Autor zdjęcia: Lukasz Sobala / Press Focus
Oni mogą najwięcej zyskać po zwolnieniu Brzęczka
Każdy trener ma swoich ulubieńców, własną filozofię gry oraz sposób selekcji. Jerzy Brzęczek co prawda powołaniami nie zaskakiwał, ale swoimi wyborami boiskowymi owszem. Kto zatem może najbardziej zyskać na jego zwolnieniu?
MACIEJ RYBUS
Chyba najbardziej niezrozumiała decyzja byłego już selekcjonera. Można się głośno zastanawiać, co lewy obrońca musiałby zrobić, żeby w końcu Jerzy Brzęczek wystawił go na jego pozycji w poważnym meczu. Zawodnika Lokomotiwu Moskwa za kadencji byłego już selekcjonera nie oszczędzały kontuzje, ale jak był zdrowy, to grał w klubie wszystko. A mówimy tutaj nie tylko o lidze rosyjskiej, ale jeszcze o pucharze i superpucharze oraz Lidze Mistrzów.
Arkadiusz Reca mógł Rybusowi takich liczb tylko pozazdrościć, a jednak miał większe zaufanie trenera. I to mimo jego katastrofalnej gry. Brzęczek miał w swojej talii naturalnego lewego obrońcę, który w dodatku radził sobie w klubie, a i tak kombinował z Bartoszem Bereszyńskim. Ten natomiast, kiedy grał nie na swojej pozycji, wyraźnie się męczył.
PIOTR ZIELIŃSKI
„Jeżeli wstanie (Zieliński – red.) pewnego dnia i coś mu przeskoczy w głowie, to będziemy mieli zawodnika, którego będą nam zazdrościć wszyscy na świecie” – to słowa Brzęczka z września 2019 roku o Piotrze Zielińskim. Nie będziemy ukrywać, że były selekcjoner wielokrotnie mocno nas zaskakiwał swoimi wypowiedziami o meczach i swoich zawodnikach. Wujek Jakuba Błaszczykowskiego ponoć współpracował z trenerem mentalnym, który był kością niezgody na linii sztab-PZPN, ale po jego licznych wywiadach w ogóle nie widać było, że trener wyciąga jakieś wnioski z tej pracy.
Brzęczek: Jeżeli Zieliński wstanie pewnego dnia i coś mu przeskoczy w głowie, to będziemy mieli zawodnika, którego będą nam zazdrościć wszyscy na świecie. #POLAUT #kadra2020
— TVP SPORT (@sport_tvppl) September 9, 2019
Po ciosie w Zielińskiego długo zachodziliśmy w głowę, o co szkoleniowcowi chodzi? Bo to, że pomocnik Napoli musiał dojrzeć mentalnie i w końcu przekładać swoje wysokie umiejętności na boisko, zarówno w klubie jak i w reprezentacji, to wiedzieli wszyscy, którzy oglądali jego występy. Jeśli Brzęczek chciał nim wstrząsnąć, mógł zrobić to na setki innych sposobów, ale wybrał najgorszy. I ostatecznie przegrał z kretesem, bo to szatnia wypięła się na nim w postaci ośmiu sekund milczenia Roberta Lewandowskiego.
A Zieliński jest dobrym przykładem zawodnika, którego umiejętności nie potrafił wyciągnąć sam Brzęczek. Piłkarzem nie jedynym, ale pod względem potencjału drugim w kolejności.
ROBERT LEWANDOWSKI
We wtorkowych mediach sporo uwagi poświęca się temu, co może nastąpić po odejściu Jerzego Brzęczka, nie brakuje głosów, chociażby Michała Listkiewicza, że to lukratywna robota i chętnych nie powinno brakować.
- Reprezentacja Polski jest na tyle dobrą drużyną, z najlepszym piłkarzem świata na czele, że to łakomy kąsek dla każdego trenera. Nie jest to zespół, z którym trzeba trzy lata ciężko pracować, żeby coś z niego wycisnąć. Osiąga dobre wyniki, ma potencjał w postaci wielu młodych zawodników, a związek jest świetnie ułożony od strony organizacyjno-finansowej. W tym momencie praca w kadrze jest czymś luksusowym - to słowa byłego prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Ta cisza Roberta Lewandowskiego po pytaniu @JKurowski wyraża więcej niż tysiąc słów... 😐 Niewypowiedziane błaganie o radykalne zmiany❓ #kadra2020 #ITAPOL pic.twitter.com/rLVCW8e0Qf
— TVP SPORT (@sport_tvppl) November 15, 2020
Listkiewicz słusznie zaznaczył wątek Lewandowskiego, bo jeśli masz w zespole najlepszego piłkarza świata, to posiadasz już poważne atuty w ręku i cegły do budowania czegoś większego. Najważniejszą kwestią pozostaje zatem, czy masz pomysł na to, jak obudować napastnika, żeby wszyscy pracowali na niego i żeby mógł on wykorzystać swoje atuty.
Naszym zdaniem Brzęczek takowych pomysłów przez 2,5 roku nie znalazł. I z tego wynikała ta reakcja Lewego przed kamerami TVP Sport, był to swoisty akt bezradnego człowieka. Można się przerzucać argumentami, czy miał on prawo do takiego zachowania, czy też nie, ale jeśli pamiętacie, co Cristiano Ronaldo wyczyniał na ławce rezerwowych Portugalii w finale EURO 2016 zobaczycie, że ci najwięksi zawsze mają swoje przywileje. I z takowego skorzystał Lewandowski kiedy zobaczył, że jego dalsze funkcjonowanie w tym systemie przy tym szkoleniowcu nie ma sensu.