Autor zdjęcia: Szymon Górski / PressFocus
96 minut czekania na petardę Kucharczyka. Portowcy wiceliderem! Pogoń 1:0 Zagłębie
Tydzień temu Zagłębie Lubin w derbach Dolnego Śląska wygrało po golu w ostatniej minucie, a że suma szczęścia równa się zero, to na zakończenie tegorocznych zmagań także w samej końcówce poległo. "Miedziowi" od 19. minuty grali w osłabieniu, bronili się dzielnie przez niemal cały mecz, ale byli bezradni wobec niesamowitego uderzenia Michała Kucharczyka.
Zagłębie Lubin miało na pewno rozrysowane plany na to spotkanie. Całkiem prawdopodobne, że chciało grać ofensywnie, często zagrażać bramce Dantego Stipicy, ale wszystkie plany wzięły w łeb w 19. minucie. Chwilę wcześniej pierwszą żółtą kartkę za faul na Kacprze Kozłowskim obejrzał Jakub Żubrowski, a zaraz sytuacja była niemal bliźniacza - znów ta sama para i znów sędzia Sebastian Jarzębak musiał napomnieć zawodnika z Lubina. Tym samym przez ponad 70 minut "Miedziowi" musieli grać w osłabieniu.
Pogoń Szczecin jednak nie rzuciła się na nich gwałtownie. Oczywiście dominowała, ale to goście oddali więcej strzałów do przerwy (pięć do czterech), choć żaden z nich nie zmusił Stipicy do większego wykazania się. Interweniować, i to trzykrotnie, musiał za to Dominik Hładun, ale ani strzał Sebastiana Kowalczyka, ani Luki Zahovicia, ani Kacpra Kozłowskiego nie stanowił dla niego wielkiego problemu.
Sytuacja zmieniła się tuż po przerwie, bo "Portowcy" po pięknej akcji trafili do siatki. Kozłowski podał do Aleksandra Gorgona, a ten odegrał do Zahovicia, który wbił piłkę do pustej bramki. Radość szczecinian nie trwała jednak długo, bo po analizie VAR okazało się, że Gorgon znajdował się na spalonym. Aż żal było anulować to trafienie...
I w zasadzie wydawało się, że Zagłębie to, co najgorsze w tym meczu, już przetrwało. Pogoń zdecydowanie częściej znajdowała się przy piłce, wykręciła 65% posiadania, ale konkretów pod bramką Hładuna z tego nie było. Bardzo dobrze akcje kasował Lubomir Guldan, udanie wspierał go Dominik Jończy, a gospodarze nie mieli wielu pomysłów na przedarcie się przez skomasowaną obronę.
Wydawało się więc, że będziemy mieli pierwszy bezbramkowy remis lubinian od 62. ligowych meczów, aż niesamowitą petardę w 96. minucie odpalił Michał Kucharczyk. To był w zasadzie gol z niczego, ale piłka na nodze "Kuchego" siadła tak dobrze, że mamy poważną kandydaturę do bramki sezonu.
Wow! What a game winner! Ale bomba ja dziękuje. Brawo Portowcy! #POGZAG @PogonSzczecin
— Party Polak (@partypolak) December 19, 2020
pic.twitter.com/5PCKJyoxQu
Tym samym niepostrzeżenie podopieczni Kosty Runjaica wdarli się już na podium i na pewno na nim przezimują. Czy będzie to drugie, czy trzecie miejsce, okaże się w niedzielę po starciu Piasta Gliwice z Rakowem Częstochowa. Pogoni za te pół roku należą się po prostu słowa uznania. Nie było wymówek, tłumaczeń, tylko równa, stabilna forma i pragmatyczne parcie do celu. Maksymalnie dwa punkty straty do lidera dadzą świetną pozycję wyjściową na rundę wiosenną.
Pogoń Szczecin - Zagłębie Lubin 1:0 (0:0)
1:0 - Kucharczyk 90+6'
Pogoń: Stipica (6) - Bartkowski (5), Zech (6), Malec (4), Matynia (5) (57' Kucharczyk - 6) - Dąbrowski (6), Drygas (6) (72' Hostikka - bez oceny) - Kozłowski (7) (83' Smoliński - bez oceny), Gorgon (5), Kowalczyk (4) (83' Benedyczak - bez oceny) - Zahović (4) (83' Frączczak - bez oceny).
Zagłębie: Hładun (6) - Bednarczyk (5), Jończy (6), Guldan (6), Wójcicki (5) - Żubrowski (1), Poręba (4) - Drazić (3) (81' Pakulski - bez oceny), Szysz (4), Żivec (4) - Mraz (2) (90+1' Sirk - bez oceny).
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom)
Nota: 5
Żółte kartki: Bartkowski, Drygas, Kozłowski - Żubrowski, Drazić
Czerwona kartka: Żubrowski (19', za dwie żółte)
Piłkarz meczu: Kacper Kozłowski