Autor zdjęcia: Własne
Kosowski: Wyrzucenie Brzęczka było słabe. Jak Boniek wcześniej zwalniał selekcjonerów? Kasperczak: To zły moment na zmianę
We wtorkowej prasie jeden temat: zwolnienie Jerzego Brzęczka. Dzienniki przygotowały analizy, informacje zakulisowe, komentarze, sondy... Naprawdę jest co czytać!
„PRZEGLĄD SPORTOWY”
„Jednoosobowa decyzja Bońka”
„– Mam mętlik w głowie, muszę wszystko sobie poukładać. Jestem kompletnie zaskoczony decyzją, nikt się jej nie spodziewał, nic na to nie wskazywało, ale prezes miał statutowe prawo, żeby to zrobić. W niedzielę odebrałem telefon od Zbigniewa Bońka i usłyszałem: „Marek, podjąłem decyzję o zwolnieniu Jurka” – opowiada Marek Koźmiński, wiceprezes PZPN. – To była jednoosobowa decyzja prezesa. Wiem, że nie podjął jej w emocjach, od ostatniego meczu miał sporo czasu na przemyślenia i poukładanie w głowie wielu spraw. Kiedy zatrudniał Jurka na stanowisku selekcjonera, też decydował samodzielnie, ale wcześniej porozmawiał ze współpracownikami. Podobnie było z Adamem Nawałką. Teraz nie konsultował się z nikim. W sposób wyważony powiedział mi swoje argumenty, których nie chcę upubliczniać. Uprzedzając pytanie, nie padło ani jedno słowo o przyszłości, choć jestem przekonany, że w kwestii następcy prezes nie ma zupełnej pustki w głowie – dodał Koźmiński, były reprezentant Polski, który w 1992 roku razem z Brzęczkiem zdobył wicemistrzostwo olimpijskie w Barcelonie. W maju 2020 roku Brzęczek podpisał nowy kontrakt z PZPN do końca 2021. „Gramy dalej” – napisał wtedy na Twitterze Boniek. Skończył mecz szybciej niż się wydawało”.
***
„Borek: Szach mat Bońka”
„Giełda nazwisk ruszyła. Fani selekcjonera Polaka krzyczą: Skorża, Probierz, Papszun, Stokowiec albo Nawałka wróć. Ktoś proponuje Rangnicka, ktoś inny Favre’a z Piszczkiem. Na moje wyczucie i znajomość myślenia prezesa, trenerem będzie ktoś mówiący dobrze w językach włoskim i angielskim, bo prezes potrzebuje czasem rozmów w cztery oczy. Kandydatury Bjelicy, Giampaolo i Spalettiego Boniek już zdążył zdementować. De Biasi, może Katanec, może van Basten – przynajmniej w naszych głowach są cały czas w grze. Ale prawda jest taka, że Boniek już kogoś ma i nie można wykluczyć, że będzie to dla nas kompletnie zaskakujący wybór. Przecież tak właśnie było zarówno z Nawałką, jak i Brzęczkiem”.
***
„Dudek: Ruch, który daje nadzieję”
„Jestem zdziwiony tą decyzją, choć Zbyszek Boniek jeszcze bardziej zaskoczył mnie, gdy w przeszłości sam zrezygnował z prowadzenia kadry. Teraz podjęcie jej trwało dość długo. Już w listopadzie wszyscy spekulowali na temat przyszłości trenera Brzęczka. Boniek potrzebował trochę czasu, aby to „przegryźć”. Myślę, że decyzja jest usprawiedliwiona. W środowisku piłkarskim i kibicowskim wszyscy mieli mieszane uczucia co do kadry”.
Więcej TUTAJ
***
„Lubański: Brzęczek osiągnął cele”
„Nie spodziewałem się zmiany selekcjonera. Taka decyzja byłaby zrozumiała, gdyby trener nie realizował zadań. Ale cel, jaki był przed Brzęczkiem postawiony, czyli awans do EURO, został osiągnięty. Oczywiście ostatnie mecze trudno uznać za najlepsze, ale nie były też tak słabe, żeby rozdzierać szaty. Nie chcę powiedzieć, że Liga Narodów jest nieważna, bo wszystkie spotkania reprezentacji są istotne, ale jednak miała być tylko przetarciem przed głównym turniejem. Oczywiście każdy by chciał, aby kadra grała pięknie, ale pracę trenera trzeba ocenić na podstawie realizacji zadań”.
