Autor zdjęcia: Adam Starszynski / PressFocus
Polska magia na hiszpańskim podwórku. Mateusz Bogusz oczarował kibiców Logrones
„Bogusz był olbrzymem w Las Gaunas”, "on pochodzi z innego wymiaru", "wielki sukces kierownictwa sportowego". Prasa w Logrono rozpływa się nad talentem Mateusza Bogusza. Niemniej jednak spora w tym zasługa klubu. Kopciuszek chce być sensacją.
Wydaje się, że historia lubi się powtarzać. Rok temu Elche, a dziś Logrones depcze po piętach faworytom. Sezon jednak długi i wyczerpujący, więc siły trzeba rozłożyć mądrze. Sergio Rodriguez wie, co robi. To przecież on dał drużynie historyczny awans do drugiej ligi. Czekali na to ponad dekadę… Choć w praktyce nawet dwie.
- Bardzo ważny był powrót do profesjonalnego futbolu po upadku Club Deportivo Logrones. Miasto Logrono miało drużynę przez dziewięć sezonów w pierwszej lidze, a potem nagle zniknęła. Pojawiło się natomiast UD Logrones, które w tym roku po raz pierwszy w historii awansowało do Segundy Division. Walka o promocję do drugiej ligi była również bardzo ekscytująca dla miasta. W meczu Sabadell padł remis i po braku rozstrzygnięcia w dogrywce potrzebne były rzuty karne - mówi José Andrés Ezquerro, dziennikarz hiszpańskiego “AS-a”, zajmujący się na co dzień futbolem w Logrono.
¡Lolololooo, lolololooo, vamos a Segunda con el Logroñés! pic.twitter.com/WQlaZ0rbdO
— UD Logroñés (@UDLogrones) July 18, 2020
To również 42-letni szkoleniowiec jest jednym z liderów sukcesów na zapleczu La Liga. Zespół jest zgrany, wszechstronny w wariantach taktycznych. Zarówno z piątką z tyłu, jak i czterema obrońcami. Elastyczność to nie jedyna zaleta Rodrigueza. - Ma podejście mocno psychologiczne. Ma też dobrą więź z piłkarzami, bo też był graczem Segundy. Dostosowuje się do tego, co ma. Najczęściej stosuje dwa warianty taktyczne: 4-2-3-1 lub 5-3-2 w zależności od chwili, czy przeciwnika. Jest wszechstronny i wydaje się, że przed nim ciekawa przyszłość. Dużo wymaga, to na pewno. Osiągnął jednak awans do Segundy - dodaje Ezquerro.
Z deszczowej Anglii do słonecznej Hiszpanii, czyli Mateusz Bogusz w Logrono
Pierwszoligowe Leeds w październiku doszło do porozumienia z Logrones. Mateusz Bogusz trafił do Hiszpanii na roczne wypożyczenie. Marcelo Bielsa wiedział, że Polak w tym sezonie na Elland Road nie dostanie zbyt wiele minut. Beniaminek Segundy Division wydawał się odpowiednim miejscem, aby ten czas złapać. Bogusz dla Hiszpanów uchodził za niewiadomą, choć mocno pomógł mu fakt od kogo przybył. - Przyszedł do nas spod skrzydeł Bielsy, więc było jasne, że to dobry ruch - wtrąca nasz rozmówca.
Sam Bogusz z uśmiechem na twarzy przywitał kibiców. Niemniej jednak na debiut musiał trochę poczekać. Po raz pierwszy na murawę wybiegł dopiero pod koniec października w 9. kolejce. - Trener zmusił go do czekania, ponieważ przyjechał bez odbytych sparingów i tuż po zgrupowaniu reprezentacji U-21. Dodatkowo nie mówił biegle po hiszpańsku, choć dziś powoli zaczyna już to lepiej wyglądać. Jest bardzo solidnym zawodnikiem. Szybko się zaadoptował. Wziął wskazówki trenera do serca i już gra. Wytrwale broni się dobrymi wynikami - tłumaczy José Andrés Ezquerro.
