Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Krzysztof Dzierzawa / PressFocus

Tak regularny nie był od 3,5 roku. Świerczok daje Piastowi to, czego od niego oczekiwano

Autor: Maciej Golec
2020-12-20 10:30:57

Ile znaczy skuteczny napastnik – przekonujemy się ostatnio tydzień w tydzień, gdy oglądamy mecze Piasta Gliwice. W ubiegłym sezonie kimś takim byli Jorge Felix i Piotr Parzyszek, teraz w rolę egzekutora wcielił się Jakub Świerczok, który – jeśli jest w formie – nie ma problemów z wzięciem na siebie ciężaru gry.

To znaczy, wcześniej też to robił, tyle że efekty były inne. Jak na dłoni widać to było w ostatnim meczu przed kontuzją. Z Pogonią Szczecin Świerczok wyszedł w pierwszym składzie u boku Michała Żyry i gdyby wówczas miał tak dobrze nastawiony celownik, jak w ostatnich spotkaniach, pewnie sytuacja Piasta wyglądałaby przynajmniej z deka inaczej. W ciągu pięciu minut napastnik wypożyczony z Łudogorca miał przynajmniej trzy mniej lub bardziej dogodne okazje do otwarcia wyniku, ale za każdym razem był jakiś kłopot. Najpierw zabrakło zimnej krwi i piłka przeleciała nad bramką, później strzał po indywidualnej akcji środkiem boiska nie był na tyle mocny, by Stipicę specjalnie zaskoczyć, a na koniec bramkarz Pogoni dobrze skrócił kąt na lewej flance, przez co Świerczok, który źle przyjął piłkę, nie mógł dobrze wykończyć akcji.

W drugiej połowie z kolei z podobnej pozycji trafił w słupek. Dzisiaj? Nie do pomyślenia. Serio, znakiem rozpoznawczym polskiego napastnika jest to, że strzela gola akurat z miejsca, o którym w życiu byś nie pomyślał albo w totalnie niespodziewanym momencie. Tak, jak z Legią zza pola karnego, jak z Zagłębiem Lubin, gdy zdobył bramkę imienia Marka Citki albo z Podbeskidziem, kiedy po pseudo-strzale Michała Chrapka wydawało się, że już nic z tego nie będzie, aż tu nagle wyrósł spod ziemi Świerczok i głową skierował piłkę do bramki. Lub może adekwatniej by było napisać, że Michał Chrapek strzelił gola Jakubem Świerczokiem.

Tak czy siak, w spotkaniu z beniaminkiem 27-latek zdobył szóstą i siódmą bramkę dla Piasta w tym sezonie. Ale co ważniejsze – sześć z nich powędrowało na jego konto w pięciu ostatnich meczach ligowych. Ciągiem.

  • Z Górnikiem – gol

  • Z Lechią – gol 

  • Z Legią – gol

  • Z Zagłębiem – gol

  • Z Podbeskidziem – dwa gole

Takiej serii nie ma w Legii nawet Tomas Pekhart, a samemu Świerczokowi taka sytuacja przydarzyła się tylko raz, pod koniec przygody w GKS-ie Tychy. Wówczas w pięciu kolejnych spotkaniach strzelił aż 9 goli, po czym trafił do Zagłębia Lubin, w którym jego kariera u boku Piotra Stokowca nabrała rozpędu. Jeśli powyższe statystyki nie są objawem optymalnej formy, to nie wiemy, co nim jest. 

Ale dobra, jeśli to wam nie wystarczy, przywołamy liczby ze strony Ekstrastats.pl, z których jasno wynika, że Świerczok jest w ścisłym topie Ekstraklasy, jeśli chodzi o napastników lub po prostu bramkostrzelnych piłkarzy. Tylko bowiem wspomniany wyżej Pekhart pokonuje w tym sezonie bramkarza rywali z większą średnią częstotliwością – Czech pakuje piłkę do siatki co 83 minuty (bez meczu ze Stalą, w którym dorzucił jedno trafienie), z kolei u napastnika Piasta jest to około 99 minut, czyli niespełna bramka co mecz. Za plecami zostawił takich piłkarzy, jak Jakov Puljić (ostatnio dwa hat-tricki), Ivi Lopez (świetne wejście do Rakowa), czy Flavio Paixao. 

Jeśli dzisiaj Świerczok zapakuje sztukę wiceliderowi, to ustanowi swój rekord meczów z rzędu ze zdobytą bramką na poziomie profesjonalnym. Swoją drogą, do tej pory nie możemy się nadziwić, że takiego sprawdzonego na wszelakich frontach kozaka nie wzięła Legią bądź Lech – ani wtedy, gdy szalał w Tychach, ani gdy w Lubinie zdobywał 17 bramek tylko w rundzie jesiennej, ani teraz, minionego lata.

Piast może być z siebie dumny, bo zyskał prawdziwą perełkę na cały sezon, którą na dodatek będzie mógł spieniężyć, jeśli zaryzykuje, by ją najpierw wykupić z Łudogorca za ok. 500 tys. euro (jak podają bułgarskie media). To już jest w gestii pionu sportowego klubu, ale naszym zdaniem, jeśli dało się wydać więcej pieniędzy na Kristophera Vidę, który od ponad dwóch miesięcy nie powąchał murawy, to wpłacenie kwoty odstępnego za Świerczoka powinno być czymś zupełnie naturalnym. To on, a nie Michał Żyro (z całym szacunkiem) jest liderem ofensywy gliwiczan, to na nim, jak wcześniej na Jorge Felixie, opiera się gra, więc odpuszczenie tego tematu byłoby naszym zdaniem skrajną nieodpowiedzialnością. Zwłaszcza widząc, jak bez niego radził sobie Piast.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się