Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Własne

Testy Jankovicia pod koniec tygodnia. Rydz: Trzeba stawiać na komunikację z kibicami. Trwają rozmowy z Wrzesińskim

Autor: zebrał Maciej Golec
2021-01-27 08:44:57

W środowej prasie znajdziemy między innymi wywiad z wiceprezesem Widzewa Michałem Rydzem, czy menadżerem Konrada Wrzesińskiego Pawłem Golańskim. Jest też informacja o nowym piłkarzu Legii, czy plotkach na temat transferu Patryka Małeckiego.

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

„Ktoś straci, ktoś zyska”

Zmiana systemu gry na trzech środkowych obrońców spowoduje wzrost notowań piłkarzy pełniących rolę wahadłowych pomocników, czyli skrzydłowych biegających od jednego do drugiego pola karnego, pomagających w ataku i obronie. Musi być siła, musi być wytrzymałość, musi być moc i odpowiednia równowaga między defensywą a ofensywą. Zawodnikiem spełniającym te kryteria wydaje się Arkadiusz Reca, którego żartobliwie można nazwać „najlepszym dziesięcioboistą wśród piłkarzy”. Przygotowanie i możliwości atletyczne tego gracza mogą „przykryć” niedoskonałości, które uwypuklały się, kiedy grał jako boczny obrońca i więcej czasu spędzał w okolicach własnego pola karnego. 

Reca systematycznie buduje swoją pozycję w Serie A, jego Crotone wciąż jest ostatnie w tabeli, ale strata do bezpiecznego miejsca to już tylko dwa punkty. Brzęczek był krytykowany za powoływanie Recy, u Sousy były zawodnik Wisły Płock może dostać szansę na nowej pozycji i się sprawdzić Niewykluczone, że w marcowych meczach o punkty w el. MŚ portugalski selekcjoner nie zrobi rewolucji systemowej. Oprócz spotkania ze słabą Andorą Biało-Czerwonych czekają wyjazdy na Węgry oraz do Anglii i ewentualne porażki mocno skomplikowałyby sytuację w grupie.

Więcej TUTAJ

***

„Młoda gwiazda płaci za wysiłek”

Niedobrą tradycją – z punktu widzenia niemieckiego zespołu – jest też to, że często ci piłkarze trafiają tam kontuzjowani. Amadou Haidara przyszedł z zerwanym więzadłem, Hannes Wolf ze skręconą kostką, a He-chan Hwang z problemami mięśniowymi. 

Z kolei Szoboszlai ma kłopoty z pachwiną. Początkowo przechodził rehabilitację w nowoczesnym ośrodku w Cottaweg, ale klubowy sztab medyczny nie potrafi ł sobie poradzić z jego urazem, więc Węgier trafi ł w ręce Franza Leberbauera, wysokiej klasy specjalisty w leczeniu tego typu dolegliwości. Cudów jednak nie należy się spodziewać. Do meczu z Polską pozostały prawie dwa miesiące (odbędzie się 25 marca), więc Szoboszlai powinien do tego czasu być zdolny do gry, ale w jakiej będzie formie?

Więcej TUTAJ

***

„Pierwszy transfer Legii”

Do drużyny mistrzów Polski powinien trafić Marko Janković, 23-krotny reprezentant Czarnogóry. Zadaniem 25-letniego lewonożnego zawodnika ma być wzmocnienie pozycji, która w Legii mocno kuleje, czyli skrzydło – tam czuje się najlepiej. Może też występować jako „dziesiątka”. I co dla warszawskiego klubu bardzo ważne – przychodzi za darmo. Udało mu się rozwiązać umowę z włoskim SPAL, w barwach którego wystąpił w tym sezonie zaledwie trzy razy. Kiedy trafiał do tej drużyny w 2019 roku za 2,25 mln euro, wszyscy spodziewali się po nim zdecydowanie więcej. W końcu przychodził z Partizana Belgrad, w którym w 101 spotkaniach strzelił 13 goli, miał 24 asysty i za sobą dobre występy w eliminacjach Ligi Mistrzów i w Lidze Europy. Podpisał wówczas 3,5-letni kontrakt, ale jak się okazało – nie zdołał go wypełnić.

