Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Własne

Brzęczek: Nie myślałem o dymisji. Bojar: Nienawiść wobec sędziów zaszła za daleko. Pekhart: Nie chcę znów się przeprowadzać!

Autor: zebrał Mariusz Bielski
2020-12-11 09:00:13

W piątkowej prasie znajdziemy mnóśtwo materiałów ligowych – między innymi zachwyty nad Ivim z Rakowa, tekst o możliwej przebudowie Podbeskidzia, historia Mateusza Kuzimskiego czy artykuł o kryzysie w Lechii. Ponad nie wyrastają jednak ważne wywiady z Jerzym Brzęczkiem oraz sędzią Karoliną Bojar-Stefańską.

PRZEGLĄD SPORTOWY

„Jerzy Brzęczek: Nie robię kadrze krzywdy”

„Nigdy nie miał pan poczucia, że rola selekcjonera jest nieadekwatną do pańskich kompetencji i trenerskiego doświadczenia?
Nie, nigdy. Pytaliście panowie o milczenie Roberta, ale żaden nie wspomniał słów Glika po porażce z Holandią w Chorzowie, Szczęsnego albo Fabiańskiego. Oni też poruszali pewne kwestie. W jednym z programów Mateusz Borek cytował piłkarzy chwalących Jerzego Brzęczka za wiedzę taktyczną i przygotowanie merytoryczne. Powtarzam: popełniam błędy i zdaję sobie z tego sprawę, ale też patrzę, jak rozwija się zespół, w którym kierunku zmierza, w jakim momencie się znajdował, kiedy tu przychodziłem, gdzie byliśmy po mundialu i które wyznaczone cele zrealizowaliśmy. Byłem rozgrywającym i bardzo bym chciał, żebyśmy byli kreatywni i stwarzali mnóstwo okazji, ale to nie jest takie proste. Ktoś wyliczył, że ze światowymi potęgami wygrywamy raz na dziesięć lat. Ale też żaden z selekcjonerów nie rozegrał w dwa i pół roku tylu meczów z tak silnymi przeciwnikami. A przydarzył nam się tylko jeden naprawdę zły występ – we Włoszech.

Rozważał pan w którymkolwiek momencie dymisję?
Nie, absolutnie. Bo nie widzę ani jednego powodu, dla którego miałbym odejść. Nagonkę na mnie zrobiły media. Gdyby rzeczywistość była taka, że nie zrealizowałbym wyznaczonych celów, nie spełniał wymogów, drużyna nie robiłaby tego, co powinna, wyniki byłyby złe – odszedłbym. Ale nie mam powodów do rezygnacji. Bywałem niezadowolony, jednak patrząc obiektywnie, bronią mnie wyniki. Z każdym mogę porozmawiać na tematy taktyczne i merytoryczne, pokazać schematy, które widzą zawodnicy, wskazać konkretne zachowania na boisku i potem ich realizację, ale czy to by pomogło w ocenie mojej pracy? Śmiem wątpić. Panowie, oceńcie na chłodno potencjał reprezentacji. Wyjmijcie z niej Roberta oraz dwóch bramkarzy i zestawcie na tle pozostałych zespołów z czołowej piętnastki Europy. Czy aż tak bardzo się wyróżniamy? Ale mamy potencjał, siedmiu zawodników gra na Wyspach Brytyjskich, co wcześniej się nie zdarzyło. W kadrze pojawili się Walukiewicz, Moder, Płacheta, Jóźwiak, Szymański, Bielik i inni. Potrzebują czasu, ale jestem przekonany, że na wielki turniej nie pojedziemy bez wartościowych zmienników.”

Więcej TUTAJ

***

„Thomas Pekhart: Legia umie wykorzystać moje atuty”

