Autor zdjęcia: Marcin Radziński
Niby tuż za podium, a jednak daleko od zachwytów. Czy Śląsk stać na grę w pucharach?
Tak z ręką na sercu: o ilu meczach Śląska Wrocław moglibyście powiedzieć, że oglądało się je z przyjemnością? Cztery, może pięć na czternaście? No, szału nie ma. WKS nie jest zespołem, który elektryzuje swoją grą, a mimo to zajmuje czwarte miejsce w tabeli i może realnie myśleć o podium na koniec sezonu. Aby tak się stało, Vitezslav Lavicka musi na pewno poprawić swój zespół w kilku elementach.
NAJLEPSZY ZIMOWY TRANSFER
Wielkiego wyboru nie mamy, ale postawimy na Łukasza Bejgera, bo Maciej Wilusz, mimo że znacznie bardziej doświadczony od 18-latka, to obecnie jest rekonwalescentem i przychodzi raczej jako uzupełnienie, by załatać dziurę po kontuzji Wojciecha Golli. Bejgera na Oporowską nie było łatwo sprowadzić, Śląsk sprzątnął go sprzed nosa Rakowowi Częstochowa, gdzie raczej obecnie miałby mimo wszystko większe szanse na grę. Były zawodnik Manchesteru United (no, przecież zdarzało mu się trenować z pierwszym zespołem) jest inwestycją w przyszłość. Na razie te powroty z renomowanych akademii niezbyt udały się Przemysławowi Bargielowi (AC Milan), Mateuszowi Maćkowiakowi (RB Lipsk) i Marcelowi Zylli (Bayern Monachium), ale mimo wszystko we Wrocławiu z obranej drogi nie schodzą. Bejger ma być strzałem w dziesiątkę. Potencjał ma niewątpliwie bardzo duży.
NIEZAŁATANA DZIURA
W zasadzie już od odejścia Jakuba Łabojki w letnim oknie transferowym wytworzyła się dziura na pozycji nr 6. Przeważnie występuje tam Krzysztof Mączyński, ale kapitan Śląska opuścił już w tym sezonie pierwsze cztery spotkania, a najprawdopodobniej nie zagra jeszcze na inaugurację ligi w Mielcu ze Stalą, bo z powodu kontuzji opuścił wszystkie sparingi na zgrupowaniu w Turcji. Na „szóstce” próbowany był 21-letni Szymon Lewkot, zaliczył nawet piękną asystę w meczu z Olimpikiem Donieck, ale ogólne wrażenie mamy o nim takie, że ani to lew, ani kot. WKS-u raczej nie zbawi. Dyrektor sportowy Dariusz Sztylka starał się o sprowadzenie Damiana Rasaka z Wisły Płock i Sebastiana Boneckiego z Odry Opole, ale po tym jak te transfery nie wypaliły, pomysły się skończyły i wrocławianie zaczną rundę wiosenną bez nowego defensywnego pomocnika.
TEORETYCZNY BOHATER ZESPOŁU
Empirycznie, paradoksalnie i par excellence mimo czwartego miejsca na koniec roku, nie było w zespole Śląska wyraźnego lidera. Wystarczy powiedzieć, że najlepszymi zawodnikami byli bramkarze – Matus Putnocky i Michał Szromnik. Najłatwiej byłoby więc wskazać ich, ale my nieśmiało postawimy jednak na Roberta Picha. To zawodnik, który przeważnie jest krytykowany, bo ma bardzo niestabilną formę, ale też w każdym sezonie jest wśród najbardziej efektywnych zawodników WKS-u. Teraz ma już pięć goli, jest najlepszym strzelcem wrocławskiej ekipy i pewnie na tym nie poprzestanie. Wszak odkąd wrócił do Wrocławia z FC Kaiserlautern, nie przydarzył mu się jeszcze rok, w którym miałby mniej niż dziewięć punktów w klasyfikacji kanadyjskiej.
NAJCIEKAWSZY MŁODZIEŻOWIEC
Mateusz Praszelik. Już po zaledwie dwunastu jego występach w Ekstraklasie w barwach Śląska, pojawiło się zainteresowanie klubów belgijskich, holenderskich i portugalskich. Klub, jak i sam zawodnik podchodzą do tego jednak na razie z chłodną głową i nie zamierzają się tak szybko rozstawać. Praszelik rozwija się bardzo dobrze, odpowiada za kreowanie gry ofensywnej WKS-u i jego wartość zapewne będzie tylko rosła.
WADA DO WYELIMINOWANIA
Śląsk nie zachwyca na wyjazdach, ale my zwrócimy uwagę na nieskuteczność jego głównych strzelb. Wokół Erika Exposito praktycznie co okno transferowe pojawia się zainteresowanie zagranicznych klubów, lecz Śląsk nie chce go sprzedawać za mniej niż milion euro. Tyle jednak za napastnika, który w tym sezonie w jedenastu meczach strzelił tylko trzy gole, nikt nie da. Niewiele pokazuje również Fabian Piasecki, choć w przeliczeniu na minuty jest skuteczniejszy. A Piotr Samiec-Talar? No cóż, to raczej nie jest jego poziom. Niepokoi też fakt, że nawet w sparingach ani Exposito, ani Piasecki, ani żaden inny młody napastnik WKS-u nie posłali piłki do siatki chociaż raz.
CZY TRENER UTRZYMA POSADĘ DO KOŃCA SEZONU?
Musiałby wydarzyć się jakiś totalny kataklizm, żeby Vitezslav Lavicka został zwolniony. Śląsk może nie zachwyca swoją grą, ale jest na czwartym miejscu w tabeli. Lepszym niż to, na którym zakończył poprzedni sezon. Czeski szkoleniowiec jest bardzo chwalony przez działaczy za swoją pracę, sam trener też zdaje się być zadowolony, więc wszystko wskazuje na to, że ta współpraca będzie jeszcze trochę trwała. Pewnie nawet w sytuacji, gdyby nie udało się przynajmniej powtórzyć wyniku z ubiegłej edycji.
W CO MIERZĄ I JAKIE MAJĄ SZANSE?
Cel jest jasny: przynajmniej o jedną pozycję wyżej niż w zeszłym sezonie, czyli Śląsk mierzy w pierwszą czwórkę. Będzie o to bardzo trudno, bo za plecami wrocławian jest duży ścisk, a pewnie w to towarzystwo wmiesza się również Lech Poznań. Jeśli podopieczni Laviczki nie poprawią wyraźnie swojego stylu gry i wyników na wyjazdach, to może być im ciężko utrzymać miejsce chociaż w czołowej szóstce.
ANKIETA Z TT
Czy Erik Exposito strzeli więcej goli niż w ubiegłym sezonie (wtedy osiem, obecnie trzy)❓
— www.2x45.info (@2x45info) January 27, 2021