Autor zdjęcia: Krzysztof Dzierzawa / Pressfocus
Świerczok zaczął demolkę, jego koledzy dokończyli. Podbeskidzie 0:5 Piast
Jeśli pojedynek z Piastem miał pokazać, że piłkarze Podbeskidzia są w stanie powalczyć o utrzymanie w Ekstraklasie, to odpowiedź piłkarzy była druzgocąca.
W tygodniu poprzedzającym spotkanie z Piastem w mediach sporo naczytaliśmy się o problemach Podbeskidzia i jego trenerze. Krzysztof Brede miał gwarancję spokojnej pracy do końca roku, a pierwsza najważniejsza wada beniaminka to brak góralskiego charakteru. Mianowicie zawodnicy nie jeżdżą na dupach, a powinni.
Przed pierwszym gwizdkiem zastanawialiśmy się, jak te wszystkie doniesienia medialne wpłyną na postawy piłkarzy. Trener otrzymał zaufanie od klubu, a piłeczka została wysłana w kierunku zawodników: grajcie lepiej, a będzie okej. Jeśli mówimy o reakcji drużyny, to trzeba powiedzieć tak: wejście w mecz mieli niezłe. Akcja Modelskiego powinna zakończyć się lepszym uderzeniem Bilińskiego. Naszym zdaniem klasowy napastnik zamieniłby szansę na bramkę, a tak tylko trafił w Placha.
Problem w tym, że w Podbeskidziu tych jakościowych zawodników nie ma. Najbardziej za ten mecz moglibyśmy pochwalić Modelskiego, który szarpał z przodu, ale też w obronie nie do końca dojeżdżał za atakami rywala. Rywale natomiast, widząc co się dzieje, z każdą minutą zaczęli grać lepiej. Ekipa Fornalika podkręcała tempo do tego stopnia, że obrona gospodarzy zachowywała się jakby przed chwilą zeszła z karuzeli. Krycie przy pierwszym trafieniu Świerczoka to popis fuszerki. Rzut karny podyktowany również po głupiej interwencji Komora, chociaż zastanawiamy się, czy bardziej ewidentny nie był po ataku Baszlaja na Jodłowcu.
Piast zatem do przerwy prowadził dwiema bramkami i spotkanie miał ustawione. Po zmianie stron Górale, znowu po akcji Modelskiego, mieli kolejną sytuację, ale ponownie ją zmarnowali. Grając tak słabo w ataku i przy posiadaniu katastrofalnej obrony nie da się grać o cokolwiek w Ekstraklasie. Dlatego Podbeskidzie musiało ten mecz przegrać, a dzięki dobrym zmianom Fornalika przegrało wysoko. W zespole trenera Brede nie funkcjonowało w zasadzie nic: obrona katastrofalna, środek pola zjedzony przez Sokołowskiego, Jodłowca i Chrapka, skrzydła niewidoczne, główna strzelba zapchana. Gdzie szukać argumentów na przełamanie rywala?
Zerkamy na raport Instat z tego meczu i widzimy, że to piłkarze Podbeskidzia przebiegli więcej kilometrów, zanotowali więcej sprintów i szybkich biegów. Wracając zatem do tego argumentu, ze Górale nie zapierniczają na boisku, to dzisiaj zostawili sporo zdrowia na boisku. Co z tego jednak, skoro oprócz chęci, zawsze trzeba na murawie pokazać jakość. A obrona gliwiczan wręcz zjadła ofensywę Podbeskidzia.
Holubek i Huk mieli 100 % skuteczności w odbiorze (4 odebrane piłki), podobnie jak Konczkowski (3 odbiory) i do tego Jodłowiec z czterema. Przed pierwszym gwizdkiem można było się obawiać postawy Huka i Holubka, a oni schowali dzisiaj przeciwnika do kieszeni. Piast zatem czekał na błędy rywala, a jeśli ten ich nie popełniał, to podopieczni Fornalika je na nim wymuszali. A później zamieniali na bramki, chociaż wszystkich okazji nie wykorzystali.
Jeśli ten mecz miał dać odpowiedź na pytanie, czy z tego Podbeskidzia będzie jeszcze drużyna potrafiąca grać w piłkę, to Górale szybko wywiesili białą flagę. Nie chcielibyśmy być w skórze Krzysztofa Brede, bo szkoleniowiec zrobił wiele: szukał nowych rozwiązań w składzie, uderzał w piłkarzy w mediach, ale co z tego, skoro znowu popełnili oni tragiczne błędy indywidualne. Tak po prostu nie można grać w piłkę...
Piast natomiast pokazał, że mieszać się w walkę o utrzymanie to on nie zamierza. Nie z Jakubem Świerczokiem, wracającym do wielkiej formy, w składzie. W ich przypadku można napisać, że szkoda, iż runda zaraz się skończy.
Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:5 Piast Gliwice
0:1 – Świerczok 38’ asysta Chrapek
0:2 – Świerczok 41’
0:3 – Malarczyk 60’ asysta Badia
0:4 – Milewski 83’
0:5 – Alves 90’ asysta Konczkowski
Podbeskidzie: Pesković (3) – Modelski (3), Komor (1), Baszłaj (1), Danielak (1) – Sitek (2) (58’ Gutowski – 2), Kocsis (2) (66’ Bieronski – 3), Figiel (1) (46’ Rzuchowski – 3), Sierpina (2) (58’ Miakuszko – 2) – Biliński (2) (66’ Nowak – 3), Roginic (2)
Piast: Plach (6) – Konczkowski (6), Malarczyk (7), Huk (6), Holubek (6) – Jodłowiec (6) (87’ Lipski – bez oceny), Sokołowski (5) – Badia (5) (71’ Milewski – 6), Chrapek (6) (80’ Alves – bez oceny), Steczyk (6) (87’ Pyrka – bez oceny) – Świerczok (8) (79’ Żyro – bez oceny)
Sędzia: Łukasz Szczech
Ocena 2X45: 3.
Żółte kartki: Roginic, Kocsis, Bashlay - Pyrka
Gracz meczu: Jakub Świerczok