„Dopiero w lutym minie rok, odkąd znalazł się pan w Legii, ale czy już teraz może pan powiedzieć, że to najlepsze 10 miesięcy w pana piłkarskim życiu?
Najlepszy okres miałem w sezonie 2010/11, po którym pożegnałem się z ligą czeską. Już w 2010 roku zdobyłem 11 bramek dla FK Jablonec. Wiosną wypożyczono mnie do Sparty Praga i dołożyłem siedem trafień. W trakcie przygotowań zdarzył się incydent, który prawdopodobnie przesądził o tym, że o jedno trafienie przegrałem rywalizację o koronę króla strzelców z Davidem Lafatą. Podczas obozu przygotowawczego Sparta nie miała dla mnie koszulki, więc w sparingu wystąpiłem w t-shircie innego zawodnika. Niestety, było to oficjalne spotkanie i zostałem zdyskwalifikowany na dwa mecze ligowe. W sumie wiosną opuściłem aż cztery spotkania. Na finiszu zabrakło mi gola. Tamten sezon rozpoczęliśmy z Davidem w Jabloncu. W pierwszej rundzie on strzelił tylko pięć goli. Po moim odejściu do Sparty odblokował się i zaczął trafiać jak na zawołanie. Nie opuścił żadnego meczu. Przed ostatnią kolejką mieliśmy po 17 goli. Ja trafiłem raz, a on dwa. 

W Legii nadszedł czas na stabilizację? Córka niedługo skończy rok. A może, jak jeszcze strzeli pan dwa, trzy gole, trzeba będzie znowu zmienić otoczenie?
Gdyby to usłyszała moja żona, już byśmy nie żyli. Córka urodziła się 19 grudnia i pamiętam, że kiedy żona dowiedziała się, że jest w ciąży, poprosiła: „Obiecaj mi jedno, że nie zmienisz klubu zimą, bo wtedy będziemy mieć ogromne zamieszanie z dzieckiem”. Ale w Las Palmas było jak było, a pojawiła się propozycja z Legii. Nie mogłem odmówić, więc kiedy córka miała dwa miesiące, znaleźliśmy się w Warszawie. Będąc piłkarzem, trzeba być gotowym na każdy scenariusz. Przy dobrej grze zwykle pojawia się zainteresowanie innych klubów, ale koncentruję się wyłącznie na kolejnym meczu w Legii. Wyobrażam sobie, że mógłbym zostać tutaj nawet dłużej niż przewiduje to obecny kontrakt, który kończy się w czerwcu 2022 roku. To nie zależy tylko ode mnie. Dotychczasowe doświadczenia nauczyły mnie, żeby nie bawić się w spekulacje. Mogę powiedzieć tyle, że niemal na pewno wiosną będę w Legii. Czuję się tu dobrze, poza tym żona już naprawdę by się ze mną rozwiodła.”

Więcej TUTAJ

***

„Mistrza trzeba ograć”

„Mauro Cantoro pomocnik ze śmiechem przypomina, że od razu poznał się na talencie Jakuba Błaszczykowskiego. To zresztą pod Wawelem znana anegdota, jak w czasie pierwszego treningu 19-letni Kuba zrobił wrażenie na kolegach z drużyny. Po zajęciach usłyszał krótką rozmowę Cantoro z ówczesnym szkoleniowcem Białej Gwiazdy, Vernerem Ličką. – Trenerze, co to za gówniarz? – Chłopak z czwartej ligi. – Z czwartej ligi?! To proszę sprowadzić jeszcze trzech takich! – Mieliśmy wtedy wielką drużynę. Cieszę się, że dzieliłem szatnię z takimi zawodnikami jak Żurawski czy właśnie Błaszczykowski. Kuba to świetny piłkarz i wspaniały człowiek. Łączą nas cudowne wspomnienia, wiele razem przeżyliśmy. Teraz znów jest w domu.”

***

„Łączenie ognia z wodą”

„Ci z Wrocławia są przekonani, że Śląsk lepiej zapisał się w historii, a przede wszystkim wcześniej, bo w polskiej piłce mocno się liczył już w drugiej połowie lat siedemdziesiątych. Ci z Lubina co prawda zdają sobie sprawę, że Miedziowi pierwszy raz do ekstraklasy awansowali czterdzieści lat temu, ale i tak wobec lokalnego rywala ze stolicy Dolnego Śląska nie muszą mieć żadnych kompleksów. Przecież w liczbie mistrzowskich tytułów wychodzą na remis, no i mają swoją górniczą krainę – Zagłębie Miedziowe, w którym pod względem sportowych dokonań panują niepodzielnie. Śląski i Zagłębie nie są bezpośrednimi sąsiadami zza miedzy, w końcu Wrocław i Lubin dzieli 80 kilometrów, gdy jednak dochodzi do konfrontacji obu drużyn, wszyscy czują, że gra idzie o panowanie na Dolnym Śląsku. Wiedzą to również trenerzy. Sześciu z nich zakosztowało napiętej międzysąsiedzkiej atmosfery po obu stronach wysoko usypanej barykady: Alojzy Łysko, Stanisław Świerk, Wiesław Wojno, Marian Putyra, Orest Lenczyk, Jan Urban – właśnie w takiej chronologicznej kolejności.”

