Autor zdjęcia: Paweł Andrachiewicz / PressFocus
A kuku, Panie Kruku! Stolica Dolnego Śląska przeniesiona do Lubina. Zagłębie 2:1 Śląsk
Mamy wrażenie, że Zagłębie Lubin nawet było zadowolone, że udało mu się odrobić straty i jednym punktem by nie pogardziło. Ale że Śląsk Wrocław nieszczególnie chciał atakować w drugiej połowie, to "Miedziowi" postanowili odrobinę przycisnąć w końcówce. Efekt? Niezbyt się wysilając wygrywają derby Dolnego Śląska po golu 20-latka.
Po pierwszym kwadransie myśleliśmy, że w tym meczu będzie istna strzelanina. Zaczęło się tak, że aż nie można było odejść od telewizora. Najpierw Lubomir Guldan zbyt krótko zgrał piłkę do Dominika Hładuna i bramkarz Zagłębia Lubin musiał interweniować szczupakiem, a po chwili swoim ciałem osłonił strzał Roberta Picha. W odwecie poszła kontra "Miedziowych" - sam na sam z Dejanem Draziciem wygrał Michał Szromnik, a zaraz do pustej bramki piłki nie dobił Samuel Mraz. Po chwili zaś znów świetnie interweniował Szromnik, tym razem po uderzeniu Patryka Szysza.
Generalnie wydawało się, że znacznie bliżej gola jest Zagłębie, bo jeszcze w poprzeczkę uderzył Drazić, a tymczasem to Śląsk pierwszy objął prowadzenie po fatalnym błędzie Jewgienija Baszkirowa i pierwszym wyjazdowym golu Erika Exposito. I przynajmniej do końca pierwszej połowy kontrolował mecz. Ba, powinien nawet podwyższyć wynik, ale po świetnym dograniu od hiszpańskiego napastnika machnął się Pich.
Do przerwy wrocławianie mieli zatem świetny wynik, ale w takim samym stopniu co Exposito, powinni dziękować też Szromnikowi. Powiedzmy sobie wprost: gdyby nie 27-letni golkiper, to wrocławianie już po pierwszej połowie mogliby zacząć pakować torby do autobusu. A tak zastępca Matusa Putnocky'ego utrzymywał ich przy życiu w tych derbach do końcowych sekund. Choćby poniższa interwencja mówi o jego występie wszystko.
L'arrêt venu de nulle part de Szromnik. Incroyable réflexe du gardien du Slask Wroclaw #ZAGSLA pic.twitter.com/qmub8BCMYd
— 𝗣𝗶𝗹𝗸𝗮 & 𝗡𝗼𝘇𝗻𝗮 🇵🇱 (@FootPolak) December 11, 2020
Ogólnego wrażenia nie zmienia nawet fakt, że w 61. minucie po jego faulu podyktowany został rzut karny. Naszym zdaniem po prostu być go nie powinno. Bramkarz Śląska najpierw świetnie obronił strzał Jakuba Wójcickiego, a po interwencji impetem lekko go zahaczył. Czy to była podstawa do podyktowania "jedenastki"? Mocno naciągana, bo Wójcicki już po oddaniu uderzenia opadał na murawę.
Niemniej jednak sędzia Zbigniew Dobrynin gwizdnął, piłkę na wapnie ustawił Drazić i precyzyjnym strzałem wyrównał stan rywalizacji. Trzeba przyznać, że Serbowi to trafienie po prostu się należało, bo już wcześniej został ograbiony z asyst w takim samym stopniu przez swoich kolegów, jak i przez Szromnika. Przynajmniej dwa ostatnie podania powinien dopisać sobie do statystyk, dodatkowo kilka podań kluczowych, a tak pozostał tylko efekt wizualny.
I mamy wrażenie, że Zagłębie szanowało ten remis. WKS nawet nie myślał o strzeleniu kolejnego gola, schował się na własnej połowie, nie wyprowadzał nawet kontr. A podopieczni Martina Seveli chcąc-nie chcąc czasem pod polem karnym przyjezdnych musieli się pojawić. W końcówce dostawali jeszcze w prezentach rzuty wolne, po jednym z nich się zakotłowało, a tu akuku, pojawił się Pan Kruk. Kamil Kruk. 20-latek. Debiutujący w tym sezonie w Ekstraklasie. Lepszego wejścia niż gol w derbach po dwóch minutach w ostatniej akcji meczu nie mógł sobie wyobrazić.
Czy zasłużenie, proszę pana, wygrali "Miedziowi"? Zasłużenie. Mogą czuć podwójną satysfakcję, bo nie tylko pokonali lokalnego rywala, ale i przeskoczyli go w tabeli. We Wrocławiu mieli ambicję na europejskie puchary w tym sezonie, ale sorry - z taką grą na wyjazdach nie mają na nie najmniejszych szans.
Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław 2:1 (0:1)
0:1 - Exposito 23' asysta Praszelik
1:1 - Drazić 61' karny asysta Wójcicki
2:1 - Kruk 90+4'
Zagłębie: Hładun (6) - Wójcicki (6) (90+2' Bednarczyk - bez oceny), Jończy (6), Guldan (5), Bartolewski (4) - Baszkirow (2) (46' Żivec - 4), Żubrowski (6) - Poręba (3) (90+2' Kruk - bez oceny), Szysz (5), Drazić (8) (89' Ratajczyk - bez oceny) - Mraz (2) (72' Sirk - bez oceny).
Śląsk: Szromnik (7) - Cotugno (4), Puerto (5), Tamas (5), Stiglec (4) - Mączyński (4), Sobota (5) (70' Pałaszewski - 4) - Pawłowski (4) (86' Bergier - bez oceny), Praszelik (6) (72' Zylla - bez oceny), Pich (2) (72' Samiec-Talar - bez oceny) - Exposito (7) (86' Piasecki - bez oceny).
Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź)
Nota: 3
Żółte kartki: Bartolewski, Poręba - Tamas, Mączyński, Szromnik
Piłkarz meczu: Dejan Drazić