Autor zdjęcia: Łukasz Sobala / PressFocus
Ofiara problemów kandydatem do ich rozwiązania. Komu przydałby się Dominik Furman?
Dominik Furman nie ma szczęścia do zagranicznych wojaży. Najpierw w latach 2014-2016 odbił się od Tuluzy i Hellasu Werona, a teraz, mimo że w Turcji gra (choć też wcale nie jakoś dużo), pojawiły się problemy z wypłatami. Tak stwierdził w „Stanie Futbolu” Krzysztof Stanowski.
Powiedział też inną, ciekawą z polskiej perspektywy rzecz. Mianowicie, że Furman przymierza się do powrotu do kraju, pięć miesięcy od podpisania kontraktu w Turcji. Z jednej strony fajnie, bo prawie zawsze patrzyło się na umiejętności Dominika z przyjemnością i jego obecność wiele by do naszej ligi wniosła. Z drugiej jednak – kurczę, szkoda chłopaka. Gdy wydawało się, że wyjeżdża z Polski w bardzo dobrej formie, a jego nowy klub nie jest poprzeczką niemożliwą do przeskoczenia, to coś innego musiało mu przeszkodzić (o ile przywoływane informacje są prawdziwe).
No nic, w takim wypadku, skoro na tapecie pojawia się kierunek polski, może warto sprawdzić, kto zmaga się z najgłębszymi dziurami w środku pola? Oczywiście w pierwszej kolejności trzeba się przyjrzeć Legii i Wiśle Płock, wszak bardzo dobrze pamiętamy deklarację Furmana, który swego czasu powiedział, że do żadnego innego klubu Ekstraklasy by nie poszedł. Podejrzewamy jednak, że w takiej sytuacji 28-latek nie będzie wybrzydzał, ale z kronikarskiego obowiązku odznaczymy:
Jeśli chodzi o Legię, to naszym zdaniem większe niedobory są na innych pozycjach i to ich wzmocnieniem powinien zając się Radosław Kucharski. Co nie znaczy, że w kierunku Furmana nie warto spoglądać. Ale rywalizacja z Kapustką, Luquinhasem, Gwilią, Sliszem i Martinsem nie daje najlepszych perspektyw na regularną grę ani tym bardziej bycie kimś takim, jak w Wiśle Płock – pierwszym do składu. Dlatego Legii ten ruch mógłby się opłacać w kontekście poszerzenia kadry, ale Furmanowi? Mamy wątpliwości.
Z kolei w Wiśle Płock mógłby zostać twarzą nowego-starego otwarcia Pawła Magdonia. Wisła na pewno by nie pogardziła, ale w jej przypadku pojawia się to samo, co w przypadku Legii – większe potrzeby są chociażby na skrzydłach. One wymagają wzmocnienia na już. Jeśli chodzi o środek pola, do zdrowia wraca Rafał Wolski, a nadzwyczajnie dobrze poczyna sobie Mateusz Szwoch. No i jest też Filip Lesniak, któremu Dominik Furman do stóp nie dorasta. Po co w takim razie te rozważania?
Stan odpala bombę na koniec programu:
— Weszło! (@WeszloCom) January 16, 2021
Dominik Furman chce wrócić do Polski. W Turcji ma problemy z płatnościami. #StanFutbolu
Ale dobra, są zespoły, dla których Furman byłby lekiem pierwszej potrzeby na niektóre bolączki. Czy w ogóle rozważa inne kierunki niż podane wyżej? Nie mamy pojęcia. Ale może powinien? Na wszelki wypadek służymy pomocą. Jednym z takich zespołów jest Lechia Gdańsk. Piotr Stokowiec nie ma pół kreatywnego piłkarze w środku, z którym mógłby sportowo wiązać przyszłość. Kenny Saief gra na kierownicy, ale Amerykanin nie dość, że jest tylko wypożyczony, to nominalnie powinien występować na skrzydle. Ale jako że Piotr Stokowiec nie ma alternatywy, to co zrobić? Maciej Gajos nie daje żadnych podstaw, by znowu na dłuższą metę mu zaufać, Makowski jest bardziej szary niż jesienna pogoda za oknem, a Kubicki to kompletnie nie ten typ piłkarza. Duch Patryka Lipskiego ciągle krąży nad Gdańskiem…
No to może dla odmiany Lech Poznań? Jeszcze bardziej absurdalna kandydatura pod względem sympatii, ale racjonalna sportowo. Kolejorz szuka obecnie zastępcy za Jakuba Modera, a 28-latek grywający zarówno na „10”, jak i na „8” byłby idealną alternatywą nie tylko na jedną pozycję. Wobec możliwego odejścia Karlo Muhara, o którym pisze Radosław Nawrot, sprowadzenie Furmana miałoby ręce i nogi, tym bardziej, że temat tego transferu pojawiał się już w 2019 roku, gdy pomocnikowi kończył się kontrakt z Wisłą Płock.
Skoro do czynników nie zaliczamy przynależności barwowej, to finansów również nie będziemy. Nie podejrzewamy takiej Warty Poznań o możliwość sprostania wymaganiom Polaka, ale nie podważamy jednocześnie logiki takiego transferu. Dla beniaminka byłby on niczym zbawienie. Co prawda dołączył do niej ostatnio już Maciej Żurawski, ale bylibyśmy niepoprawnymi optymistami, gdybyśmy sądzili, że rozwiąże on wszystkie problemy Piotr Tworka. Co najwyżej będzie plastrem naklejonym na otwartą ranę, jednak wzmocnień z efektem na teraz Warta ciągle w środku potrzebuje. Eksperymenty z Janickim i Czyżyckim nie wypaliły, pomoc poznaniaków była jedną z najmniej kreatywnych w rundzie jesiennej, więc coś wypadałoby z tym fantem zrobić.
Furmanem nie pogardziłaby też z pewnością Wisła Kraków, która na brak środkowych pomocników narzekać nie może, ale na brak jakości już tak. Kuveljić ewidentnie nie pokazuje się z dobrej strony, Żukow jest cieniem samego siebie z ubiegłego sezonu, Basha przeplata słabe mecze ze średnimi, a Chuca jest jak granat z II wojny światowej – może wypali, ale tylko raz na jakiś czas i to cholera wie, kiedy. Pijemy do tego, że nie ma w tej formacji wyraźnego lidera, a Furman byłby nim praktycznie na starcie. Plewka to jednak nie ten kaliber, mimo że szanujemy to, jak się niespodziewanie rozwinął i zaczął grać w pierwszym składzie.
Do tego grona dodalibyśmy z pewną dozą nieśmiałości jeszcze Górnika Zabrze, który jest w zupełnie odwrotnej sytuacji – ma piłkarzy całkiem niezłych, ale niewielu. Nowak, Manneh i… No właśnie. Prochazka po przyzwoitym starcie sezonu zawodzi i nie zdołał jeszcze się odbić. Zresztą, on od początku przygody z Górnikiem niespecjalnie do siebie przekonywał i miniona runda była tylko tego potwierdzeniem. Filip Bainović prawie nie gra, a reszta to głównie młodzież. Wniosek? Jest przestrzeń do wzmocnień.
Tylko pytanie, czy 28-latek rozważa albo Górnika albo którąkolwiek inną opcję. A co za tym idzie - jak chciałby skończyć przygodę w Turcji - rozwiązać kontrakt z winy klubu? Czy czekać aż któryś z polskich klubów wyłoży za niego pieniądze (obowiązuje go jeszcze 1,5 roku umowy)? My byśmy nie pogardzili takim rozwiązaniem, ale co na to kluby? No i przede wszystkim - co na to sam Dominik Furman?