Teraz w Warszawie liczą, że pokaże się z równie dobrej strony jak za czasów Partizana. Przekonuje o tym Mirosław Radović – to właśnie ekskapitan Legii polecił tego zawodnika swojemu byłemu klubowi. Zanim jednak Czarnogórzec podpisze umowę, najpierw musi przejść testy medyczne – ma na nie przylecieć pod koniec tygodnia. Nie rozpocznie więc z Legią wiosennych rozgrywek, ta w niedzielę wznowi rundę meczem z Podbeskidziem (warszawianie dziś rozegrają ostatni zimowy sparing – zmierzy się ze Stomilem Olsztyn).

Więcej TUTAJ

***

„Czarnogórzec zastąpi Słowaka”

W miejsce Lubomira Guldana nowym kapitanem Zagłębia Lubin ma zostać lewy obrońca Saša Balić. Decyzja nie została jeszcze ogłoszona, ale podobno to już tylko formalność. Czarnogórzec w kapitańskiej roli zastąpi Słowaka Lubomira Guldana, który na początku stycznia nieoczekiwanie ogłosił zakończenie kariery i ku jeszcze większemu zaskoczeniu został dyrektorem sportowym KGHM Zagłębia. Od tego czasu ekstraklasowa drużyna nie miała nowego kapitana i taki stan utrzymywał się przez całe zimowe zgrupowanie, które lubinianie spędzili w Turcji. Wówczas nie była to aż tak paląca kwestia, ale oczywiście przed piątkowym ligowym spotkaniem z Wisłą Płock trzeba wskazać następcę.

Więcej TUTAJ

***

„Michał Rydz: Czeka nas długa droga”

To przez chęć zbliżenia wydaliście ostatnio lakoniczny komunikat o stanie finansów? Dwa zdania, w których napisaliście, że potrzebne są oszczędności, tylko podsyciły dyskusję o problemach z kasą w RTS. 

Chcę, żebyśmy podawali tyle informacji, ile w danym momencie możemy. Temat klubowych finansów będzie jeszcze rozwinięty. Na razie dajemy tylko sygnał, że potrzebne jest sumienne zarządzanie budżetem. Ale chcę podkreślić, że nie jest też tak, że nie mamy za co żyć. 

To jak jest? 

Oszczędności na pewno są potrzebne. Musimy pilnować budżetu, bo to nasza odpowiedzialność. Nie mam zamiaru opowiadać, że jest kolorowo, skoro nie jest. Dlatego taki komunikat. 

Klubowy budżet w dużej mierze oparty jest na sprzedaży karnetów. Nie wydaje się panu, że obecnie zaufanie fanów jest najniższe od lat i niekoniecznie muszą w ciemno wydać pieniądze na klub? 

Musimy odbudować relacje z kibicami, bo rzeczywiście są nadszarpnięte. Wydaje mi się, że cały czas siedzi w widzewskiej społeczności mecz ze Zniczem (mimo awansu do I ligi agresywni kibice wbiegli na boisko – przyp. red.). Że cały czas nie został rozliczony. Tam było dużo emocji z każdej strony i chyba nie do końca ten etap został zamknięty. Dlatego musimy mocno stawiać na komunikację z kibicami. I to jest ogromne wyzwanie. Ale komunikat o finansach to właśnie próba wyjścia do fanów. Pokazania, że chcemy, by wiedzieli, co dzieje się w klubie. Znam społeczność fanów RTS dobrze i wiem, że chcą być na bieżąco.

Więcej TUTAJ

***

„W Berlinie odkurzają legendę”

Krzysztof Piątek gra w Hercie od niespełna roku i ma już czwartego trenera. Zapewne poznał go jednak dawno temu, bo przez cały czas Pal Dardai był w klubie. Jest w nim zresztą – z krótką przerwą – od 24 lat. Hertha jak na markę z bogatą tradycją miała w historii zaskakująco mało wielkich postaci, więc jeśli ktoś zasługuje na miano legendy, to właśnie Dardai. Jako piłkarz rozegrał najwięcej meczów w historii klubu – 373, a po zakończeniu kariery był z nim związany w różnych rolach.

