Autor zdjęcia: PressFocus
Zmiana selekcjonera szansą dla żółtodziobów. Na kogo Paulo Sousa mógłby zwrócić uwagę?
Nowy selekcjoner to również nowe rozdanie. Widząc powołania na marcowe zgrupowanie możemy trochę się zaskoczyć, wszak każdy ma swój pomysł i inną wizję gry. Skoro tak, może pojawią się też nowe twarze? Poniżej przedstawiamy nazwiska, które albo z marszu, albo w pewnych okolicznościach z chęcią byśmy zobaczyli w kadrze.
MICHAŁ HELIK
Jadąc na turniej wypada być zabezpieczonym na każdej pozycji, a jeden środkowy obrońca w rezerwie to duże niebezpieczeństwo. U poprzedniego selekcjonera pewniakami do pierwszego składu byli Kamil Glik i Jan Bednarek, a nieco za nimi znajdowało się odkrycie Jerzego Brzęczka w kadrze, czyli Sebastian Walukiewicz. Wiadomo, u Paulo Sousy hierarchia może ulec zmianie, nawet byśmy się nie zdziwili ale chyba nie mamy wątpliwości, że powyższa trójka ma dość stabilną pozycję. Pytanie: kto czwarty? Paweł Bochniewicz nie zagrał w sparingach na dobrym poziomie, a Krystian Bielik powinien być rozpatrywany raczej jako defensywny pomocnik. Więc może Michał Helik?
Niedawno wspominaliśmy o tej kandydaturze, ale teraz, gdy każdy ma czystą kartę, wydaje się ona być jeszcze bardziej realna. Polak jest podstawowym obrońcą w Barnsley, zbiera tam dobre oceny, a nawet strzela bramki – jedną w Pucharze Anglii i trzy w Championship, dzięki czemu jest trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem drużyny w lidze. Za czasów Cracovii byśmy go nie wypychali do kadry, bo miał różne okresy, ostatnie należały do gorszych, ale teraz? Czemu nie?
KAMIL PIĄTKOWSKI
A skoro przy środkowych obrońcach jesteśmy, to może już czas, by pochylić się nad Kamilem Piątkowskim? To, że ma dopiero 20 lat, nie sprawia, że powinniśmy traktować go po macoszemu. Ani w Rakowie, w którym imponuje dojrzałością i regularnością, ani w młodzieżowej reprezentacji Polski nie dał powodów, by go deprecjonować. Wprost przeciwnie, ciągle robi postępy. Po rundzie jesiennej był według naszych not drugim najlepszym środkowym obrońcą w Ekstraklasie. Na pewno teraz poważniej rozważylibyśmy tę kandydaturę niż na przykład kilka miesięcy temu Artura Jędrzejczyka.
Tym bardziej, że Paulo Sousa znany jest z elastyczności w ustawieniu. Niewykluczone (a nawet bardzo prawdopodobne), że Portugalczyk będzie chciał wdrożyć w reprezentacji system z trzema obrońcami, a tak się składa, że Piątkowski w takowym bardzo dobrze się odnajduje, co widzimy tydzień w tydzień, gdy włączamy mecze Rakowa. Tak samo zresztą, jak w przypadku Helika w Barnsley. Może jest to jakiś trop?
TYMOTEUSZ PUCHACZ I JAKUB KAMIŃSKI
Pozostając jeszcze w Ekstraklasie – nie możemy pominąć zawodników Lecha Poznań. Może i zawodzili w rundzie jesiennej, a zwłaszcza w drugiej jej części, ale potencjał z nich przez kilka miesięcy nie uleciał. To kwestia przygotowania i nie chce nam się wierzyć, że pojedynczy piłkarze, tacy jak właśnie Puchacz, będą do końca sezonu grać piach. Forma z lata i wczesnej jesieni, kiedy Kolejorz zadziwiał w eliminacjach do Ligi Europy, a potem dobrze wypadał w pierwszych kolejkach w grupie, była już na takim poziomie, że spokojnie można było Tymoteusza rozpatrywać w kontekście kadry. Albo jako alternatywę na lewą obronę, na której Brzęczek testował też Michała Karbownika, albo na lewe skrzydło.
