Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Rafal Oleksiewicz / PressFocus

Puljić w końcu wygląda na napastnika, tylko co z tą regularnością?

Autor: Marcin Łopienski
2020-12-09 22:42:35

Jagiellonia Białystok długo poszukiwała napastnika, który wzorem Tomasza Frankowskiego czy Patryka Tuszyńskiego należałby do czołówki strzelców w Ekstraklasie. Żółto-czerwoni chyba w końcu takiego znaleźli, pytanie jednak czy Jakov Puljić będzie potrafił regularnie pokonywać rywali?

W tej kategorii aktualnie wśród ligowców dominuje Tomas Pekhart. Mówi się, że Legia Warszawa jest uzależniona od Czecha, niektórzy mogą kręcić nosem na to, iż taktyka mistrzów Polski skierowana jest właśnie na tego napastnika i bez trudu można w ten sposób zatrzymać drużynę. Czesław Michniewicz pokazuje jednak, że jeśli ma się pomysł na wykorzystanie potencjału zawodnika, to ten odpłaci się golami. 

10 bramek w 11 meczach – taką statystyką może pochwalić się Pekhart. Jakov Puljić jakoś specjalnie gorszy nie jest. Przy jego nazwisku mamy bowiem osiem trafień w 10 pojedynkach. Chorwat trafił zatem do czołówki strzelców Ekstraklasy, ale jest pewien problem. Mianowicie: jego regularność. 

Zobaczmy, że napastnik Jagi swój rezultat w głównej mierze zawdzięcza dwóm hattrickom strzelonym Wiśle Płock i Warcie Poznań. Nic nie mamy do tych drużyn, beniaminek nawet mocno zaskoczył nas tym, że z takim składem był w stanie grać na poziomie średniaków Ekstraklasy. Sęk w tym, że nie są to najmocniejsze ekipy ligowe. Zresztą nawet ta Legia, z którą w sierpniu wygrała Jagiellonia (a jedną z bramek zdobył Puljić) też nie była tą samą ekipą co teraz. 

Oczywiście statystyka jest statystyką i nic tego nie zmieni. Fakty są jednak takie, że w starciach z Piastem, Zagłębiem, Pogonią, Cracovią i Stalą Chorwat nie był w najlepszej formie. Nawet w tych meczach z Legią i Podbeskidziem, gdzie wpisywał się on na listę strzelców, też jego postawa nie była rewelacyjna. 

Największym problemem Puljicia w tych meczach była skuteczność. Zerkamy na portal ekstrastats.pl i widzimy, że Chorwat miał dotychczas osiem doskonałych sytuacji na zdobycie bramki, ale udało mu się zamienić na gole jedynie pięć okazji (rzutów karnych nie liczymy). 

Mamy zatem niewykorzystywanie sytuacji, które leżało w takich meczach jak ze Stalą, czy Podbeskidziem, kolejna sprawa to słaba postawa Jagiellonii w starciach z Cracovią i Pogonią. Ostatnie dwa spotkania przy Słonecznej, jeżeli chodzi o pracę całego zespołu na Puljicia, mogły się podobać, ale faktyczny stan formy napastnika Jagi i współpracy drużyny, powinny pokazać najbliższe starcia z Rakowem i Górnikiem. 

Oczywiście najważniejsze mecze tego sezonu przyjdą w 2021 roku, ale te najbliższe będą takim papierkiem lakmusowym dla Bogdana Zająca. Sprawdzianem, czy jego plan gry z silnymi przeciwnikami zdaje egzamin oraz czy sam Puljić jest strzelcem wyborowym tylko ze słabiakami, czy jednak potrafi regularnie punktować z najlepszymi. 

Przypadek Puljicia jest o tyle ciekawy, że przecież Jagiellonia Białystok od wielu lat szuka napastnika, który byłby w stanie swoimi bramkami ciągnąć drużynę w górę tabeli. Dawno temu kimś takim był Tomasz Frankowski, w sezonie 2014/15 Patryk Tuszyński, który tylko w dwóch meczach rundy finałowej nie zdołał pokonać bramkarza rywali. Później tylko Daniemu Quintanie udało się zdobyć 15 bramek, chociaż trzeba zaznaczyć, że takie nazwiska jak Fedor Cernych, Karol Świderski czy Patryk Klimala z pewnością zdołaliby powtórzyć ten wynik, ale wcześniej zostali sprzedani.  

MECZE JAGIELLONII MOŻESZ OBSTAWIAĆ NA BETSAFE!

W ostatnich latach przez Białystok przewinęło się sporo zagranicznych kandydatów na snajperów. Na jednych wyłożono spore pieniądze (Ognjen Mudrinski) na innych mniejsze (Stefan Scepović, Jesus Imaz, Roman Bezjak, Cillian Sheridan), ale jakoś żadnemu z nich nie udało się pójść śladem wspomnianego już Frankowskiego. Właściwie tylko Hiszpan i Irlandczyk nie zawiedli totalnie, chociaż oczekiwania wobec obydwu były spore. 

Musi zatem cieszyć fakt, że w końcu przy Słonecznej pojawił się gość, który na zdobywaniu bramek się zna, a inwestycja blisko pół miliona euro nie była totalnie nietrafiona. Do tego przy Chorwacie odżył również Imaz, więc ten atak żółto-czerwonych naprawdę wygląda groźnie. 

Jeśli jednak Puljić chce coś znaczyć w Ekstraklasie, to bez regularności i skuteczności będzie ciężko. Wracając jeszcze do Pekharta – jego przykład pokazuje, że napastnik żyje z podań i w trakcie spotkania te piłki od partnerów musi otrzymać. Nie jest jednak tak, że 27-latek z Jagi ich w ogóle nie ma. Te setki, które miał w starciach ze Stalą (po podaniu Wdowika) czy Podbeskidziem (trafił w poprzeczkę) powinny zostać zamienione na bramki. 

Jest jeszcze jedna sprawa. Puljić aż siedem na osiem goli strzelił na stadionie przy Słonecznej. Chorwata chwalimy, bo jest i za co, ale murawy Ekstraklasy podbija się trafieniami na wszystkich obiektach, a nie jedynie tym własnym. Jak dotąd bowiem napastnik regularnie zachwyca tylko w Białymstoku. Najwyższy czas otworzyć się na świat.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się