Teraz ma nie dopuścić do spadku. Ma szczęście, że z dorobkiem 17 punktów w 18 meczach Hertha zajmuje 14. miejsce w Bundeslidze. Tym samym Węgier wraca na ławkę po półtorarocznej przerwie. Poprzednio objął zespół w jeszcze trudniejszej sytuacji, gdy drużyna okupowała przedostatnią pozycję, i uratował ją przed spadkiem.

Więcej TUTAJ

***

„Bugajski: Istnieje tabela, w której Legia jest ostatnia”

Przechodzimy zatem to rubryki ostatniej – porównania przychodów i kosztów, czyli wyniku finansowego. Czujny czytelnik już się zorientował, że w tym zestawieniu Legia musi być na samym dnie, z niemal 30 milionami na minusie. Ujemny bilans – przypomnijmy, że jeszcze w okresie przed wybuchem pandemii, zatem przed zawieszeniem rozgrywek i przed zamknięciem trybun dla widzów – ma dziewięć klubów, czyli ponad połowa ekstraklasy. Jest się czym niepokoić. Paradoks polega na tym, że dwa ostatnie w tym zestawieniu kluby – Legia i Lech – mają największe możliwości, aby minus sprawnie zlikwidować. Już następny okres rozrachunkowy przyniesie nowe przychody, bo przecież Legia zdobyła mistrzostwo, a Lech zagrał w Lidze Europy. 

Niech no tylko skończy się ta przeklęta pandemia...

Więcej TUTAJ

„SPORT”

„Byle się wyrwać z rezerw”

Obecnie zawodnik walczy o rozwiązanie kontraktu. Taki wniosek założył w listopadzie do Piłkarskiego Sądu Polubownego przy PZPN. Wskazuje, że został niesłusznie zesłany do rezerw, ponieważ nie chciał podpisać nowej umowy, z kolei klub broni się jego statystykami z poprzedniego sezonu. Sędziowie więc zdecydują czy piłkarz już w styczniu zostanie wolnym zawodnikiem. Byłoby to dla niego korzystne rozwiązanie i to z kilku powodów. Po pierwsze, nie musiałby rywalizować na poziomie III ligi (jesienią wystąpił w 3 spotkaniach). Po drugie, otworzyłoby to drogę zawodnikowi, jak i Rakowowi, by podpisać kontrakt, dzięki czemu rundę wiosenną spędziłby pod Jasną Górą. 

Trzeba jednak założyć, że sędziowie mogą podjąć niekorzystną dla piłkarza decyzję i najbliższe pół roku spędzi w rezerwach, choć można sobie wyobrazić, że nawet w nich nie byłby wystawiany w składzie, gdyż w lipcu nie będzie już zawodnikiem „Pasów”. Dla Wdowiaka byłby to niezwykle trudny okres. Po półrocznej przerwie może mieć bowiem kłopoty z dojściem do odpowiedniej dyspozycji. Trenerzy ekipy spod Jasnej Góry udowodnili już jednak, że będący po długiej przerwie zawodnik w krótkim czasie jest w stanie dojść do wysokiej dyspozycji. Przykładem był choćby Fran Tudor, który przez pół roku nie miał klubu.

***

„Napastnik chce się wybić pod Wawelem”

- Turniej w moim kraju to dla mnie tegoroczny priorytet - mówi Medved. - Postanowiłem więc, że na pół roku odejdę ze Slovana, żeby spróbować sił w rozgrywkach na wysokim poziomie i się rozwijać. Wisła wykazała duże zainteresowanie i przedstawiła ofertę, która mi się spodobała, tak samo jak nastawienie ludzi. Wiem, że to bardzo dobry klub, z wielkimi tradycjami i bogatą historią. Cieszę się więc, że w nim jestem i będę robił wszystko - jak przystało na napastnika - żeby zdobyć jak najwięcej bramek i pokazać się z jak najlepszej strony trenerowi, kolegom z drużyny oraz kibicom. Muszę odpłacić za zaufanie dobrą grą i mam nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży. Będę się też starał, by jak najszybciej nauczyć się polskiego, żeby szybko się zaaklimatyzować i pokazać maksimum możliwości.