Więcej TUTAJ

***

„Nowa gwiazda Ekstraklasy”

„Lopez już jest gwiazdą ligi. Dla mnie z tych wszystkich wymienionych piłkarzy najlepszy był Odjidja-Ofoe. Belg pomógł Legii zdominować ekstraklasę. Ivi, żeby być na jego poziomie, musi z Rakowem ugrać coś dużego. Czymś takim będzie miejsce na podium lub awans do europejskich pucharów. Pamiętajmy, że Vadis w Legii miał dookoła nieco lepszych i bardziej doświadczonych kolegów. Trzeba więc docenić to, jaki zespół stworzył w Częstochowie Marek Papszun z mniej znanych graczy. Dla mnie jego drużyna gra najciekawszą piłkę w ekstraklasie. Lopez dyryguje zespołem z boiska – podkreśla były szkoleniowiec między innymi Cracovii czy Podbeskidzia.”

Więcej TUTAJ

***

„Kulturysta na odwyku”

„Falona zaciekawiło, dlaczego nowy kolega tak często chodzi do siłowni. – A bo lubię. Pewnie byłbym kulturystą, ale piłka zapewnia lepsze zarobki – szczerze odparł Wojtuszek. Zamiłowanie do siłowni szybko zauważyli trenerzy Pogoni. Zwrócili mu jednak uwagę, że przesadza z budową mięśni. – Korzystał z niej w nadmiarze – zaznacza Płuska. – Bardzo mocno pracował nad sylwetką, co odbijało się na jego grze. Stał się ociężały, stracił na koordynacji ruchowej, szybkości działania. Gdy zamknęli siłownie, mięśnie mu spadły, za to kilka miesięcy później trener Bartosz Tarachulski na niego postawił.”

***

„Fatalna wyjazdowa seria? To dla Jagi normalka”

„Po zwariowanym, choć zakończonym happy endem domowym spotkaniu z Wartą Poznań (4:3), zespół trenera Bogdana Zająca pojedzie z zamiarem przełamania niemocy. Tyle że miejsce na ten wyczyn należy do nieszczególnych, bo jest nim Bełchatów, w którym gościnnie swoje spotkania rozgrywa wicelider Raków Częstochowa. Jagiellonia pofatyguje się zatem na „podwójny” wyjazd, co w kontekście rezultatów na obcych stadionach brzmi jeszcze bardziej złowrogo. Nadziei w osiągnięciu korzystnego wyniku białostoczanie mogą upatrywać w fakcie, iż częstochowianie dostali lekkiej zadyszki: najpierw bezbramkowo zremisowali z toczoną przez kryzys Wisłą Kraków, następnie rzutem na taśmę wydarli wygraną Warcie Poznań, a z wyjazdowego starcia we Wrocławiu ze Śląskiem wrócili z tym, z czym Jaga wraca do domu – pustymi rękami.”

Więcej TUTAJ

***

„Dziecko (nie)szczęścia”

„Tak Roginicia określa Bogdan Kłys, od grudnia 2018 roku prezes Podbeskidzia. Chodzi mu o to, że od transferu do Polski chorwackiemu napastnikowi sprzyjał splot korzystnych okoliczności. Po pierwsze, z drużyną latem 2019 roku pożegnał się król strzelców I ligi sezonu 2018/19, Łotysz Valerijs Šabala. Nie przedłużono z nim umowy, bo nie dogadano się co do fi nansów. Było więc miejsce w pierwszym składzie dla Roginicia. Tyle że on był już w klubie spod Klimczoka od pół roku, zaczął grać w pierwszej jedenastce pod koniec rozgrywek, ale w 10 meczach nie strzelił ani jednego gola. – Słyszałem komentarze kibiców, że Podbeskidzie nie ma napastnika, ale ignorowałem te głosy. Ważniejsze były słowa trenera, który deklarował, że wciąż we mnie wierzy – wspomina Roginić. – Marko nie jest typem egzekutora, któremu trzeba dograć, a on tylko dostawi nogę. To napastnik, który bardzo wiele daje drużynie, bo pracuje na całej szerokości boiska i pomaga kolegom.”