„Manewry za kulisami”
„W 2002 roku Biało-Czerwoni nie zdołali awansować do drugiej fazy rozgrywanych w Azji mistrzostw świata. Na Jerzego Engela spadły gromy, został wytknięty palcem jako główny winowajca, tym bardziej że przed mundialem puszczał do mediów oko, brawurowo sugerując, iż nasz zespół może nawet powalczyć o tytuł. Skoro tak, musiał ponieść konsekwencje, bez żalu został rzucony na pożarcie. Szukanie następcy nie trwało długo, bo ówczesny prezes PZPN Michał Listkiewicz nie miał żadnych wątpliwości, że powinien nim być wiceprezes Boniek. Sprytnie to sobie Listkiewicz wymyślił, bo piekł dwie pieczenie na jednym ogniu – miał nowego selekcjonera ze świetnym piłkarskim nazwiskiem, a zarazem pozbywał się z władz federacji rywala, który już wcześniej zaczynał go przerastać i mógł być poważnym zagrożeniem w kolejnych wyborach. Boniek niewątpliwie czytał tę grę, a i tak na wszystkie następstwa się godził. Był zbyt ambitny, by nie spróbować się w roli szefa kadry, z pewnością wierzył, że jego geniusz piłkarski przełoży się na talent selekcjonerski”.
Więcej TUTAJ
„Michał Listkiewicz: Następcę czeka luksusowa praca”
„Kto mógłby teraz objąć kadrę?
Reprezentacja Polski jest na tyle dobrą drużyną, z najlepszym piłkarzem świata na czele, że to łakomy kąsek dla każdego trenera. Nie jest to zespół, z którym trzeba trzy lata ciężko pracować, żeby coś z niego wycisnąć. Osiąga dobre wyniki, ma potencjał w postaci wielu młodych zawodników, a związek jest świetnie ułożony od strony organizacyjno-finansowej. W tym momencie praca w kadrze jest czymś luksusowym. Z krajowych trenerów ci topowi są zajęci. Mam na myśli Michniewicza, Probierza. Z wolnych osób przychodzi mi do głowy tylko Skorża. Niewątpliwie będzie rozpatrywana kandydatura zagraniczna. Mając na uwadze włoskie znajomości prezesa Bońka, można obstawiać tamten kierunek. Selekcjoner z Włoch nasuwa się od razu, tym bardziej że wielu naszych zawodników gra w Serie A. Myślę, że to nie te czasy, żeby kierować się patriotyzmem przy wyborze selekcjonera. Mamy kilka miesięcy do EURO. To nie jest tak, że następca zastanie dom bez dachu i okien. Dom jest umeblowany, trzeba tylko się w nim dobrze urządzić”.
„Jacek Klimek: Naszą siłą jest tradycja”
„Jakie to cele?
Z tych krótkoterminowych – przede wszystkim utrzymanie w lidze. Natomiast długofalowo chcemy wznieść organizację klubu na wyższy poziom, ponieważ mamy pewne niedociągnięcia na poziomie administracyjnym. Jako kandydat na prezesa musiał przedstawić radzie nadzorczej plan, gdzie chciałbym być za rok, za trzy lata i za dziesięć.
To gdzie Stal ma być za trzy lata?
Wszyscy byśmy bardzo chcieli, by drużyna balansowała wtedy między ósmym a jedenastym miejscem w ekstraklasie. Ma się dobrze i bezpiecznie czuć w tej lidze. W Mielcu zawsze mieliśmy ideę, by w drużynie było jak najwięcej wychowanków. Kiedy byliśmy w czwartej lidze, graliśmy wręcz samymi takimi piłkarzami i zdobyliśmy trzy medale mistrzostw Polski. Chcę, by Stal szła właśnie w tym kierunku, oczywiście ze wsparciem doświadczonych graczy na newralgicznych pozycjach. Mamy ambitne plany, by rozwinąć naszą akademię, ale o szczegółach na razie nie chciałbym mówić, bo cisza przy takich projektach jest bardzo ważna. Marzę, tylko nie wiem, na jakim etapie uda się to zrealizować, by w zespole było czterech-pięciu wychowanków. Idealnie byłoby, gdyby połowa zespołu to byli „nasi”, bo raz, że kibice inaczej na to patrzą, a dwa, że tacy zawodnicy jeszcze mocniej walczą na boisku, gdy są z tego miasta co klub”.