Polak także szybko zaskarbił sobie rzeszę fanów. - Poznaje miasto, wydaje się, że błyskawicznie dostosowuje się do panującej tu atmosfery. Klub bardzo ufał Polakowi. Już na samym początku stwierdził nawet, że będzie kluczowym wzmocnieniem. Fani też go szybko polubili. W mieście Logrono patronem jest San Mateo, a niektórzy kibice już Bogusza nazywają San Mateusz (śmiech) - mówi hiszpański dziennikarz.
Na boisku nie zawiódł. Dziś jest ważnym trybikiem
- Mateusz to ważny gracz Logrones. Na boisku jest zawodnikiem z najwyższą jakością ostatniego podania. Jego zagrania często są kluczowe. Jest silny i zręczny, ale czasami ma problemy w grze defensywnej, czy w starciach bezpośrednich. W wygranym meczu z Albacete zaliczył świetną asystę przy bramce Leo Ruiza. Dodatkowo nie bał się ruszyć, sam zaatakować. Kibice to doceniają. Nie leży na nim też presja bycia tym najważniejszym. Zespół w ubiegłym sezonie awansował, ale dziś gra ponad wszelkie oczekiwania - stwierdza Ezquerro.
Z kolei Victor Sacristan, socio Logrones, podkreśla doświadczenie Polaka: - Bogusz, to elegancja i wiedza, jak się zachować w danym momencie. W wieku 19 lat na boisku emanuje spokojem niczym weteran. Mateusz ma też mocne kopnięcie, nie boi się uderzyć, gdy nadarzy się okazja. Jest też ważnym elementem taktycznym. Zawsze trzyma pozycję i stara się pomagać również w obronie.
Piękna prostopadła piłka i kluczowe podanie Mateusza BOGUSZA przy bramce w meczu Logrones vs Albacete.#LaZabawa #laliga #bogusz #pilkanozna @BorekMati @TSmokowski pic.twitter.com/tRL7VR7Nd4
— BramkiPolakow (@Bramki_Polakow) November 27, 2020
Polak na ten moment nie może pochwalić się liczbami, choć debiutanckie trafienie ma już za sobą. Bramki nie są jednak jego priorytetem. Nastolatek ma dawać kreatywność dalej od pola karnego przeciwnika. Graczem, który niekonwencjonalnym zagraniem uwolni napastników. Chociaż w tej funkcji się spełnia, tak zdaniem Hiszpanów - czas gra na jego korzyść.
- Bogusz ma potencjał, by zostać świetnym piłkarzem i występować wyżej niż w Segunda Division. Pamiętajmy, że ma dopiero 19 lat. W szatni czule nazywają go „Mati”, ponieważ jest najmłodszym członkiem zespołu. Stopniowo zaczyna mówić po hiszpańsku. Niegdyś, gdy Logrones grało w pierwszej lidze, to miało w składzie innego Polaka, Grzegorza Lewandowskiego. Można więc powiedzieć, że Logrono doświadczyło już polskiej krwi, choć Bogusz z pewnością jest lepszy - mówi José Andrés Ezquerro.
Grzegorz Lewandowski do Logrones trafił zimą 1994 roku z Wisły Kraków pod pilotem Franciszka Smudy. Przygodę z Hiszpanią zakończył szybko, bo już w lipcu tego samego roku. Wówczas skreślił go nowy trener.
Piękny sen w La Rioja zakończony awansem?
Logrones miało na swoim koncie sześć zwycięstw z rzędu i pięć bez straty bramki. Jako jedyni z taką passą w drugiej lidze. Jest to niezwykły sukces, biorąc pod uwagę, że mówimy o absolutnym debiutancie. Tym bardziej że kluczowi zawodnicy, to ci podpisani w tym sezonie. Chociaż istnieją fundamentalne postacie, ważne jest to, że grają jako zespół. Wszyscy się poświęcają - bronią i atakują.
