Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Krzysztof Porebski / PressFocus

Oni na trampolinie zaplecza wybijają się wysoko. Najlepsza jedenastka rundy jesiennej I ligi

Autor: Mariusz Bielski
2020-12-30 18:20:46

Nie samą Ekstraklasą żyje człowiek, więc na momencik porywamy was na jej zaplecze, gdzie również w rundzie jesiennej działo się sporo ciekawych rzeczy. Dlatego też układanie najlepszej jedenastki jesieni przysporzyło nam sporo radości - po prostu było z kogo wybierać.

BRAMKARZ

Maciej Gostomski (Górnik Łęczna) – W sumie szkoda, że nie możemy wybrać ze 3 golkiperów, bo przecieć Loska czy Jałocha też rozegrali kapitalne rundy. No ale stawiamy na Gostomskiego, poniweaż miał chyba największe przełożenie swych skutecznych interwencji na zdobycze punktowe Górnika. Wiele powiedzą statystyki – 7 czystych kont na 17 starć, druga najlepsza defensywa w lidze, 85% obronionych strzałów. Do tego, jak już wspomnieliśmy, wiele razy uratował łęcznianom punkty – między innymi z Radomiakie, Chrobrym, Widzewem czy Miedzią.

OBROŃCY

Paweł Sasin (Górnik Łęczna) - Mówisz Paweł Sasin, myślisz Górnik Łęczna. Tak to się już chyba zakorzeniło w naszych głowach i bynajmniej niebezpodstawnie, bo w rundzie wiosennej najprawdopodobniej pęknie bariera 200 meczów rozegranych przez niego w barwach tego klubu. 37 lat na karku, a Sasin wciąż jest jak skała. Opuścił w tym sezonie tylko 180 minut, a gdy grał, był jednym z lepszych piłkarzy Górnika. Nie tylko na prawej obronie, ale w ofensywie również. Gola na 2:0 z Zagłębiem Sosnowiec sprzed kilku tygodni zapamiętamy na długo - siateczka, zwód i strzał po długim rogu nie do obrony. On dale ma to coś! Jak tak dalej pójdzie, w przyszłym sezonie jeszcze wróci na boiska Ekstraklasy.

Artem Putiwcew (Bruk-Bet Termalica Nieciecza) – Mówi się, że nie jest to piłkarz o wielkich ambicjach. W tym sensie, że wygodnie mu się żyje i gra w Termalice i nie ma parcia na transfer do lepszego klubu. Jednakowoż niezależnie od tego gość w I lidze wymiata w obronie – przy nim pewnie wygląda nawet Jonathan de Amo, który wcześniej raczej uchodził a gościa dość elektrycznego. Putiwcew praktycznie nie popełnia błędów i fakt, iż Termalica straciła jesienią zaledwie 8 bramek to w znakomitej większości jego zasługa. A jakby tego było mało strzelił także 4 gole (z Sandecją, Resovią, Koroną oraz GKS-em Jastrzębie) – to najlepszy wynik wśród stoperów w I lidze.

Mateusz Bodzioch (Radomiak) – Jasne, jest różnica w poziomie między Ekstraklasą a jej zapleczem, aczkolwiek zgadujemy, iż w Stali Mielec żałują puszczenia Bodziocha na wypożyczenie. Gość przyszedł do Radomiaka i zrobił z jego defensywy mur praktycznie nie do przebicia. Po transferze w ekipie trenera Banasika rozegrał całe możliwe 990 minut (11 meczów), a jego drużyna w tym czasie:

  • nie przegrała ani razu
  • straciła 4 gole w 11 starciach
  • zanotowała 8 czystych kont
  • zgarnęła średnio 1,91 punktu na mecz

A teraz te same statystyki sprzed wypożyczenia Bodziocha:

  • bilans 1-2-3
  • 11 straconych goli w 6 meczach
  • ani jednego czystego konta
  • 0,83 punktu na mecz

KOZAK!

Maciej Grabowski (Bruk-Bet Termalica Nieciecza) – Po zawirowaniach transferowych w końcu mógł skupić się na swojej robocie i zaprezentował naprawdę szeroki wachlarz umiejętnści. Od defensywy, po konkrety z przodu. Co prawda swe asysty notował ze stałych fragmentów gry, ale skoro potrafi je dobrze bić, to raczej powód do chwalenia, niż czepiania się, prawda? Z tył natomiast był nad wyraz solidny – kojarzymy zaledwie jedną sytuację, gdy faktycznie był zamieszany w utratę bramki. Chodzi o kiepskie wybicie w meczu Górnikiem Łęczna.

