazwisko, ale jako szkoleniowiec nie pracował samodzielnie na takim szczeblu. U nas zaczynali Artur Derbin, Darek Dudek czy Tomek Łuczyw e k . Tren e r Dębek takiego boiskowego doświadczenia jak oni nie miał, natomiast my stawialiśmy na pasję. Piłka nożna to nie jest laboratorium chemiczne, nie ma w niej ogromnej filozofii. 

Co więc poszło nie tak? 

Tu leży klucz do całej zabawy w piłkę nożną. Siedzieliśmy, zastanawialiśmy się, gdzie popełniliśmy błąd. Szukaliśmy rzeczy, które mogły coś zmienić.

I co wam wyszło? 

Nie wykorzystaliśmy na początku sezonu kilku stuprocentowych i kilkunastu znakomitych sytuacji do strzelenia gola. Gdyby wtedy piłka zamiast trafi ć w słupek, wpadła obok niego do siatki i wygralibyśmy, to poprawiłaby się atmosfera, drużyna uwierzyłaby w to, co robi i nabrała pewności siebie.

„Dziekanowski: Kasa a klasa, czyli derby Krakowa”

„Nie dziwi mnie, że w ekipie Pasów co jakiś czas piłkarz (Janusz Gol, Mateusz Wdowiak...) zostaje odsunięty od składu, bo nie chce zgodzić się na warunki, które nakazuje mu despotyczny właściciel. Bo w tym klubie jest przede wszystkim jaśnie pan właściciel, jest trenero-prezes, a reszta musi pogodzić się z rolą szarej myszki, która nie może wychylić głowy spod miotły. Ale ten wielce szanowny właściciel posługuje się w wywiadach językiem niezbyt przystającym do pełnionej funkcji i do miejsc, w których bywa, a także do fortuny, którą dysponuje. O szkoleniowcu mówi, że nie jest to jakiś „gostek pierdu- -pierdu”, nie jakiś „bezjajeczny” trener. Jeszcze gorsze oblicze pokazuje w trakcie meczów, kiedy sędziów wyzywa od „ch...w”. I nie da się tego wytłumaczyć emocjami, to jest zwykłe prostactwo. Dlatego też nie ma prawa narzekać na zachowanie stadionowych chuliganów, skoro sam świeci takim przykładem. Takim zachowaniem udowadnia, że między tym, którzy w sposób niewybredny nawołują do odejścia właściciela, a obiektem tych „postulatów” trzeba postawić znak równości. I to jest przykre”.

Więcej TUTAJ

„SPORT”

„Może to po prostu słaby sędzia?”

„Pomijając racje jednej i drugiej strony czy oświadczenie wydane przez „Pasy” po 200. derbach, warto kilka zdań poświęcić samemu Stefańskiemu. To arbiter, który od ponad dekady psuje ligowe spotkania, a co jakiś czas wokół jego decyzji na boisku powstaje smród. Pisaliśmy o tym w „Sporcie” nieraz. Mnie zapadły w pamięć jego decyzje w meczu Odry Wodzisław z Jagiellonią Białystok w grudniu 2009 roku. Dwie czerwone kartki dla wodzisławian i dwa rzuty karne podyktowane dla „Jagi” dały jej remis przy Bogumińskiej. Strata tych dwóch punktów kosztowała potem wodzisławian utrzymanie w ekstraklasie. O „obiektywizmie” sędziego z Bydgoszczy mogą też coś powiedzieć w innych klubach, choćby w Bielsku-Białej czy w Gliwicach. Podbeskidziu dał się „poznać” w listopadzie 2012 roku, kiedy to w kontrowersyjnych okolicznościach pokazał czerwoną kartkę Dariuszowi Pietrasiakowi. Piasta jego decyzje o mało kosztowały mistrzostwo Polski. W grudniu dwa lata temu, w meczu w Lubinie, arbiter z Bydgoszczy wykartkował gliwiczan tak, że potem czterech z nich nie mogło grać w kolejnym meczu z Legią. Stefański - pracując na VAR-ze – podejmował tam, czy raczej nie podejmował takich decyzji, jakie należałoby podjąć. Gliwiczanom - jak w sobotę działaczom Cracovii – puściły wtedy nerwy. I nie ma się co dziwić”.

