Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Piotr Matusewicz / PressFocus

Lechia wreszcie stabilna finansowo? Pytanie, czy podobnie będzie sportowo

Autor: Maciej Golec
2021-01-03 18:34:31

Zimą przełomu 2019 i 2020 roku Lechia nie schodziła z ust ludzi opisujących polską piłkę. Dla niej to żadne wyróżnienie, bo chodziło o coś, co dobrze znamy, czyli zaległości w wypłatach, które połączyły się z wezwaniami do zapłaty, odsuwaniem niektórych zawodników od drużyny i szeroko pojętym chaosem organizacyjnym. Minął rok i na szczęście sprawa nie wróciła niczym bumerang.

A zazwyczaj tak się działo. Nie chodzi tu już o okres zimowy, po prostu sprawa zaległych pensji przewijała się w mediach od dobrych kilku lat. Raz cichła, by potem znowu nabrać na sile i tak w kółko. Rok temu nastąpiła tylko kumulacja oraz konkretne kroki poczynione przez zawodników, które zresztą skończyły się dla Rafała Wolskiego i Sławomira Peszki wygraniem sprawy przeciwko klubowi, a dla Lechii co najmniej lekkim kryzysem wizerunkowym. Do tego doszła pandemia, więc scenariusze klubowi przepowiadano różne.  

- Sytuacja każdego z zawodników jest inna. Mamy stały kontakt z radą drużyny i ustalamy z nią harmonogram regulowania zobowiązań finansowych. Jak już mówiłem wcześniej, tradycyjnie w Lechii wyrównywaliśmy zaległości w drugiej części sezonu w terminach licencyjnych. Tak działo się w ostatnich sześciu latach, kiedy Lechia wypełniła swoje zobowiązania wobec zawodników i sztabu. Polemika ze strony pseudoekspertów, którzy już niejednokrotnie musieli przepraszać za swoje wypowiedzi, jest niepotrzebnym podgrzewaniem atmosfery – mówił w kwietniu prezes Lechii Adam Mandziara w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.

Więc mamy rzeczywistość z wiosny, kiedy sytuacja wciąż nie została ustabilizowana, natomiast prawie wszystkie terminy licencyjne zostały dotrzymane i Lechia dostała pozwolenie na grę w przyszłym sezonie. Musiała tylko zapłacić 10 tys. złotych kary w związku z niekompletną dokumentacją. Z kolei, niektóre zobowiązania zostały odroczone na późniejszy termin na skutek ugód z zastrzeżeniem, że okres na ich uregulowanie jest już ostateczny.

I mamy rzeczywistość bieżącą, kiedy Lechia jest w słabej formie, okupuje środek tabeli, a z ust Piotra Stokowca w wywiadzie dla Interii padają następujące słowa:

- Przede wszystkim nie zapominamy o odpowiedzialności finansowej. Od kilku miesięcy jesteśmy stabilni, klub płaci regularnie. Lechia, która żyła ponad stan, to czas przeszły. Ale trzeba tego pilnować. Jednocześnie nie ukrywam, że obserwujemy kilku zawodników. Mamy wiele propozycji transferowych – stwierdził trener Lechii.

Słowa pokrzepiające. Oczywiście nie bierzemy ich za pewnik, ale skoro Stokowiec zdecydował się je powiedzieć publicznie, to nie będziemy też doszukiwać się jakiegoś drugiego dna. Jaki miałby w tym interes? Jeśli powiedziałby nieprawdę, wystawiłby się na strzał i kolejne plotki o problemach mogłyby wówczas wypływać do mediów. Po prostu wypada się cieszyć, że klub, który był do tej pory synonimem organizacyjnej klapy, wygląda na to, że wyszedł na prostą.

Przynajmniej na razie. Bo sęk w tym, żeby nie odtrąbić sukcesu zbyt wcześnie, a poczekać na trend, który będzie widać po pół roku, po roku, czy dwóch latach. Wtedy będzie można powiedzieć, że udało się przezwyciężyć problemy. Przecież doskonale pamiętamy „wywiad” z prezesem Mandziarą i Piotrem Stokowcem na oficjalnej stronie klubu niespełna rok temu. PR-owy chwyt bardziej rozśmieszył niż zadziałał kojąco. 

Teraz, razem z zapewnieniami o uregulowanych sprawach finansowych, pojawia się też temat transferów, które Lechia ma w planach przeprowadzić.

- Obecnie szukamy wzmocnień na skrzydłach i bokach obrony, obserwujemy też piłkarzy na pozycję numer "dziesięć". Ale muszą to być zawodnicy lepsi od tych, których obecnie mamy – powiedział Stokowiec we wspomnianym wywiadzie.

Pytanie brzmi, czy na przykład nietrafione transfery związane z cięciem kosztów i w konsekwencji słabsze (na przykład ósme, takie, jak teraz) miejsce na koniec sezonu nie sprawiłyby, że pozytywna perspektywa finansowa Lechii pójdzie w zapomnienie. Trener Lechii powiedział też, że Lechia stała się drużyną z polskiego topu – jak zatem utrzymać ten status? Jeśli ta sztuka się uda, to będzie jasny sygnał, że pieniądze w Gdańsku, owszem, mogą dać szczęście, ale nie są jedynym sprawdzonym przepisem na sukces. 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się