Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Damian Kosciesza / PressFocus

Najważniejsza misja Warty? Żeby ofensywa przebudziła się z jesienno-zimowego snu

Autor: Maciej Golec
2021-01-22 14:30:47

Przed sezonem to właśnie Warcie przepowiadano najmarniejszy los na salonach Ekstraklasy. Po rundzie jesiennej okazało się, że nie jest tak źle, jak można było przypuszczać, ale z optymizmem też nie ma co przesadzać. Beniaminek musi wiele poprawić – zwłaszcza w ofensywie – jeśli nie chce siedzieć na szpilkach do ostatniego meczu sezonu w obawie o utrzymanie w lidze.

NAJLEPSZY ZIMOWY TRANSFER

Warta postarała się, żebyśmy w tym względzie nie mieli zbyt dużego wyboru. Po długiej burzy mózgów wskazujemy na Macieja Żurawskiego sprowadzonego z Pogoni Szczecin, ale głównie dlatego, że konkurował on tylko ze skrzydłowym/napastnikiem z 2. Bundesligi, Makaną Baku, który ostatni mecz rozegrał w czerwcu ubiegłego roku i jest jednym, wielkim znakiem zapytania. A Żurawski? Jest nadzieją. Co prawda, tak samo jak Niemiec, został wypożyczony do końca sezonu i to bez opcji wykupu, ale w przypadku beniaminka cel na rundę wiosenną jest jeden: utrzymać się. Zawodnik Pogoni ma zatem spełnić dwie kluczowe kwestie. Po pierwsze, powinien uspokoić Piotra Tworka w kwestii dostępnych młodzieżowców, a po drugie – wypełnić lukę w środku pola, która od początku rundy jesiennej się tylko powiększa, a alternatywy dla Czyżyckiego lub Janickiego nie było widać. Może teraz się pojawiła? 

NIEZAŁATANA DZIURA

W odróżnieniu od punktu pierwszego – jest ich wiele. Ale co do podobieństw, znowu odniesiemy się do środka pola. Sam Maciej Żurawski nie jest lekiem, a raczej plastrem naklejonym na otwarte złamanie z przemieszczeniem. Jeśli na 20-latku ma spoczywać odpowiedzialność za rozgrywanie akcji i całą ofensywną grę środka, to życzymy powodzenia. Chyba że wspomniani już Czyżycki i Janicki się obudzą, w co jednak nie chce nam się specjalnie wierzyć. Na pewno nie na takiej zasadzie, że nagle staną się kreatorami i motorami napędowymi. No nie, tak nagła i całkowita przemiana jest możliwa chyba tylko w Pokemonach. W ekstraklasowej rzeczywistości Warta potrzebuje wzmocnień na „10” i to nie zaraz. Już. Tak samo zresztą jak na skrzydłach, gdzie ilość może i jest, ale jakość, szybkość, kreatywność? Nie stwierdzono. 

TEORETYCZNY BOHATER ZESPOŁU

To, że nie widzimy nikogo takiego z przodu już wiele mówi o kondycji ofensywnej Warty. Postawimy więc na sprawdzoną opcję, czyli Bartosza Kielibę. Końcówkę rundy miał trochę słabszą niż resztę spotkań, ale i tak – jeśli wziąć na tapet wszystkie mecze, w których grał – był najrówniejszy i najbardziej pomocny, zwłaszcza w defensywie. Choć mamy wątpliwości, czy kibice Warty powinni się z tego wyboru cieszyć, wszak jeśli obrońca ma być bohaterem zespołu, to trudno oczekiwać specjalnego progresu w zdobywaniu bramek. A właśnie z tym poznaniacy mają największe kłopoty. Z jednej strony szczelne tyły to podstawa, a z drugiej – jak długo można jechać na wynikach typu 0:0 i 1:0 z nadzieją, że nikt nie sforsuje poznańskiej obrony?

NAJCIEKAWSZY MŁODZIEŻOWIEC

Runda jesienna stała pod znakiem biedy nie tylko na pozycjach atakujących, ale też wśród młodzieżowców. Warta razem z Rakowem wystawiła w rundzie jesiennej najmniej piłkarzy z rocznika 1999 lub młodszych. Trzech, z czego Kajetan Szmyt tylko w trzech spotkaniach wyszedł na dłużej niż dwie minuty i bynajmniej nie pokazał się w nich z dobrej strony, czego koronnym przykładem jest spotkanie z Legią. Z kolei kontuzja podstawowego młodzieżowca Aleksa Ławniczaka zmusiła Piotra Tworka, by postawić w bramce na Daniela Bjelicę. Szycia było co nie miara. Teraz sytuacja może wyglądać lepiej, bo przyszedł Maciej Żurawski z Pogoni. Wiemy, że to już kolejny raz, gdy się do 20-latka odwołujemy, ale jaki mamy wybór? Jesteśmy bardzo ciekawi, czy będzie wiódł prym u trenera Warty, bo w Szczecinie zdążył już pokazać, że potrafi grać w piłkę. A jeśli przy tym ma pomóc w konstruowaniu lepszego niż dotąd środka pola, to tym bardziej warto na chłopaka zwrócić uwagę.

 

 

WADA DO WYELIMINOWANIA

Moglibyśmy sucho napisać, że ofensywa, bo przecież najmniej strzelonych bramek bezpośrednio na to wskazuje. Ale to nie tyle chodzi o skuteczność albo dochodzenie do sytuacji, a lidera, którego w Warcie brakuje, o czym zresztą pisaliśmy wyżej. Nawet Podbeskidzie ma takiego piłkarza. Kamil Biliński może nie jest wybitnym strzelcem, ale przynajmniej takim, który zrobi coś z niczego, wyjdzie po piłkę do środka pola, sam zainicjuje akcję i chwilę później ją wykończy. Warta z kolei ma Mateusz Kuzimskiego, który początek sezonu miał mizerny. Dopiero w drugiej połowie rundy zaczął udowadniać, że jest napastnikiem – w sześciu spotkaniach strzelił 3 gole i zaliczył dwie asysty, tylko czy wobec tej nieregularności można mu zaufać na decydujące 16 spotkań? 

CZY TRENER UTRZYMA POSADĘ DO KOŃCA SEZONU?

Nie damy sobie ręki uciąć. Jeśli Warta nie zacznie punktować od początku rundy wiosennej, to wszystko może posypać się jak domek z kart. Dużo będzie zależało od tego, co zaprezentują bielszczanie – ewentualna poprawa formy Podbeskidzia może rozgrzać stołek Piotra Tworka, a wiadomo, że gdy różnice są małe, a stawka wysoka, racjonalne decyzje często idą do lamusa. Górę biorą emocje. Dwóch beniaminków trenera już zmieniło, czemu zatem nie pójść w hat-tricka?

W CO MIERZĄ I JAKIE MAJĄ SZANSE?

Utrzymanie – ni mniej ni więcej. Główna siła Warty w tej rywalizacji nazywa się jednak Podbeskidzie. Na ten moment rzecz jasna, bo strata nie jest na tyle duża, żeby usiąść na leżaku i obserwować, co się dzieje za plecami. Główna słabość to to, że beniaminek nie czyni za wiele, by wzmocnić kadrę, co na wiosnę może odwrócić kartę. Ale mimo wszystko wciąż dajemy podopiecznym Piotra Tworka większe szanse niż Podbeskidziu, które ma bardzo niewielki margines błędu.

ANKIETA

 

 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się