Autor zdjęcia: Własne
Kokosiński: Straciłem zdrowie, by zarobić w Polonii. Nowi kandydaci na trenera Górali. Brede: Jestem ofiarą weryfikacji drużyny
Czwartkowa prasa jest mocno napakowana, głównie za sprawą weekendowego dodatku "Przeglądu Sportowego" o Ekstraklasie. Polecamy ciekawe rozmowy z Krzysztofem Brede, Flavio Paixao, Mateuszem Żyro, Pawłem Magdoniem i Danielem Kokosińskim. Ponadto Łukasz Surma i Mariusz Rumak pojawili się w gronie kandydatów na trenera Podbeskidzia.
„PRZEGLĄD SPORTOWY”
„Helmer: Polak jest najlepszy”
„Czy Lewandowski zmienia postrzeganie Polaków w Niemczech? Czy to jednak za bardzo nasze myślenie życzeniowe i po prostu jest to „Robert Lewandowski z Bayernu Monachium”, a nie „Polak z Bayernu Monachium”?
Wszyscy wiedzą, że jest z Polski i na pewno jest to doceniane, ale też nie mamy tutaj sytuacji, że jeden piłkarz, nawet tak wybitny, całkowicie zmienia obraz kraju. Kibice, nie tylko Bayernu, ale wszystkich niemieckich klubów są oczywiście pod wielkim wrażeniem jego skuteczności, jego osiągnięć. Ale też nie jest tak, że Bayern to tylko Lewandowski. Bo przecież ma tam wielu wybitnych partnerów, mistrzów świata, piłkarzy, którzy już w 2013 roku wywalczyli potrójną koronę. To jest po prostu idealna mieszanka. Nie ma w tej chwili Bayernu bez Lewandowskiego i nie ma sukcesów Lewandowskiego bez Bayernu. Ale na pewno niemieccy kibice zazdroszczą wam Lewandowskiego. Bo akurat u nas jest teraz problem ze środkowymi napastnikami. Po zakończeniu kariery przez Miroslava Klose nie mamy takiego piłkarza na światowym poziomie. Są genialni skrzydłowi, mamy świetnych ofensywnych pomocników, ale takiego prawdziwego środkowego napastnika wam zazdrościmy. To nie ulega wątpliwości.
Kiedy zorientował się pan, że to może być wybitny napastnik? Bo przecież początki w Bundeslidze miał trudne, w pierwszym sezonie w Borussii Dortmund był najpierw rezerwowym, a potem musiał grać jako cofnięty napastnik i skutecznością nie zachwycał.
To, że mamy do czynienia z wyjątkowym napastnikiem, dotarło do mnie w 2013 roku. Wówczas w Borussii Dortmund uznali, że wolą zatrzymać na rok piłkarza i mieć jego gole, ale stracić go potem za darmo. Borussia, która żyje ze sprzedaży piłkarzy, chyba jedyny raz zdecydowała się na taki ruch. Do tego Bayern desperacko o niego zabiegał, a ten klub walczy jedynie o piłkarzy, co do których jest całkowicie przekonany”.
„Brede: Zaszkodziły różowe okulary”
„PIOTR WOŁOSIK:Dużo kondolencji nadeszło?
KRZYSZTOF BREDE (BYŁY TRENER PODBESKIDZIA BIELSKO-BIAŁA): Dostałem wiele słów wsparcia, bo wiadomo, że strata pracy to nie jest łatwy moment. Zadzwonili m.in. trenerzy Michała Probierz i Waldemar Fornalik, a także ci, którzy w przeszłości pracowali ze mną lub ja z nimi. Miłe gesty, chociaż większość podkreślała pewne zaskoczenie takim obrotem sprawy. Ale utwierdzali mnie w przekonaniu, że z tej sytuacji wyjdę silniejszy, bo zauważyli sporo pozytywów mojej pracy w Podbeskidziu. Niestety, pierwszy poważny kryzys sprawił, że zostałem zwolniony.
Spodziewał się pan dymisji?
Nie. Przed sezonem naszym – czyli właścicieli klubu, rady nadzorczej, prezesa i moim – najważniejszym i jasno sprecyzowanym celem było utrzymanie Podbeskidzia w ekstraklasie. Zdecydowaliśmy, że do grudnia gramy tymi piłkarzami, których mamy w kadrze, z kosmetycznymi zmianami. Koniec roku miał być czasem weryfikacji, czyli określenia, jakie wzmocnienia są niezbędne. Ale ostatnie porażki przyspieszyły...”.
„Paixao: Dzięki ojcu odróżniam dobro od zła”
„JAKUB RADOMSKI, JAKUB TREĆ: Czego brakuje w polskiej piłce?