- Enrique Clemente ostatnio z asystą w meczu z Teneryfą i kluczowym podaniem do Mediny, który asystował Sierrze przy drugiej bramce z Albacete. Do tej pory Enrique był bardzo cenny i razem z Leo Ruizem znakomicie się porozumiewa na boisku. Rozumie, w jaki sposób gra zespół, chociaż oczekuje się, że z czasem będzie wykręcał jeszcze lepsze liczby. To swego rodzaju zakład na dalszą część sezonu. Wyróżniłbym też Santamarię, Inakiego, Andy'ego, wspomnianego Ruiza i Davida Gonzaleza. To filary, na których opierała się seria sześciu zwycięstw. Santamaria przez pięć spotkań nie puścił ani jednej bramki. Gdybym miał jednak zostać z jednym, to wahałbym się między Leo Ruizem, a Andym Rodriguezem. Nie tylko zdobywają bramki, ale i mają regularność. Cały czas grają. Bogusz z pewnością będzie równie decydujący pod koniec sezonu - mówi Ezquerro.
- Czy w Logrono ktokolwiek spodziewał się takich rezultatów? Nie, rozsądnie na pewno nie. Wyniki są lepsze, niż ktokolwiek by przypuszczał. Prezydent, który wykazał się najbardziej optymistycznym podejściem, mówił o pierwszej dziesiątce - rzuca Ezquerro.
Koniec serii, choć sen trwa nadal
Wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Serię zwycięstw brutalnie przerwała Mallorca, zwyciężając 4:0. Zespół z Balearów to jednak czołówka Segundy, więc wstydu nie ma. Szczególnie że od czwartej minuty zespół przyjezdnych grał w osłabieniu. Koncepcja na mecz legła w gruzach. Ekipa z Las Gaunas nie ma zbyt wielu indywidualistów, którzy w takim momencie pociągną resztę zespołu. Tutaj przewagę stanowi jedność.
- Porażki nigdy nie cieszą, ale zgodnie z logiką kiedyś ta seria musiała się skończyć. Mecz na wyjeździe z czołową drużyną ligi i gra w osłabieniu po kilku minutach od startu, to spory cios. Trener ratował się zmianami, choć i tak słynie z częstej rotacji w trakcie meczu, więc nie było to czymś nowym. To nie był nasz najlepszy dzień, ale nie powinno to mocno wpłynąć na całokształt - mówi Sacristan.
***
Logrones to zespół, który wciąga. Nie ma znaczenia, czy grają dobrze, czy źle. Nie ma znaczenia, czy wygrywają, czy przegrywają. Trzymasz się klubowych barw za wszelką cenę. Identyfikujesz się z klubem, który mimo wielu przeciwieństw wrócił na sportową mapę Hiszpanii. Ta siła jest na tyle trwała, że wydaje się, iż nie sposób jej przerwać. Wysoka porażka z Mallorką tego nie zmieni, choć jak się okaże kilka absencji zaboli. Zarówno w meczu z Ponferradiną, jak i Rayo Vallecano. Wbrew pozorom Logrones może stać się jeszcze mocniejsze. Tak samo jak Mateusz Bogusz. W meczu z Rayo podszedł do jedenastki, którą zamienił na bramkę. W Logrono darzą go coraz większym zaufaniem, a to dobry prognostyk na resztę sezonu.
- Mam nadzieję, że Logrones bez problemu utrzyma się w drugiej lidze. Wszyscy kibice tutaj liczą, że spróbuje sobie to miejsce zapewnić sporo przed finiszem. Chociaż wejście do play-offów o awans do La Liga byłoby czymś niewiarygodnym. Elche zrobiło to w zeszłym roku. Dwa lata temu grali w trzeciej lidze, a dziś są w pierwszej. Wszystko więc możliwe - podsumowuje Ezquerro.
Mateusz Bogusz w jedenastce kolejki LaLiga2. Polak w swoim pierwszym meczu w wyjściowym składzie Logroñés zaliczył asystę w starciu z Alcorcónem. pic.twitter.com/vCFPVPaSN5
— Na Zapleczu LaLiga (@LaLiga2_PL) November 5, 2020