Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Rafal Rusek / PressFocus

Prestiżowe zwycięstwo Radomiaka na kieleckiej ziemi. Wychowanek Korony stał się jej katem. Korona 0:2 Radomiak

Autor: Łukasz Kościelniak
2020-12-13 16:28:53

Najważniejszy mecz w kalendarzu ligowym Radomiaka Radom i Korony Kielce? Oczywiście bezpośrednie starcie. Po 15 latach obydwie drużyny znów walczyły o ligowe punkty. Emocji nie brakowało, a na kieleckiej ziemi brylował Radomiak, który udanie zakończył jesień. Szczególnie bolesne dla kibiców kielczan może być to, że pogrążył ich między innymi wychowanek Korony, Karol Angielski.

Pojedynki Korony z Radomiakiem od zawsze wzbudzały wiele emocji. Kibice obydwu drużyn - mówiąc delikatnie - nie przepadają za sobą, jest również wiele animozji ze strony mieszkańców Radomia oraz Kielc. Starciom zawsze towarzyszyła spora dawka emocji, przekładało się to nie tylko na trybuny, ale również i boisko, bowiem piłkarze obydwu ekip nigdy nie odstawiali nogi i zawsze walczyli do końca. Szkoda, że ze względu na sytuację pandemiczną, spotkanie odbyło się bez udziału publiczności… 

Sam mecz początkowo należał do gospodarzy. To oni przeważali, to oni pierwsi ruszyli z atakami i zagrażali bramce Mateusza Kochalskiego, przede wszystkim po stałych fragmentach gry. Niedzielny pojedynek z Koroną był szczególny przede wszystkim dla Karola Angielskiego, czyli napastnika Radomiaka. Młody gracz był latem blisko angażu w zespole Macieja Bartoszka, ale przede wszystkim to chłopak urodzony w Kielcach, a na dodatek wychowanek Korony. I tak, macie rację, nie wspominamy o tym przypadkowo….

W 20. minucie Radomiak miał rzut rożny. Defensywie gospodarzy urwał się wspomniany Angielski i mocnym strzałem wpakował piłkę do siatki. Co zrozumiałe, nie okazywał radości. Wzbudziło to zaskoczenie komentującego ten mecz Tomasza Włodarczyka, który tłumaczył to nieudanym letnim transferem i chęcią „niepalenia mostów”, a o osobistych zażyłościach nie padło nawet jedno słowo. No cóż, niestety komentatorzy Polsatu Sport nie do końca byli przygotowani (który już raz w tym sezonie?) do ligowej transmisji…

Chwilę później mogło być już 0:2 – w szesnastkę wpadł Leandro, chciał uderzyć na bramkę Marka Kozioła, ale wyszło z tego zagranie wzdłuż pola karnego. Niezależnie od intencji Brazylijczyka, wyszło bardzo dobrze, ale żaden z zawodników nie zdołał wpakować piłki do siatki z kilku metrów. Tuż przed przerwą dobrą szansę miał Paweł Łysiak, ale udanie interweniował Mateusz Cichocki. 

Radomiak grał mądrze, dzięki czemu z jednej strony kontrolował przebieg spotkania, a z drugiej mógł próbować kontr, w których brylował przede wszystkim Angielski. Trzeba przyznać, że napsuł on sporo krwi kieleckim defensorom. W ostatnich meczach Radomiaka, świetną dyspozycją błyszczał Mateusz Kochalski. Młody bramkarz nie miał w niedzielę tak wiele pracy i to mogło okazać się zgubne w 62. minucie, gdy zaliczył pusty przelot po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Głową piłkę strącił Emile Thiakane, ale uderzenie poszybowało nad poprzeczką. To była w zasadzie najlepsza okazja dla Korony do wyrównania, co wiele mówi o dyspozycji i możliwościach spadkowicza z ekstraklasy. 

Dariusz Banasik ma trenerskiego nosa, o czym świadczy zmiana w ostatnich minutach. Angielskiego zmienił Adam Banasiak i to on w doliczonym czasie gry przypieczętował zwycięstwo zielonych, gdy spokojnym uderzeniem wykończył kontrę zielonych. Zwycięstwo dla Radomiaka to nie tylko prestiż dla kibiców i mieszkańców Radomia, ale przede wszystkim bardzo udane zakończenie rundy jesiennej. 

 

 

Zieloni są na czwartym miejscu w tabeli, mają dwa punkty straty do drugiego ŁKS-u Łódź i w zasadzie wiosną znów będą walczyć o awans. Radomianie mogą żałować kilku głupio straconych oczek (choćby w środowym meczu z Resovią), gdyż już teraz byliby wiceliderem tabeli. Piłkarską wiosnę rozpoczną od mocnego sprawdzianu, bowiem ich rywalem w pucharowym meczu będzie wicemistrz Polski, Lech Poznań. 

 

 

A Korona? Cóż, miejsce w drugiej połowie tabeli (dokładnie jedenaste) chluby nie przynosi, tym bardziej, że jest to najgorsza pozycja spośród tegorocznych spadkowiczów. Kielczanie mogą powiedzieć: dobrze, że ta runda już się skończyła. I trudno się dziwić, bowiem w ostatnich miesiącach zamieszanie wokół losów drużyny było spore, a na osiągane rezultaty na pewno wpływ ma fakt, że latem zespół był budowany na szybko, dodatkowo szansę otrzymała młodzież. Najbliższe tygodnie będą kluczowe: będzie można nie tylko dokonać wzmocnień, ale przede wszystkim spokojnie popracować. No i oczywiście spokojnie budować ekipę na przyszły sezon, bo raczej nikt w Kielcach nie chce na dłużej zakotwiczyć na zapleczu ekstraklasy. 

 

 

 

 

 

 

Korona Kielce – Radomiak Radom 0:2 (0:1)
Karol Angielski 20’, Adam Banasiak 90+3’.

Korona: Kozioł – Podgórski, Tzimopoulos, Grzelak, Szymusik (80 Piróg) – Łysiak (46’ Lisowski), Cetnarski (60’ Diaz), Kaczmarski, Kiełb (60’ Górski), Długosz - Thiakane. 

Radomiak: Kochalski – Jakubik, Cichocki, Bodzioch, Bogusz – Leandro, Kaput, Karwot, Radecki (77’ Podliński), Gąska (83’ Kozak) – Angielski (88’ Banasiak). 

Żółte kartki: Thiakane, Szymusik, Podgórski – Angielski, Jakubik, Podliński. 

Sędziował: Jacek Małyszek (Lublin). 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się