Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Rafał Oleksiewicz / PressFocus

Niepokonani od dwóch miesięcy. Legia może wyrównać serię sprzed dwóch lat i przezimować na fotelu lidera

Autor: Maciej Golec
2020-12-12 16:30:34

10 meczów o stawkę z rzędu bez porażki – taka seria ostatnio przydarzyła się Legii ponad dwa lata temu, niedługo po kompromitacji w eliminacjach do Ligi Europy w dwumeczu z Dudelange. Dziś podopieczni Czesława Michniewicza mogą wyrównać ten wynik. W równie pragmatycznym stylu.

I też, ze świeżymi ranami, które nie zdążyły się zagoić i będą dawać o sobie znać jeszcze przez jakiś czas, głównie finansowo. Omonia i Karabach stanęły Legii na drodze w miejscu, przez które śmiało przeszedł Lech i nawet mimo nieudanej przygody w grupie (trzeba tak to nazwać, kiedy kilka punktów ucieka ci sprzed nosa), nie ma powodów do wstydu. Teraz jednak musi w lidze gonić między innymi Legię, do której traci 10 punktów. A Legia? Jakby nigdy nic, już trzeci rok z rzędu powtarza swój letnio-jesienny rytuał pragmatycznej gry, która daje efekty w postaci wyników.

2018/2019:

8 meczów w Ekstraklasie i 2 w Pucharze Polski – 6 zwycięstw i 4 remisy, bilans bramek 18:8

2019/2020:

4 mecze w Ekstraklasie i 5 w eliminacjach do Ligi Europy – 5 zwycięstw i 4 remisy, bilans bramek 9:3

2020/2021:

8 meczów w Ekstraklasie i 1 w Pucharze Polski – 7 zwycięstw i 2 remisy, bilans bramek 15:5

Jak na dłoni widać, że ubiegłosezonowe wyniki nie były efektem geniuszu taktycznego, ofensywnego stylu gry, warszawskiej tiki-taki, tylko tym, że rywale byli jeszcze słabsi niż sama Legia, zwłaszcza ci z pucharowych wojaży. Ale ten i obecny sezon są jednocześnie koronnym dowodem na to, że pragmatyzm może być do pewnego stopnia skuteczną wizją. Oczywiście nie długofalowo, ale fragmentarycznie – dlaczego nie? Z tym że, wbrew pozorom, bardziej byśmy byli skłonni tu wskazać okres, w którym mistrzowie Polski znajdują się obecnie, bo jest w nim znacznie mniej farta i przypadku, a zdecydowanie więcej zimnej krwi. 

Bo jeśli mielibyśmy wskazać spotkania, w których w tym sezonie Legia dominowała i wyglądała bardzo dobrze (czyt. zagrała na miarę potencjału ofensywnego i z pewnym polotem), to byłyby to mecze ze Śląskiem Wrocław, może z Wartą w Grodzisku Wielkopolskim i pierwsza połowa przeciwko Piastowi w Warszawie. Reszta, jak na przykład starcie z Lechią Gdańsk, to może nie piękna gra, nad którą byśmy się rozpływali, ale skuteczna, oparta o tych zawodników, którzy są w talii Michniewicza pewniakami i piłkarzami ciągnącymi ten wózek. Wśród nich są Filip Mladenović, piekielnie skuteczny Thomas Pekhart i dochodzący do formy Bartosz Kapustka zaczynający pokazywać na nowo swój potencjał.

Poza tym, wypada też zauważyć, że Legia wróciła do swojego dawnego „ja” bazując na bardzo dobrych statystykach w meczach wyjazdowych. Od sierpnia straciła w nich tylko dwie bramki i to dwukrotnie w Bełchatowie. Najpierw w 1/32 finału Pucharu Polski, kiedy i tak wygrała wysoko (6:1), a później w pierwszej kolejce ligowej pokonując Raków, a więc obecnego wicelidera, 2:1. Czyli, tak po prawdzie, przez prawie cztery miesiące żaden bramkarz warszawian nie musiał wyjmować piłki z siatki na obcym terenie. I mimo że Legia obok Pogoni, Cracovii i Wisły Płock zagrała w tym sezonie ligowym najmniej spotkań poza własnym boiskiem (5), jest w tej klasyfikacji najlepsza z 13 punktami na koncie. 

Trochę dyskretnie, bo bez takiego polotu, jak Raków, czy Górnik w pierwszych kilku kolejkach, Legia wdrapała się na pozycję lidera i jeśli wszystko ułoży się po jej myśli, już po tej kolejce może być pewna, że przezimuje na szczycie. Rywala ma dzisiaj teoretycznie nie tak trudnego, bo Wisła Kraków to jest totalne przeciwieństwo Legii. U siebie wygrali tylko raz, z Podbeskidziem, kiedy i tak, mimo wysokiego zwycięstwa, nie zdominowali beniaminka z obroną dziurawą, jak ser szwajcarski. Było to jednocześnie ich ostatnie zwycięstwo w tym sezonie, ciekawe natomiast może być, jak Peter Hyballa, który wyraźnie zaznacza, że chce stawiać w Krakowie na wydolność fizyczną i wysoki pressing, wpłynął na zespół przez te dwa tygodnie i czy zobaczymy jakiś efekt świeżości w spotkaniu, które na pewno wytwarza dużo dodatkowej motywacji wśród piłkarzy z Krakowa.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się