Więcej TUTAJ
„Kosowski: Słabo wyszło z dymisją Brzęczka”
„Wybuchła bomba transferowa, ale nie na Wyspach Brytyjskich, czego jeszcze moglibyśmy się spodziewać, tylko w Polsce, i to nie w ekstraklasie, a w reprezentacji narodowej, czego oczekiwać absolutnie nie mogliśmy. Na razie nie mamy żadnych informacji, dlaczego trener Jerzy Brzęczek tak nagle przestał być selekcjonerem kadry. Możemy wyłącznie snuć domysły. Ja mam dwie teorie. Pierwsza – na rynku pojawił się ktoś, kto wcześniej był kuszony przez Polski Związek Piłki Nożnej, ale odrzucał oferty, a teraz z jakichś powodów zdecydował się zaakceptować propozycję. Do tej opcji przychylałbym się bardziej. Bo zgodnie z drugą milczenie Roberta Lewandowskiego po spotkaniu z Włochami okazało się nie ciosem w podbródek czy nos, a wątrobę selekcjonera. Kiedy dobrze trafi sz w tę część ciała, przeciwnik nie reaguje od razu, ale po chwili ma dosyć walki. Jednak nie chcę wierzyć w coś takiego, bo żaden zawodnik – nawet Lewandowski – nie powinien mieć wpływu na pracę szkoleniowca. Dlatego stawiałbym na pierwszą teorię. Może prezes dogadał się z jakimś naprawdę dużym nazwiskiem. Massimiliano Allegri? Luciano Spalletti? Osiągnięcie porozumienia z trenerem z ich półki wydaje się najbardziej prawdopodobnym powodem zwolnienia Brzęczka”.
Więcej TUTAJ
„SPORT”
„Zwolniony przy kawie”
„Jak grom z jasnego nieba, jak nożem uciął, albo... jak z cicha pęk. Tego, co wydarzyło się wczoraj nie spodziewał się absolutnie nikt. Wczesnym popołudniem pojawiła się lakoniczna informacja, że Jerzy Brzęczek przestał pełnić obowiązki selekcjonera reprezentacji Polski. Decyzję, jednoosobowo, do czego miał prawo, bo takie uprawienie wcześniej sobie zagwarantował, podjął Zbigniew Boniek. Poinformował o niej trenera podczas spotkania „przy kawie” w siedzibie związku, na które obaj panowie umówieni byli wcześniej. Pół godziny później pojawił się oficjalny komunikat. Sternik naszej piłkarskiej centrali początkowo odmówił komentowania tej decyzji. Następnie jednak, dla portali onet.pl i sport.pl, uczynił niewielkie wyjątki. - Skoro podjąłem decyzję o zwolnieniu Jurka, to jest to decyzja dobra i przemyślana. Przemyślałem pewne kwestie, popatrzyłem do przodu, co może się wydarzyć i uznałem, że trzeba postąpić właśnie w ten sposób. Szkoda mi Jurka, to dobry człowiek, ale nie było wyjścia. Jedziemy dalej. W kwestii następcy się w tym momencie nie wypowiem. Do czwartku, do godziny 15.00 nie powiem niczego więcej – zaznaczył Zbigniew Boniek”.
„Henryk Kasperczak: Taka nagła bomba”
„Jak skomentuje pan decyzję o zwolnieniu Jerzego Brzeczka?
- Duże zaskoczenie. Nie jest to moment, żeby teraz zwalniać selekcjonera. Co jest dla mnie dziwne i niezrozumiałe, prezes Boniek miał rozmowę z selekcjonerem, był komunikat, że jest wszystko OK i nie będzie nagłych ruchów, a tutaj nagle wiadomość o zwolnieniu. To jest dla mnie niezrozumiałe.
Zna pan prezesa Zbigniewa Bońka, także z piłkarskiego boiska. Co w takim razie mogło wpłynąć na jego decyzję?
- No właśnie to mnie zaskakuje! Przecież prezes Boniek zawsze bronił swojego wyboru. Tak było z Nawałką, tak też potem było z Brzęczkiem. Dotrzymywał tego, co wcześniej powiedział, a tutaj nagle taka bomba i taka zmiana jego decyzji, co jest bardzo dziwne. Znając Zbyszka jako osobę, która nie rzuca słów na wiatr, która jak się na coś zdecyduje, to się tego trzyma i broni swoich decyzji, to tym bardziej jest to zaskoczenie. Na jedną rzecz chciałem też zwrócić uwagę. Często taką najgorszą rzeczą są relacje wewnątrz. Chodzi o relacje z takimi graczami, jak Lewandowski, jak Glik czy grupą pozostałych zawodników, która ma coś do powiedzenia. Chodzi o to, jak trener daje sobie z tym radę”.
