Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Michał Kosc / PressFocus

Najlepsza ofensywa kontra chwiejny domek z kart. Raków sprawdzi defensywę Jagiellonii

Autor: Maciej Golec
2020-12-13 14:22:50

Kilka dni temu napisaliśmy tekst z pytaniem, kiedy Jakov Puljić wreszcie ustabilizuje swoją formę. Przed meczem z Rakowem należy zapytać jednak szerzej – czy Jagiellonia wreszcie pokaże, co jest szczytem jej możliwości – szczęśliwa strzelanina z beniaminkiem, zlanie Wisły Płock czy może walka, jak równy z równym z wiceliderem?

Bo gdybyśmy mieli na to pytanie udzielić odpowiedzi dzisiaj, brzmiałaby ona: „nie wiemy”. Po prostu, przeczytanie Jagiellonii jest bardziej skomplikowane niż przebrnięcie przez „Nad Niemnem”, bo nie mamy tak naprawdę żadnych logicznych ciągów zdarzeń, na podstawie których moglibyśmy wysnuć daleko idące wnioski. To znaczy, może poza jednym – liczba straconych bramek, która od prawie dwóch miesięcy nie spada poniżej dwóch, a średnia z ostatnich pięciu spotkań to aż 2,8. 

Gdyby to były rywalizacje, nie wiemy, z Legią, Lechem, Górnikiem, czy Rakowem właśnie, to nasza skala zdziwienia nie byłaby tak duża (choć dalej nie byłoby czym się chwalić). Ale nic z tych rzeczy, żadna z niżej wymienionych nie jest potentatem ofensywnym. Zresztą, zobaczcie sami:

- Cracovia – 3 bramki (najlepszy wynik w sezonie)

- Wisła Płock – 2 bramki (trzeci najlepszy wynik – tyle samo strzelili Lechowi i Piastowi)

- Stal Mielec – 3 bramki (drugi najlepszy wynik – tyle samo strzeliła Piastowi)

- Warta Poznań – 3 bramki (drugi najlepszy wynik – tyle samo strzeliła Wiśle Płock)

Gdyby nie wspomniany wyżej Jakov Puljić i jego dwa hat-tricki z Wisłą i Wartą, Bogdan Zając pewnie albo siedziałby dziś na gorącym krzesełku, albo już by go dawno w Białymstoku nie było. Wiadomo, że trener nie wyjdzie na boisko grać za zawodników, wiadomo też, że koronawirus nie pomaga, ale – po pierwsze, dobrze by było podawać do wiadomości publicznej to, ilu piłkarzy jest zakażonych, którzy z nich są zarażeni albo po prostu, że są, że wirus istniał, był w klubie. A tak o nowych przypadkach dowiadywaliśmy się drogą nieoficjalną lub wtedy, kiedy dany zawodnik wrócił do gry po chorobie, jak to było w przypadku Ivana Runje.

- Szczerze mówiąc, pod względem fizycznym i psychicznym czułem się dzisiaj fatalnie. Było widać, że koronawirus pozostawił na mnie duży ślad. Walczyłem, miałem chęci do gry, ale widać było, że niewielka liczba treningów po chorobie zrobiła swoje. Brakowało mi rytmu treningowego i meczowego. Wykonaliśmy solidną pracę w ofensywie, ale mamy dużo do poprawy w obronie. Ja z Pawłem (Olszewskim, przyp. red.) wróciłem w zasadzie z łóżka na mecz. Prawdę mówiąc po tym COVIDZ-ie liczyłem, że będę czuł się z każdym dniem tylko lepiej, dziś jednak marzę o tym, by jak najszybciej wrócić do łóżka. Było dziś bardzo ciężko – powiedział stoper po wygranej 4:3 z Wartą Poznań oficjalnej stronie Jagiellonii.

A po drugie, Bogdan Zająć nie pracuje w Jagiellonii od wczoraj – przez 4,5 miesiąca można wypracować schematy, swój styl, dobrać odpowiednich zawodników, czy ustalić hierarchię. Ktoś jednak powinien ponosić odpowiedzialność i nie są to tylko zawodnicy. Przecież w porównaniu do poprzedniego sezonu linia defensywna nie zmieniła się radykalnie, na środku defensywy ciągle pierwszym wyborem są Tiru i Runje jeśli zdrowie dopisuje, a jednak Jaga ma na tę chwilę trzecią po Podbeskidziu i Stali Mielec najgorszą obronę w Ekstraklasie. 

Dzisiejszy mecz z Rakowem powie nam po stokroć więcej niż pozostałe. Przede wszystkim dlatego, że podopieczni Zająca zmierzą się z zespołem, który nie potrzebuje meczu z Jagiellonią, by zagrać wesoły futbol i kilka razy pociągnąć za spust. Bo tak do tej poty to wyglądało – Jaga raz grała lepiej, raz gorzej. W jeden weekend była skuteczna, jak Thomas Pekrart, by tydzień później zagrać spotkanie imienia Denisa Thomalli, ale za każdym razem wcielała się w dostarczyciela goli, często dziwnych, niepotrzebnych, wynikających z banalnych błędów.

Zresztą, spoglądamy w nasze noty i widujemy takie huśtawki, jak:

Imaz: 3, 6, 7, 3, 7

Puljić: 4, 3, 9, 2, 9

Albo mecz życia Prikryla z Wisłą Płock podstemplowany trzema asystami, a tydzień później przeciętny występ przeciwko Stali Mielec, szczególnie w drugiej połowie. W Białymstoku jest zdecydowanie więcej aspektów do ustabilizowania niż tylko pozycja napastnika, tylko na razie trudno stwierdzić, w którą stronę ta normalizacja podąża. Przekonamy się zapewne dopiero w przyszłym roku, ale spotkania z Rakowem i Górnikiem Zabrze dadzą nam pewien drogowskaz.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się