Autor zdjęcia: Tomasz Folta / Press Focus
Co robili Miedziowi przez cały styczeń? Bo na pewno nie pracowali nad dobrym wejściem w rundę… Zagłębie 0:2 Wisła Płock
Tyle czasu, tyle odpoczynku, tyle przygotowań, szlifowania formy fizycznej, taktyki, pomysłów na przeciwnika… A potem wszystko szlag trafia przez głupotę twojego obrońcy. Ot, obraz dzisiejszego Zagłębia.
- Jończy wyrządził swojej drużynie większą krzywdę, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. Oczywiście nie podlega dyskusji głupota stopera, skoro w jednej sytuacji nie dość że sprokurował rzut karny (Szwoch go wykorzystał), to jeszcze obejrzał czerwoną kartkę. W 10 Miedziowi ani przez moment nie potrafili zdominować Nafciarzy, to było bezradne 67 minut. Natomiast w szerszej perspektywie Zagłębie ma jeszcze większy kłopot. W następnej kolejce trzeba zagrać z Lechem, tylko kogo wystawić na stoperze? Guldan poszedł w dyrektory, Simić jest kontuzjowany. Jończy – wiadomo. Balić się wykartkował. Oko niby doszedł do siebie, ale wcześniej pauzował kilkanaście miesięcy z powodu kontuzji… Pewnie i tak będzie musiał zagrać, a wraz z nim młodziutki, zupełnie nieopierzony Kruk. Powodzenia!
- Coś fatalnego stało się z Baszkirowem. Facet zupełnie nie przypomina siebie z poprzedniego sezonu. Jesienią broniono jego kiepskiej postawy na podstawie COVID-u. Nie dość, że Rosjanin bardzo ciężko go przechorował, to też lockdowny nie wpływały zbyt dobrze na jego samopoczucie. Nie dziwota, iż grał słabo. Do tego jeszcze zmęczenie rundą… No ale jak wytłumaczyć jego dzisiejszy występ? Wyglądał, jakby zapomniał o co chodzi w tym sporcie. Na przestrzeni całego meczu był irytująco niedokładny. Nawet gdy błysnął znakomitym odbiorem, za chwilę krzywo podał i tyle wyszło pożytku. Mało tego, Kocyła przy akcji na 2:0 jeszcze założył mu siatę. Idealna puenta.
- Radosław Sobolewski natomiast powinien zrobić wszystko, by wydobyć co najlepsze ze Szwocha oraz Kocyły. To właśnie ci dwaj dziś załatwili Zagłębie. Szwoch zdobył bramkę z rzutu karnego i zaliczył asystę przy trafieniu młodszego kolegi. Ten zaś, oprócz pokonania Hładuna, wywalczył wyżej wspomnianą jedenastkę i mało brakowało, a odesłałby do szatni również bramkarza Miedziowych. Ponadto obaj ofensywni zawodnicy Wisły lubowali się w przeszywaniu obrony rywali prostopadłymi podaniami i choć sporo z nich było niedokładnych – lub po prostu Tuszyński palił pozycję – to generalnie ich gra wyglądała naprawdę obiecująco. Oby tak dalej!
Zagłębie Lubin 0:2 Wisła Płock (0:2)
0:1 Szwoch 23’ (karny) (asysta Kocyła)
0:2 Kocyła 30’ (asysta Szwoch)
Zagłębie: Hładun (4) – Wójcicki (4), Jończy (1), Crnomarković (5), Balić (4) – Baszkirow (2) (82’ Kruk), Poręba (4) (71’ Bednarczyk 3) – Drazić (3), Starzyński (3) (82’ Łakomy), Szysz (3) – Mraz (2) (71’ Sirk)
Wisła: Kamiński (5) – Zbozień (5), Rzeźniczak (6), Uryga (6), Garcia (5) – Lagator (5), Rasak (5) (79’ Merebaszwili), Lesniak (4), Kocyła (7) (88’ Pyrdoł), Szwoch (7) – Tuszyński (3) (73’ Cabrera 3)
Sędzia: Daniel Stefański
Nota: 4
Żółte kartki: Baszkirow, Balić, Mraz, Crnomarković – Tuszyński, Kocyła
Czerwone kartki: Jończy
Piłkarz meczu: Dawid Kocyła