Więcej TUTAJ

***

„Budowlany klub sportowy”

„Stokowiec woli jednak dmuchać na zimne, dlatego we wtorek zorganizował spotkanie z najbardziej doświadczonymi piłkarzami. – Odbyło się z mojej inicjatywy. Lubię posłuchać opinii zawodników, wiadomo, że my też nie jesteśmy zadowoleni z ostatnich wyników, bez względu na to, z kim graliśmy. Takie sprawy powinno się omawiać w szatni i to nie pierwsze tego typu spotkanie. Myślę, że nie ma w tym nic nadzwyczajnego, podejrzewam, że każdy trener raz na jakiś czas organizuje takie rozmowy z bardziej doświadczonymi piłkarzami. Wiadomo, że frustracja w zespole może rosnąć, bo gra jest lepsza niż wyniki – tłumaczy 48-latek. Frustracja, o której mówi trener Lechii, była widoczna tuż po meczu z Legią. Schodząc do szatni, Michał Nalepa uderzył w stanowisko do dezynfekcji rąk, za co zobaczył żółtą kartkę. To już ósmy kartonik stopera gdańszczan w sezonie. Jeśli 27-latek utrzyma tempo zdobywania kartek, to zapewne pobije rekord Filipa Mladenovicia.”

Więcej TUTAJ

***

„Kręta droga do Ekstraklasy”

„W Anglii Kuzimski skupił się na pracy, piłka zeszła na bok. W sumie napastnik Warty nie grał w nią rok. – Właściwie zrezygnowałem z piłki na dobre. Tak naprawdę przypadek zadecydował o tym, że wróciłem do futbolu. Szwagier namówił mnie na testy w jednym z londyńskich klubów, oczywiście on też chciał się sprawdzić. Dostałem szansę w jednym klubie, pokazałem się z dobrej strony i poczułem, że to jest coś, co sprawia mi największą radość. Postanowiłem spróbować po raz kolejny i na szczęście po powrocie do Polski dostałem szansę w Bałtyku Gdynia – mówi Kuzimski. Zanim zaczął seryjnie zdobywać bramki dla popularnych Kadłubów, musiał nadrobić zaległości treningowe.”

Więcej TUTAJ

***

„Nie chce odcinać kuponów”

„32-letni zawodnik wciąż czuje, że gra w piłkę sprawia mu przyjemność, więc chce kontynuować karierę jak najdłużej. Myśli jednak powoli o tym, co będzie później. – Będąc w Rakowie Częstochowa i przypatrując się, jak pracuje Marek Papszun, doszedłem do wniosku, że podoba mi się bycie trenerem. Na pewno pójdę na jakiś kurs dla szkoleniowców. Dużo widzę na boisku i Papszun zachęcał mnie często, bym dzielił się swoimi przemyśleniami, podpowiadał kolegom w szatni – mówi Gliwa. Zainwestował również w działki budowlane pod segmenty, więc być może w dalszej perspektywie zajmie się budową domów i lokalu usługowego. Przy okazji nauczył się też montowania fi lmów wideo, dlatego pomaga żonie Karolinie, która prowadzi na YouTube rozwijający się kanał BraveAve. – Pomysłów na życie mam sporo, ale na razie skupiam się na futbolu. Wciąż zamierzam grać w piłkę, najdłużej, jak będzie to możliwe – zapewnia bramkarz Stali Mielec”

Więcej TUTAJ

***

„Karolina Bojar-Stefańska: Stop, to już zaszło za daleko!”

„Jak traktowani są w Polsce sędziowie?
Jak chłopcy do bicia. Bardzo prosto przerzucić na arbitra odpowiedzialność za nieudany mecz. Kontrowersje podczas spotkań będą zawsze, bo w meczu jest co najmniej kilka decyzji z tzw. szarej strefy. Można dyskutować tylko o tym, która z możliwych decyzji jest bardziej właściwa, ale też nie zawsze sędzia ma możliwość, by taką podjąć, bo po prostu widzi sytuację tylko raz i z jednej perspektywy. VAR trochę to zmienił, ale też pamiętajmy, że on może interweniować tylko w przypadku ewidentnych błędów i tylko w czterech konkretnych sytuacjach. To nie jest tak, jak się też często wydaje komentatorom, że skoro na wozie mecz oglądają sędziowie, to będzie on prowadzony bezbłędnie. System VAR nie reaguje w kwestii przyznawania żółtych kartek, a często słyszę podczas transmisji stwierdzenia, że gdyby zawodnik miał być upomniany kartonikiem, to VAR by podpowiedział. To głupota, bo on nie może interweniować w takiej sytuacji. Oglądając mecz, staramy się już nawet na takie stwierdzenia nie reagować. Gdybyśmy nie zachowali dystansu, nasze życie naprawdę byłoby ciężkie.