„Wszyscy patrzą na Zurych”

„Dziś w Zurychu, o godz. 18.00, rozpocznie się ceremonia losowania grup strefy UEFA eliminacji mistrzostw świata, których finały mają się odbyć w Katarze w 2022 roku. Z powodu pandemii będzie ona inna niż poprzednie, bo do Szwajcarii nie zjadą się przedstawiciele poszczególnych reprezentacji. Po zakończeniu rywalizacji w Lidze Narodów FIFA ogłosiła podział drużyn na sześć koszyków. W pierwszym znalazły się: Belgia, Francja, Anglia, Portugalia, Hiszpania, Chorwacja, Niemcy, Włochy, Dania i Holandia. Z jedną z tych drużyn na pewno przyjdzie nam się zmierzyć w walce o wyjazd na mundial”.

***

„Gra o posadę”

„Obecnie w ekipie „nafciarzy” zrobiło się nerwowo. Kolejne porażki, słaba gra i wyniki sprawiły, że posadę stracił kilka dni temu Marek Jóźwiak, dyrektor sportowy. Zastąpił go Paweł Magdoń. Wieść niesie, że czarne chmury gromadzą się też nad Radosławem Sobolewskim. O jego pozycji zadecydują trzy mecze, jakie pozostały do świąt. Kolejna przegrana może sprawić, że były pomocnik m.in. Górnika może pożegnać się z Płockiem. Biorąc mecze od początku listopada, Wisła zdobyła ledwie punkt. Pod tym względem należy do najgorszych w PKO Ekstraklasie, a do końca roku może być jeszcze różnie, bo oprócz starcia z „górnikami” płocczan czeka wyjazdowa potyczka z Lechią i tuż przed świętami starcie z Podbeskidziem”.

 

 

„SUPER EXPRESS”

„Dziś Polska pozna swój los”

„W finałowym turnieju MŚ 2022 zagrają aż 32 zespoły, ale Europie przypadło tylko 13 miejsc. Powalczy o nie 55 reprezentacji ze Starego Kontynentu, które przed dzisiejszym losowaniem podzielone zostały na sześć koszyków. Polska znalazła się w drugim. Europejskie drużyny trafią do 10 grup (po pięć albo sześć zespołów w każdej), a bezpośredni awans wywalczą tylko zwycięzcy. Zespoły z drugich miejsc powalczą o trzy pozostałe paszporty na mundial w dwustopniowych eliminacjach. Zagrają w nich również drużyny, które zakwalifikują się do nich w Lidze Narodów”.

„GAZETA WYBORCZA”

„Wisła Kraków ma trenera artystę”

„Z Alemanią w Pucharze Niemiec wyeliminował zespoły z Bundesligi – FSV Mainz czy Eintracht Frankfurt, a zatrzymał go dopiero Bayern Monachium. Pracował tam jednak tylko 15 miesięcy. – Kompetencje na pewno ma. Nie doszedłby tak daleko, gdyby był słabym szkoleniowcem. Tyle że zwykle pracuje rok, półtora w jednym klubie i coś w tym musi być – uważa Zdebel. – Chce grać bardzo ofensywnie, umie zmotywować zespół, a zawodnik się u niego rozwija, ale jego podejście do ludzi na dłuższą metę się nie sprawdza. Z piłkarzami trzeba umieć rozmawiać, a nie tylko krzyczeć i być głośnym. Byłem od niego starszy i nie można tak samo podchodzić do osiemnastolatka, jak do trzydziestolatka.

W Sturmie Graz był 11 miesięcy, w NEC Nijmegen 10 miesięcy, a w NAC Breda niespełna pół roku. Wydawało się, że w słowackim DAC Dunajska Streda znalazł w końcu spokojną przystań. Tam wytrwał jednak 1,5 roku”.

Więcej TUTAJ


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się