Autor zdjęcia: Adam Starszynski / PressFocus
Szanuj pracownika swego, bo możesz nie mieć żadnego. Jagiellonia chyba o tym zapomniała…
W normalnej firmie, zarządzanej w racjonalny sposób, przede wszystkim dba się o ludzi, którzy mają największy wkład w jej rozwój. W przypadku Jagiellonii Białystok byliby to obecnie Ivan Runje, Martin Pospisil, Taras Romanczuk czy Jesus Imaz. Sęk w tym, że w stolicy Podlasia o tej trywialnej zasadzie chyba zapomnieli.
Mowa tutaj oczywiście o negocjacjach kontraktowych z Chorwatem i Czechem. Ich obecne umowy kończą się 30 czerwca 2021 i żeby zatrzymać te postaci w Białymstoku wypadałoby dogadać się jeszcze przed pierwszym stycznia. W przeciwnym wypadku zawodnicy mogą od początku nowego roku związać się z dowolnym klubem – niekoniecznie z Jagą – a znając zwyczaje panujące w Jagiellonii, pożytek w tym sezonie byłby z nich marny, bo zapewne nie byliby do dyspozycji trenera.
Sęk jednak w tym, że o jakichkolwiek negocjacjach nie ma mowy. Wprawdzie 4 grudnia w rozmowie z „Kurierem Porannym” prezes Cezary Kulesza zapytany o nie powiedział: - Nigdy nie mówiłem, że nie chcę z nimi rozmawiać i nie wiem, skąd takie pogłoski. To bardzo kreatywni i ważni zawodnicy w naszym zespole. Na pewno w najbliższych dniach spotkamy się i porozmawiamy, ale nie mogę przesądzać tego, czy u nas zostaną. Zobaczymy, jakie są ich oczekiwania i co możemy im zaproponować. Mam nadzieję, że spotkamy się w połowie drogi, ale podkreślam, że musimy rozsądnie i oszczędnie gospodarować pieniędzmi. Wiadomo, jakie są czasy, na meczach nie ma kibiców, nie możemy liczyć na pieniądze z miasta i sytuacja jest trudna.
Minęło jednak 10 dni, a Pospisil zapytany na ten temat przez dziennikarzy Weszło powiedział:
Martin Pospisil w Weszłopolscy: Został ostatni tydzień ligi. W trakcie przerwy będę szukał najlepszego wariantu. Jeśli pojawiłaby się jakaś fajna oferta, to byłoby super.
— Adam Wierzbicki (@Adamo_Jag) December 14, 2020
To samo tyczy się Runje, o czym na Twitterze dopowiedział Jakub Seweryn, zdradzając dodatkowo, że taki stan zawieszenia nie trwa od początku grudnia, a przełomu września i października. Czyli władze Jagiellonii wówczas powiedziały zawodnikom, że wkrótce porozmawiamy o nowych umowach, ale chwila wydłużyła się do miesięcy i nadal trwa.
Jednym z powodów odkładania w czasie poważnej rozmowy o przyszłości duetu mogą być pieniądze, o których wspomina Kulesza w przytoczonym wywiadzie. Kibiców na stadionach nie ma, wpływy do klubowej kasy są na pewno mniejsze (według raportu Deloitte w 2019 roku z dnia meczowego Jagiellonia uzyskała przychód 4,5 mln złotych i stratę podobnej kwoty trzeba liczyć w 2020 roku), a Runje z Pospisilem na pewno chcieliby zarabiać konkretne pieniądze.
Czy można im się dziwić? Niezupełnie. Chorwat z Czechem to kluczowe postaci obecnej Jagiellonii. Jeśli mielibyśmy wymienić liderów drużyny, to byliby to Runje, Pospisil, Romanczuk, Imaz, Makuszewski. Z tym pierwszym w składzie Jaga dwukrotnie zdobyła wicemistrzostwo Polski i znalazła się w finale Pucharu Polski, Czech trafił do stolicy Podlasia latem 2017 roku. Wspomniani piłkarze sukcesy w klubie zatem mają, ale nie jest też tak, że nowy kontrakt byłby za zasługi. W ostatnim czasie, czyli w sezonach 2018/19, 2019/20 i obecnym to kluczowi zawodnicy żółto-czerwonych. W aktualnych rozgrywkach na pewno bardziej Pospisil niż Runje jest w lepszej formie, ale obrońca miał swoje problemy ze zdrowiem i na pewno obniżyło to jego dyspozycję, a ta w przypadku defensywy zespołu Bogdana Zająca też nie jest wysoka.
Dziwi nas zatem podejście władz Jagiellonii, którzy zwyczajnie olewają temat. Nawet jeśli w klubowej kasie nie ma pieniędzy na nowe kontrakty dla opisywanej dwójki albo Cezary Kulesza uważa, że ich aktualna forma nie jest adekwatna do żądań (chociaż o tych najpierw musi się dowiedzieć, bo przecież nie rozmawiał z zawodnikami) to piłkarze zasługują na wyjaśnienie sytuacji.
Dzisiaj natomiast jest tak, że każdy tkwi w zawieszeniu: zarząd Jagi, bo tygodniami liczył że kuriozalna sytuacja nie wypłynie do mediów, piłkarze, bo nie wiedzą co robić, a sygnały o zainteresowaniu z innych klubów spływają oraz kibice, którzy czują coraz większą amatorkę klubu.
My wyobrażamy to sobie tak, że jeśli komuś takiemu jak Runje czy Pospisil kończy się kontrakt, to nawet w przypadku braku chęci dalszej współpracy spotykamy się wcześniej, rozmawiamy i rozstajemy się w zgodzie. W normalnym przedsiębiorstwie jest bowiem tak, że dba się o najważniejszych pracowników. A zwłaszcza tych, którzy zarabiają dla firmy najwięcej pieniędzy. I naszym zdaniem kimś takim w klubach są właśnie piłkarze.
Podejście Jagiellonii dziwi nas z jeszcze jednego powodu: taki smród wokół umów dwóch ważnych piłkarzy żółto-czerwonych może się mocno odbić na przyszłości klubu. I nie chodzi nam o piłkarską jakość - chociaż na tym też się odbije jeśli ta dwójka odejdzie - a o przyszłe transfery. Dzisiaj gracze mają agentów, sami ze sobą rozmawiają i w przypadku wyboru między przykładowo Zagłębiem Lubin a Jagą nie zdziwi nas, jeśli przejdzie do tego pierwszego zespóołu.