Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Rafal Rusek / PressFocus

Pojedynek ślepego ze szczerbatym. Piłkarze Lechii obronią pozycję Stokowca?

Autor: Marcin Łopienski
2020-12-14 12:00:46

Dwie drużyny pogrążone w kryzysie, obydwaj trenerzy bez pomysłu na uzdrowienie swoich piłkarzy i mecz, który może przesądzić o przyszłości każdego z nich. Na przebudzenie której ekipy można liczyć najbardziej?

W kontekście słynnej już narady starszyzny Lechii i równie słynnego komunikatu rzecznika klubu, który potwierdził informacje Tomasza Włodarczyka o spotkaniu, ale doprecyzował, że zostało ono zwołane na polecenie Piotra Stokowca, liczymy na męski odzew zawodników z Gdańska. Jeśli wierzyć Arkadiuszowi Brulińskiemu, a my w tym przypadku mu ufamy, to kryzys postanowiono zażegnać we własnym gronie. I takie rozwiązania należy chwalić. 

Dlaczego? Bo w polskiej piłce niekoniecznie taki sposób naprawy sytuacji jest powszechny. U nas raczej zwalniamy trenerów niż dajemy mu wsparcie, tak żeby spróbował wyprowadzić drużynę na właściwe tory. Zazwyczaj budujemy piłkarzy, a szkoleniowców traktujemy jak ludzi nieistotnych w całym tym biznesie. W Gdańsku wszystko wskazuje na to, że postanowiono pójść inną drogą. Jest jednak drobne ale: to zawodnicy muszą teraz pójść za Stokowcem, pokazać, że jego metody są dobre, tylko u nich coś ostatnio szwankuje. 

Dobry występ Lechii byłby zatem solidnym policzkiem dla opinii publicznej, która Lechię wielokrotnie porównywała już do… marnej Wisły Płock. Sami ostatnio napisaliśmy tekst, w którym w ten sposób oceniliśmy grę oraz pomysły trenera Stokowca: 

"Zwróćmy uwagę na jego słowa po meczu z Legią: - Wykreowaliśmy za mało sytuacji. Legia zagrała bezbłędnie, solidnie w obronie i nie pozwoliła nam na okazje. Gratuluje Legii trzech punktów. My musimy się skupić na ostatnich meczach, bo na pewno musimy być bardziej skuteczni i mieć więcej sytuacji. Liczyłem, że mając pięciu rosłych zawodników zdobędziemy bramkę ze stałego fragmentu gry, niestety to nie przyniosło efektu. Nastawialiśmy się, aby zdobyć bramkę w taki sposób, ale to się nie udało - mówił trener Lechii, Piotr Stokowiec, po spotkaniu przeciwko Legii. Nie wiemy jak wam, ale nam się wydaje, że brzmi to niczym wołanie rozpaczy człowieka bezradnego, pozbawionego pomysłu na ten zespół. Oglądamy przeciez mecze gdańszczan i w ostatnim czasie nie widzimy, aby ten zespół się rozwijał. Jeśli już to schematem gry niebezpiecznie zbliża się do Wisły Płock...”. 

Uciekanie się do stałych fragmentów gry, kiedy ma się w składzie takich zawodników jak Paixao, Zwoliński, Kubicki, Gajos czy szybcy skrzydłowi Conrado, Haydary i Saief? Na pewno nie jest to wymarzony skład, ale ten nie róbmy z tych zawodników nieudaczników. Bo naprawdę dużą sztuką jest zbliżyć się stylem do Wisły Płock. Zerknijmy na ostatnie mecze ekipy Radosława Sobolewskiego: 

Górnik Zabrze: 0-1

Pogoń Szczecin: 0:0

Cracovia: 0:1 

Jagiellonia: 2-5

Piast: 2-2

MECZE LECHII GDAŃSK I WISŁY PŁOCK MOŻECIE OBSTAWIAĆ U NASZEGO PARTNERA BETSAFE!

O jakimkolwiek wzroście formy nie może być mowy, pomysł na grę ciągle jest ten sam: szukanie stałych fragmentów, chociaż w Płocku nie ma już Dominika Furmana, który potrafił wyłożyć kolegom prawdziwą patelnię. Dzisiaj Nafciarzom w akcjach ze stojącej piłki często brakuje szczęścia, ale najgorsze jest to, że w grze drużyny Sobolewskiego brakuje alternatywy. W drużynie odpowiednio zbilansowanej, chociażby takiej jak Raków Marka Papszuna, stałe fragmenty gry są jedynie dodatkiem. Wicelider Ekstraklasy potrafi zdobywać bramki po ataku pozycyjnym, po kontrze i właśnie ze stojącej piłki. 

Na zryw piłkarzy Lechii liczymy jeszcze z jednego powodu: w poniedziałkowy wieczór chcielibyśmy obejrzeć coś więcej niż tylko kopanie się po czołach. A jeśli na ten mecz popatrzymy tylko z perspektywy statystyk, to na pierwszy rzut woka wygląda to na starcie ślepego ze szczerbatym. Lechia bowiem nie potrafi odnaleźć formy i wykorzystywać potencjał swoich zawodników, Wisła natomiast... tak naprawdę nie ma kim straszyć przeciwnika. 

Dlatego w obliczu narady starszyzny gdańskiej drużyny mówimy otwarcie: skoro jesteście tacy mądrzy, wyjdźcie na boisko i pokażcie, że ten związek ze Stokowcem cały czas ma sens. Że wina kryzysu leży w słabszej formie piłkarzy, a nie całej koncepcji trenera. W przypadku porażki z tak słabymi Nafciarzami wszystkie teorie spiskowe o prawdziwych powodach zebrania znowu nabiorą mocy. A w ostateczności mogą nawet doprowadzić do kontrakcji.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się