Autor zdjęcia: Krzysztof Porebski / PressFocus
Holec wypożyczony, Raków ma na pół roku z głowy problem z bramkarzem
W obliczu odejścia Jakuba Szumskiego z drużyny Marka Papszuna wicelider Ekstraklasy musiał pilnie sprowadzić nowego bramkarza. Najlepiej takiego, który z miejsca zagwarantuje odpowiedni poziom. I kimś takim ma być Dominik Holec, wypożyczony ze Sparty Praga.
Kiedy pojawiły się pierwsze doniesienia o tym, że wicelider Ekstraklasy szuka wzmocnień na pozycji bramkarza nie ukrywaliśmy zdziwienia i myśleliśmy, iż chodzi tu jednak o osobę Jakuba Szumskiego. A konkretnie jego postawę w rundzie jesiennej, kiedy golkiper Rakowa spełnił swoje zadanie i był pewnym punktem swojej drużyny, ale też na kolana nas, tak jak Dante Stipica, nie rzucił.
Szumski ze średnią not 4,92 nie był wybitnym fachowcem w lidze. Polak nie znalazł się ani razu w naszej najlepszej XI kolejki, nie był w czołówce obronionych strzałów. Pewny punkt, ale bez efektu wow. Chociaż jego interwencja w meczu z Legią w pierwszej kolejce już do wyjątkowych należała. Niemniej Szumski postanowił kontynuować swoją karierę za granicą i w ekipie z Częstochowy powstał problem: należało znaleźć następcę.
Kłopot z tym był o tyle spory, bo najlepszych zawodników da się wyciągnąć raczej latem, zimą najczęściej można trafić na oferty od przeciętniaków lub tych, którym ostatnio w piłce nie szło i na gwałt potrzebowali zmian. I kimś takim jest właśnie Dominik Holec, który został do końca sezonu wypożyczony do Rakowa. Co ciekawe, bez możliwości wykupu latem.
I słowackiego golkipera zakwalifikowalibyśmy do tej drugiej grupy zawodników. 26-latek w sezonach 2018/19 i 2019/20 był podstawowym bramkarzem Ziliny, z tym klubem związany był zresztą od początku swojej kariery. Nastał jednak koronawirus, słowacki właściciel postanowił postawić na tańszą opcję prowadzenia drużyny i Holec był dostępny za bardzo okazyjną cenę.
W ten właśnie sposób trafił do Sparty Praga, w której jednak do dzisiaj nie zagrał w pierwszej drużynie. Wypożyczenie Słowaka jest zatem pomocną dłonią wyciągniętą w stronę piłkarza, który przegrywał rywalizację z Florinem Nitą oraz Milanem Hecą. Wydaje się, że korzyści z tego ruchu powinny odczuwać wszystkie strony. Piłkarz, bo w końcu zacznie grać. Klub, bo pracownik z długim kontraktem może się pokazać i być może uda się go sprzedać. A Raków wiadomo: wypełnia lukę po Szumskim.
Nie wiadomo w jakiej formie jest obecnie 26-latek, ale do wznowienia Ekstraklasy jest jeszcze trochę czasu, powinien sobie poradzić z odbudową dyspozycji. Ciekawą kwestią jest również ten brak możliwości wykupu Słowaka. Widzimy w tym dwa scenariusze: albo Sparta liczy na sprzedaż bramkarza po występach w Częstochowie, albo zamierza zostawić go u siebie. Jego kontrakt wygasa bowiem 30 czerwca 2023 roku. A to świadczyłoby o sporym potencjale Holca, w kontekście którego zaczęto mówić nawet o powołaniu do reprezentacji, a on sam, jak napisał portal weszlo.com, przechwalał się w wywiadach o zainteresowaniu mocnych klubów z zachodnich lig.
W zespole Marka Papszuna 26-latek nie powinien narzekać na brak okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. Nie wiadomo jeszcze jak potoczą się sprawy transferowe niektórych zawodników Rakowa, może być tak, że wicelider Ekstraklasy wiosną będzie słabszy niż jesienią, a przecież jeszcze w starym roku Szumski momentami musiał się napocić. Dlatego naszym zdaniem Słowak wybrał bardzo dobre miejsce do rozwoju: trafia do czołowego klubu w Polsce, w którym będą okazje do gry i interwencji, jeśli dojedzie głowa i dopisze zdrowie, będzia okazja wybicia się do lepszego zespołu.