FLAVIO PAIXAO (NAPASTNIK LECHII GDAŃSK): Pewności siebie. Oglądałem niedawno losowanie grup eliminacyjnych mistrzostw świata i słuchałem komentarzy. Mówiono, że reprezentacja Polski celuje w drugie miejsce. A dlaczego nie może mierzyć w pierwsze? W grupie jest sześć drużyn i nie rozumiem, dlaczego jeszcze przed pierwszym meczem zakłada się, że Polska nie może jej wygrać. W takich sytuacjach wychodzi mentalność, brak pewności siebie. Przecież w tym kraju są świetne warunki do grania, nie brakuje talentów. Ludzi ogranicza jedynie głowa. Spójrzcie na Jose Mourinho. Kiedy w 2002 roku zaczynał pracę jako pierwszy trener w FC Porto, Ricardo Carvalho występował w drugiej drużynie, Maniche w rezerwach Benfi ki Lizbona, a Deco, zanim trafi ł do Porto, był wypożyczany do Alverki czy Salgueiros. Skazywano ten zespół na przeciętność, a Mourinho niedługo później zdobył z nimi Puchar UEFA i zwyciężył w Lidze Mistrzów.
O pewności siebie i motywacji jest też pana książka „Jak sposób myślenia i dyscyplina zmieniły moje życie”, która dwa dni temu miała premierę. To trochę autobiografi a, a trochę taki poradnik, jak realizować cele w życiu. Do kogo jest skierowana?
Do sportowców, głównie piłkarzy, ale też przedsiębiorców. Myślę, że zainteresuje każdego człowieka, który ma trudny czas w życiu i potrzebuje motywacji. Dzięki niej będzie im łatwiej zrozumieć presję i krytykę, które są obecne w sporcie, nauczą się też radzić sobie z tymi zjawiskami. Pierwsza myśl o napisaniu książki pojawiła się w 2016 roku. Miałem nawet tytuł: „Piłka nożna to biznes”. Chciałem w niej pokazać, że zawodnicy na całym świecie inwestują w nieruchomości, tak jak ja, albo prowadzą inne biznesy. Byłem wtedy jednak sam i nie do końca wiedziałem, jak zabrać się za taką książkę. Teraz jestem w szczęśliwym związku i narzeczona Dominika przekonała mnie, że moja piłkarska droga jest niełatwa, ciekawa i warto, by więcej osób poznało ją i mój sposób myślenia. Opowiedziałem to wszystko, a Dominika zajęła się resztą”.
„Bojowe boki obrony”
„– Skrzydłowym Legii nieco brakuje liczb, ponieważ część ich zadań przejęli właśnie Filip i Josip. Szukają dośrodkowań i asyst, a kiedy jest okazja, to próbują też strzelać – zauważa były kapitan stołecznego klubu Ivica Vrdoljak. – Mladenović i Juranović są obecnie najmocniejszymi punktami Legii. Wiadomo, Pekhart strzela mnóstwo goli, ale to właśnie często boczni obrońcy stwarzają mu sytuacje. Ich gra może imponować. Przy zachowaniu wszelkich proporcji, wyglądają w skali polskiej ligi jak kiedyś Marcelo w Realu Madryt i Dani Alves w Barcelonie. Oczywiście chodzi o warunki ekstraklasy. Legia ma ich w swoim zespole, a to dwaj najlepsi boczni obrońcy w lidze – dodaje były chorwacki defensywny pomocnik”.
***
„Żyro: Czekałem na ten mecz”
„Do Legii najpierw trafi ł brat Michał. To było oczywiste, że prędzej czy później dołączy pan do niego?
Braciak grał w KS Piaseczno i Jacek Mazurek, który był wówczas trenerem „Młodych Wilków”, go wypatrzył. Między nami jest sześć lat różnicy, więc za moich czasów akademia działała już prężniej. To był 2005 rok i z rodzicami podjęliśmy decyzję, że pojedziemy na nabór do Legii. Przeszedłem go i tak się zaczęło. Na początku traktowałem to jako zabawę, dopiero gdy miałem 13 lat zacząłem myśleć o piłce na poważnie. To był etap, w którym w Legii podziękowano praktycznie 80 procentom piłkarzy pochodzących z Warszawy i okolic. Do akademii sprowadzono zawodników z całej Polski. Jestem jednym z nielicznych, którym udało się przejść tę drogę od samego początku do końca, a więc debiutu w pierwszym zespole. Przy okazji przeżyłem przygodę życia, jakim były występy w młodzieżowej Lidze Mistrzów. Ostatnio minęły cztery lata, przypominajka na Facebooku mi powiedziała. Mieliśmy w grupie znakomitych rywali: Borussię Dortmund, Real Madryt i Sporting Lizbona. Organizacja na najwyższym poziomie, nocowanie w superhotelach… Kapitalna sprawa.
Tak, jak pan wspomniał, niewielu piłkarzy doczekało tego momentu. Na żywo mógł pan obserwować przesiew piłkarzy w grupach młodzieżowych w Legii.