***

„9 naj prezesa Górnika Zabrze”

Najlepszy transfer?

Patrząc na „gotowych” piłkarzy, wypada wskazać Bartka Nowaka. Wszedł i „pozamiatał”, choć może jeszcze więcej i na to czekamy wiosną. Z młodych na pewno Norbert Wojtuszek, wyciągnięty z Siedlec. Ma 19 lat, pięć miesięcy temu grał w II lidze, a w sobotę wniósł jakość w mecz z mistrzem Słowacji, gdzie grają piłkarze zarabiający po 30- 35 tysięcy euro. Oczywiście pracy przed nim jeszcze moc, ale to może być dobry piłkarz.

***

„Szansa dla Szromnika?”

Zgrupowanie w Antalyi może być przełomowe dla bramkarza Śląska, Michała Szromnika. Niespełna 28-letni golkiper, pozyskany latem z Chrobrego Głogów, zagrał we wszystkich trzech sparingach rozegranych w Turcji, podczas gdy jego konkurent do miejsca między słupkami, Matusz Putnocky, zaliczył ledwie 45 minut. Sprawiły to kłopoty zdrowotne doświadczonego Słowaka (w tym roku „stuknie” mu 37 lat), więc może trener Laviczka wreszcie da szansę Polakowi. W końcówce poprzedniej rundy pokazał, że na nią zasługuje. Takie rozwiązanie byłoby uczciwe i logiczne.

***

„Trzy „bańki” – i nie więcej”

W sprawie miejskiego wsparcia nic się od dłuższego czasu nie zmienia. Ostatnio co pół roku Piast może liczyć na sumę 3 milionów złotych, co stanowi niemal 50 procent kwoty przeznaczanej przez Urząd Miasta na dotacje dla lokalnych klubów. Wcześniej, a konkretnie do mistrzowskiego sezonu, klub z Okrzei regularnie mógł liczyć na roczne dofinansowanie w kwocie 10-12 mln zł. Różnica kilku milionów jest znaczna, ale jak widać, da się ją zniwelować. Na pewno jednak najbliższe miesiące będą istotne w kwestii wpływów i wydatków, a stwierdzenie, że „pieniądze leżą na murawie” jest jak najbardziej trafne.

***

„Paweł Golański: Prowadzimy rozmowy za granicą w sprawie Wrzesińskiego”

Żadnych wzmocnień nie dokonała natomiast Legia Warszawa.

Jestem bardzo ciekawy, czy tam coś się ruszy. Jak na razie piłkarze tylko odchodzą, a nikt nie przychodzi. Trener Czesław Michniewicz w mediach wręcz apelował do właściciela, żeby poczynił jakieś ruchy i zobaczymy, jak to będzie wyglądało w dalszej części przygotowań, bo czasu zostaje coraz mniej.

Pana agencja reprezentuje Konrada Wrzesińskiego, byłego gracza m.in. ekstraklasowego Zagłębia Sosnowiec, który od początku roku pozostaje bez klubu. Co słychać w jego temacie?

O Konrada pytają, także z polskiej ekstraklasy. Na razie czekamy, ale nie ukrywam, że prowadzimy rozmowy także z zagranicą, w niektórych dosyć zaawansowanych ligach.

Czyli jakich?

Jest liga rosyjska, cypryjska, rumuńska, w grę wchodzą też bardziej egzotyczne kierunki, więc tych zapytań jest dużo. Oczywiście od zapytania do podpisania kontraktu jeszcze daleka droga. Na pewno nie będzie takiej sytuacji, że Konrad pozostanie bez klubu, bo ostatni sezon miał naprawdę bardzo dobry i teraz pozostaje tylko podjęcie jak najlepszej decyzji, gdzie będzie dalej się rozwijał.