POMOCNICY

Pirulo (ŁKS) – Idealnie wraz z jego gorszą formą oraz nieobecnością w na finiszu rundy zbiegły się gorsze wyniki zespołu Wojciecha Stawowego. Przypadek? Nie sądzimy. Ogółem jednak prawdą jest, że Hiszpan stał się prawdziwym liderem swojego zespołu. Takim, jakim kibice ŁKS-u chcieliby, aby był również w poprzednich rozgrywkach w Ekstraklasie. W ofensywie Pirulo jest wszędzie – konstruuje, asystuje, wykonuje stałe fragmenty, zbiega do boków, drybluje, strzela… Człowiek orkiestra, dlatego 8 goli oraz 5 asysty w 14 meczach dziwić nie może. Nawet Dani Ramirez nie miał takiego wejścia do I ligi.

Juliusz Letniowski (Arka Gdynia) – Pod koniec rundy nieco przygasł, natomiast nie można mu odbierać tego, że w wielu spotkaniach to właśnie on ciągnął drużynę, nawet gdy mocno jej nie szło. Dorobku 9 goli oraz 3 asyst w 16 starciach nie sposób negować. Nawet jeśli część z tego to również trafienia z karnych. Pewnie Juliusz miałby jeszcze lepsze statystyki, gdyby Arka miała jakiegoś dobrego strzelca w składzie, bo niestety Jankowski, Wolsztyński i Siemaczko wyglądali bardzo przeciętnie lub po prostu kiepsko. W ten sposób zatem Letniowski wyrósł na najlepszego łowcę bramek w drużynie. Jeśli Arka faktycznie chce awansować do Ekstraklasy, Juliusz musi przynajmniej utrzymać taką samą formę jak z jesieni. Bez niego to się nie uda.

Szymon Matuszek (Miedź Legnica) – Mówił niedawno w wywiadzie, że czuł, iż jego czas w Górniku dobiega końca, trener ma inne pomysły na zbudowanie środka pola, a on sam potrzebuje nowych wyzwań, by wykrzesać jeszcze coś ciekawego z kariery. Zszedł więc o jeden poziom rozgrywkowy do Miedzi i błyszczy w niej – szczególnie w końcówce, gdy w 6 spotkaniach z rzędu strzelał gole. Ale nic to, przecież mówimy o defensywnym pomocniku, więc ten bonus oczywiście mu się chwali, aczkolwiek to za dyrygowanie drugą linią oraz obroną należą mu się największe pochwały. Ponadto Matuszek szybko został kapitanem Miedzi, co tylko potwierdza jak ważną postacią jest w zespole Jarosława Skrobacza.

Maksymilian Banaszewski (Chrobry Głogów) – Klasyczny przykład gościa za słabego na Ekstraklasę, a zbyt dobrego na I ligę. Pamiętamy przecież jak brutalnie wręcz odbił się od najwyższego polskiego poziomu rozgrywkowego. Nie dało się na gościa patrzeć, tak koślawił. Teraz natomiast wyrósł na jednego z najlepszych dryblerów w lidze, który zresztą nie traci zimnej głowy pod bramką przeciwnika – stąd 8 oczek w klasyfikacji kanadyjskiej w 17 meczach. Mało tego, skrzydłowy Chrobrego wziął się również za wykonywanie stałych fragmentów i dwa razy pokonał bramkarza bezpośrednio z rzutu wolnego. Doceńmy to, bo w polskiej piłe mało mamy takich specjalistów. Pewnie niebawem dostanie drugą szansę w Ekstraklasie

 

 

 

NAPASTNICY

Kamil Zapolnik (Miedź Legnica) – Nie będziemy ukrywać – kiedy występował w Górniku nie był naszym ulubionym ligowcem. Wręcz przeciwnie, ustawiany na skrzydle przez Marcina Brosza wydawał się po prostu zbyt surowy na ten poziom rozgrywkowy. W zasadzie jego zalety dało się sprowadzić do „dobrze wykonuje zadania taktyczne”. Albo, mówiąc prościej, grał tragicznie nieefektywnie. W Miedzi z kolei może grać tam, gdzie lubi najbardziej, czyli na szpicy. I od razu się odwdzięczył 11 trafieniami oraz 4 asystami w 16 spotkaniach. Kozacki wynik.

Roman Gergel (Bruk-Bet Termalica Nieciecza) – Miewał świetne momenty w Górniku w Ekstraklasie (szczególnie rozgrywki 2015/16), potem także już w Termalice, ale nie mamy wątpliwości, iż dopiero teraz rozgrywa sezon życia. W dużej mierze wiąże się to z przeniesieniem go z prawej flanki na pozycję środkowego napastnika, gdzie czuje się niczym ryba w wodzie. Słowak pewnie zmierza po koronę króla strzelców – ma na koncie 14 trafień w 17 meczach. Do tego dołożył 2 asysty pierwszego, oraz 3 asysty drugiego stopnia. Wychodzi na to, że brał udział przy 63% bramek zdobytych przez Termalicę. Czy tu trzeba coś więcej dodawać?


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się