Jak nabrać dystansu, wypracować go w sobie?
Bardzo mi w tym pomógł mąż. Daniel ma o wiele większe doświadczenie w radzeniu sobie z takimi sytuacjami, bo w ekstraklasie presja na sędziach jest zdecydowanie większa. Choć u mnie generalnie było inaczej, już na samym początku drogi sędziowskiej byłam na świeczniku. U normalnego arbitra tak to nie wygląda. Na początku ma rozłożony nad sobą parasol ochronny, w miarę rozwoju presja wzrasta. Ja doświadczyłam jej już na samym początku. Wzmocniło mnie to. Jeśli chodzi o mój warsztat sędziowski, to wiele pracy przede mną, robię to dopiero od pięciu lat. Ale jeśli chodzi o umiejętność radzenia sobie ze stresem, z oczekiwaniami, to jestem przygotowana na prowadzenie zawodów na naprawdę wysokim poziomie.”

Więcej TUTAJ

 

SPORT

„Kto prawdziwym Góralem?”

„Pewne decyzje w Podbeskidziu już zostały podjęte. Nie ma jednak konkretów, na razie pojawiają się plotki. Oczywiście pierwsza z nich dotyczy zmiany na stanowisku trenera. Czy to oznacza, że Krzysztof Brede gra dziś z Piastem Gliwice o posadę? Nie można tego wykluczyć. Drugi ze szmerów dotyczy wietrzenia szatni, co może być pokłosiem słów szkoleniowca po pucharowym meczu z Zagłębiem. Brede powiedział wówczas, że zostaną podjęte – odnośnie niektórych zawodników – decyzje. Tutaj nie trzeba być geniuszem, by wymyślić, że z niektórymi piłkarzami po zakończeniu rundy jesiennej klub się rozstanie. Chociaż wszyscy, przypomnijmy, mają ważne kontrakty przynajmniej do końca sezonu. Dodajmy jedynie, że wietrzenie szatni będzie poważne, a lista transferowa może okazać się wyjątkowo długa.”

***

„Kiedy trener wierzy…”

„Obecna przygoda w Gliwicach wygląda zdecydowanie lepiej. Być może dużo dał początek sezonu, gdy w rozgrywkach Pucharu Polski Steczyk strzelił gola i zaliczył asystę w sierpniowym meczu z Resovią. Grywa znacznie częściej w pierwszym składzie, ale i jego wkład w wyniki drużyny jest zdecydowanie większy. Ma już na koncie ligowe trafienie, w dodatku potrafił też wywalczyć rzuty karne. Dużo więcej biega i jest znacznie bardziej produktywny. Być może pomaga mu obecność takiego snajpera, jak Jakub Świerczok, który chętnie udziela rad młodszemu koledze. - Czuję się coraz lepiej na boisku, na pewno dojrzałem jako piłkarz. Dużo dał mi pierwszy rok, który mogłem potraktować jako naukę i dzięki temu wygląda to z biegiem czasu lepiej. Oby tak było dalej, obym mógł rozgrywać więcej dobrych spotkań i dawać drużynie jak najwięcej - opisuje swój status w Piaście.”

***

„Nowy rekordzista”

„Angulo, który w trakcie swojej bogatej kariery pracował z takimi szkoleniowcami jak Jupp Heynckes - dał mu szansę debiutu w Athletico Bilbao czy późniejszy szkoleniowiec Barcelony Ernesto Valverde, pytany przez nas o Brosza mówił tak: - Najlepszy trener z jakim przyszło mi pracować w mojej karierze. Miałem ich wielu, ale nie takiego jak on. Wyciągnął ze mnie to, co mam najlepszego. Wiedział, jak to, osiągnąć. To jego zasługa, że w Górniku szło mi tak dobrze – mówił napastnik grający teraz w indyjskim FC Goa Bask. Brosz ma szczęście albo intuicję i podejście do hiszpańskich napastników, bo gdziekolwiek pracował, tam strzelali mu wiele bramek, żeby wymienić Rubena Jurado w Piaście, Airama Cabrerę w Koronie, czy wspomnianego Angulo oraz Jesusa Jimeneza w Górniku.”