***

„Jest skromnie, ale bardzo ciekawie”

3. JAROSŁAW JACH. Z Crystal Palace do Rakowa Częstochowa. Raków nie wahał się z oddaniem Macieja Wilusza, skoro ściągnął doskonale sobie znanego Jacha. 26-letni stoper jeszcze w zeszłym roku był istotną postacią częstochowskiego wówczas beniaminka i po dobrym sezonie liczył, że uda mu się podbić Zachód. Na wypożyczeniu w Fortunie Sittard nie radzi sobie jednak najlepiej, więc Raków ponownie przyjął go z otwartymi ramionami. Jeśli nawiąże do swojej ostatniej dyspozycji, to kibice spod Jasnej Góry mogą być spokojni o linię defensywną.

***

„Czy stracą „Małego”?”

W Sosnowcu nie komentują doniesień w sprawie Małeckiego, ale z informacji, które udało nam się pozyskać wynika jasno: na Ludowym liczą, że 32-latek nadal będzie bronił barw sosnowieckiego klubu. Sam piłkarz też milczy, choć trzeba od razu dodać, że po zakończeniu rundy pojawiały się głosy, że czas „Małego" w klubie dobiegł końca. Nie jest tajemnicą, że stosunki na linii Małecki - obecny trener Zagłębia Kazimierz Moskal określane są mianem szorstkiej przyjaźni. Piłkarz i szkoleniowiec poróżnili się jeszcze w czasach, gdy współpracowali w Wiśle Kraków. Obecnie zapewniają, że wydarzenia z przeszłości dawno zostały wyjaśnione.

***

„To nie siekierka na kijek!”

Jeszcze cztery lata temu obecna drużyna Maksymiliana Stryjka grała w III lidze. Przeżywała wówczas spore problemy finansowe, a w oczy zaglądało jej widmo bankructwa. Tymczasem teraz, przynajmniej na razie, jest rewelacją sezonu rozgrywek w Szkocji, w czym nasz golkiper ma spory udział. Jego łączny dorobek w tym sezonie na wszystkich frontach to 17 występów, 8 czystych kont i zaledwie 9 wpuszczonych bramek. Ważniejsze jest jednak chyba to, że po latach niebytu i tułania się po niższych ligach angielskich, młody przecież nadal, bo 25-letni bramkarz, znalazł takie miejsce, w którym jest w stanie pokazać pełnię swoich możliwości. Livingston może okazać się dla niego trampoliną do większych wyzwań. Również dlatego, że klub podpisał z nim trzyletnią umowę.

***

„Widmo przymusowej wyprzedaży”

„Kicker” spekuluje, że jeśli BVB nie uda się załapać do Ligi Mistrzów, będzie musiała sprzedać swoje gwiazdy. Odejście Jadona Sancho wydaje się nieuniknione, wciąż jego usługami najmocniej jest zainteresowany Manchester United, któremu nie udało się spełnić zachcianek Borussii zeszłego lata - gdy Niemcy żądali za swą młodą gwiazdę ponad 100 mln euro. Jeśli kłopoty finansowe dosięgną dortmundczyków, ich pozycja negocjacyjna w oczywisty sposób osłabnie, a cena za Sancho pójdzie zapewne wyraźnie w dół. 

Oprócz Anglika sprzedani mogą zostać również świetnie wyszkolony techniczne lewy obrońca Raphael Guerreiro, będący jednym z najjaśniejszych punktów zespołu w tym sezonie, oraz niezwykle utalentowany 18-letni Amerykanin Giovanni Reyna, bardzo uniwersalny ofensywny pomocnik. Ich odejście w połączeniu ze starzejącymi się Matsem Hummelsem (32 lata), Marco Reusem (31 lat) czy Axelem Witselem (32 lata) byłoby prawdziwą katastrofą dla kadry Borussii.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się