Żeby w piłce coś osiągnąć, a więc wskoczyć ekstraklasy lub przynajmniej do pierwszej ligi, trzeba przejść długą drogę. A 16-17 lat to jest najgorszy wiek, bo wtedy pojawiają się pokusy, jak choćby imprezy. Głównie przed tym trzeba się bronić, ponieważ było wielu zawodników, którzy skręcili w złą stronę i przez to zabijali swoje marzenia. Otoczenie, w którym się obracasz, było bardzo ważne. Niektórym chłopakom było ciężko: mieszkali w bursie, daleko od rodziny. Ja miałem to szczęście, że cały czas mogłem mieszkać z rodzicami w Piasecznie. Nie mierzyłem się więc ani z tęsknotą, ani z pokusami, bo mama i tata wiedzieli, kiedy mnie opieprzyć i wyprostować, a kiedy przytulić”.
„Dyrektor z kotwicą w nodze”
„W filozofii budowania drużyny bliżej będzie panu do tego, co robił w płocku Łukasz Masłowski czy może Marek Jóźwiak? Więcej w zespole będzie Polaków czy zawodników zagranicznych?
Priorytetem będą zawodnicy polscy. Sam wiem, że atmosferę i życie szatni zawsze budowali i budują Polacy. Jeżeli już trafi do nas nowy obcokrajowiec, będzie musiał być zdecydowanie wyróżniającym się piłkarzem. Nie może to być „zapchaj dziura” albo „przecinak”, który zabierze miejsce młodemu chłopakowi z Polski. Prezes Tomasz Marzec ma podobne podejście. Zweryfikuje nas rynek, a wiosną wyniki.
Zimą Wisłę czekają duże zmiany? Prezes Marzec daje do zrozumienia, że kadra pierwszego zespołu będzie mniej liczna i kilku zawodników odejdzie. Ilu graczy planujecie pozyskać?
Nie będzie rewolucji. Uważam, że w Wiśle są zawodnicy z odpowiednią jakością. Mocno liczymy na przykład na Rafała Wolskiego. Wraca do pełni formy po rekonstrukcji więzadeł krzyżowych i jeżeli będzie w normalnej dyspozycji, stanie się dla nas dużym wzmocnieniem. Nie będę chciał burzyć trzonu zespołu i budować wszystkiego od początku. Potrzebna jest ewolucja. Transferów do klubu nie będzie za dużo. Pojawią się przetasowania i korekty, jak w każdym zespole ligowym, ale nie ma mowy o rewolucji. Na razie nie chcę mówić, na jakie pozycje szukamy piłkarzy. Przyglądam się tym, których obecnie mamy. Patrzę, jak funkcjonują, trenują i jakie mają możliwości”.
***
„Poszukiwacze nowego trenera”
„Istnieje cień szansy, że nowy trener będzie ogłoszony przed meczem w Płocku, ale najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada dopiero początek przyszłego tygodnia. Rozmowy z kandydatami trwają. Dowiedzieliśmy się, że sondowano możliwość zatrudnienia Ireneusza Mamrota z Arki Gdynia. Działo się to jeszcze przed środową informacją, że kontrakt byłego szkoleniowca Jagiellonii z trójmiejskim klubem został rozwiązany. W Bielsku byli lub są brani pod uwagę pozostający bez pracy Mariusz Rumak, zwolniony niedawno z Wisły Kraków Artur Skowronek i prowadzący drugoligową Garbarnię Kraków Łukasz Surma. Opcja zagraniczna nie jest rozpatrywana – szkoleniowcem ma zostać Polak”.
„Kokosiński: A może teraz zadzwonię do Wojciechowskiego?”
„W piłce istnieje szacunek do piłkarza?
Zawodnicy w Polsce sporo zarabiają, ludzie patrzą na nich głównie przez ten pryzmat. Jeśli nie ma sukcesu, trzeba mieć psychikę bardzo odporną na krytykę. Ludzie sądzą, że piłkarze mają łatwe życie, a ono wymaga wielu poświęceń. Dieta, sen, wyrzeczenia. Znam przypadki nawet z III ligi, kiedy kibice pilnowali, by piłkarze nie napili się nawet jednego piwa w restauracji.
Co pan poświęcił, by zarobić w Polonii?
Na pewno kontynuację gry w piłkę na w miarę wysokim poziomie, choćby pierwszej ligi. Nie przebiłem się w ekstraklasie, ale przecież mogłem występować niżej. Druga rzecz to na pewno uraz psychiczny, który pozostał. Wynika z tego wszystkiego, co działo się dookoła.
Poświęcił pan to świadomie?