***

„Sprowadzeni na ziemię”

„Wychowanek Sandecji, grający obecnie w GKS-ie 1962 Jastrzębie, Marek Mróz skomentował występ swojej drużyny w Nowym Sączu tymi słowami: - Sandecja wyszła na ten mecz z większym zaangażowaniem, co było widać na boisku – powiedział 21-letni pomocnik. - Przespaliśmy I połowę, w której straciliśmy dwie bramki. Nie możemy jednak spuszczać głowy, musimy przeanalizować, co w tym meczu zrobiliśmy źle, żeby w kolejnym meczu się to nie powtórzyło. Wszystko, co robił rywal, mieliśmy przedstawione na przedmeczowych analizach. Myślę, że kluczową rolę odegrała większa determinacja u Sandecji, ale ciężko mi powiedzieć, z czego to wynikało. Mam nadzieję, że taki występ, jaki zaprezentowaliśmy w I połowie, już nigdy więcej się nie powtórzy.”

***

„Trener chce stabilizacji”

„Z naszych informacji wynika, że zespół wzmocni trzech, maksymalnie czterech piłkarzy. Zagłębie szuka kreatywnego piłkarza do środka pola. Przez moment wydawało się, że takim graczem może być Filip Karbowy, ale jego akcje nie stoją podobno najwyżej. Strzelec trzech bramek w rundzie jesiennej wyróżnia się, jeśli chodzi o strzały z dystansu, ale od gracza, który ma kreować grę, oczekiwania są znacznie większe. Niewykluczone, że na Ludowy trafi także szybki skrzydłowy. W kadrze są m.in.: utalentowani Mateusz Szwed czy Kamil Antonik, ale odkąd do klubu przyszedł trener Moskal pełnią zaledwie rolę rezerwowych.”

 

SUPER EXPRESS

„Kamil Grosicki: Wolę grać z Anglikami niż Hiszpanami”

„Jak przyjąłeś wyniki losowania, a przede wszystkim to, że w grupie zagramy z Anglią?
To bardzo ciekawa grupa, a co do Anglii, to cieszę się, że trafiliśmy na nią. Będziemy z Anglikami walczyć opierwsze miejsce wgrupie. W pozostałych meczach to my będziemy faworytami, ale Węgry i Albania mają dobre zespoły, z którymi dawno nie graliśmy i nie wiemy, czego się po nich spodziewać. Mecze z Anglią od dawna są czymś wyjątkowym dla polskich kibiców, co doda tylko smaku tej rywalizacji.

Patrząc na potencjał rywali, to wolałeś grać właśnie z Anglią czy z zespołem prezentującym bardziej techniczny futbol – Hiszpanią, Francją lub też Włochami?
Myślę, że styl gry Anglików bardziej nam odpowiada. Są silni fizycznie, szybcy, wybiegani, a Hiszpania i Francja są jednak trochę mocniejsze piłkarsko ibyłoby trudniej. Z Włochami graliśmy ostatnio dwa razy w Lidze Narodów, więc dobrze, że teraz zagramy z kimś innym z piłkarskiego topu.”

Więcej TUTAJ

***

„Anna Lewandowska: Przez Kucharskiego dostałam szczękościsku”

„Do słów, które prokuratura usłyszała od znanej trenerki fitness, dotarł portal Interia. „Sytuacja związana z rozmowami (...) spowodowała strach, przerażenie, to był obłęd” – cytuje wspomniany serwis zeznania Lewandowskiej. „Ja przez tę całą sytuację wpadłam w panikę, miałam koszmary, nie mogłam spać, miałam szczękościski (...). Żałuję, że nie poszliśmy na policję, że nie naciskałam męża bardziej. Mąż był przerażony, zestresowany, ale on tak ma, że nie mówi o emocjach, tylko dusi je w sobie” – dodaje kobieta cytowana przez Interię.”


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się