Absolutnie nie mówimy o wciskaniu kogokolwiek od razu do podstawowego składu, ale taki Puchacz, czy Jakub Kamiński – o ile w Lechu wrócą na właściwe tory – mogliby być kontynuacją tego, co rozpoczął Jerzy Brzęczek. Czyli wprowadzania młodych zawodników. Na ten moment mamy na skrzydłach Kamila Grosickiego (niepewna sytuacja w klubie), Kamila Jóźwiaka, świeżego Przemysława Płachetę, walczącego o powrót Damiana Kądziora oraz Przemysława Frankowskiego. Drzwi na pewno nie są jeszcze zamknięte, zarówno Kamiński, jak i Puchacz są w stanie powalczyć o powołanie. Nie od razu na Euro, wstrzymajmy się, ale na zgrupowania marcowe już jak najbardziej.
PAWEŁ DAWIDOWICZ
Dawidowicz jest jedynym piłkarzem z tego grona, który miał już okazję założyć koszulkę z orłem na piersi. Dawno, bo ponad pięć lat temu. Na krótko, bo na cztery minuty, ale może odhaczyć. Jednak od końcówki 2016 roku nie spoglądano w jego stronę tak chętnie. Najpierw leczył kontuzję, potem przez dwa sezony grywał sobie w Serie B, a gdy wszedł na ten najwyższy szczebel, nie wywalczył miejsca w składzie Hellasu Verona. Na domiar złego, latem złapał kontuzję, przez którą końcówkę sezonu w zupełności musiał odpuścić. Dyskretność to chyba najlepsze określenie jego kariery w ostatnich latach.
Nie miał szczęścia, zdrowia, ale ten sezon jest zupełnie inny. 25-latek od początku listopada notorycznie wychodzi w pierwszym składzie Hellasu, a włoskie media niejednokrotnie bardzo go chwaliły. Najgłośniej po spotkaniu z Atalantą. Dawidowicz jest już trzecim stoperem w tym zestawieniu i zdajemy sobie sprawę, że powołanie któregokolwiek z nich nie wpłynie na potencjał naszego bazowego środka obrony, ale sam fakt, że regularną grą w klubach zgłaszają akces do bycia czwartym w kolejce sprawia, że Paulo Sousa może mieć mały ból głowy przy kompletowaniu graczy na tej pozycji.
Najlepszy mecz Pawła Dawidowicza, odkąd trafił do Serie A. Grał w obronie w systemie z 3. Najpierw jako półprawy, później środkowy. Radził sobie bardzo dobrze z Zapatą. Ważne, że po raz kolejny wychodzi od pierwszej minuty.
— Mateusz Święcicki (@matiswiecicki) November 28, 2020
KAROL ŚWIDERSKI
W obliczu przejścia Arkadiusza Milika do Olympique Marsylia dywagacje na temat ewentualnych zastępców w ataku reprezentacji bardzo tracą na znaczeniu. Ale nawet mimo to, trzeba być gotowym na różne scenariusze, także te związane z kontuzją, czy nawet słabszą grą (albo brakiem) Krzysztofa Piątka. Mamy wrażenie, że gdyby nie tak mocna obsada, to Karol Świderski miałby już debiut w kadrze za sobą. W ubiegłym sezonie strzelił w sumie 14 goli w Grecji i w europejskich pucharach – najlepszy strzelec zespołu. W obecnych rozgrywkach ma 7 goli i 5 asyst w 15 meczach, co daje mu czwarte miejsce w klasyfikacji strzelców ligi greckiej. Jest regularność i powody do radości, ale czy to wystarczy, by Sousę przekonać? Nie widzimy na razie takiej możliwości, chyba że zrobiłaby się przestrzeń dla czwartego napastnika. Pytanie tylko po co?
KACPER PRZYBYŁKO
Pytanie też z innej kategorii: czy tym czwartym na pewno powinien być Świderski? Kacper Przybyłko protestuje prosto zza oceanu! Jeśli o kimś można powiedzieć, że jest niedoceniany, to właśnie o 27-latku. Pewnie taka specyfika klubu i samego kraju – niespecjalnie interesujemy się tym, co dzieje się w USA, a już tym bardziej nie traktujemy ligi MLS jako równorzędnej z europejskimi. Generalizujemy, zauważamy pewien trend. To nie o nas, ani o nikim konkretnym, po prostu tak jest, że częściej pisze się na przykład o PAOK-u niż o Philadelphii Union, w której rzeczony Przybyłko gra.
Mało powiedziane, że gra. Strzela też całkiem nieźle.
2019 – 26 meczów, 15 goli i 4 asysty. TOP 5 klasyfikacji strzelców po sezonie głównym.
2020 – 20 meczów, 7 goli i 6 asyst.
Oczywiście, kandydatura z serii science fiction, ale tak jak wspomnieliśmy – grunt to być przygotowanym na każdą ewentualność, zwłaszcza w dobie pandemii.