„Pierwszy awans bez konsumpcji”
„8. Jak się zaczęło, tak się skończyło”
Czyli bardzo zaskakująco. Nie było przecieków świadczących, że to właśnie Brzęczek latem 2018, po mundialu w Rosji, zastąpi Adama Nawałkę. Nie było też przecieków świadczących, że Brzęczek zostanie zwolniony. Jeszcze kilka dni temu gościł na zgrupowaniu młodych piłkarzy w ramach projektu Talent Pro. Prezes Zbigniew Boniek przekazał informację o podjętej decyzji wiceprezesowi Markowi Koźmińskiemu w niedzielny wieczór, a w poniedziałkowy ranek nieliczni w PZPN wiedzieli o spotkaniu Bońka z Brzęczkiem – nie mówiąc już o celu tego spotkania. Przed faktem dokonanym zostało postawione całe (zaskoczone) środowisko, zarządu związku nie wyłączając. Zaskoczone, być może nawet zbulwersowane, ale bardziej formą tego rozstania niż rozstaniem samym w sobie. Przecież wielu z nas na finały Euro, na rozpoczynające się wiosną eliminacje mundialu, czekało z niepokojem i wiarą topniejącą wraz z każdym kolejnym zgrupowaniem. Teraz nadzieje mogą odżyć. A Brzęczkowi na osłodę pozostaje fakt, że właśnie w kadrze wywalczył pierwszy w trenerskiej karierze awans. Nie wyszło z Rakowem, nie wyszło z GKS-em Katowice, nie wyszło - jeśli mowa o awansie do europejskich pucharów - z Lechią czy Płockiem. Wyszło z kadrą, ale ten awans skonsumuje już ktoś inny”.
„SUPER EXPRESS”
„Gorzej grać się nie dało!”
„Legenda polskiej piłki uważa jednocześnie, że nowym selekcjonerem powinien być ktoś z autorytetem. – Drużynę narodową nowy selekcjoner może stworzyć wyłącznie, pracując z zawodnikami mentalnie. A tego dokonać może jedynie szkoleniowiec z autorytetem, ktoś z zagranicy. Ale warunek powinien być jeden, że na asystenta weźmie kogoś z polskich trenerów, Michała Probierza czy też Piotra Stokowca, aby ten w kolejnych latach mógł kontynuować jego pracę i myśl szkoleniową – ocenia Tomaszewski. – To była jedyna słuszna decyzja. Gorzej niż w ostatnich dwóch meczach zagrać się po prostu nie dało – podsumował Tomaszewski decyzję o zwolnieniu Brzęczka”.
„Boniek wykopał Brzęczka. Zastąpi go Włoch?”
„Dlaczego zatem Boniek nie zwolnił Brzęczka już w listopadzie, po słabych meczach kadry? Hipotez jest wiele, ale najpoważniejsza mówi otym, że… po prostu nie miał kandydata, by go zastąpić. Wszystko wskazuje na to, że teraz pojawił się ten wymarzony selekcjoner, ale jego nazwisko wciąż pozostaje w głowie Bońka, który zupełnie odciął do siebie dostęp. Więcej powie dopiero na czwartkowej konferencji prasowej. Wczoraj na giełdzie kandydatów przewijały się nazwiska m.in. takich trenerów jak Marco Giampaolo (zwolniony z Torino) czy Luciano Spalletti. Boniek zaprzeczał, ale kto wie, czy to nie blef? Jedno jest (prawie) pewne. Selekcjonerem ma zostać Włoch. Wróbelki ćwierkały również o możliwym powrocie Adama Nawałki, ale obie strony nie są jeszcze na to gotowe”.
„GAZETA WYBORCZA”
„Dlaczego Boniek wylał Brzęczka. I po co”
„W rozterce tkwimy nadal. Nie wiadomo, czy Bońka natchnęła zimna logika, czy zareagował impulsywnie, ryzykancko – odpowiedź zależy również od nazwiska następcy. Jeśli podjął decyzję merytorycznie przekonującą, to nie warto rozpaczać, iż powinien był ją podjąć nazajutrz po ostatnim jesiennym meczu. Nie ma złych chwil na mądrą zmianę, a zimą selekcjoner i tak pozostaje bezczynny.
Na razie pewne jest tylko to, że prezes znów umocnił wizerunek bezkompromisowego solisty, który trzyma władzę absolutną – autorski plan realizował potajemnie, zaskoczył nawet najbliższych współpracowników. I nie waha się posłać następnego selekcjonera w szaloną podróż”.
Więcej TUTAJ