Tak wyszło. Nigdy nie zakładałem, że to potrwa tak długo. Przez pierwsze pół roku, a nawet rok nie miałem świadomości, jak wszystko ucieka, że nie będzie mi łatwo wrócić. Potem zrozumiałem, ile straciłem, choć wtedy jeszcze wierzyłem, że wciąż mogę grać w piłkę. Dopiero po wygaśnięciu umowy z Polonią zrozumiałem, że to nieodwracalne. Na poziomie drugiej czy trzeciej ligi mogę jeszcze pokopać, ale nie czułem głodu piłki. Uznałem, że lepiej skończyć i jak najszybciej zacząć się szkolić jako trener”.
„SPORT”
„Długa lista kandydatów”
„Jak zatem kształtuje się wspomniana giełda potencjalnych następców Krzysztofa Bredego? Z nieoficjalnych informacji wynika, że lista nazwisk trenerów łączonych z klubem spod Klimczoka nie jest krótka, a fruwające w eterze personalia można podzielić na trzy kategorie. Wśród, nazwijmy to, „oczywistych” kandydatur najwięcej mówi się o Arturze Skowronku i Mariuszu Rumaku, choć klub na razie nie potwierdza, z kim rozmawia. Pierwszy z wymienionych niedawno został zwolniony z Wisły Kraków. W tym sezonie z „Białą gwiazdą” trener ten zdobył 10 punktów, czyli o... jedno „oczko” więcej od Podbeskidzia. Jeżeli chodzi o Mariusza Rumaka, to szkoleniowiec ten, który pracował w ekstraklasie m.in. z Lechem Poznań i Śląskiem Wrocław, chciałby wrócić na trenerską karuzelę, bo od sierpnia 2019 roku, czyli od momentu zwolnienia z pierwszoligowej Odry Opole, pozostaje bez zatrudnienia”.
***
„Twardo stąpają po ziemi”
„Miejsce na podium po jesieni dla ekipy spod Jasnej Góry byłoby nie lada wyczynem. Tak wysoko w tabeli po rozegranej rundzie częstochowianie jeszcze nie byli. Ba, w tym sezonie po raz pierwszy w historii zameldowali się na pozycji lidera ekstraklasy. Dobra gra poparta wynikami sprawia, że „balon” oczekiwań po każdym kolejnym zwycięstwie rośnie, a w tekstach coraz częściej przewija się słowo „mistrzostwo”. W szatni Rakowa jednak ono nie pada. Celem jest kolejne spotkanie. - Nie ma takich rozmów, twardo stąpamy po ziemi. Jesteśmy świadomą drużyną i wiemy, co daje nam korzyści. Skupiamy się na każdym kolejnym spotkaniu i zdobywaniu w nich punktów. Co z tego wyjdzie na koniec? Zobaczymy – mówi Patryk Kun”.
„Transfer o piorunującym uderzeniu”
„Pod wodzą Dietmara Brehmera w Rozwoju Katowice rozegrał 55 meczów i zdobył 16 bramek, a teraz znów może znaleźć się w prowadzonej przez niego drużynie. Szkoleniowiec Odry Opole widzi w kadrze miejsce dla Adama Żaka. 26-letni napastnik strzelił minionej jesieni 19 goli dla III-ligowej Polonii Bytom. Z końcem roku wygaśnie jego kontrakt z bytomskim klubem, dlatego jest do wzięcia za darmo. Świetna statystyka nie sprawiła jednak, że lider klasyfikacji snajperów III grupy III ligi mógł przebierać w ofertach. Dość powiedzieć, że opolanie mimo takich liczb zaprosili jeszcze Żaka na treningi. Przebywał przy Oleskiej w minionym tygodniu”.
„SUPER EXPRESS”
„Lewandowski to 95 procent perfekcji”
„„Super Express”: – W czwartek poznamy najlepszego piłkarza roku FIFA. Kto pańskim zdaniem najbardziej zasłużył na to wyróżnienie?
Pierre Littbarski: – Lewandowski. Bez wątpliwości. Nie tylko ze względu na jego osiągnięcia, a także profesjonalizm, poziom gry i to, jak rozwinął się przez ostatnie lata. Stał się przede wszystkim silniejszy fizycznie i mądrzejszy piłkarsko. Poprawił się też, jeśli chodzi o grę kombinacyjną. To totalnie inny piłkarz od Ronaldo i Messiego, ale jeśli chodzi o efektywność pod bramką, jest absolutnie fantastyczny.
– Lewandowski potrafi już wszystko, czy ma jeszcze co poprawiać?
– Moim zdaniem osiągnął 95 proc. perfekcji. Te brakujące 5 proc. to drybling, Lewandowski nie jest piłkarzem, który sam przedrybluje kilku zawodników. Mocno to przez lata poprawił, ale do 100 proc. jeszcze odrobinkę brakuje. Czasem chciałoby się, żeby podjął ryzyko i spróbował zaskoczyć rywala dryblingiem".